Granie jako choroba oficjalnie od przyszłego roku?
Bez gier to idzie wytrzymać, bez internetu żyć się nie da! No dobra, da się, tylko po co? :).
A na hazard dostajesz L-4?
Z tego co wiem tak, z obowiązkiem co najmniej 4godzinnej terapii na grupie w psychiatryku.
Ja idę na odwyk - sprzedaję PC.
Ale co w tym dziwnego, przepraszam? Gry to jest choroba. Jeśli dojdzie do etapu uzależnienia to jest to taki sam problem jak inne nałogi.
Nareszcie ktoś, z którym się zgadzam. Jeśli ktoś jedyne co robi, to gra na kompie, zaniedbuje rodzinę, w tym dzieci, pracę i dom, bo gra w gry, to ja się zgadzam, można to uznać jako chorobę i jego jako chorego (może umysłowo, bo nie potrafi się opanować).
A nałogi to nie tylko alkohol i papierosy, ale także hazard i chyba tego nie wie większość osób, która Ciebie (i prawdopodobnie mnie) minusuje. Albo sami grają za dużo, kto wie? Oby nie, bo np. na takim ppe to masz wiele takich osób, które całe pokoje mają usiane kolekcjonerkami i mówią, że to przecież ich hobby. Oczywiście nie mówię, że każdy taki jest
Artykuł czytałeś czy lubisz rzucać pochopnymi arbitralnymi opiniami na lewo i prawo? :) Z obecnej formy zapisu wynika: uruchomiłeś grę = jesteś chory, a to samo w sobie jest chore. Nadużywanie czegokolwiek to problem, używanie z umiarem niekoniecznie.
Wcale tak nie wynika:
1) nadania grom wyższego priorytetu aż do etapu, w którym gry stają się ważniejsze od innych życiowych i codziennych aktywności; 2) osłabiona kontrola nad graniem; 3) kontynuacja lub eskalacja grania mimo spostrzeżenia negatywnych skutków.
Źródło: https://www.gry-online.pl/newsroom/gry-jako-schorzenie-w-przyszlym-roku-wedlug-miedzynarodowej-organ/z91ad21
Ta logika nie do końca jest dobra. Gry nie są chorobą, mogą się tylko stać uzależnieniem, a uzależnić(przynajmniej psychicznie) się można od absolutnie wszystkiego, a nie tylko używek: oglądania filmów, czytania książek, chodzenia na siłownie, czekolady, używek, biegania, jeżdżenia samochodem czy chociażby tak absurdalne rzeczy jak np. jedzenie kamieni. W taki sposób można by organizować pomoc i nazywać wszystko co istnieje chorobą.
No cóż, jeśli patrzeć na definicję nałogu, to nie jest on chorobą. Pytaniem otwartym pozostaje, kto będzie o tym decydował?
i 100% zniżki wszędzie xD
Esportowcy raczej nie będą zachwyceni, gdy ich zawód stanie się równoznaczny z chorobą
Czyli piłkarz też jest chory bo gra w piłkę
No to w przyszłym roku idę na dożywotnią rentę, aby pogłębiać się w swojej "chorobie". Kto to w ogóle wymyśla? Co ci ludzie ćpają...
To niedługo założą szpital-więzienia dla gracze...
to ty będziesz mógł podwójną rętę zgarnąć raz że twoja niepełnosprawność zdrowotna dwa teraz granie.
Przestań w końcu pajacować i naucz się pisać. Włącz sobie słownik w przeglądarce jak nie ogarniasz.
Toż to stary news...i nie granie będzie chorobą, ale uzależnienie od gier uniemożliwiające normalne życie :v
Czy jesli uwielbiam moja prace i bardzo chetnie do niej podchodze, to znaczy ze jestem chory?
Idąc za tym, to tak naprawdę za domniemaną chorobę psychiczną może być uznana każda pasja i hobby. Zaburzenie czytania, zaburzenie oglądania, zaburzenie czegokolwiek innego. Jesteś cukiernikiem i przez większość dnia zajmujesz się robieniem ciast? Zaburzenie wypiekania! Może hodujesz gołębie i poświęcasz im sporo czasu, a w wolnych chwilach czytasz poradniki i artykuły dla hodowców gołębi? Zaburzenie!
Twoja opinia jest infantylna i pokazuje, że przeczytałeś tylko nagłówek newsa.
Przeczytałem i jedyne, co temu przeczy, to okres 12 miesięcy na stwierdzenie uzależnienia. Dalej jednak twierdzę, że to robienie z hobby choroby psychicznej i kolejny argument do nagonki przeciwko grom. Bo w taki sposób chorobą psychiczną można nazwać wszystko, czemu poświęcamy wolny czas. Wiadomo, że jeśli ktoś nie je i nie korzysta z łazienki, bo gra w gry, to jest to osoba chora, ale nie do przesady.
Artykuł jest sprzeczny. Z jednej strony gry sobą traktowana jako choroba same w sobie, a z drugiej to widoczne objawy uzależnienia są traktowane jako złe. I jeszcze ten clickbait'owy tytuł.
Jeżeli przyjemność/rozgrywka zyskuje większy priorytet niż potrzeby fizjologiczne lub obowiązki to wiec, że coś się dzieje.
Niestety ludzie zamiast pomyśleć od razu, zaczną ganić WHO, bo określanie, że ich ulubiona rozgrywka może powodować złe rzeczy? Jak tak można!? Niestety tu też winna artykułu, który jak wspomniałem powyżej nie precyzuje o.c.b. WHO i co dokładnie nazywane jest chorobą.
