Forum Gry Hobby Sprzęt Rozmawiamy Archiwum Regulamin

Forum: Polacy a mit Powstania - ciekawa retoryka

01.08.2017 10:00
5
6
odpowiedz
4 odpowiedzi
pisz
168
nihilista

Powstania się nie celebruje, tekst nadaje się może tylko na kopiowanie po facebooku. Powstanie to ogromna tragedia, nie tylko Warszawy, ale całego Narodu i przede wszystkim dramat tysięcy ludzi. Trzeba o Powstaniu pamiętać, mówić i czcić pamieć poległych, ale nie celebrować, nosić tatuaży z kotwicą ani stać z racami wydzierając się.
Rozmowa o błędach dowództwa i fatalnych decyzjach jest potrzebna, ale oddzielajmy to od bohaterstwa i klęski zwykłych ludzi.

01.08.2017 23:02
Jedziemy do Gęstochowy
21
3
odpowiedz
Jedziemy do Gęstochowy
173
KENDO DROGA MIECZA

Ja proponuję aby przed rozpowszechnianiem mocnych, negatywnych opinii o PW, doszkolić się w temacie, przeczytać np. książkę Normana Daviesa pt: Powstanie'44.

01.08.2017 11:25
Ski_drow
👎
7
1
odpowiedz
Ski_drow
127
Senator

Tytuł wątku i treść mogłeś trochę ocenzurować, bo te bluzgi aż w oczy rażą.

01.08.2017 17:39
15
1
odpowiedz
1 odpowiedź
zanonimizowany869910
114
Legend

Z militarnego punktu widzenia rozumiem, że Rosjanom opłacało się czekać jak najdłużej.

Nie. Z militarnego punktu widzenia Sowieci, wstrzymując ofensywę aż na pół roku, popełnili błąd w sztuce, który później kosztował życie prawie 400 tysięcy żołnierzy radzieckich, poległych podczas ofensywy zimowej w Prusach Wschodnich i na Pomorzu. Z militarnego punktu widzenia wstrzymanie ofensywy na pół roku było decyzją katastrofalnie niedorzeczną. Decyzja ta pozwoliła Niemcom na przegrupowanie rozproszonych i rozbitych oddziałów, i w rezultacie na zadanie Sowietom pół roku później gigantycznych strat.
Powoływanie się więc na "militarny punkt widzenia" jest po prostu śmieszne.

Co więcej, jak powszechnie wiadomo w ostatnich dniach lipca Stalin wcale nie nastawiał się na wstrzymanie ofensywy na pół roku. W interesie ZSRR było szybkie dotarcie do Berlina i zdobycie go na jesieni 1944 roku. Co było możliwe, przy sprzyjających okolicznościach. Z jednej strony wojska radzieckie posuwały się z impetem aż do linii Wisły, z drugiej strony oddziały niemieckie z każdym dniem traciły swój potencjał operacyjny.
Kwestia Warszawy nie była dla Stalina istotna, on nawet dość późno dowiedział się o tym, że jakieś niepokoje w naszej stolicy mogą się pojawić.
Kluczowym dla losów Warszawy wydarzeniem był wynik największej bitwy pancernej na ziemiach polskich. Jak powszechnie wiadomo 2 Armia Pancerna, która do tej pory niestrudzenie parła na Zachód, pod Radzyminem została powstrzymana przez elitarne niemieckie jednostki pancerne, w tym osławione Wiking, Totenkopf (Waffen SS) i Hermann Goering (Luftwaffe). Co ciekawe, losy bitwy nie były przesądzone, o porażce Sowietów zadecydowały karygodne błędy taktyczne.

Krótko mówiąc: Bór nie był bez racji, gdy założył, że bitwa na przedpolach Radzymina powinna być sygnałem do rozpoczęcia warszawskiej części Operacji Burza. Ale bitwa zwycięska dla Sowietów. Wtedy oddziały 2 Armii Pancernej, po sforsowaniu Wisły, idące z impetem w stronę Łodzi i Kutna, nie mogłyby ot tak, po prostu zawrócić. W ślad za nimi posuwałyby się wojska liniowe Frontu Białoruskiego, którego oddziały przy okazji miały już wyznaczone zadania sforsowania Wisły na wysokości Dęblina. Nie trzeba być orłem z geografii by w mig zorientować się, że słaby niemiecki garnizon Warszawy zostałby oskrzydlony z dwóch stron, od północy i południa. A jednocześnie nie trzeba być oficerem sztabowym, by wiedzieć, że tak ważnego węzła komunikacyjnego jakim była wówczas Warszawa Sowieci nie mogli po prostu obejść.
Dodam, że Bitwa pod Radzyminem zakończyła się 5 sierpnia.

