Witam. Czy ktoś z was pracował jako listonosz? Jakie wrażenia?
Koleżanka pracowała w małej miejscowości. Umowa na 3/4 etatu choć pracowała dłużej (dopóki nie rozniosła wszystkich przesyłek). Jak roznosiła emerytury to przy sobie nosiła po ok 20 000. Jeśli coś się stanie (napad itp) to ona wszystko oddaje. Oczywiście brak zwrotu za paliwo.
Polecam dla ludzi, którzy nie mają żadnych innych możliwości.
Czy słońce, czy deszcz - zapierdzielasz jak mały samochodzik. Pensja nieadekwatna do roboty. Miasto? 30tys. mieszkańców.
@down
Mam na myśli jeśli ktoś śmiga pieszo. Autem to nie problem. Deszcz to i tak jeszcze pikuś.
Czy słońce, czy deszcz - zapierdzielasz jak mały samochodzik.
No nie gadaj
EDIT
Zgaduje ze moze tez byc gradobicie czy burza? Myslisz ze inni chodza do pracy tylko jak swieci slonce?
Ja kiedyś rozdawałem ulotki ale nikt nie dawał napiwku więc to olałęm
Myslisz ze inni chodza do pracy tylko jak swieci slonce?
Tak, panie i panowie sprzedający na plaży lody i paluchy!
Zgaduje ze moze tez byc gradobicie czy burza?
Gorzej :)
Myslisz ze inni chodza do pracy tylko jak swieci slonce?
Dojść do miejsca pracy z domu to co innego niż poginanie godzinami na dworze z wielką torbą.
cwcośtam93-> a zdajesz sobie sprawę, że istnieją jeszcze zawody gdzie trzeba wykonywać pracę na zewnątrz, bez względu na warunki?
Co do tematu: nie wiem jak to jest być listonoszem, ale zauważyłem, że doręczyciele/doręczycielki zastępują rowery samochodami.
Zdaję sobie sprawę. Ojciec kilkanaście lat pracował w zawodzie dekarza i wiele razy robił na mrozie itd.
Pracowałem w wakacje jako listonosz. Jeździłem rowerem. Z pensji listonosza rodziny się nie utrzyma, ale dla jednej osoby pensja jakaś najgorsza nie jest - oczywiście wliczając tzw "obrywy".
- zatrudnienie na 7/8 etatu, tak jest najczęściej, ale bywa różnie. Przychodzisz rano, pracujesz dotąd aż rozwieziesz przesyłki, czasem gdy jest bardzo późno urząd ściąga listonosza do siebie i część przesyłek nie mających priorytetu "przeskakuje" na kolejny dzień. Jak są luzy, po wykonaniu swojej pracy wracasz do domu,nawet jak jesteś w pracy 4 godziny. Ogólnie to wszystko się wyrównuje i wychodzi średnio tak 7 godzin dziennie.
-trzeba być miłym i cierpliwym dla wszystkich emerytów - stąd biorą się obrywy, czyli takie napiwki, końcówki od emerytur. Większość emerytów daje napiwek, ale są i tacy pazerni. Im milszy będziesz, tym lepszy dostaniesz napiwek. W ciągu jednego miesiąca udało mi się zebrać jakieś 550 zł. Ale są i lepsi listonosze, słyszy się nawet o 2000 miesięcznie.
-musisz uważać na psy - lubią gonić listonoszy i nawet najgrzeczniejszemu pupilkowi na widok listonosza może odpie*dolić -to przez to, że roznosisz ze sobą różne zapachy.