Zgadzam się z pkt 1. i 3.(2.nie zrozumiałem). I jeśli nowe zaburzenie zostanie wprowadzone zgodnie z nimi to jestem na TAK.
Obawiam się, że jeśli to wejdzie w życiu, to rodzice zaczną patrzeć na swoje dzieci, które spędziły grając dłużej niż 2h, jak na chorych i od razu będą dzwonić na pogotowie. Dobrze było by poczekać z tym, aż zdecydowana większość rodziców będzie naprawdę wiedziała czym są gry wideo, a nie powtarzała bzdury z TV. Lekarze tym bardziej muszą być zaznajomieni z grami, aby nie spoglądali na nie jak na głw. źródło dolegliwości.
Ale fajnie, to w takim razie się uzależnię. Dostanę rentę, przywileje i pewnie wyższą pensję. Jeszcze niech wprowadzają, że słuchanie muzyki, oglądanie filmów i czytanie książek to choroba. No jeszcze niech dorzucą jazda na rowerze, ale będę bogaty. Będą mi fundować co roku wakacje na Hawajach w ramach rehabilitacji.
PS wiem że chodzi tutaj o uzależnienie, a nie że się gra w wolnej chwili w grę. Choć kto ich tam w sumie wie co im w głowach siedzi.
Wiecie, dobrze wam mowic gdy rozumiecie roznice miedzy gra a rzeczywistoscia ale taki szesciolatek juz nie bardzo. W UK dostaje maile ze szkoły o złym wpływie Fortnite na dzieci. Wysyłaja to masowo rodzicom i może cos w tym jest. Taka rada, gdy problem nie dotyczy Ciebie, to nie znaczy, ze nie istnieje, mam racje????
A co, rodzice to bezradne pieski, co nie potrafią dziecku tego wyjaśnić? To trzeba dzieciom odcinać dostęp do gier, zamiast wychować? I jeszcze oczywiście zwalić winę na gry komputerowe, jak one degenerują dzieci. Weź mnie nie rozśmieszaj. Rodzice biorą odpowiedzialność za swoje dzieci a kiedy rodzic nie potrafi wychować własnego dziecka, to jest coś nie tak, prawda?
Zgadza się, ale kto normalny pozwala dziecku na samowolkę? Przecież nie trzeba być "Einsteinem", żeby widzieć/wiedzieć co dziecko robi. Przykład - mój syn ma swój telefon ale konto na nim kontrolowane przeze mnie poprzez Google Family Link. Steam przecież ma tryb rodzinny - nie zrobi niczego więcej niż ja pozwolę definiując ustawienia. Zatem jeśli ktoś ma problem z dzieckiem, to sam sobie winien.
Nic nie kumacie widze...nie pisalem tego bo myslalem, ze to oczywiste...zatem, co szesciolatek jest winien gdy ma rodzicow idiotow, alkoholikow, nierobow lub tez nalogowych graczy? Zostawic go samego z problemem bo starzy sobie nie radza lub maja na to wyjeb...? Myslcie troche, nie kazdy ma fajnych rodzicow...
Hahahaha! A to dobre. Gry jako choroba. A niby jak gry wpływają bezpośrednio na działanie organizmu. Rozumiem że mogą być uzależniające ale chorobą??? Ciekawe co jeszcze ludzie wymyślą. Piłkarze też są chorzy na piłkę nożną bo muszą grać nią przez wiele miesięcy na wyjazdach bez rodziny. Kontuzje, problemy psychiczne i brak kontaktu z rodziną. Gdzie renta do cholery?
Dosłownie każde hobby może być traktowane tak samo. Czy to łowienie ryb, czy nawet zbieranie znaczków. Jeśli człowiekowi za bardzo wejdzie to w nawyk może mieć negatywne konsekwencje. Głównie uzależnienie zależy od gustu i preferencji człowieka.
Dlaczego ludzie muszą dawać takie irracjonalne przykłady? Nie chodzi o gry same w sobie, tylko o uzależnienie, co jasno wynika z 3 pkt wymienionych w tekście.
Długo im to zajęło, ale w końcu to, co oczywiste przebiło się. Nałogowe granie to takie same zaburzenie behawioralne jak hazard, przy czym w niektorych grach hazard w postaci lootboksow jest gratis. Największy syf, który polecam kazdemu rozumnemu człowiekowi omijać to gry: f2p, z mikrotransakcjami, lootboksy. Syf, na którym się tego nauczyłem to: World of Tanks (mam nadzieję że Wargaming splajtuje, jakże tym chciwych skur... tego życzę) i Hearthstone (dobra gra, ale ustawiona na kradzież pieniędzy). Poza tym kocham gry, należy grać mądrze, jako dodatek do życia, a nigdy cel główny.
Zależy jeszcze jak to f2p jest zrobione, jeśli nie jest inwazyjne to nie widzę problemu. Jak trzeba kupować złote pociski i konto premium na złote pociski, żeby cokolwiek zrobić to jest źle, a nawet bardzo źle. Ale jak za kasę kupujemy skórki czy szybszy dostęp do niektórych rzeczy to według mnie jest w porządku.
Wydaje mi się że to krok w dobrą stronę, ale wymaga doprecyzowania. Musi to zostać uznane za chorobę dopiero w przypadkach kiedy osoba zaczyna agresywnie reagować na obowiązki wynikające z życia w społeczeństwie. ewentualnie wtedy kiedy zagraża to równowadze psychicznej (ale tej długoterminowej, nie tak że przegra się grę i jest się zdenerwowanym przez jakiś czas) lub zdrowotnej.
W przeciwnym razie dochodzi do sytuacji gdzie osoba spędzająca znaczną ilość czasu przed komputerem może zostać potraktowana jako osoba chora, mimo że nie wpływa to na jej zdrowie.