Nie rozmawiajmy tu więc o militarnym punkcie widzenia, bo jeżeli się tylko na tym skupimy, to musimy przyznać ludziom z KG AK 100% racji. Z militarnego punktu widzenia, nawet po wtopie 2 Armii Pancernej, nic, dosłownie nic, nie uzasadniało wstrzymania ofensywy aż do zimy. Z militarnego punktu widzenia, po uporządkowaniu linii zaopatrzeniowych należało przystąpić do działań ofensywnych najdalej w połowie sierpnia, najlepiej na odcinku dęblińskim, słabo przez Niemców obsadzonym, stosunkowo łatwym do sforsowania. Należało też wykorzystać zawieruchę w mieście dla zintensyfikowania nalotów na oddziały niemieckie nadciągające od Zachodu do miasta, w zwartych kolumnach. Z militarnego punktu widzenia należało taktycznie wykorzystać "sojusz" z Powstańcami by zminimalizować straty własne podczas walk o Warszawę. I tak po Teheranie Stalin miał pewność i gwarancję, że Polska mu się dostanie (o ustaleniach z Teheranu ludzie z KG AK nie mieli pojęcia). Stalin mógł powtórzyć scenariusz z wyzwalaniem Wilna, nic by to go nie kosztowało, a uratowałby życie wielu swoich żołnierzy.

Właśnie dlatego nie ma sensu tu mówić o jakimś "militarnym punkcie widzenia".

post wyedytowany przez zanonimizowany869910 2017-08-01 18:02:37
01.08.2017 19:45
Viti
18
1
odpowiedz
2 odpowiedzi
Viti
266
Już z Nowej Zelandii

Powiedzcie to zamordowanym 150 tys. Warszawiaków - to miało sens, powstanie było zrywem mającym poruszyć sumienie Świata; i coś tam jeszcze, mające usprawiedliwiać niechybny upadek.
Warto było?

Niestety stało się. Megalomania zniszczyła już niejednego dowódcę wojskowego. Głusi na ostrzeżenia, za doradcę przerośnięte ego. Nie takie upadki widziała historia a grzech pychy karał bezlitośnie.

Chylę czoła przed młodymi żołnierzami, harcerzami którzy ginęli na rozkaz, przed bestialsko mordowanymi cywilami. Dla nich wieczna pamięć, a dla tych którzy ich na tę śmierć posłali wieczne potępienie.

To pisze Warszawiak z trzeciego pokolenia, którego dziadek walczył w Powstaniu. Którego część rodziny zginęła w rzezi Woli.

PS. Moja babcia na krzyczane górnolotne "Pamiętamy" odpowiada - gówno pamiętacie.

01.08.2017 09:14
NajPhil
1
NajPhil
78
Fiu Fiu

Poniższy tekst znalazłem u kumpla na tablicy, z kolei on skopiował go od kogoś tam i tak to krąży w Sieci od kilku lat. Można się tu zgadzać z autorem i jego podejściem do Powstania lub nie, ale trzeba przyznać, że zastosował on ciekawą argumentację. I fajnie, bo jako zbiorowość mamy niestety skłonność do oceniania skomplikowanych wydarzeń prostymi miarami i patrzenia na świat w jednolicie czarno -białych barwach, niczym pijany daltonista na demonstracji pingwinów, więc choćby z tego względu warto się z tekstem zapoznać. :)

>>>>>>>

"Jakoś nam tak wyszło, że przez tysiąc lat zostaliśmy Polakami w Polsce, pośrodku Wielkiej Niziny Europejskiej. W samym środku przeciągu. Ni w chuj, ni w dupę to nam wyszło, ale innej Polski nie mamy. Dokładnie między Wschodem i Zachodem tkwimy jak noga wciśnięta pomiędzy drzwi a framugę.

Niewygodnie nam z tym jak cholera, z obu stron ciśnie, sąsiadom też nie pasujemy, bo muchy lecą, i ani im wejść, ani wyjść, ani się położyć, ale trwamy tak, bo naprawdę nie mamy dokąd stąd się wynieść. Za dużo nas, żeby się rozproszyć w diasporach, jak kiedyś Żydzi, za bardzo się różnimy od innych, by się roztopić w tłumie i zniknąć.

