Chilling Adventures of Sabrina – będą kolejne dwie części serialu
Nie podobał mi się. I to tak bardzo, że był to pierwszy od lat serial, przy którym nie wytrwałem nawet do końca sezonu mimo sporych oczekiwań. Główna bohaterka była strasznie irytująca, do tego zrobiono z niej stereotypową Mary Sue - wszystko wiedziała najlepiej, wszystko jej się udawało, wszyscy uważali ją za strasznie ważną i coś od niej chcieli, a całe uniwersum tego świata uginało się pod jej wolę. W pewnym momencie stwierdziłem, że jedyne czego jej brakuje do kompletu bycia pępkiem wszechświata, to jakiejś orbitującej wokół niej Super Ważnej Przepowiedni. Jak odcinek później wspomniano o takiej przepowiedni, był to dla mnie wyraźny sygnał, że czas się katapultować z tego serialu.
A to pewno nie wiesz, że w końcu jej się nie udało, i to nie raz, i że przegrała.
Po trzech odcinkach serial się rozkręcił, relaksująca mieszanka elementów komediowych i "grozy".
Całkowicie się zgadzam, dla mnie dodatkowo mdły wątek miłosny obrzydził mi serial całkowicie. Tak dennego romansu jeszcze nigdy nie widziałem
@kaszanka9: cóż, w takim razie dużo za późno, gdyby utarcie jej nosa przyszło wcześniej, to może dotrwałbym do końca.
@T_bone: akurat 2 i 3 odcinek po słabym pierwszym mi się jako tako podobały, właśnie potem serial zaczął mnie męczyć.
Czarny Wilk, a ja odniosłem zupełnie odwrotne wrażenie. Sabrina miała bardzo niewielki wpływ na wszystko co się wokół niej działo. Próbowała się odnaleźć, ale średnio jej to wychodziło, a z opresji ratowały ją ciotki, czy inne osoby.
To, że akcja toczyła się wokół niej to przecież nic złego. Przecież ona jest główną bohaterką.
Serial ma pewne wady, jak wszystko inne, ale przyjemnie się go ogląda, szczególnie gdy akcja nabiera tempa. Początkowe odcinki to wprowadzenie, a później robi się coraz ciekawie, szczególnie że widz ma przedstawioną całą intrygę i widzi jak Sabrina wpada w pułapkę, która prowadzi tylko do jednego...
Mnie najbardziej brak Salema, który zawsze służył radą. Aktorka ma uczulenie na koty i chyba tylko dlatego stworzyli i obsadzili nową postać... jak mogli?
Po zapowiedziach oczekiwałem fajnego serialu z czarna komedia i akcja. I dostałem niby to wlasnie ale w formie której nie moglem strawić.
Akcji jak na lekarstwo a jak cos było to słabiutkie, nieciekawe. Ale i tak najgorzej wygladaly elementy komediowe za które "robily" ciotki. Było to wręcz zenujace, smetne i zdecydowanie mało smieszne.
Jedyne na plus mogę dac serialowi, ze dalem rade obejrzeć tylko 1 odcinek ;p Ciagle niby nosze się z zamiarem dania mu szansy z nadzieja na cos lepszego dalej, i niby jak czytam cos tam się ma dziac lepiej. Jednak jeśli komedia dalej to te dwie zenujace ciotki a akcja w takim samym stylu to nie wiem czy moje odczucia się jakos by zmienily ;/
Nie oglądałem jeszcze nowej Sabriny i raczej nie zamierzam, gadający Salem był najlepszą postacią ze starego serialu.
Super mnie to cieszy, serial mi się mega spodobał, a że większośc od Marvela spadła z rowerka, to czymś to muszą wypełniać, i dobrze że robią to Sabriną, a nie jakimś Lost in Space.
Salem został podzielony na dwie postacie tak mi się wydaje. W końcu w pierwszym serialu Salem odsiaduje karę u ciotek w ciele kota, a w netflixowym Salem jest chowańcem, a karę u ciotek odsiaduje Ambrose.