Ludo ergo sum - Gra o emocje
Bardzo ciekawy tekst. Co do interaktywności to racja. Gra nie jest gotowym tworem jak malarstwo, film, książka czy muzyka (chyba że w rozumieniu audio-wizualnej oprawy). Interakywność w grach jest cechą górującą nad elementami kultury które wymieniłem na początku. Uczestnictwo, moc wpływania na wydarzenia, czy powodowanie różnych sytuacji sprawia, iż poniekąd sami jesteśmy w jakimś stopniu twórcami danej gry. Dodatkowo w przypadku gier nie cierpiących na liniowość - ilość mozliwości wykonania konkretnego czynu jest jeszcze większa. Co do wzruszenia to faktycznie trudno przypomnieć sobie grę która szczerze chwyciła za serce. Na myśl przychodzi mi tylko gra Sanitarium oraz moment w którym odkrywamy prawdziwą histrię głównego bohatera oraz tragiczne losy jego rodziny. Hmmm ... tob była gra ...
Na mnie największe emocje wywarły gry takie jak : Okami,FF9,Silent Hill, Beyond Good And Evil oraz MGS 1,2,3 gdy w nie grałem to pamiętam nie raz albo mi było smutno albo wesoło ale napewno nie obojętnie. A tekst rajca dobry choć mógł by być dłuższy, a tak poza tym to uważam że ta seria tekstów jest strzałem w 10 bo pozwala podejżeć gry z zupełnie innej perspektywy
Żadne gry nie podziałały na mnie tak silnie pod względem emocjonalnym, jak ICO i Shadow of the Colossus. Obawiam się również, że do momentu wydania zapowiedzianego już nowego projektu producenta oby powyższych pozycji nie pojawi się ani jeden tytuł, który odbiorę w sposób choćby zbliżony.
Fajny txt, ja osobiście jeszcze nie przeżywałem żadnej gry... silnie.
Zazwyczaj zabijam wszystko co się nawinie xD nie no żartuje. Pamiętam, że szkoda mi było tego gościa w Mafii jak zastrzeliło go dwóch mafiozów (po tylu latach!) I jeszcze ta kamera i muza w tle. Świetne.
Fakt ze Silent hill jest bardzo poruszający
ja zasmuciłem sie w końcowym filmiku Tomb Raider 4, gdzie Lara umiera(no ale jednak nie umarła)
Z racji tego że większość moich gier to bardziej lub mniej bezmyślne młucki, to nie maiałem za wiele bodźców do głębszych emocji, poza jednym. Chrono Cross na PSXa, naprawde genialny tytuł. Do dziś pamiętam, gdy dowiedziałem sie że moja matka nie żyje i nikt mnie nie rozpoznaje, a nie wiedziałem jeszcze wtedy że jestem w świecie równoległym, to przez pół nocy nie mogłem usnąć bo miałem jakoś takie podświadome wrażenie że to dotyczy bezpośrednio mnie nie bohatera na ekranie. Podobnie było z momętem w którym zamieniłem się z Lynxem ciałami a on zabił Kid (u mnie miała na imię Aura), najpierw oczy podeszły mi płynem, a potem wściekłość przez łzy.
Co do artykułu to bardzo dobry, trochę za krótki ale i tak przyjemnie się go czytało, oby tak dalej.
Radosc, satysfakcja, duma, rozkosz.
Lzy, zal, strach, trwoga, rozpacz.
Codziennosc gracza HC w Diablo 2.
Ja sie wzruszylem kiedy wlaczylem Hitmana Blood Money i uslyszalem Ave Maria. Swieczki w oczach mi stanely. Ale to u mnie normalka, muzyka na mnie najsilniej oddzialuje.
Chociaż wiele gier potrafi gracza wciągnąć i zachwycić to w pamięci na długo pozostają tylko te które potrafią odcisnąć jakiś ślad w psychice, poruszyć uczucia i emocje.