Nie możemy być drugimi Czechami, bo nikt nas nigdy nie potraktował i nie będzie traktował jak Czechów. Na miękką opresję kulturową w stylu Habsburgów raczej nie możemy liczyć. I choć jesteśmy największą zakałą i zawalidrogą Europy, jakoś nam się udaje to skromne klepisko utrzymać przy sobie. A przecież nie mamy żadnych atutów, argumentów, siły ani racjonalnych podstaw, by sądzić, że tak będzie nadal. O tym, że zbudujemy taką samodzielną potęgę militarna, by być bezpiecznym zarówno od tych z lewa jak z tych z prawa, możemy zapomnieć. Śmiech na sali. Wiemy też, że stworzenie twardego sojuszu z jednym, przeciwko drugiemu też nas w efekcie unicestwi.

W istocie więc nie mamy broni ani żadnych szans. Dlaczego więc wciąż tu jesteśmy? Co mogło powstrzymać Rusków w 1956 i 1980? Przecież nie nasze czołgi. Co mogło skłonić Stalina, żeby osobistymi poprawkami złagodził treść peerelowskiej konstytucji napisanej przez naszych nadgorliwych renegatów? Dlaczego pozwolili nam być najweselszym barakiem w obozie i nie dokręcili tak śruby, jak w okolicznych barakach?
Jaki występuje związek między zaciekłym zwalczaniem mitu Powstania przez Michnikoidów a ich stałym szukaniem obrony przed Polakami zagranicą? Jaki to jaskrawy kolor ostrzegawczy nosimy na plecach, że działa jak ostrzeżenie?

Ależ oczywiście, że Powstanie Warszawskie. Naszą, kurwa, popieprzoną niepoczytalność. Nasz mit totalnej nieobliczalności. Nasze, kurwa, szaleństwo. Patrząc na mapy sztabowe to gołym okiem widać, ze militarnie strategiczne cele można tu zdobyć najpóźniej w tydzień. To jest bułka z masłem.Tylko co potem? Co zrobić z tymi pojebanymi Polakami? Tu się nie da jak w Danii czy innej Francji rozwiesić obwieszczeń po placach z nowymi rozporządzeniami i wszyscy rozejdą się do chałup. Nawet jak się rozejdą, to będą knuć, wichrzyć, kombinować, coś majstrować po piwnicach, spotykać się po mieszkaniach i oczeretach. I terror ich nie powstrzyma. Wręcz przeciwnie. Im bardziej się im dokręca śrubę, tym bardziej im odbija szajba.

A w ostateczności, to są w stanie rozjebać wszystko. Naprawdę wszystko i jeszcze więcej. Słyszeliście o Powstaniu Warszawskim? Oni tam, kurwa nie mieli broni, a przez dwa miesiące doborowe jednostki bały się do nich zbliżyć na odległość strzału. Niemcy rozjebali im całe miasto w pizdu, do fundamentów, a oni nie dali sobie luzu. Trzeba było z dużym nakładem sił i środków ich wszystkich pozabijać. Dasz wiarę? Dwa miesiące trzeba było ich bombardować, ostrzeliwać, rozjeżdżać czołgami, palić miotaczami płomieni, żeby opanować sytuację. Na samym zapleczu frontu! To nieobliczalne świry są, ci Polacy.

Jak tam w tej Polsce usiedzieć? Ani tam spokoju, ani wygody. Jak spać stale z pistoletem pod poduszką? Jak chodzić po ulicach? Jak się urządzić na dłuższą metę, gdy te pojeby to zniszczą, nie kombinując zanadto, czy to im się opłaca? Sami zginą, a nam spokojnie żyć tam nie dadzą. Przecież nie da się przez dziesięciolecia siedzieć w czołgu, jak w jakimś Afganistanie? Bo te pojeby będą ginąć setkami a nie odpuszczą.

Taką to informacją o nas dla świata, porozwieszaną na wszystkich naszych granicach jest Powstanie Warszawskie. To taka tabliczka na furtce z napisem: „Uwaga, możliwość występowania wkurwionych Polaków w znacznych ilościach”.

