Tim Sweeney: „nie ma powodu, by wciągać do gier politykę”
Sweeney nie będzie cenzurował graczy, dopóki ci swoimi poglądami nie będą ostro wchodzić Tencentowi w drogę.
Wkońcu coś mądrego powiedział, tylko pytanie czy to forma poprawy wizerunku czy prawdziwe poglądy i punkt widzenia.
Wkońcu coś mądrego powiedział, tylko pytanie czy to forma poprawy wizerunku czy prawdziwe poglądy i punkt widzenia.
Sweeney nie będzie cenzurował graczy, dopóki ci swoimi poglądami nie będą ostro wchodzić Tencentowi w drogę.
Zgadzam się w 100% najlepiej tworzyć bezpieczne i płaskie gry by później jakaś grupa graczy nie płakała i nie marudziła. Po czym marudzić że wszystkie gry mają takie proste i mają mało angażujące historię.
bardziej chodzi o to by nie robic głównego bohatera czarnym tylko po to by był czarnym albo z białych robić rasistów tylko dlatego ze są biali...czyli zwyczajnie kazdy element historii ma znaczenie a nie jest tylko po to by sie rzeczy w tabelce "do zrobienia" zgadzały...duzo filmów ostatnio sie przez to wywraca.
W tym przypadku jednak wielu zapewne przyzna mu rację
No chyba nie bardzo, wczoraj już przecież został całkowicie zjechany za te bzdurne wypowiedzi. Co więcej, sama growa branża go zjechała.
tym bardziej, że w przeszłości deweloperowi zdarzało się publicznie prezentować stanowisko zbieżne z tymi słowami.
No chyba nie bardzo znowu, wcześniej wyrażał pełne wsparcie dla graczy i twórców mówiących o polityce a teraz polityka w grach bee. Hipokryzja w najczystszej postaci.
No chyba nie bardzo, wczoraj już przecież został całkowicie zjechany za te bzdurne wypowiedzi. Co więcej, sama growa branża go zjechała.
Zjechali go tylko Ci, którzy z gier zrobili sobie platformę to politycznego aktywizmu.
No chyba nie bardzo znowu, wcześniej wyrażał pełne wsparcie dla graczy i twórców mówiących o polityce a teraz polityka w grach bee. Hipokryzja w najczystszej postaci.
I dalej podtrzymuje to zdanie. Reszta, patrz mój komentarz niżej.
Absolutnie się z nim nie zgadzam. Dlaczego książki czy filmy mogą wypowiadać się na trudne, często kontrowersyjne tematy i komentować otaczającą nas rzeczywistość (czasem wprost, czasem w mniej bezpośredni sposób), a gry nie? Kiedy wreszcie nasze medium oficjalnie (tj. w świadomości większości ludzi) wyjdzie z tej fazy "prostej rozrywki, dla prostych ludzi" albo "rozrywki dla dzieciuchów"? Całe szczęście, że wielu developerów jednak nie boi się takiej tematyki i ją do swoich gier przemyca.
Przecież dokładnie to masz w artykule.
Chodzi nie o brak polityki i trudnych tematów, ale o wykorzystywanie gier do gierek politycznych czy jakichś idei.
Przecież Sweney powiedział, że deweloperzy powinni pisać historię w swoich grach, tworzyć gry o czym chcą, a nie dział marketingu.
Widzę po twoim i kilku innych komentarzach oraz ocenach tych komentarzy, że umiejętność rozumienia czytanego tekstu (oraz w ogóle czytania tekstu poza nagłówkiem) leży i kwiczy.
Cooo? Nie rozumiem...
Mówisz o książkach czy filmach tworzonych przez ludzi znających się na temacie, którzy studiowali dany temat a także spędzali czas w towarzystwie ludzi, z którymi dało się dyskutować a nie kiwać potulnie główkami :] ergo - przyłożyli się do tematu.
W grach „polityka" jest jednowymiarowa (lewa strona cacy a prawa be najczęściej) a twórcy lubują się w torpedowaniu (to się chyba zwie "gaslighting"?) tych, którzy ośmielają się poddawać w wątpliwość temat i preferencje developerów (np. DICE przy ostatnich dwóch częściach BF), szufladkują jako hejterów etc.
Zamiast „polityki" wstaw „tematy na które dzisiaj trudniej dyskutować" :]
No to właśnie, nie rozumiesz, chyba coś przekręciłeś, to właśnie on o tym mówi, żeby gier nie wykorzystywać do gier politycznych przez osoby/firmy/organizacje trzecie, ale jeżeli sami twórcy celowo zrobili grę tak, aby była polityczna to jak najbardziej.