Sam grałem w wiele gier, ale dopiero takie jak Dreamfall czy Final Fantasy (tyle, że w moim przypadku to bardziej 8) naprawdę potrafiły doprowadzić mnie do pewnego stanu w którym poprzez wywołane uczucia zacierała się granica między fantazją, a rzeczywistością. Zresztą kto przeszedł Dreamfall'a i po całej historii (łącznie z Najdłuższą Podróżą) jeszcze zobaczył zakończenie to chyba nie ma wątpliwości, że coś takiego to prawdziwe arcydzieło. :)
mnie dwie gry poruszyly. moze nie do lez, ale w ktorych rzeczywiscie sie poczulem jakbym nimi byl i odczuwalem to co bohater: radosc, smutek,agresje i zal. Mianowicie Baldurs Gate 2 i Planescape torment. A co do strachu... mimo ze uwazam sie za tof gaja, to jak gralem marinem w alien vs predator 1, to musialem co 10 minut zrobic pauze i isc obejrzec kawalek zbuntowanego aniola albo zaparzyc herbaty bo bym dostal serie atakow serca. Podobnie blood i doom3, chociaz te mniej. I wcale nie byly to slabe emocje.
pamietam jak gralem w Blair Witch Project (pierwsza czesc), a wlasciwie nie gralem bo nie wytrzymywalem tego klimatu- gra wydawala sie zbyt straszna:/
Dobry tekst, choć w przeciwieństwie do reszty z tej serii, brutalnie ucina wątek. Można by pisać o tym godzinami, ale możliwe jest to, że autor sam chciał skłonić nas do przemyśleń. Nie ważne. Dobrze, że w ogóle poruszono ten temat.
Co do gier, które mnie wzruszyły to było kilka takich. Na pewno ostatnia scena z Another World, ostatnia scena z Mafii i jeszcze parę innych. W ogóle to trochę źle to rozpatrujemy. Czy jakaś gra wywołała we mnie emocje? Nie tylko wzruszenie. Wzruszenie, czy sam zachwyt i wyszukiwanie się jakiś przesłań, to wywołało u mnie wiele przygodówek i fabuł z gier takich jak WarCraft (piękna historia), Planescape, Settlers II. Do tego można dołożyć przecież jeszcze emocje jak strach (Silent Hill), śmiech (Monkey Island), żal (scena z Obrieskim w BiA) itd.
W ogólnym wykazie, jednak wychodzi, że mały odsetek gier może oferować rozrywkę dla naszych uczuć. Ile to gier powstaje by tylko robić rzeźnie, czy prześcigać się w statach. Bez szczególnej fabuły i klimatu. Ale taki jest teraz rynek gier.
Będąc młodszym z pewnością bardziej się wczuwałem, pewnie też dlatego, że więcej czasu poświęcałem grom.
Kończąc Twierdzę i Knighst&Merchants czułem niekryte zadowolenie nie tylko dlatego, że przeszedłem grę, ale i że sprawiedliwości stało się zadość :).
Najmocniej wkręciłem się w fabułę Gothica, jak grałem po raz pierwszy - i nie pamiętam żadnej kolejnej gry, która by tak rozbudzała moją wyobraźnię i zajmowała czas na szkolnych lekcjach, aby planować kolejne posunięcia, wymieniać się uwagami z kolegą etc.
Niestety kolejne podejścia nie przynoszą już większych emocji. Poza tym żałuję bardzo, że jedynce brakuje wielkości świata i swobody.
Niezłe wspomnienia mam także z Robin Hoodem.
Natomiast chyba najnudniejsze fabuły wciśnięto w jedną z najlepszych serii gier czyli HoM&M :]
Bardzo fajny tekst. A oto mój wykres gier które w jakimś stopniu oddzialywały na mnie:
Silent hill - bardzo klimatyczna gra i... straszna i to bardzo, pamiętam jak grałem 5 minut dziennie bo tej atmosfery nie mogłem wytrzymac :) ale przeszłem jedynke, za następne części już się nie brałem bo strach było instalować :D)
Najdłuższa podróż - według mnie najlepsza przygodówka, klimat świetny, bardzo długa
Mafia - Tutaj to przeżycia były, jak znalazłem zabitego kolege co z nim obrabowałem bank to już chciałem skakać przez okno bo się wkurzyłem, a póżniej jakie zdziwienie gdy dowiedziałem się kto zabił, a na końcu to łezka w oku mi się zakręciła. Po przejściu tej gry powiedziałem "pomszcze cię Tom" i zagrałem w nią od nowa :D.
Jak dla mnie najbardziej emocjogenną grą był Max Payne. Ta nienawiść, determinacja i upór bohatera były wręcz zaraźliwe.
Poza tym wymieniłbym jeszcze Medievala II. Gdy gra mnie informowała o tym, że moje państwo jest nabogatsze w Europie, przez chwilę czułem się tłusty jak średniowieczny papież :) Nie wspominając o uśmiechu zwycięzcy, podczas patrzenia na mapę kontynentu, pokrytego jedynym słusznym kolorem (granatowym, w moim przypadku. Szkocja rządzi :)).
