CEO Netfliksa o wymarciu kin - liczą się widzowie
Jak ktoś woli oglądać film w beznadziejnej jakości na małym ekranie to nie można nazwać go widzem
Czyli wszyscy ludzie którzy oglądali wcale nie tak dawno temu VHSy na 14-calowych Sharpach nie byli widzami?
Poza tym - przecież przy dobrym telewizorze/projektorze i nagłośnieniu odbiór filmu nie różni się od kinowego (a przy okazji chrupię popkorn wtedy, kiedy chcę, zamiast słuchać cudzego memlania).
Tak, lubiłem chodzić do kina, przed covidem bywałem w nim minimum 4 razy w miesiącu. Ale jak je pozamykali, jakoś zbytnio nie odczułem ich braku (tylko premier mniej), przestawiłem się na inny tryb i jakoś od tego nie ubyło mi miłości do filmów.
Piekarza też nazwiesz nie piekarzem jak upiecze małe bułki? Dziwne rozumowanie, jak mniemam mierzona własną miarą? Jakiś kompleks mniejszości? Każdy ogląda co chce na czym chce, nawet na kalkulatorze. Więc nie obrażaj.
"Liczą się widzowie..." nigdy nie słyszałem głupszego argumentu. Jak ktoś woli oglądać film w beznadziejnej jakości na małym ekranie to nie można nazwać go widzem
Jak ktoś woli oglądać film w beznadziejnej jakości na małym ekranie to nie można nazwać go widzem
Czyli wszyscy ludzie którzy oglądali wcale nie tak dawno temu VHSy na 14-calowych Sharpach nie byli widzami?
Poza tym - przecież przy dobrym telewizorze/projektorze i nagłośnieniu odbiór filmu nie różni się od kinowego (a przy okazji chrupię popkorn wtedy, kiedy chcę, zamiast słuchać cudzego memlania).
Tak, lubiłem chodzić do kina, przed covidem bywałem w nim minimum 4 razy w miesiącu. Ale jak je pozamykali, jakoś zbytnio nie odczułem ich braku (tylko premier mniej), przestawiłem się na inny tryb i jakoś od tego nie ubyło mi miłości do filmów.
Piekarza też nazwiesz nie piekarzem jak upiecze małe bułki? Dziwne rozumowanie, jak mniemam mierzona własną miarą? Jakiś kompleks mniejszości? Każdy ogląda co chce na czym chce, nawet na kalkulatorze. Więc nie obrażaj.
Ktos kto odgrzewa mrozone ciasto z chin (wypiek pieczywa np w biedronce) nie nazwiesz piekarzem.
Piekarz wyrabia ciasto od zera i piecze az do finanslnego produktu.
Netflix to wlasnie taki szajs z mrozonego ciasta.
Na koszmarnym glodzie da sie tym najeść, ale ani to smaczne, ani zdrowe.
Ja większość produkcji oglądam na telefonie z przerwami 5x bo na tyle mam czasu.
Lepsze to niz użeranie się z obca patologia w fotelu obok.
Przy takim poziomie i jakosci ich seriali, to dla mnie umarl Netflix (przez samo zaoranie, tam nawet Punisher to przegadany melodramat rodzinny), a nie kina.
Na kina czekam, Netflixa nie chcialbym ogladac nawet jakby byl za darmo.
Niech wreszcie zainwestuja w kamery filmowe (a nie teatralne), rezyserow i efekty specjalne (ich seriale sa robione po kosztach 100x gorzej niz seriale z lat 90tych. U Netflixa wieje kiczem, plastykiem z guma i tandetą).
Niech robią 10x mniej odcinków, ale 10x lepiej bardziej filmowo.
HBO juz ma kilka x lepszy poziom, ale to wciaz malo.
Przesadzasz Pan, jak dla mnie mają dobrze zróżnicowaną ofertę seriali że każdy znajdzie coś dla siebie.
Jak już wchodzę na netfliksa, to przeważnie oglądam jakąś staroć, bo przy tych nowych serialach odpadam po pierwszych odcinkach. Więc widać nie każdy.
Jest sporo tych ich seriali robionych na jedno kopyto ale jest sporo dobrych seriali typu
Breaking Bad
The Walking Dead
Dom z Papieru
Kilka dobrych koreański seriali
sporo Anime
i dużo dobrych filmów dla dzieci animowanych itd
Jak na moje potrzeby, to Netflix ma od groma bardzo dobrych seriali w ofercie, tylko czasami trzeba siegnac nieco dalej, niz te najglosniejsze oraz anglojezyczne tytuly.
Netflixa nie chcialbym ogladac nawet jakby byl za darmo
Czekam na podobną refleksję w sprawie Gamepassa, daję Ci maks pół roku
Zachowania ludzi się nie zmienią.Skoro zbytnio nie zmieniają się,nawet podczas pandemii.
A było już widać,jak ludzie się nie zmienią.Chwilę coś było otwarte, i ludzie do kin chcieli iść, do galerii były kolejki. Także ten. Jak kina będą mogły wpuszczać całe sale, to ludzie pójdą tak tłumnie jak nigdy. I będą się rekordy sypać.
Najlepiej niech się ludzie wcale nie socjalizują w prawdziwym świecie, tylko w Internecie, bo tam niektórzy mają dużą kontrolę o czym można rozmawiać i co jest niby popularne, a tak to jeszcze ludzie by zobaczyli, że inni się wcale tak bardzo od nich nie różnią poglądami i potrafią znaleźć nić porozumienia.
W jaki sposób siedząc na ciemnej sali w kinie i oglądając film socjalizujesz się z ludźmi? Chyba że mówisz o kinach w Indiach gdzie ludzie w trakcie seansu tańczą i śpiewają razem z aktorami.
