djgromo był Hobbit w 48 klatkach w kinach i nikt nie chciał tego oglądać :P
Poza tym mówić że taki Nolan nie nadąża za techniką... xD
Ja jestem za odejściem od 24FPS w filmach.
Po pierwsze 24FPS często ogranicza filmowców - wiele ujęć (np. jakiejś panoramy) wymaga wolnego ruchu kamery ponieważ inaczej widać już przeskoki klatek.
Po drugie faktycznie film powyżej 24FPS może wyglądać "dziwnie", ale czy dla osób które oglądały pierwszy film z dźwiękiem, a później w kolorze nie wyglądały one też "dziwnie" ? - kwestia przyzwyczajenia.
Na YT lepiej mi się ogląda materiały w 60FPS, o grach już nie wspominając.
Wszedłem w komentarze mając pewność jak będą wyglądały, a tu szok - wszyscy chcą przyspieszenia. Ja pierwsze co zrobiłem po zakupie tv to wyłączenie wszystkich wspomagacze obrazu i tego syfiastego trybu opery mydlanej, bo się tego oglądać nie da. Mnie już coś w środku boli widząc te 100hz+ materiały promocyjne w sklepach, kupując tv upewniałem się, że można to wyłączyć. Oglądam jednego jedynego polskiego jutubera w 60fps i już czuję się nieswojo, a tak 2h filmu, to już absurd.
A tu nagle lawina komentarzy broniąca zwiększenia klatkażu.
Nie ma czegoś takiego jak nagrywanie w 60 FPS, wszystko zależy od szybkości migawki :) i to niekoniecznie jest tak, że przy krótszym obraz będzie płynniejszy
Jak nie ma? FPS jak mówi sama nazwa to ilość klatek na sekundę. 24, 25, 30, 50 czy 60 to nie są wartości ustalone pod najlepsze wrażenia wizualne.
24 klatki wzięły się tylko z tego względu, że to najmniejsza wartość, gdy obraz jest płynny, a taśma przemieszczała się z na tyle dużą prędkością, że pozwalało to zapisać analogowo ścieżkę audio przyzwoitej jakości.
50-60 klatek, a raczej pół-obrazów to spadek po analogowej telewizji, gdzie te wartości wzięły się z częstotliwości prądu. 50 Hz w rejonie PAL i 60 Hz w rejonie NTSC.
30 fps to po prostu 60/2, co jest niestety bardzo złą wartością, bo między 30, a 40 fps jest kolosalna różnica w płynności, ale niestety dekady telewizji analogowej wciąż odciskają swoje piętno na współczesnej technologii.
Zmiany jednak idą ku lepszemu. Tak jak TV HD wciąż definiowała 25,30, 50 i 60 klatek najczęściej z przeplotem. Tak telewizyjne 4K to tylko i wyłącznie 60p. Teraz powoli wchodzi pełnoprawne 120 Hz oraz freesync i inne technologie, które pozwalają na synchronizację klatek w dowolnym czasie, a tym samym gry na konsolach będą działać z odblokowanym FPS, uzyskując 30-120 fps idealnie zsynchronizowane z TV, bez tearingu i opóźnień psujących frame pacing.
Stałe odświeżanie jest pozostałością po kineskopach. Mimo iż już w latach 90tych monitory PC potrafiły pracować z dowolnym odświeżaniem w granicach 50-240 Hz, to musiałaby być to stała wartość.
LCD nie mają takich ograniczeń, czego najlepszym przykładem jest pierwszy gameboy z 1989 roku. Czas rysowania linii w tej konsolce jest zmienny. Używając dodatkowych sprzętowych funkcji czas rysowania ekranu zmienia się od 50-60 fps. W teorii dałoby się adresować nawet pojedyncze piksele, ale dla prostoty konsola rysuje linia, po linii, choć pewne efekty realizuje tak, że nadpisuje część pikseli w każdej linii, co zmienia czas rysowania całej klatki.
I wracając do filmów. Najwyższa pora, by filmy były realizowane w 120 Hz. Tłumaczenie aktorów czy reżyserów jest idiotyczne. 120 FPS to nowe możliwości!
Lepsza mimika postaci, lepiej widoczna praca kamery. 120 klatek w filmie daje twórcom nowe możliwości pokazania swoich umiejętności.
Oni się jednak tego boją, bo to wymaga lepszych umiejętności. Im wyższa rozdzielczość i większa płynność, tym bardziej widoczne niedociągnięcia.
Im wyższa rozdzielczość i większa płynność, tym bardziej widoczne niedociągnięcia.
Które już i tak w 4k są bardzo widoczne. Obecnie bardzo często widzę filmy AAA i nie tylko, gdzie nie trafia ostrość i to przy dialogach.