Synu posprzątaj łazienkę powiedziała mama. Syn był jak zwykle posłuszny i wysłał swojego Sima, aby przywrócił ład i porządek w swojej wirtualnej łazience. Po skończonej czynności dumnie zakomunikował mamie smsem, że już posprzątane.
Zawsze mnie to zastanawiało, a jest może taka choroba jak muł książkowy? :D Bo znam kogoś, kogo nigdy nie widziałem bez jakiejś książki, na ogół fantastyka, kryminały czy przygodowe. Może wreszcie będę mógł powiedzieć, idź się leczyć :D
A nałogowe przeglądanie internetu, mimo, że nic nowego od 5 minut się w nim nie pojawiło (zależy dla kogo oczywiście, choć taki "uzależniony" znalazłby wymówkę) i jest to przekładane ponad normalne funkcjonowanie zostało już wpisane na listę chorób, czy nie? Nie? To proszę od grania się odczepić.
Tam mozesz znalezc ,,ciekawe'' informacje, ktore wplywaja na twoje zycie, czyt. manipulacja ze strony rzadow i innnych zespolow zaczynajacych sie na d, konczacych na ebil. Dlatego nikt tego nie rusza
Popieram , inni siedzą w telu włączając go co 2-3 min i takie ja wgl nie korzystam (łącznie będzie 15h dziennie). Takich powinno isę leczyć !
Jakie są kryteria żeby można stwierdzić granie jako chorobę? Niektórzy uczynili z grania swoją pracę(tj. streamowanie gier) i siedzą przed kompem 8-9 godzin dziennie czy to kwalifikuje ich jako chorych?
Już widzę tę kolejkę przed ZUS aby dostać całkowitą niezdolność do pracy. Oficjalne stwierdzenie choroby "całkowita niezdolność do pracy ze względu na coroczną premierę 50 gier - groholik" ;) dodatkowo przyznana dożywotnia renta lub comiesięczne talony na steama ;)
O! To ja chcę :P
To koniec z e-sportem! Może niech się wezmą za choroby takie jak selfioza (uzależnienie od selfie) !!!
Zastanawiające jest to, jak wielu komentujących ten news trafił w czuły punkt.
Zwracanie uwagi na to ze cos jest idiotyzmem oznacza ze trafilo to w czuly punkt?
Podobnie jest z homoseksualizmem - napisz cokolwiek złego o nim, a czuły punkt moderacji obrywa tak mocno, że usuwa ona całe wątki.
Osobiście to jestem aż za blisko uzależnienia, ale wciąż się trzymam. Najbardziej jednak w punkt jest to zdanie Co najgorsze, bieżący zapis można w praktyce uznać za zdefiniowane samego granie jako choroby.
Źródło: https://www.gry-online.pl/newsroom/gry-jako-schorzenie-w-przyszlym-roku-wedlug-miedzynarodowej-organ/z91ad21 Jeśli to naprawdę wyjdzie w formie dającej coś takiego do zrozumienia, to my wszyscy jako gracze powinniśmy się martwić. Aż zastanawia mnie, czy nie wpływają naciski z innych branż, zazdrosnych o wyniki finansowe jakie ma cyfrowa rozrywka.
Wszystko pięknie ładnie, tylko że w tym newsie jest napisane o ponad 2 miliardach ludzi, co w moich oczach pokazuje że sprawa jest prosta, chodzi tylko i wyłącznie o pieniądze. Gry zostały uznane jako choroba bo dzięki temu będą mogli sprzedawać leki na gry video z których jest więcej szkód niż porzytku. Tłumacząc jaśniej, ci z WHO są świadomi że rodzice nie wiedzą czym są grym i sie słuchają tego co zostanie im wmówione w telewizji, wiedzą że przez to gdy dziecko poprosi takiego tate o Battlefielda V a nie zabawkowy samochodzik to to dziecko zostanie uznane za chore. Wiedzą o tym, i to wykorzystają by sprzedawać leki na gry video które nie będą pomagać a co gorsza będą szkodzić dzieciom. Jeśli ci wszyscy antyszczepionkowcy wtedy sie rzucą na te WHO i ich leki na gry mówiąc że powodują autyzm to pierwszy raz bede z nich dumny, a wam życzę dobranoc.
Jezu, co ja przeczytałem.
Te wasze clickbaity są coraz gorsze.
"Dobra" droga GOL.
Bym nawet powiedział, że jakość materiałów na portalu to już nie to co nawet 2 lata temu. Zwróć uwagę jak się przyłożyli do relacji z E3... szkoda gadać.
To może mops będzie dawał na gry jak to będzie choroba.
Tak jak alkoholikom wpada do mopsu i kasa na alkohol jest.
Może i ja dołączę do elektoratu PiS.
godne politowania jest zrownywanie bibliofilii, gymratow czy ludzi "uzaleznionych od ogladania filmow" z ludzmi uzaleznionymi od gier - jaka wartosc dodana plynie z grania w gry?
przedewszystkim, nigdy nie slyszalem o osobie, ktora by byla uzalezniona w negatywny sposob od tych wymienionych aktywnosci. moze jeszcze na silowni by sie ktos znalazl (jakis steryd z depresja), ale jakby na to nie spojrzec to i tak robi sobie krzywde mniejsza niz gracz. nawet steryd na silowni 1) przebywa z innymi ludzmi 2) uprawia sport. pozytywnych aspektow grania w gry to naprawde ze swieca szukac, a do ich okreslania uzywac bezwartosciowych ogolnikow pokroju "pomagaja w relaksacji" albo "wartosc edukacyjna".
