Bardzo się cieszę, że docenili Spidermana - 100% zasłużona nagroda.
Mam nadzieję, że skłoni to Sony do kolejnych "ryzykownych" decyzji, dzięki którym będzie wychodzić więcej takich perełek.
Ci sami ludzie, którzy nie ogarniają, za co Pantera dostaje oskary od Amerykanów i się o to pieklą, plamią majtki gdy trzecioplanowy aktor który miał polską prababkę zagra przez dwie minuty w Hollywood i wieszczą rychły podbój Hollywood przez Polaków.
Za mało czarnych w Zimnej Wojnie było, zrobienie filmu czarno-białego nie pomogło, za dużo białego było xD
Czarna Pantera i 3 Oscary ? Przecież to był najsłabszy film Marvela. Do tego jeszcze Oscar za Najlepsze kostiumy ? To jakaś kpina ?
Czarna Pantera? Nie dość, że to najsłabszy film Marvela, to ogółem jest bardzo średni...
Oscary to przede wszystkim gala popularności i głaskanie się po pleckach amerykańskiej branży kinematograficznej. Jeżeli jakiś film dobrze się sprzedaje, to siłą rzeczy się dużo o nim mówi. Jeżeli się dużo o nim dyskutuje, ma szansę na nominację. To jest od zawsze starcie blockbusterów, a nie roztrząsanie, deliberowanie, który z filmów stał się pudowym kamieniem sztuki współczesnej.
Lol przecie te WSZYSTKIE filmy o bohaterach to jedno to samo gowno. A tu widze niektorzy sie rozwoadza czy Thor 3 jest lepszy od zimowego zolnierza.
Przecie to jeden ten sam rzyg. Nieraz leci ktores to na TVN to nie idzie tego rozroznic.
Rozumiem rozwodzic sie czy Batman Burtona byl lepszy od Nolana. Ale nad tymi tasiemcami od marvela to przesada.
Dziwię się, że z filmu o superbohaterach to nie Wojna bez Granic zgarniała nagrody, a Czarna Pantera która dla mnie była słabsza od mścicieli.
Czarna Pantera w ogóle mnie nie porwała. A Roma? Od początku było wiadomym, że na tegorocznych Oscarach wygra film Netflixowski. Co prawda nie oglądałem Ramiego ale czytając, że wygrał trochę się zdziwiłem. Tak czy inaczej graty dla niego!
1) Akademia FIlmowa, pomimo tego ze ma nie-Amerykanskich czlonkow, to jednak jest dosc typowa amerykanska organizacja.
2) Czarana Pantera jest inaczej odbierana w USA a inaczej w Europie czy gdzies w Azji.
O ile nam sie moze wydawac, ze CP nie zasluguje na Oscary, w USA maja inne zdanie na ten temat.
Green Book to film schematyczny, powielający wcześniej użyte kalki i schematy. Dobrze się ogląda, to takie kino na niedzielne popołudnie, ale nie jest to rzecz wybitna.
Największa porażka to Bohemian Rhapsody. Słaby film, kiepska rola i kilka oscarów.
Od Until Dawn do Oscara za rolę pierwszoplanową, brawo Rami :D
Green Book to mój ulubiony film z tej listy i fajnie że wygrał.
Filmy kostiumowe w stylu The Favourite to nie mój klimat, ale po obejrzeniu o dziwo bardzo mi się podobał, więc warto obejrzeć. To był mój drugi typ.
Filmy Oscarowe znacznie lepsze w tym roku.
Nie jestem rasistą ale: wygrywa film przedstawiający zdolnego ale poniżanego murzyna z którym zaprzyjaźnia się rasista. Film mi się podobał ale 4 liter nie urwał. Pierwszoplanowa rola dla aktora grającego biseksualiste (genialna rola). Drugoplanowa rola dla murzyna. 3 oskary (w tym muzyka hahaha) dla filmu o superbohaterach. Dziwnym zbiegiem okoliczności w końcu doceniają film o superbohaterach w którym akurat obsada jest afrykańska.
Jeszcze zapomnialem dodać, że drugoplanowa rola kobieca też murzynka. Za to genialna Amy Adams znowu olana. Damska wersja Di Caprio.
Jestem względnie zadowolony z tegorocznych Oskarów. Green Book bardzo mi się podobał :) Ali jako aktor ma świetny rok za sobą (dzisiaj muszę obejrzeć finał S03 Detektywa).
Akurat Faworyta mi w ogóle nie przypasowała i nigdy gra aktorska Colman mnie nieprzekonywała (zwłaszcza w serialu Broadchurch).
Jeszcze do nadrobienia mam Romę, ale to na spokojnie na Netflixie obejrzę.
Nie rozumiem nominacji filmu Ballada o Busterze Scruggsie w jakiejkolwiek kategorii. Jest coś w tej produkcji ale na pewno nie statuetka.
Z reakcji Spike Lee po ogloszeniu nagrody, Green Book nie byl jednak wystarczajaco.
Jak sie okazuje
Przyznam się, że z roku na rok coraz mniej się sugeruję oscarowymi nominacjami, a tym bardziej laureatami tych nagród – jeżeli chodzi o dobór filmów „must see”. Może to kwestia gustu, a może upływu czasu ale kiedyś takie (że wymienię tylko kilka): Pluton, Tańczący z wilkami, Milczenie owiec, Forrest Gump, Braveheart, American Beauty, Gladiator, Władca pierścieni, Infiltracja, Slumdog czy nawet Hurt Locker bardzo mi się podobały, a teraz od paru ładnych lat, na prawdę nie ma nic ciekawego – przynajmniej dla mnie. Co prawda Green Book jeszcze nie oglądałem.