Wlasnie zgadzam sie z Adolfem, rynek gier idzie w zla strone... zdecydowanie, nie pamietam kiedy ostatnio jakas gra mnie rajcowala pod jakim kolwiek innym wzgledem procz grafiki. Co z tego ze taki Gears of War jest genialna gra technicznie jak nie wywoluje wiekszych emocji? W tej grze zachwycala mnie najbardziej grafa i dzwiek, a powinno byc inaczej, to klimat i fabula powinny byc na 1 miejscu. Naprawde szkoda ze teraz juz takich klimatycznych gier sie nie robi, teraz jest tyko wyscig zbrojeniowy, kto zrobi bardziej odpicowana graficznie gre i nic po za tym. Malo jest wzruszajacych gierek.
Pamietam jak gralem w Resident Evil 4 na ps2, to byly czasy, tak wczulem sie w postac Leona, ze niemal chcialem wskoczyc w telewizor i pomoc mu tam sie naparzac z tymi zombiakami.
Emocje, emocje - szkoda tylko, że 90/% tego, co się w grach pojawia to hollyłódzki standard, schematy i infantylizm. Rzadko trafi się na coś naprawdę dobrego. Takim filmom możemy tylko pozazdrościć, w sumie dziwi mnie powściągliwość, a momentami nieudolność autorów gier w akurat tych sprawach.
przy końcówce Metal Gear Solid 3 rozryczałem się jak dziecko i wcale się tego nie wstydzę :)
ale racje baardzo mało takich gier powstaje.
Jak napisał Adolf_H Ale taki jest teraz rynek gier.
niestety
Ja cały dzień chodziłem przybity po tym, jak w Falloucie Ochłap zginął w Bazie Mutantów. Kilkadziesiąt razy wczytywałem poprzedni zapis, ale nic to nie pomogło. Dopiero w Falloucie 2 dowiedziałem się jak można go było ocalić. Tylko dlaczego tak późno?! :(
Najlepsze pod wzgledem emocjonalnym byly Freedom Fighters(ten klimat powodowal ze czlowiek chcial walczyc o ta wolnosc i kazda walka byla ZA AMERYKEEE, a jak mi ktos zginal to tylko w myslach sobie mowilem NIE PODDAWAJ SIE WYJDZIESZ Z TEGO po prostu bylem bojownikiem wolnosci i walczylem o wolnosc jak moglem) - z 7 razy przeszedlem i nie mam dosyc,
druga Fahrenheit (strasznie przygnebiajacy klimat na poczatku pozniej troche duzo akcji ale mimo wszystko tez wciagajaca)
i moze jeszcze Marc Ecko's Getting Up przeszedlem 3 razy i tak chcialem wyjsc na te ulice i malowac pokazac sie swiatu i swoj przekaz),
apropo`s emocji, dzisiaj caly dzien ciesze sie jak dziecko z powodu ogloszenia (zaawansowanych:) prac nad starcraftem 2- jego poprzednik niesamowicie mi wyobraznie pobudzal (to chyba tez sie do emocji zalicza).
Final Fantasy, Silent Hill, Dreamfall, Fahrenheit - to są gry które wzbudzają naprawdę emocje :]
Te gry to mistrzostwo!!
A Ja płakałem przy grze : )
Another World, scena z odlatującym smokiem - Fakt, miałem wtedy kilka lat, ale płakałem jak bóbr : )
Nigdy nie zapomnę Shadow of the Colossus, ta gra była właśnie taka...
Oby wydali jej remake lub "kontynuacje" na PS3...
dycu--->
przyznaje, ja tez sie poplakalem wtedy. Co tam ze mialem wtedy kilka lat i joystick w rece. Jak uslyszalem ta muzyka i swiadomosc ze jest koniec gry, to nawet bracik co mial kilkanascie lat, plakal ze mna we wspolnym zalu :). Wogole, wg mnie im starsza gra, tym bardziej wciagajaca i bardziej wczuwajaca gracza. Wniosek: stare gry majac slaba grafike, bardzo oddzialowywuja na wyobraznie. I sadze, ze drugia raz tak sie nie poczuje, dopoki grafika nie bedzie RZECZYWISCIE fotorealistyczna. Albo wyobraznia, albo realna wizja, tylko wtedy czuc prawdziwy klimat. Takie doomy , feary, obliviony i gothici... te poligony mimo wszystko psuja atmosfere. O wiele razy bardziej wole grac w porzadna gre 2d niz w pseudo-fotorealistyczna.