to ostatnie mnie najbardziej smieszy, bo jedyny aspekt edukacyjny o ktorym slyszalem w praktyce to dzieciaczki grajace w minecrafta na informatyce. zaraz moga mnie zaatakowac fani gier strategicznych czy tez logicznych - uprzedze, macie racje. nalezy tutaj jednak przypomniec, ze gry z tych gatunkow to jest absurdalnie mala nisza, ktora nie ma na rynku jakiegokolwiek znaczacego przebicia.
bronienie gier sprowadza sie tez do podawania przykladow gier fabularnych(zrownywanie lub wywyzszanie na piedestal wzgledem ksiazek lub filmow), ktore zrobily wrazenie na pseudointelektualistach vide chociazby jakis spec ops the line. owszem, gry maja wiekszy potencjal o tych dwoch. niestety, raczej srednio wychodzi korzystanie z niego kiedy najwiekszy rozglosc dostaja bezwartosciowe zlodzieje czasu (vide popularne od lat openworldy na kilkadziesiat godzin) czy ckliwe historie o glebokosci teen dramy.
Gry są młode, muszą dojrzeć. Poza tym spójrz na bestsellery książek i najchętniej oglądane filmy. Bardzo rozbudowujące, prawda?
Ciagle wiecej pozytywow nizeli w przypadku gier.
Szanowny Darth Father,
Jaka wg Ciebie jest wartość dodana z bycia bibliofilem - gdzie tutaj wartość intelektualna ze zbierania książek, bo zgodnie z definicją to TYLKO ich kolekcjonowanie. Może jedynie faktycznie “dodana” jako inwestycja majątkowa.
Pokaż mi sportowca, który NAPRAWDĘ jest zdrowy i jak jego “zdrowie” wygląda po latach czynnego uprawiania sportu.
Co innego “sporcik” po prostu jako aktywność ruchowa dla zdrowia... Jak zdrowy “musi być” poranny jogging w godzinach szczytu w dużym mieście. Biegnąc do tego nawet w najlepszych butach po twardej nawierzchni chodnika...
Jaki sens ma oglądanie filmów, czasem po X razy. Przecież za jedenastym razem bohater nie skręci rowerem w lewo, jak dziesięć razy skręcał w prawo... Jeżeli masz na myśli filmy dokumentalne, to który w 100% pokazuje prawdę. Obiektywną prawdę z oby stron danego zagadnienia... A po dwudziestu latach okaże się, że “ta” prawda była zupełnie inna...
Konkluzja jest taka - wszystko z umiarem i szanujmy się. Bez względu, czy ktoś gra w World of Warcraft, Minecrafta, bierki, czy planszówki. Czyta książki takie, czy owakie. Ogląda filmy takie, czy owakie. Każdy ma jakąś mniejszą, czy większą pasję - jeden gry online, inny szachy. To odskocznia od “bajzlu” dnia codziennego...
Gorzej, jak się nie ma żadnego “zaworu bezpieczeństwa”, a uzależnić to się można nawet od soku z marchewki...
"Bibliomania – jeden z możliwych objawów w zaburzeniu obsesyjno-kompulsyjnym polegający na obsesyjnej namiętności do kolekcjonowania książek rzadkich lub efektownych bez względu na ich wartość intelektualną czy użytkową. Amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne w DSM-IV nie uznaje bibliomanii za zaburzenie."
"Od bibliomanii do innych uzależnień jest tylko krok – łatwo wpaść w alkoholizm i narkotyki albo posunąć się do kradzieży, kiedy skończą się książki. Niektórzy nałogowi bibliomaniacy nie mają oporów przed przywłaszczaniem sobie cudzych książek. Ponoć Tuwim chodził w gości ze swoim ekslibrisem i kiedy znalazł coś ciekawego – zaraz przykładał pieczątkę i twierdził, że odbiera własną książkę, którą pożyczył gospodarzom.
Zaczyna się niewinnie: od czytania pod kołdrą, podczytywania pod ławką i przy jedzeniu. A potem nie można przestać. Kręgosłup, oczy i skutki psychiczne to nie koniec niebezpiecznych schorzeń".
Kiedy czytasz też nie przebywasz z innymi ludźmi. Twój argument o braku socjalizacji jako negatywnym skutkiem grania z innymi tubylasami legł w gruzach.
Jak się ludzie godzinami modlą to też sa sami ze sobą. Ale nikt tego nie nazwie schorzeniem.
Wybacz ale pozostałe Twoje argumenty to...brak argumentów.
Gry strategiczne niszowe? Serio...? To nie wiem skąd wziął się sukces Creative Assembly i 11Bit, Paradox i wielu innych. Pewnie lubią prace społeczne i działają charytatywnie:-) . Trochę racji masz gdzieniegdzie. Mnie natomiast martwią te wzmianki o dzieciach i zasłanianie się ich dobrem by ukrócić rozrywkę dorosłym.
Używanie dzieci jako tarczy zawsze mnie brzydzi. To nie fair. Jako dorosły mam prawo wyboru i zacytuję Ci piosenkę OZ.
"Jak, jak zabijać siebie
Jak, jak zabijać siebie
Jak - powienien wiedzieć każdy "
Kwestia wyboru, a nie regulacji prawnych.
Argument o siłowni kuleje. Sam chodziłem 5 lat systematycznie na siłownię i przez treningi mam wyniszczone mięśnie, muszę podpierać się przy wstawaniu, a w rękach mam mniej siły niż miałem przez rozpoczęciem treningów (proste czynności związane z siłą sprawiają mi problem) i to wszystko od treningów. Więc zostawiłem siłkę w cholerę, mimo pieniędzy, które utopiłem tam. Argument, że na siłce spędzamy czas z ludźmi również nietrafiony. Na siłce raczej ludzie chcą wykonać trening, a nie rozmawiać. Dialogi na siłce raczej wyglądają tak:
- Kolego. Źle robisz to ćwiczenie.