-baardzo duża część społeczeństwa to pełne ignorancji buraki - niby mówi się o tym cały czas, ale doświadczenie tego w praktyce jest szokiem. Mnóstwo ludzi ma abstrakcyjne pretensje, czepia się np o to że jakiś inny listonosz, zwolniony z poczty, wrzucił list nie tam gdzie trzeba. Ludzie grożą skargami i innymi pierdołami. I wcale nie musisz być temu winny. Ot tak, po prostu. Dodajmy do tego wiele idiotycznych pytań. Są tacy, którzy potrafią przyjść na urząd i kłócić się z listonoszem, bo wsadził list w okno, gdy poprzedni wsadzał list w drzwi. Idzie się przyzwyczaić. Żyjemy niby w biednym i nieszczęśliwym kraju - jednak jest masa idiotów, którzy kłócą się o takie pierdoły - tym ludziom chyba brakuje prawdziwych problemów.
-nosisz przy sobie duże sumy pieniędzy (czasem kilkadziesiąt tys złotych),trzeba uważać żeby się nie pomylić przy liczeniu
Jeśli coś się stanie (napad itp) to ona wszystko oddaje.
Nad każdym takim przypadkiem prowadzone jest dochodzenie - pieniądze są ubezpieczone i tylko gdy listonosz pieniądze zgubi,ukradnie albo upozoruje napad na siebie - musi oddawać hajs. Także bzdura.
Oczywiście brak zwrotu za paliwo
Kolejna bajka - poczta oddaje kasę za każdy kilometr przejechany w ramach pracy, i to z nawiązką. Listonosze jeżdżący autami wychodzą na tym na plus. Im mniej auto spala, tym lepiej.
Ogólnie praca w której się nie nudzi - ciągle jesteś w ruchu. Ciekawe doświadczenie, zarobić też można całkiem nieźle (mówię tu z punktu widzenia studenta- dla kogoś po studiach, mającego rodzinę to niestety grosze). Sam sobie organizujesz tryb i kolejność pracy, przez większość czasu nikt nad tobą nie stoi. Ludzie bywają upierdliwi, ale znajdą się też i mili,z którymi można pogadać.
Kuzyn byl, rozwozil swoim samochodem i jak najbardziej mial zwracane za paliwo. Ogolnie nie narzekal, miasteczko male, teren i ludzi dobrze znal, kokosow nie zarabial ale glodem nie przymieral.
cswthomas93pl <- nie zwracajcie uwagi, czego nie napisze to bzdury. Udaje, że coś wie a gówno się zna. Gdyby się dało tod ałbym ignora, szkoda gadac.
Ja pracowałem na cały etat jakoś półtora roku, w najlepszym miesiącu na dobrym rejonie z kilometrówką wychodziłem około 2800[z kilometrówką zaznaczam, reszta to "napiwki" i około 1400 wypłaty].. Robiłem robiłem aż się wkur#@$#m na kierowniczki które dzień w dzień groziły nam że jak nie będziemy sprzedawać towarów to nas zwolnią albo nie przedłużą umowy. Do tego wciskanie jakiś kartek, znaczków, poduszek, książeczek dla dzieci, kart telefonicznych, poradników domowych, bajek na dvd, kalendarzy, nawet raz były serwetki, oprócz tego czasami firmy z miasta potrafiły dowalić ulotkami na które ma się 7 dni, zakładanie kont emerytom, kredyty, sprzedaż i prenumerata gazety regionalnej, sprzedaż czasopism[głównie tygodniki typu Życie na gorąco itp]. U nas nawet jak się nie chciało to trzeba było wziąć dla świętego spokoju.
Podsumowując zależy od urzędu bo mój urząd starał się być najlepszy i cisnął na listonoszy[w innych urzędach listonosze nawet nie wiedzą że muszą zakładać konta żeby dostać premie], fajnie się pracuje latem, zima i okres do wakacji bywa ciężki i tak jak ktoś wyżej napisał rodziny nie utrzymasz ale samemu jest całkiem okej :)
Ja tam lubię dużo chodzić, dlatego pomyślałem o listonoszu. Wiadomo, że samochodem podjechałbym pod wyznaczony rejon, a potem to z buta. Niemniej jednak chciałem się dowiedzieć jak to jest w przypadku listonosza, bo to co się dzieję w przypadku kurierów, to istna tragedia.
Dzięki za odpowiedzi. Nastawiliście mnie bardzo pozytywnie.