Dziennikarstwo, a praca.
Witam.
Ktoś orientuje się jak jest z pracą po kierunku dziennikarstwo i komunikacja społeczna? Chciałbym iść na te studia, ale nie wiem, jak potem ze znalezieniem jakiejkolwiek pracy powiązanych z tym kierunkiem...
nie ma problemu z praca po tym kierunku tak samo latwo znalezc jak przed nim. trzeba tylko chciec.
kierunek na pewno nie nauczy cie byc dziennikarzem. moze dac podstawy, zrozumienie pewnych mechanizmow wlasnie komunikacji spolecznej. ale bez praktyki, zapomnij. milionowy temat o tym samym. jesli bedziesz w trakcie studiow lapal staze, praktyki, prace, zdobedziesz doswiadczenie, to czego bys nie studiowal, praca bedzie. w druga strone, bez tego mozesz byc absolwentem ujwiejakwielkiej uczelni i nic z tego.
Jak yasiu wspomnial nie powinno być problemu z pracą, na kasie można siedzieć, machać łopatą czy parzyć kawę i po dziennikarstwie, tak samo jak po stosunkach międzynarodowych, zarządzaniu czy innym bezrobotnym kierunku.
Jeżeli oczywiście dobrze czytam twój post że siedzisz w domu i dumasz co ze sobą zrobić i jaki kierunek skończyć żeby robota po nim była...
Jak sobie szukasz jakiegoś kierunku do skończenia to może wybierz jakis który cie jakoś rozwinie, uwrażliwi... nie wiem... filozofia, historia sztuki... coś w ten deseń.
[3] Tak jest. Chciałem iść na to dziennikarstwo, ale jedynie blokuje mnie to, że praca to, praca tamto..
Wszyscy mówią: "IDŹ NA POLITECHNIKĘ". Robotę znajdziesz, a ja tam nie chcę iść :D
jesli masz cos w glowie i zaczniesz szybko zbierac doswiadczenie, to nie ma znaczenia na jakie studia pojdziesz, byle bys dal rade je skonczyc. ja sobie pluje w brode, ze na zadnych nie wytrzymalem, bo niby papierek mi niepotrzebny, prace mam, nie zarabiam najgorzej, ale czasem mogl by sie przydac. niestety, brak uczelni ktora pozwolila by mi od razu magisterke napisac, trzeba sie meczyc :)
Ciężko jest z pracą, szczególnie poza Warszawą. No i w mniejszych miastach (mówię również o wojewódzkich typu Poznań, Kraków, Gdańsk itp.) zarobki dziennikarzy są bardzo niskie.
Zresztą zarobki większości dziennikarzy z reguły są niskie.
Podsumowując- chcesz iść na coś po czym będzie robota. Jak nie to to rady innych zbudowany na bardzo zróżnicowanych przesłankach.
Podaruj sobie studia póki co i popracuj rok, dwa. Może będziesz wiedział co chcesz robić w życiu, studiowanie bez pomysłu na siebie to strata czasu, pieniędzy, nerwów... wspomniałem o czasie?
Bez doświadczenia w pracy, praktyk i tym podobnych trudno będzie dostać poważniejszą pracę. Jeśli nie masz pomysłu jak to poskładać to nie zaczynaj.
Po każdym kierunku możesz nie mieć roboty -- po informatyce i chemii tworzyw sztucznych także. Zabierz się raczej za coś, co lubisz robić/fascynuje Cię, bo jak nie, to będziesz się męczył i ze znalezieniem praktyk i z późniejszą pracą, co zapewni Ci murowaną porażkę zawodową.
Nie możesz polegać tylko na studiach, same w sobie za dużo nie dają. Owszem, np. architektura, medycyna czy prawo to te pewniejsze kierunki. Ale reszta? Musisz oprócz uczelni dokształacać się sam.
I od razu obalam mit, że po informatyce, matematyce itp. jest łatwo z pracą. Infa bardzo często na polibudach równa się matma, fiza itp. zapominając o programowaniu :)
"Zabierz się raczej za coś, co lubisz robić/fascynuje Cię, bo jak nie, to będziesz się męczył i ze znalezieniem praktyk i z późniejszą pracą, co zapewni Ci murowaną porażkę zawodową."
Dokładnie.
"Owszem, np. architektura, medycyna czy prawo to te pewniejsze kierunki."
Te akurat są ważne, bo licencjonowane. Nie zostaniesz architektem, lekarzem czy prawnikiem/sędzią/notariuszem bez dyplomu :)
Co do pozostałych, miej na względzie, że ludzie najczęściej nie pracują w ściśle przylegających do kierunku zawodach. Jednym z najbardziej ekstremalnych przykładów jest wspomniana matematyka. Ludzie po tym kierunku pracują jako programiści, projektanci, testerzy oprogramowania, analitycy decyzyjni/finansowi, aktuariusze, ekonomiści, redaktorzy, itp, itd. Albo jak Blikle, który po zrobieniu profesury, skutecznie podjął się rozwoju rodzinnego interesu do naprawdę niezłej skali.
Nie wiem gdzie może się pojawić dziennikarz, bo to nie moja działka, ale zależy to wyłącznie od Twojej inwencji. I dużo w tym względzie może mieć do powiedzenia rozwijanie choćby najdziwniejszych zainteresowań. Dla przykładu, możesz być jednym jedynym na rynku pracy dziennikarzem znającym język fiński i zainteresowanym fińskim przemysłem drzewnym ;) (największym w Europie, BTW).