- Spadaj.
Argument o braku negatywnych skutków uzależnienia od filmów również pudło. Ilu chłopaków chciało poczuć się jak gangster z ulubionych filmów i wpadło w gangsterkę i nim się obejrzało, to dostało kulkę w plecy "cuz ain''t no such things as halfway crocks"? Bardzo wielu.
Pozostałe argumenty również mijają się prawdą, czy logiką, ale już nie będę wszystkich tutaj opisywał. Pozdrawiam.
Sam chodziłem 5 lat systematycznie na siłownię i przez treningi mam wyniszczone mięśnie, muszę podpierać się przy wstawaniu, a w rękach mam mniej siły niż miałem przez rozpoczęciem treningów (proste czynności związane z siłą sprawiają mi problem) i to wszystko od treningów
Współczuję, jednak te przypadłości nie leżą w samej siłowni i aktywności fizycznej, lecz prawdopodobnie w złym systemie treningowym i nieprawidłowo wykonywanych ćwiczeniach. Może jeszcze coś da się z tym zrobić, ja bym się nie poddawał ;)
Darth Father chciałeś wyjść na yntelygenta prawda?
Wszystkie z wymienionych mediów mają swoje kreaturki i magnum opus'y, ani zmierzch ani avengersi ani fortnajt nie uczynią z ciebie potężnego umysłu, ani-śmiem stwierdzić- żadna nie naukowa treść również. Pierdzielenie, że gier nie można przyrównywać do książek czy filmów pozostanie pierdzieleniem.
Wszystkie mają za zadanie opowiedzieć historię i wszystkie robią to na swój sposób dobrze.
No i ostatnia sprawa, nie każdy jest chorobliwie ambitny i nie czuje potrzeby rozwijania się na każdy możliwy sposób.
Chciałeś zabłysnąć a wyszło jak zwykle
Ok, ale kto i dlaczego ma prawo do ustalania globalnego umiaru i dostosowywania innych do niego?
Wszystko zależy od punktu widzenia. Jeżeli przez gry zamieniasz się w bohatera Sali Samobójców to jest to choroba. Tak samo jak z alkoholizmem, niby jedno piwo co wieczór to mało. Ale jak nie możesz sobie go odmówić to już jest alkoholizm. Zgadzam się z p 1) i 3), tylko zastanawiam się jakie są objawy i poważne symptomy. Przecież gry to nie heroina żeby od razu wyglądać jak ćpun ;)
Ja se gram 8 godzin dziennie w gry erotyczne i nikt mi nie wmówi że to choroba.
A ja mam 27 lat i gram mniej niż gdy miałem 13 lat. Pomimo tego, że teraz mam znacznie więcej gier. Można by rzecz, że wyzdrowiałem ;] Albo po prostu wydoroślałem.
A to nie tak że grasz mniej bo pracujesz żeby mieć pieniążki na granie? xD
Jak miałeś 13 lat to nie musiałeś pracować i spełniać obowiązkóqw małżeńskich.Teoria że wydoroślałeś jest nie taka oczywista więc.
Pamietajcie, ze 90% mlodych kryminalistow to efekt zlego wychowania lub jego braku. Gdy ma sie rodzicow kretynow ktorzy nie maja czasu dla dziecka to gdzie gdziecko ma szukac wartosci? Macie racje, na ulicy..lub grach
ok troche sie z tym zgodzę np jeżeli taki nastolatek zarywa szkołe by pograc w cs to jest problem (mowa tu o zwyklym graniu a nie o graniu lany itp gdy gra stala sie zrodlem utrzymania ) ale nikt mi nie bedzie mowil ile ja moge grac wolne czy po pracy czy szkole bo ja moge grac nawet 12 godzin po szkole i nie widze nic w tym zlego gdyz gra nie wplywa na moja prace czy szkole
No niby nie wpływa ale zadupczyc by trza.A kiedy?
Jestem w twoim wieku i mogę ci powiedzieć, że granie wpływa na to, jak żyjesz, bo grając od 15-tej do 24-tej, nie będziesz się spotykać ze znajomymi i chociażby uczył się do sprawdzianu, bo szkoła to nie tylko zdawanie na dwóję. A odnośnie znajomych- rozwijaniem znajomości nie nazywa się śmieszkowanie podczas grania w csa, lola, czy co tam grasz. Także trochę więcej innych rzeczy niż granie w gry :)
Jako uzależnienie, ale uzależnienie/nałóg to też choroba, ale związana z mózgiem.
Szykuje się zacny powód do L-4 :D
Ee tam L4 .Rentę inwalidzką można by dostać .I wtedy nawet jak Tuks wróci do władzy to z tym wiekiem emerytalnym 67 lat może mi naskoczyć.
Kolejny żałosny onetowski clickbaitowy tytuł.
Nie granie będzie chorobą tylko uzależnienie od grania.
Tak samo jak picie alkoholu nie jest chorobą ale uzależnienie od pici itp.
Bo jak nie nazwać np. zachowanie gdzie ktoś gra od 8 do 24 w gry i jedyna przerwa to spanie i odebranie żarcia od kuriera i tak 7 dni w tygodniu jak nie chorobą?
1) nadawanie wymyślaniu debilnych chorób wyższego priorytetu aż do etapu, w którym staje się ważniejsze od innych życiowych i codziennych aktywności; 2) osłabiona kontrola nad wymyślaniem debilnych chorób; 3) kontynuacja lub eskalacja wymyślania debilnych choró mimo spostrzeżenia negatywnych skutków.
