Brexit
Co tak cicho ? Przecież tutaj sporo wyspiarzy politykuje korespondencyjnie.
Słowo Nigel'a nabrało rozpędu, Teresce wraz z poparciem kolegów z unijnej stołówki udało się przyklepać rozwód. Wszyscy zrobili smutne minki, Jean-Claude porozdawał buziaki i misiaki, nikt nie wątpi, że nawet mimo rozwodu rodzina będzie współpracować. Co teraz zrobią posłowie w Pałacu Westminsterskim ? A jak się nie zgodzą na dogadany deal i wysadzą Tereskę z Downing Street i zrobi się bałagan ? No i co będzie z tymi, którzy już umościli sobie gniazdka na wyspach ?
Bałagan to będzie tak czy siak, nawet jak posłowie w parlamencie ten rozwód przyklepią. Podzielone społeczeństwo (już nie tak bardzo) Zjednoczonego Królestwa z perspektywą chaosu w Irlandii i Szkocji (Szkoci w większości głosowali w referendum za pozostaniem w UE).
Jedną rzecz mi Kanon przypomniałeś :). Dwa lata temu, kiedy miłośnicy popołudniowej herbatki głosowali za opuszczeniem UE miałem poprosić siostrę, która mieszka w UK od lat jedenastu o taki skromny kubek z napisem United Kingdom - na pamiątkę, bo mowa o kraju, który w perspektywie kilku lat się rozleci, jak domek z kart i go po prostu nie będzie. Jakoś mi to jednak wtedy wypadło z głowy. No, ale to już wiem o co poproszę na święta :D.
Tajemnicą poliszynela jest, że Brytole po tym jak zostali ztrolowani przez Nigel'a, ogarnęli co się właściwie stało, rok później czyli w 2017 stosunek głosujących za pozostaniem w UE, do tych co chcieli wyjść i trzasnąć drzwiami (jeśli wierzyć sondażom), był dokładnie odwrotny niż ten w pamiętnym referendum.
Przez dziesiątki, jak nie setki lat, brytole zjadali ciastko i mieli ciastko.
Teraz mam nadzieję że ugryźli zbyt duży kawałek, ani go wypluć ani go przełknąć
Panowie - przecież GB jest zorientowana na US a nie na Europę - nie twierdzę, iż przeciętny człowiek na wyspach, na tym nie straci - jednak "całościowo" sprawę ujmując lepiej trzymać się "silnego" niż "niepewnej przyszłości" UE.
Kanon - na chwile obecna, nic nie jest przyklepane jeszcze, Torysi z tylnej lawy sa strasznie niezadowoleni z braku calkowitego odciecia sie, i nadal istnieje duza szansa ze wysadza Terese z siodla.
Jedyne co ich moze powstrzymac to przedterminowe wybory, w ktorych istnieje realna szansa na przejecie wladzy przez partie pracy.
Dlatego w glosowaniu w parlamencie, wazne jest tez jak partia pracy zaglosuje, bo samych torysow moze nie wystarczyc aby przepchnac rozwod w takiej formie. Sporo ludzi w partii pracy wietrzy w tym okazje do przejecia wadzy i istnieje realna szansa, ze zaglosuja przeciw, przynajmniej czesc, o ile bedzie im to na reke.
No ja jestem bardzo ciekaw, jak to się skończy. Zaczęło się od "żartu" w formie hasełek na autobusie, a skończyło na początku końca "wspaniałej" idei zjednoczonej Europy i jeszcze może Królestwo się rozjedzie. Angela i Makaron zacierają pewnie ręce, w udawanym smutku o Władimirze otwierającym szampana nie wspomnę.
Umowa w parlamencie na pewno nie przejdzie, Tereska wycofa pismo z art.50 i Brexitu nie bedzie.
A na powazne: ja mam blisko z Manchesteru do Edynburga, a to miasto bardzo mi sie podoba. Jednego sobie nie moge wyobrazic: szlabanow granicznych na M6 i tablicy: przekraczasz granice UE/England. Bo nie watpie, ze Szkocja po kolejnym referendum bedzie niepodlegla.
No, ale powiedz Kanon, tesknisz za Londynem, co?