Aczkolwiek ja jestem po 24fps stronie barykady.
Nawet kiedyś przypadkiem jak się okazało grałem w 30fps w Dead Space i byłem święcie przekonany, że to efekt zamierzony, właśnie żeby zagęścić atmosferę i kreować ją bardziej na filmową. Dopiero potem dogrzebałem się do ustawień i czar prysł :D
Mimo wszystko zgadzam się z tym, że gry grami, a filmy filmami. To co sprawdza się w grach 60+ fps, tak w kinie wolę nadal 24.
Przede wszystkim ekran nie jest naturalną formą przekazywania bodźców wizualnych.
Jest płaski.
A z wyjątkiem pechowców ludzie mają parę oczu i mózg do ich obsługi, które wyewoluowały do funkcjonowanie w przestrzeni trójwymiarowej. Oko widzi ostro w niewielkim wycinku całego pola widzenia, do tego błyskawicznie wyostrza się na obiekt, na który patrzy. Dlatego płaski ekran, niezależnie od idealnej płynności, ostrości i odwzorowania barw zawsze będzie wyglądał sztuczne. Bo to jeden obiekt, a pokazuje całą scenę. Nawet lustro, które produkuje obraz znacznie lepszy niż dowolny ekran nie jest w stanie nas oszukać.
Sam wolę oglądać filmy bez efektu "teatr telewizji". Może jestem za stary, ale 60 klatek w hd mi nie leży.
Niech wreszcie zaczną kręcić filmy w 60 klatkach albo chociaż 30 a nie 24 jak w erze filmu łupanego.
Przecież można regulować, nie trzeba całkiem wyłączać. Głupio wygląda na max, ale i czasem też wkurza jak film zbyt "pływa", więc jak się trochę podkręci to wyjdzie na dobre. od 0 do 10 można np. ustawić na 3.
Ja nie daje rady oglądać czegokolwiek z tymi upłynniaczami ruchu ze względu na artefakty, które tworzą. Ciekawe czy doczekam się kiedyś technologii, która usunie te artefakty.
To co się sprawdza w wypadku gier (60 i więcej klatek) niekoniecznie musi się sprawdzać w filmach. W grach duża płynność ułatwia aktywny udział, zaś oglądając film jesteś biernym widzem. 24 klatki większości ludzi ułatwia skupienie - przepływ informacji nie jest tak duży, jak przy wyższej płynności. To dlatego 48 klatek Hobbita drażniło tak wielu widzów (w tym i mnie). Ciężko się skupić na filmie jako toczącej się historii, gdy z ekranu bije do nas masa tak naprawdę nieistotnych informacji wizualnych. Tyle.
Tu macie zdanie człowieka, który ma o tym wszystkim o wiele większe pojęcie, niż my wszyscy tutaj ;)
https://www.youtube.com/watch?v=e-6qcmDdyLE
Dla mnie film z upłynnieniem jest zbyt szybki a bez upłynniacza jest zbyt wolny, więc za każdym razem mam nie lada rozterkę. Jak już się zdecyduję na jedno lub drugie, to zaczynam widać wady tego rozwiązania i mam ochotę się wrócić do poprzedniego "trybu" i tak non stop.
Dla wszystkich fanów 60 i więcej klatek na sekundę w filmach - "bo to zbliżone realizmowi, tego jak widzimy" - połóżcie dłoń na biurku, opierając ją np. nadgarstkiem na jego powierzchni. Poruszajcie dłonią w górę i w dół. Widzicie *perfekcyjnie* ostry obraz dłoni w każdym punkcie jej położenia?
Nie.
Płynność jest związana tutaj z ostrością, naturalnym rozmyciem, które mamy w pakiecie genetycznym.
I właśnie o to się rozbija cały temat oraz między innymi zasada 180 stopni stosowana w wideo.
Dlatego gry nie równają się filmom i na odwrót i zawsze będę przy tym, że w grach ma być dużo klatek, ale film zostawmy przy 23,967
Trailer Capitan Marvel
https://www.youtube.com/watch?v=NPFUdX1-zO0 4k i 60fps
https://www.youtube.com/watch?v=0LHxvxdRnYc oryginal od z kanalu Marvel
Polecam dac oba filmiki na 2 okna, side2side i porownac ktory lepiej.
Opera mydlana i seria Mission Impossible maja wiele wspólnego. ;-E
Sam Pan Cruise zaś po prostu jest nudny i osobiście mam dość jego facjaty na ekranie komputera (telewizora nie posiadam).