Hmm, co mnie wzruszyło w grach. Aby odpowiedzieć na ten temat muszę wrócić się ok. 10 lat w przeszłość, gdy jako 5-latek nie mogłem przejść żadnej gry. Moje pierwsze obcowanie z komputerem i każda nowa gra wywoływała niesamowite emocje, a gdy dziś sobie o tym przypominam to łzy mi się w oku kręcą. Pierwsza gra - Alladyn, WarCraft, Tomb Raider, StarCraft, Diablo, Fallout, Heroes. Mój ojciec zadbał bym wychowywał się na doskonałych dziełach, choć wtedy ani nic z tych gier nie rozumiałem, ani ich przejść nie umiałem - chętnie wrócił bym się w przeszłość i przeżył to jeszcze raz. Jeśli chodzi o filmiki w grach to utkwiło mi w pamięci intro do Kronik Czarnego Księżyca. Arcydzieło. Mam wrażenie, że po tej ilości gier którą przeszedłem nic mnie już w nich nie zaskakuje :( i mam nadzieję, że lekarstwem na to będzie zakup Wii.
na mnie najbardziej podziaialy : Faranheit, silent hill, Mafia, , planescape tornament , vampire : bloodline i to chyba wszystko
Śmierć Uriela Septima VII na początku Obliviona wywoływała taki smutek... Natomiast poświęcenie Martina na samym końcu głównego wątku fabularnego też było wzruszające... I to właściwie tyle. Z gier, w które grałem, tylko Oblivion wywołał u mnie jakieś emocje :)
Natomiast łzy pojawiają się często - gra w NwN przez sieć czasem wywołuje śmiech aż do łez ;D
A tekst fajny :)
a mnie gruczoły łzowe sie aktywuja za kazdym razem jak zapuszczam zwiastun starcrafta 2, lol!
Nie, żebym faktycznie płakał (to zdarzyło mi się raz, przy "Forreście Gumpie"), ale utentycznie miałem ochotę się rozryczeć w finale Mafii, Baldurów, Tormenta i... Syberii.
Chyba najbardziej to płakałem przy filmie "Król Lew" (kto nie pamieta sceny smierci ojca?), lecz przy tym to chyba plakalo kazde dziecko :) Co do gier to Sillent Hill i The Suffering nie moglem przejsc, klimat byl dla mnie za ciezki, no wlasnie... Filmy takie jak Egzorcysta, W mroku pod schodami, The Eye, The Thing czy The Ring (te mi w tej chwili przyszly do glowy) łykam bez problemow, ale kiedy gram w jakas straszna gre to musze ja przerywac bo za bardzo sie wkrecam ;) Aha, zeby nie bylo - tylko kilka miesiecy brakuje mi do 18 wiosen.
covs-> chciales powiedziec, ze w ta jesien bedziesz mial 18 wiosne?
Dreamfall miazdzy! Jak do niego siadlem, tak odejsc nie moglem poki sceny koncowej nie zobaczylem. Niesamowita gra na emocjach..
Eh... Pamiętam, jak wzbudzały we mnie emocje Beyond Good & Evil, Dreamfall, KotOR, Syberia... Przemysł growy powinien iść w tym kierunku!
covs-> no przeciez tylko zarcik :)
Metal Gear Solid 2: Substance, oo taak, swietna historia to mna naprawde poruszylo :)
!!!!!!!!!!! FAHRENHEIT !!!!!!!!!!! - zdecydowanie najlepsza gra jezeli chodzi o emocje itp. Dla mnie ta gra to niemalze kult ;D Jak się ją skonczy to zostaje w czlowieku taka pustka...
A miałem jeszcze wczoraj napisać o tym list do jakiegoś pisma :P
Teraz sobie daruję bo będzie, że plagiat itp.
Ale co do samego tekstu - wg. mnie gry powinny iść właśnie w stronę genialnych, poruszających fabuł. Czemu jest tak mało gier jak Fahrenheit, BG&E czy Silent Hill ? Czy twórcy mają graczy za tępych i nieczułych idiotów ? Marzy mi się gra, która mnie tak poruszy, że nie będę mógł o niej przestać myśleć przez kilka dni, i która zmieni coś w moim życiu. Niestety, szybko się jej raczej nie doczekam :(