A zdajecie sobie sprawę, że treść wpisu była edytowana z uwagi na dwuznaczność interpretacji? Swój komentarz napisałem w oparciu o wykładnię, że Sweeney nie chce polityki w grach i woli, by te zachowywały neutralność (bazowałem w tym na tłumaczeniu GOLa, oryginalnej wypowiedzi nie czytałem). Natomiast moje stanowisko do do jego faktycznyczch intencji, zawarłem w 7.2.
A odpowiedź w 6.1 była sarkazmem, stanowiącym reakcję na to co napisał qnio.
Jak zwykle... 14:07 mój wpis. Jeszcze przed edycją zdaje się tekstu. Ja jakoś zrozumiałem newsa.
14:53 autor napisał, że edytował tekst.
Po czym jak zwykle tłumaczysz się "sarkazmem" z głupot... Typowe. Nie wiem co takiego "sarkastycznego" jest w tym twoim wpisie, ale trzymaj się tego twardo.
A jaki miałbym mieć inny cel w napisaniu komentarza o treści "Cooo? Nie rozumiem..."? Sądzisz, że gdybym faktycznie czegoś nie zrozumiał, to moją reakcją byłoby poinformowanie o tym wszystkich za pośrednictwem komentarza? Niby po co? Żeby się pogrążyć i ośmieszyć? Przecież w takiej sytuacji logicznym i racjonalnym zachowaniem jest coś zupełnie odwrotnego, tj. ukrywanie tego, że się czegoś nie rozumie. Taki przemądrzały, a jednak z logiką na bakier...
Poza tym dlaczego jak zwykle? Możesz mi wskazać konkretną sytuację, w której tłumaczyłem sarkazmem jakąś gafę czy głupotę? Ja sobie nie przypominam.
"Jak zwykle" w znaczeniu, że nie "ty" tylko ogółem ludzie tak postępują.
Natomiast komentarz "cooo? Nie rozumiem" brzmi jak miotanie się dziecka, które ma focha niż sarkazm dojrzałej osoby. To moja opinia. Możesz uważać inaczej
Rozumiem, że to odniesienie do Activision-Blizzard, gdzie firma stanęła po jednej ze stron stwarzając tym samym podział, podobnie jak w przypadku fast foodów?
"There’s no reason to drag divisive topics like that into gaming at all.”
Nie do "games", a do "gaming". Nie do gier, a do branży growej.
Potem mówi o misji Epic, która jest apolityczna. O tym, że opinie pracowników na inne tematy nie mają znaczenia.
W tweecie dodaje, że jeśli poruszane mają być tematy polityczne, to inicjatywa ma wychodzić od samych pracowników, a nie "od góry".
Fakt, trochę to okręcił, ale myślę, że wasza interpretacja jest błędna.
Też tak to rozumiem. Twórcy chcą podjąć temat na przykład rasizmu to sobie podejmują. On mówi raczej o sytuacji kiedy kierownictwo każe im robić produkt z politycznym przesłaniem które jest odmienne od wizji twórców.
W takim sensie, to jak najbardziej ma rację. Jeżeli natomiast przez zachowanie neutralności rozumie uciekanie od takich tematów, to kompletnie się z nim nie zgadzam.
Przy czym całkowite uniknięcie narzucania też jest raczej niemożliwe. Bo jaka jest szansa, że cały zespół ma jednolite poglądy? U małych indie develperów to chyba raczej częste zjawisko (bo jednak trudno jest projektować grę do spółki z kimś, kto światopoglądowo zupełnie się od ciebie różni), ale w przypadku ogromnych projektów, w które zaangażowane są setki albo tysiące osób? Raczej małe szanse, więc ktoś będzie musiał tworzyć niejako wbrew sobie i swoim przekonaniom... albo zmienić pracodawcę.
Gość wali strasznymi ogółami, więc myślę, że tak - miał na myśli małych developerów.
Przypomina mi to trochę sytuację z Kanye Westem wparowującym do siedziby TMZ. Jak mówi pierwszy komentarz na YouTube: "Kanye the only dude that can make sense and no sense at the same goddamn time."
Not anymore.. Sweeney dołącza do stawki :D
Trochę w artykule i komentarzach namieszane więc może ja wyjaśnię.
Wg Tima firma powinna być neutralna jeśli chodzi o poglądy polityczne i nie korzystać z nich jako środek marketing. W innym wypadku może to prowadzić do sytuacji, która dzieli developerów i graczy o różnych poglądach.
Polityka w grach natomiast ma jak najbardziej miejsce, ale jako środek kreatywny nie postawę. W innym wypadku firma naraża się na wszelkiej maści cenzurę.
Też tak to rozumiem.
Może małe sprostowanie od redakcji? W tym momencie szerzycie poniekąd dezinformacje.
No i facet ma racje. Nie mieszajmy polityki do gier/filmów chyba, że dane dzieło jest specyficznie zrobione na temat polityczny. Wtedy po przeczytaniu krótkiego opisu można zdecydować czy chce się zapoznać z danym dziełem, czy nie.