I wymyśliłem chorobę, na którą niestety po zdiagnozowaniu cierpią panie i panowie z WHO. :(
Czego prawaczki nie rozumiecie?
1) Nadmierny seks może być chorobą: to seksoholizm.
2) Nadmierna praca może być chorobą: to pracoholizm.
3) Nadmierne granie w pokera może być chorobą: to hazard.
4) Nadmierne picie wódki może być chorobą: to alkoholizm.
5) I tak dalej i dalej.
Wszystkie te zjawiska rodzą określone negatywne skutki (dla tych ludzi, ich rodzin i społeczeństwa) i nadano odpowiadające im nazwy i sklasyfikowano jako odpowiednie choroby, więc o co niby chodzi? Mamy teraz dla prawaczkowego zadowolenia pousuwać tamte definicje, czy już nigdy przenigdy nie dodawać nowych i pozostać w XIX lub XX wieku?
Wszystko ładnie tylko po co ta polityka.
Każdy gracz powiniem wiedzieć że nadużywanie gier może prowadzić do nałogu a to można sklasyfikowac jako chorobę.
I każdy powinien wiedzieć że jeśli sobie chwilę zagra w wolnym czasie nie zaniedbujac reszty i potrafi odejść od grania bez problemu to nic mu nie jest i może sobie grać bez problemów dla rozrywki.
Wszystko ładnie tylko po co ta polityka.
Każdy pijący alkohol powiniem wiedzieć że nadużywanie alkoholu może prowadzić do nałogu a to można sklasyfikowac jako chorobę.
I każdy powinien wiedzieć że jeśli sobie wypije w wolnym czasie nie zaniedbujac reszty i potrafi odejść od picia bez problemu to nic mu nie jest i może sobie pić bez problemów dla rozrywki.
Bądźmy konserwatywnymi prawakami i zlikwidujmy definicję alkoholizmu.
Admin: Prosimy o dostosowanie się do Regulaminowi Forum -> https://www.gry-online.pl/regulamin.asp?ID=2 i zaprzestanie dyskusji nie związanej z tematyką wiadomości.
... i nadano odpowiadające im nazwy i sklasyfikowano jako odpowiednie choroby, więc o co niby chodzi?
Jakiś dowód na te rewelacje, czy tak sobie paplasz dla paplania?
Jak napijesz się raz na jakiś czas piwa czy wina czy nawet wódki w umiarkowanej ilości i to ci starczy to nie jesteś alkoholikiem. I to samo z grami.
Jakiś dowód na te rewelacje, czy tak sobie paplasz dla paplania?
A ty tak sobie paplasz dla paplania?
@up
Dziękuję za wyczerpująca odpowiedź, nie mam więcej pytań.
@Maddred Czego wymagasz od lewaka z wypranym mózgiem? Argumentacji innej niż dosrywanie prawakom? Jego szare komórki mogą tego nie przeżyć ;) Dorzucanie do wszystkiego polityki lub poglądów to też pewne zaburzenia.
Może i tak ale władza nie powinna tego kontrolować życie każdego człowieka jest jego własnością i tak powinno być traktowane. Jak ktoś chce siedzieć przed kompem 3 dni bez przerwy aż odjedzie na zawał to jego sprawa, państwo ani inne instytucje nie powinny go przed tym powstrzymywać bo to jego prywatna sprawa.
Oczywiście wszystko może być uzależnieniem, ale ciekawe jest to że WHO tak usilnie dąży żeby zaklasyfikować oficjalnie uzależnienie od gier ale jak ludzie zmyślają sobie 10000 różnych płci i identyfikują się jako kartofle to nic złego w tym nie widzą....
Może dlatego, że klasyfikuje się i nadaje nazwy zjawiskom zaczynającym występować powszechnie. Nadmierne zbieranie znaczków nie doczekało się własnej nazwy zapewne dlatego, że nie występuje zbyt często. Co nie znaczy, że nie może być chorobą:
https://zdrowie.pap.pl/wywiady/uzaleznienia/6-stycznia-dniem-filatelisty-czy-hobby-moze-byc-patologia
Ale taki gracz np. Diablo ktory potrafi grać 10 godzin bez przerwy albo z przerwa na posiłek i wc prawie codziennie to zdrowy raczej nie jest. A wśród żółtej rasy to prawdziwa plaga. W rozwinietych krajach też zjawisko występuje i będzie się pogłębiać więc warto coś zrobić.
U nas jeszcze mentalnośc PRL i czasów pirackich sprawia że większość preferuje grę w pojedynkę co zmniejsza zjawisko ale to się będzie zmieniać i też zacznie nas dotyczyć.
To niech rzad szykuje sie na zasilki, bo ludzie z ciezkimi chorobami wkoncu je dostaja, w postaci rent
[quote]Międzynarodowa Organizacja Zdrowia dodała "zaburzenie grania" do projektu Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób.[/quote]
Hmm, teraz się zastanawiam czy ktoś już dodał do powyższego indeksu nagminne **********?
W dzisiejszym społeczeństwie jest tyle patologii, że nawet grając po 20 godzin dziennie z 4 godzinną przerwą na sen nie rzucisz się nikomu w oczy.
Nie widzę różnicy między przeciętnym dzieciakiem grającym 8 godzin na komputerze, a oburzonym tym faktem januszem, który 10 godzin oglądał dzisiaj TVN, może jedynie to, że taki dzieciak więcej myśli podczas grania, o ile gra w jakiegoś ciekawego RPG czy coś w tym stylu.