Oskary to przeważnie syf i mogiła. Najlepiej podsumowuje ten kabaret brak Oskara dla Al Pacino za "Ojca Chrzestnego" i "Pieskie Popołudnie". Musiał zagrać inwalide żeby zdobyć nagrodę, a jego najsłynniejsza rola - Tony Montana nie miała nawet nominacji.
"Gali Oskarowej" nie oglądałem; zresztą instynkt ,,kinematograficzny" podpowiadał mi, że "Czarna Pantera" zgarnie statuetkę albo za scenografię, albo za efekty specjalne lub kostiumy. Jednak nie spodziewałem się, że ów film "Marvel Studios" dostanie Oscara za scenografię, kostiumy i najlepszą muzykę; tryptyk zgarnięty za jednym zamachem, kto by pomyślał. Jednak Gala wręczenia ,,najważniejszych" dla społeczności filmowej nagród ma swoje minusy - minusy w formie wyboru laureatów określonych kategorii w głosowaniu przez zacne grono jurorów. Akademia Filmowa musi zmienić podejście w podejmowaniu takowych decyzji; mam wrażenie, że członkowie komitetu sędziowskiego to jakaś stała obsada, jakby wybierano do niej takie osobistości, które mają ukształtowany w odpowiedni sposób gust filmowy, i w odpowiedni sposób emocjonalnie podchodzą one do głosowania, a zatem podejmowania decyzji: komu, co, jak i dlaczego wręczyć Oskara.
Wybory, których się ci jurorzy podejmują, jak widać, wyglądają tak jakby w wyłonieniu oskarowych zwycięzców posługiwali się utartym schematem. Widz, który ma dość szerokie pojęcie o kulturze, którą tworzy nasza Cywilizacja, który nie jest zamknięty w obrębie ,,kanapowego Kowalskiego", nawet on nie wie, co dzieje się za ,,kulisami obrad" Jury osądzającego komu przyznać Oskara, a komu nie. Łapówki? Zbyt duże wpływy hollywoodzkich białych kołnierzyków? Gust i równowaga miedzy subiektywnością, a obiektywnością?
Czy niedocenienie naszej rodzimej poruszającej, inteligentnie emocjonalnej "Zimnej Wojny" oraz ominięcie w jakiejkolwiek kategorii "Avengers: Infinity War", który jest najważniejszym filmem adaptującym komiksowe Uniwersa i jedną z najważniejszych obrazów z gatunku science-fiction w historii, było rozsądne? Blockbustery, co by nie wnosiły do kultury kinowej, i czego by fenomenalnego nie pokazały, i tak z perspektywy wręczenia statuetek oskarowych, będzie to dla grona sędziowskiego coś odpychającego i niszowego.
Czarna Panthera za kostiumy - ok, ale w tym uniwersum to jest średniak - połowa MCU jest lepsza, połowa gorsza (przecież pierwsze dwa Thory, Hulk czy drugi Iron man to o wiele gorsze filmy).
Smutne jest to ,że SJW nawet oskary musiało przejąć,jaki jest sens teraz takiej uroczystośći,skoro film z afroamerykanami musi coś wygrać nawet jesli jest bardzo słaby ?
Czarna Pantera dostała Oscara za najlepsze kostiumy. Możecie mi wyjaśnić czym się różnią stroje z Black Panther od Avengers: Wojna bez granic skoro ten drugi nie dostał nawet nominacji w tym dziale?
Naprawdę kogoś jeszcze w dzisiejszych czasach jarają Oscary?
Poprawność polityczna wygrała, a nie film. (Jakby zmienić kolor skóry wszystkim postaciom, a nazwę zmienić na Biała Pantera (;P) to wtedy nawet nominacji by nie było).
Lepsza Wojna bez granic nic nie dostała.
Roma samym opisem nie zachęca, rozwódka i ciężarna służąca zbliżają się do siebie... Lesbisjki temat więc wiadomo ,że musiało wygrać.
Mnie cieszy ,że Green Book jak Bohemian Rapsody zgarnęły statuetki, "Zielony Notes" jako najlepszy film to trafny wybór bardzo fajna historia i do tego na faktach :)
Czarna pantera musiała dostać te oscary, należało im się wkońcu większość obsady była czarnoskóra... Swoją drogą świetny przekaz niesie ten film, bo z jednej strony pokazali jaka to niesamowita jest Wakanda, a z drugiej strony nie śpieszyło im się z pomocą dla innych krajów afrykańskich, w których nie ma co do garnka wrzucić. Nawet była tam scena, w której sprowadzili ten aspekt do tego, że nie mogą się ujawniać. Skoro byli tacy super zaawansowani i inteligentni to myślę, żeby coś mogli jednak wymyślić :). Także wyszło na to, że bogaty murzyn nie podzieli się nawet z drugim murzynem, a to niby biały człowiek jest taki zły i opresyjny. Wiem, że to tylko film niemniej jednak skoro ma on takie odbicie w rzeczywistości od strony poprawności polityczniej, to może mogliby to jakoś lepiej zaprezentować w tym głupim filmie :).
Przynajmniej docenili Malik'a i Bohemian Rhapsody, bo to naprawdę zacny film, który myślę, że dołączy do klasyków takich jak np. Forest Gump, które mimo upływu lat nie starzeją się.