Póki wszędzie jest wciskany feminizm, LGBT i problemy rasizmu (oczywiście tylko jednostronnego), to wszystko jest ok ale już sobie wyobrażam trzask pewnej części ciała ludzi jakby jakaś gra promowała poglądy mocno prawicowe.
Dlatego powtarzam, jak chcą robić gry o polityce, to niech robią ale niech polityki nie wciskają do gier, które są o czymś innym albo niech przynajmniej będą bardziej obiektywni i niech perfidnie nie narzucają swoich jedynych słusznych poglądów.
Co do części w której mówi, że pracownicy powinni mieć prawo do swoich poglądów, to muszę się zgodzić. Ile razy jest tak, że człowiek boi się cokolwiek powiedzieć w towarzystwie, bo może znaleźć się jakiś ,,kabel'', który będzie chciał się podlizać szefostwu i wszystko wygada, a ty będziesz mieć nieprzyjemności, bo masz poglądy odmienne od kogoś na górze.
A ja sie totalnie nie zgadzam i mam nadzieje że polityki będzie więcej w grach - jak na przykład w Disco Elysium. Gracz to jednak prosty człowiek i wystarczy mu durna fabułka typu ''orki zabiły mu rodzinę'' aby miał wytłumaczenie dla bezmyślnej sieczki i zadowolony.
Następny co nie rozumie czytanego tekstu... Tragedia, świat schodzi na psy...
Odnoszę wrażenie, że duża liczba "czytelników" zobaczyła nagłówek i od razu poleciała w komentarze. Przecież Sweeney wyraźnie mówi, że polityka w grach jest spoko, gdy twórcy chcą coś przekazać, skłonić do refleksji. Nie odpowiada mu, że czasami niektóre firmy na siłę przemycają do swoich gier pewne poglądy polityczne, żeby przypodobać się określonej grupie odbiorców.
Prawda? Nie wiadomo, czy się śmiać z nich czy załamać ręce, że człowieka otaczają ameby...
Facet ma tutaj akurat racje. To nie powinno tyczyć się jedynie gier, co nie zmienia faktu że przydałoby się nam to co powiedział teraz.
Jezu jakie bzdury. Z jednej strony "polityka w grze powinna być decyzją jedynie developerów" (co jest niemożliwe gdy nad grami AAA pracuje tysiące osób), a z drugiej wymaga by twórcy o odmiennych opiniach politycznych zjednoczyli się w wspólnym celu stworzenia gry (co też jest idiotycznym pomysłem, ale o tym za długo by gadać).
Nie mówiąc o tym że żadna firma nie może istnieć w próżni. To co facet mówi oznacza "nikt i nic nie powinno próbować zmienić statusu quo firmy". co samo w sobie jest postawą polityczną.
W LiS2 wplecione wątki polityczne nie wyszły grze na dobre. Nie wspominając o słabo napisanej fabule.
Jeżeli podchodzimy do gier jako sztuki, to jak najbardziej powinny one poruszać tematy ważne i trudne. A takie tematy zazwyczaj się łączą z polityką.
"Wypowiedź pojawiła się w czasie dorocznej konferencji DICE Summit w Los Angeles (za IGN)."
Mylicie EA Dice z Los Angeles z corocznym eventem DICE, który odbywa się w Las Vegas
A tutaj The Hollywood Reporter:
https://www.hollywoodreporter.com/news/epic-games-ceo-tim-sweeney-takes-aim-at-google-facebook-1278812
Trochę tłumaczenie nie bardzo poszło z tym co sam Tim Sweeney powiedział:
Na temat marketingu który wykorzystuje politykę do promocji gierek:
Over the years, we’ve seen a lot of precedents announced as ground rules of the industry. We need to step back and take stock of them. Over the next decade, we’ll see the continuing trend of gaming becoming first-class social activity. Games are as much a communication platform as an entertainment experience.
O lootboxach i ich mechanikach:
We have to ask ourselves, as an industry, what we want to be when we grow up. Do we want to be like Las Vegas, with slot machines, or do we want to be widely respected as creators of products that customers can trust? I think we will see more and more publishers move away from loot boxes.
We should be very reticent of creating an experience where the outcome can be influenced by spending money. Loot boxes play on all the mechanics of gambling except for the ability to get more money out in the end.
Jego punkt widzenia na obecną sytuację polityki w przestrzeni gier:
We should get the marketing departments out of politics. We live in a world where your political affiliation determines what chicken restaurant you go to. There’s no reason to drag divisive topics like that into gaming.
We need to create a very clear separation between church and state. Employees, customers and everyone else should be able to express themselves. We as companies need to divorce ourselves from politics. Platforms should be neutral.