Telewizja nie uzależnia (nie tworzy nałogu który staje się problemem). Chociaż nastaja czasy streamingu więc kto wie czy się to nie zmieni. Bo jeśli ktos będzie codziennie oglądał w całości sezon serialu czy aby nie uzależni się. Tylko tutaj zbyt mała interakcja co zmniejsza zjawisko a seriali po kilkadziesiąt sezonów brak więc bodziec się kończy szybko w przeciwieństwie do gry online.
Chyba że ktoś wymyśli program na zywo ktory przyciągnie na tyle widza ze znajdą się tacy ktorzy będą chcieli to cały czas oglądać.
WOW dla tych co są ciekawi akie gry są na zdjęciach (odgadne wszystkie)
1.ZULA (F2P)
Są dwie wersje Europejska i Turecka :)
2.Star Wars: Battlefront II
Sławna z mikropłatności ;P
3.Fornite (F2P)
Jedna z najbardziej chorych gier
Dziękuję za uwagę , mówił do was Fangotten
kappa
A co miało być? Call of duty w singlu? W to możesz grać nic ci nie będzie. Największym problemem są gry online bo dają możliwość grania bez ograniczeń i to powoduje uzależniona ten brak ograniczeń. Mikrotransakcje to tylko zarabianie przy ojazji na uzależnionych z kasą inni będą jeszcze więcej godzin siedzieć i nie płacić.
Moim zdaniem powinno się zacząć częściej rozdzielać gry na kategorie w dyskusjach i artykułach bo multiplayery, singleplayery czy gry mobilne to kompletnie inna bajka.
Jak dla mnie opis schorzenia " 1) nadawanie grom wyższego priorytetu aż do etapu, w którym gry stają się ważniejsze od innych życiowych i codziennych aktywności; 2) osłabiona kontrola nad graniem; 3) kontynuacja lub eskalacja grania mimo spostrzeżenia negatywnych skutków." wyczerpuje temat. Jeżeli ktoś gra 10h, ale nie zapomina o pracy, śnie, jedzeniu, to automatycznie nie kwalifikuje się jako osoba chora.
A zostawienie dziecka w samochodzie w celu realizacji swojej choroby?
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,23560931,pozny-wieczor-przestraszona-6-latka-zamknieta-sama-w-aucie.html#BoxNewsLink&a=66&c=96
Klikbajtowy tytuł bo chodzi o uzależnienie od grania, a nie o samo granie.
Nie widzę nic kontrowersyjnego czy uwłaczającego we wpisaniu tego uzależnienia do rejestru chorób, ba to wręcz dowodzi jak wciągająca potrafi być nasza rozrywka ;)
Mnie osobiście interesuje jak sformułują fragment o uzależnieniu od gier. No bo tam mamy
spoiler start
"F10.- Zaburzenia psychiczne i zaburzenia zachowania spowodowane użyciem alkoholu
F11.- Zaburzenia psychiczne i zaburzenia zachowania spowodowane używaniem opiatów
F12.- Zaburzenia psychiczne i zaburzenia zachowania spowodowane używaniem kanabinoli
F13.- Zaburzenia psychiczne i zaburzenia zachowania spowodowane przyjmowaniem substancji nasennych i uspakajających
F14.- Zaburzenia psychiczne i zaburzenia zachowania spowodowane używaniem kokainy
F15.- Zaburzenia psychiczne i zaburzenia zachowania spowodowane używaniem innych niż kokaina środków pobudzających w tym kofeiny
F16.- Zaburzenia psychiczne i zaburzenia zachowania spowodowane używaniem halucynogenów
F17.- Zaburzenia psychiczne i zaburzenia zachowania spowodowane paleniem tytoniu
F18.- Zaburzenia psychiczne i zaburzenia zachowania spowodowane odurzaniem się lotnymi rozpuszczalnikami organicznymi"
spoiler stop
I o ile wszyscy się zgodzimy, że takie "kopciuszki" są zaburzone psychicznie, o tyle jak to się ma do grania z pasja, olewania rodziny czy higieny w przypadku gier?
Od klasyfikacji choroby się zaczyna. Później pójdą krok dalej, i zaczną ograniczać czas w grze. Godzinka dziennie i taki Steam lub Uplay zablokuje grę na 24h i więcej w danym dniu gry nie uruchomisz. W ramach terapii leczniczej, żeby choroba nie wymknęła się całkowicie spod kontroli.
W Korei południowej ograniczają Starcrafta do 22 bo dzieci się do szkół nie wysypiają
Czyli nadmierne czytanie książek, oglądanie telewizji czy np uprawianie sportu codziennie to też choroba. A przynajmniej tak powinno to być sklasyfikowane skoro granie od tej pory nie będzie już hobby a chorobą.
Clickbaity jak w fakcie - no nie powiem, że do poziomu tego portalu też się zbliżacie jeśli chodzi o jakość artykułów.
Czekam na zaburzenie gadania, wychodzenia z domu, jazdy na rowerze, pracy i życia.
Produkcja gier to olbrzymi biznes więc nie ma się co oburzać i drzeć szat. Co najwyżej na pudełkach z grami pojawią się ostrzeżenia o szkodliwości gier, podobnie jak na papierosach o szkodliwości palenia.
jprdl... do czego ten świat zmierza.. wszędzie próbują Ci wcisnąć, że jesteś chory żeby wydoić z Ciebie pieniądze, gdy boli Cię lewy duży palec u prawej stopy i szukasz w google co może Ci być, nagle dowiadujesz się, że masz schizofrenię paranoidalną i raka trzustki, teraz jak ciężko im wciskać taki kit to wymyślają nowe choroby :d niedługo będą gadać, że osoby leworęczne to psychopatyczni mordercy z pociągiem do dendrofilii i małych kotków
Ja mam 36 lat i glównie zajmuje sie graniem. Granie uwazam za styl zycia a Ci mi tu beda wmawiac, ze jestem chory.. chore to jest WHO i spoleczenstwo pieniadza.