Mylisz kino z salą kinową. Chociaż może i w małych miasteczkach są kina które składają się tylko z jednej sali kinowej i niczego więcej, ale o tym nic mi nie wiadomo.
Nie no byłem w kinach w Warszawie, Poznaniu czy Gdyni i jakoś nie widzę gdzie tam się możesz socjalizować? Przy barze z przekąskami czy przy stolikach czekając na seans? Może ty byłeś w jakichś innych "lepszych" kinach, wytłumacz mi bo może ja chodziłem nie tam gdzie trzeba. Może też obracam się w jakimś zupełnie odseparowanym dzikim społeczeństwie ale wszędzie gdzie byłem ludzie do kin przychodzą zobaczyć nowy film a nie się socjalizować, generalnie jak się chcesz socjalizować to idziesz do klubu, na festiwal czy na inną tego typu imprezę.
Co jest w tych Twoich kinach oprócz kilku sal kinowych, miejsca gdzie czekasz na seans, kibla i baru z przekąskami?
Socjalizować się to znaczy obserwować przekrój ludzkich zachowań w jakichś sytuacjach. Możesz tego dokonać w każdym miejscu publicznym. W ten sposób uczysz się jak postępować w otaczającym Cię świecie. I tak, możesz się socjalizować choćby w publicznej toalecie, ale ciężko to robić w ciemnej sali kinowej, choć też oczywiście coś się z takiego doświadczenia wyciąga.
W domu mam lepszy obraz. Nie wiem o co chodzi, ale od paru lat filmy w kinach są dla mnie za ciemne. A w scenach, które dzieją się w nocy to już w ogóle mało co widać. Nie wiem, czy tak jest we wszystkich sieciach, ale Cinema City i Imax są już dla mnie mało komfortowe pod tym względem.
Mam nadzieje że nastąpi to jak najszybciej: mam Amazona Prime, HBO, Netflixa, Playera, czekam na oficjalne bez VPN Disneya + i Showmaxa i właściwie po co mi coś więcej. Obraz w TV dzięki procesorom upscalującym w 8K wygląda fenomenalnie tak samo HDR. Wielkość 85" jest absolutnie wystarczająca do domowego użytku. Nagłośnienie w domu ze względu na skalę i punkt odbioru daje mi o wiele lepsze doznania niż kiedykolwiek miałem w kinie za dziecka. Na ten rok już można zamówić nowe TV Samsunga w serii QN900AT i Sony ZH8 jeśli ktoś nie musi mieć 8K a chce OLED (oled 8K to nadal cena poza zasięgiem dla większości) to ma nowe matryce w G1 Evo do LG. Poza tym Qled od samsunga i ZH8 w FA od Sony tak się zbliżyły jakościowo do Oledów jeśli chodzi o podświetlanie i czerń że do kina na pewno wybrałbym QN900AT.
Po co więc chodzić do kina jak w domu mamy wszystko lepiej: jakość obrazu lepsza, jakość dźwięku lepsza, a jak ktoś jest fanem filmów i go na to stać to może sobie zrobić piękny indywidualny pokój kinowy aby poczuć klimat kina. Na pewno też lepiej oglądać filmy w gronie znajomych niż randomów obżerających się popcornem i żłopiących colę.
Wydaje mi się że kina jako takie jeszcze będą długo funkcjonować, to trochę tak jak z prasą. Wieszczy się od lat że to koniec, że internet wyprze a dalej się drukuje i sprzedaje.
Do niedawna najmocniejszym argumentem kin były premiery. W dobie pandemii argument premiery nie istnieje ale kina tak szybko nie zdechną. Może jakiś nowy format? Właśnie takie "indywidualne" pokoje kinowe z kanpami, porządnymi projektorami i audio dla mniejszych grupek?
Niby tak, ale... no właśnie to ale. Jakoś wolę po tysiąkroć umówić się ze znajomymi na wyjście do kina, niż razem oglądać w domu. Kino ma w sobie jednak to coś, co sprawi że w życiu nawet najlepszy sprzęt domowy go nie przebije. To coś jak słuchanie muzyki z komórki i gramofonu - ta pierwsza choćby najbardziej wypasiona nie da ci tego co ten drugi.
Ja uważam że nie ma opcji o zamykaniu kin, równie dobrze może zamknijmy się w pokojach odpalmy kompa/telewizor/laptopa/komórkę/tablet w sumie cokolwiek co ma internet bo tam jest "wszystko" i będziemy "szczęśliwi" tak? Resztę można zamknąć, po co komu fizyczny świat, pakuj cztery litery do MATRIXA i odjazd.
Ja zawsze lubiłem oglądać filmy w kinie, szczególnie te wysokobudżetowe.
Nie trawie za to ludzi gadających na filmach czy mlaskajacych. Dlatego zawsze chodziłem na filmy długo po premierze. Trzeba myśleć.
Tym czasem w Chinach tylko w dwóch pierwszych miesiącach 2021 r. przybyło przeszło 2000 ekranów kinowych. W USA na taki przyrost potrzeba było 10 lat (2009-2019)! Dziś w Państwie Środka jest prawie dwa razy więcej ekranów niż w Stanach (77k vs 41k). Ciekawe, jak ma się sytuacja w Indiach, które przecież od dawna dominują pod kątem ilości premier.
Kino ma się lepiej niż kiedykolwiek, nawet pomimo restrykcji. Tylko, że nie "u nas".
Technika audiowizualna poszła na tyle do przodu że nie ma potrzeby chodzić do kina.