Firmy zainteresowane tym aby widzowie nie stosowali tego efektu powinni dogadać się z producentami aby ta opcja była blokowana. Przecież to żadna nowość. Traktowanie konsumenta jak debila i wybierania za niego co i jak ma działać. Ostatecznie winni zamówić w jednej z firm zajmujących się usługami nietypowymi stosowny rootkit ubijający wspominany efekt. A może zwykłego robala wszak dziś wszystko dla Waszej wygody rzecz jasna ma WiFi czy
Bluetooth. Sądzę jednak że jakoś się dogadają w wyniku końcowym i tak ten szmal z całego szołbiznesu trafia raptem do kilku kieszeni i sami sobie szkodzić nie będą.
W sumie ludziom już się w głowach zaczyna mieszać od tego bogactwa i wymyślają sobie nie wiadomo co. Nie rusza się tego co działa bardzo dobrze, a tak jest właśnie obecnie z tym o czym tutaj dyskutujecie. To, że ubzduraliście sobie (w końcu ludzie potrafią widzieć to co chcą) coś, nie znaczy że to prawda.
Ja bym za to chciał, żeby zaczęli wreszcie kręcić filmy w wysokim klatkażu. To że reżyser nie nadąża za techniką nie znaczy, że ma karać swoją twórczością i podejściem do tematu wszystkich dookoła. Kiedyś już o tym pisałem. Ludzkie oko w rzeczywistości nie widzi w klatkach na sekundę, ponieważ jest aparatem analogowym. Nagranie z większą liczbą klatek jest dla oka czymś bardziej zbliżonym do rzeczywistości. Mózg łatwiej takie coś akceptuje. To właśnie imitacja rzeczywistości jest kluczem w kinie. Trzymanie się tych 24 klatek na sekundę jest tak głupie jakby twórca gier mówił, że najlepsze są stare gry, które kiedyś w porywach miały po 15 klatek i tylko taka płynność jest akceptowalna. Albo tak jakby ktoś inny powiedział, że filmy powinny być tylko czarno białe bo taki był kiedyś standard. Moim zdaniem tu chodzi po części o kasę, ponieważ robienie efektów specjalnych do większej liczby klatek zwiększa znacznie koszt produkcji. Większość upłynniaczy w tv robi to źle wprowadzając artefakty lub szarpanie obrazu. Problemem jest przestarzała technologia kręcenia filmów w marnych 24 klatkach. Standardem już dawno powinno być 60 klatek przy materiałach video w tym filmach.
Róbcie lepsze filmy które mają coś więcej do zaoferowania niż "efekty specjalne" to i wincyj klatkuf nie zaszkodzi.
Pytanie do osób broniących 24 klatek. Czy chcielibyście oglądać obraz rzeczywisty ( oczami ) w 24 klatkach? Bo... macie tego świadomość że obraz kręcony w 60 czy 120 klatkach jest bardziej zblizony do tego który widzimy na co dzień? Oczywiście stosuję tutaj skrót myślowy bo ludzkie oko nie widzi w klatkach aczkolwiek więcej klatek = bardziej płynny obraz. Chodzi i to że cały czas oglądamy filmy w nędznych 24 i jesteśmy do tego przyzwyczajeni,na nie ma to nic wspólnego z rzeczywistością
A ja mam pytanie. Jak widzi nasze oko to co się dzieje w okół nas? Nie wiem czy rozumiecie moje pytanie. Ale skoro widzimy różnice międz 24FPS i 60FPS ale już wyżej nie....
Raczej mniej niż 60FPS bo osberwując rzeczywistość nie mamy efektu jak na TV przy filmie 60FPS...... Więc?
Niech wreszcie zaczną kręcić filmy w 60 klatkach albo chociaż 30 a nie 24 jak w erze filmu łupanego.
tu poczytaj chłopie
https://en.wikipedia.org/wiki/Frame_rate
https://vimeo.com/blog/post/frame-rate-vs-shutter-speed-setting-the-record-str
https://www.svp-team.com/wiki/Main_Page
panie skoncz ***, nie da sie ogladac filmow bez interpolacji. Ogladam tak YT, filmy czy je konwertuje by pozniej w 3D ogladac je na Gear VR
Już widzę jak gracze wyłączają opcję 60 FPSów na rzecz dwudziestu czterech
Ludzie są uparci, dla mnie "efekt filmu" to właśnie 24 klatki a nie 48 czy 60. Hobbita nie dało się oglądać w większej ilości klatek paskudnie to wyglądało. Większość osób wymaga aby każda gra nawet szachy działały w 60 klatkach. Ludziom odbija i na "siłe" chcą zmieniać coś co jest bardzo dobre.
Więcej klatek tylko szkodzi filmu. Wiecej klatek tak ale dla programów sportowych.