Dla mnie to, co mówisz jest chore, ale jak zamierzasz tak spędzać życie, to powodzenia...
A tam chore kolega jest chory a uważa inaczej. Kolejny dowód na to że WHO ma rację i problem jest poważny.
Gra nałogowo a gra to dwie różne sprawy.
Tak jak wyżej napisał wyżej Aurelius. Nadmierne granie rówież jest "chorobą" cywizlizacyjną XXI w. Gracze są wyalienowani, nie potrafia się odnalezc w środowisku, a pozniej dramaty, bo całe życie żył w grze. Poczytajcie sobie badania znawcy tematu nt zidiocenia obecnej młodzieży, gdzie zegary na egzaminach zostały z tradycyjnych zastapione przez cyfrowe, bo młodzież miała problem z odczytaniem godziny. Podobnie z ręcznym pisaniem przy pomocy długopisu, nie wspomnę o logicznym myśleniu i znalezieniu czegoś poza internetem. Chowamy sobie pokolenia ludzi, którymi poprzez media bedzie łatwo sterować.
Chowamy sobie pokolenia ludzi, którymi poprzez media bedzie łatwo sterować.
A teraz niby jest inaczej? :) Starsi ludzie są sterowani przez telewizor
@michalmkm2
Masz absolutną racje. Nie potrafią podkuć konia, zrobić dzidy z kawałka gałęzi i ostrego kamienia, ulepić garnka z gliny ani nawet zapolować na mamuta. Co za bezużyteczne pokolenie wyrosło...
Biedne te dzieci co się narodzą, dobrze, że 18 lat już skończyłem i nikt mi nie powie co mam robić w wolnym czasie
Nie bądź taki pewny. Nie zdziw się jak wkrótce nie będziesz mógł zjeść kawałka mięska z grilla albo napić się piwka bo jakiś oszołom posiadający władzę zdecyduje, że nie wolno bo to niezdrowe.
Szczerze gram od 4 do 6 godzin dziennie, reszte dnia spędzam albo w pracy lub weekendami hobby, typu bieganie, siłownia (ciało samo się nie zrobi), do tego rower pływanie i dbanie o siebie. Jestem chory? Zapisuję się już w kolejke do psychiatry, bo czuje, że wpadłem w granioholizm i nie mam życia ani znajomych :(
W takim razie czekam na adekwatne "schorzenia" dotyczące: czytania książek, oglądania serialów, przeglądania neta, a nawet programowania.
Dziwny tytuł. To nie granie jest chorobą, ale uzależnienie od grania. Tylko kto to będzie diagnozował? Czy lekarz, do którego matka przyprowadzi roztrzęsionego syna, który po zabrania pecetowej wersji GTA V zdemolował pokój, a monitor wyrzucił przez okno i powiedział, że nie pójdzie do szkoły?
Super, jestem "psychicznie chorym 30-latkiem" :D zacieram rączki bo w końcu zus będzie mi płacił rentę a nie mi ciągle będą kraść z wypłaty
Skoro granie to choroba to może i należało by za chorobe stwierdzić korzystanie z portali społecznościowych, to jak długo spędzają niektóre osoby w nich na swoich profilach oraz negatywny wpływ tych portali na rozumowanie tych ludzi na przestrzeni lat. Kolejną chorobą niejako wynikającą z poprzedniej przypadłości jest nagminne robienie sobie selfi nieraz z narażeniem życia i zamieszczanie ich następnie na tych portalach.
Spolecznosciowki też szkodliwe naduzywane.
Jak wszystko.
Kolejną chorobą niejako wynikającą z poprzedniej przypadłości jest nagminne robienie sobie selfi nieraz z narażeniem życia i zamieszczanie ich następnie na tych portalach.
nie wspomnę o nagminnym korzystaniu z telefonu i wchodzeniu w tryb "phone zombie"
Jeśli chodzi o telefony to faktycznie.Czasem mozna odnieść wrażenie że część ludzi nie jest w stanie oddychać bez smartfona zapewne na ekranie wyświetla im się - WDECH ,WYDECH,WDECH,WYDECH.....
Nie wiem co to za gry były ale prezerwatywę trza było założyć.
WHO napisało prawdę. Można się uzależnić od grania w gry i wtedy to jest choroba - jak każde inne uzależnienie. Ale pewnie, lepiej wierzyć clickbaitom i siać gównoburzę w komentarzach. Żeby nie być gołosłownym, cytuję artykuł (ciekawe czy ktoś go w ogóle przeczytał):
W dokumencie opracowywanym od kilku lat i mającym wejść w życie w przyszłym roku znalazła się definicja tego „schorzenia”, opierająca się na trzech objawach: 1) nadawanie grom wyższego priorytetu aż do etapu, w którym gry stają się ważniejsze od innych życiowych i codziennych aktywności; 2) osłabiona kontrola nad graniem; 3) kontynuacja lub eskalacja grania mimo spostrzeżenia negatywnych skutków
Czyli nic odkrywczego tak naprawdę. To co, przyznajemy, że trochę się pospieszyliśmy z osądem czy dalej udajemy głupich?
Moim zdaniem problem jest w tym gdy gra się dużo . Optymalnie jak dla mnie to 7-10 h tygodniowo i to jest ok . Problem się zaczyna gdy ktoś gra po 5-6 h dziennie - spotkałem się z takimi patologiami .