My w zasadzie nie musimy już nic robić. Powstańcy zapłacili już cenę tej polisy z nawiązką. Fakt, drogo wyszło jak cholera. Ale tylko tak droga polisa może działać. Niestety, wszyscy o niej zapomną, gdy i my przestaniemy pamiętać. Z pewnością przestanie działać, gdy my zaczniemy Powstania się wstydzić. Wtedy już na pewno ta cała krew pójdzie na marne. Pewnie, że nie zrobili tego specjalnie. Nie chcieli przecież umierać. Nikt nie chce. Ale skoro tak już wyszło, to może nie marnujmy tego ich poświęcenia, ich walki, przez pozbawianie jej sensu?
Celebrując nadal głośno i z dumą Powstanie dajemy znać, że to nie było wszystko dawno i nieprawda. Że coś z tego nadal w nas żyje. Że rozumiemy, co zrobili i że nam też jeszcze tak całkiem rura nie zmiękła!"

Admin: Uwaga na przyszłość jako że sam wątek się ładnie rozwinął, zwracaj uwagę jak cytowane treści mają się do regulaminu forum (§ 2. 1. 7.).

post wyedytowany przez Admina 2017-08-01 11:43:14
01.08.2017 09:49
2
odpowiedz
zanonimizowany1074990
29
Generał

Tak, to istotny element odstraszania, przekonać, że nie warto pchać się z łapami. Szaleństwo takie byłoby pozorne, nie irracjonalne ale wykalkulowane, jeśli świadomie wycelowane w taki właśnie efekt. I poniekąd chyba tak było. A samo PW też raczej nie było zrywem już w zamyśle skazanym na pewną klęskę militarną. Kwestia była otwarta, zależała od decyzji Stalina.

No jestem ciekaw, gdyby dziś przyszło co do czego, jaka byłaby wola walki w narodzie. Ilu by tak walczyło, a ilu by nie rozumiało, o co, po co i dlaczego warto walczyć z okupantem (po co komu ta taka i owaka Polska, nie lepiej wybyć na Zachód?). Co ja bym zrobił? Tak, że owszem, celebrujmy, krzewmy to w sobie, doceniajmy wolność, a przede wszystkim rozumiejmy, że to ma sens, że warto, że potrzeba. Poznawajmy nie tyle mit, co prawdę o Powstaniu.

post wyedytowany przez zanonimizowany1074990 2017-08-01 09:53:00
01.08.2017 11:29
Deser
😊
8
odpowiedz
2 odpowiedzi
Deser
266
neurodeser

Powstanie praskie zakończyło się klęską?
"Powstanie praskie (czes. Pražské povstání) – powstanie ludności Pragi przeciw administracji niemieckiej, stacjonującymi w mieście wojskami niemieckimi oraz kolaboracyjnemu rządowi i administracji czeskiej trwające od 5 do 9 maja 1945 roku. Powstanie praskie było częścią powstania majowego ludu czeskiego i było związane z radziecką operacją praską. Powstanie zakończyło się zwycięstwem Czechów i kapitulacją wojsk niemieckich w Pradze".

01.08.2017 13:20
secretservice
11
odpowiedz
secretservice
55
Generał

Wolność jest jedną z najważniejszych potrzeb człowieka, zresztą wielu zwierząt także. Wiele państw i narodów toczyło swoje "PW".

01.08.2017 15:37
12
odpowiedz
5 odpowiedzi
zanonimizowany869910
114
Legend

Przygniatająca większość ludzi wypowiadających się o Powstaniu nie zna podstawowych faktów. Kieruje się więc uproszczeniami. A wystarczyłoby przeczytać jakąś monografię na ten temat. Sęk w tym, że ludzie, którzy widzą świat w barwach czarno-białych nie przyswoją sobie prostej prawdy, że nigdy nic nie jest takie proste jak się wydaje.

Ci ludzie nigdy nie zrozumieją, że rzeczywistość wojenna czy okupacyjna była złożona, skomplikowana. Ferują więc te swoje proste wyroki, odsądzają innych od czci i wiary, albo z drugiej strony, pieją z zachwytu i w ekstazie.

Dowódcy AK to byli ludzie inteligentni. Znacznie inteligentniejsi niż ich współcześni domorośli krytycy, chcący ich wieszać albo rozstrzeliwać. Dowódcy z KG AK mieli na koncie zorganizowanie polskiego państwa podziemnego, nie tylko w sferze wojskowej, ale też edukacyjnej, kulturalnej, społecznej.

Ale byli tylko ludźmi. Popełniali błędy. A na domiar złego musieli szybko podejmować decyzje w warunkach mgły wojny, nie mając pełnego rozeznania, ani wojskowego, ani politycznego. Ale jakieś decyzje trzeba było wtedy podjąć, pod presją dynamicznie zmieniającej się sytuacji.

Polecam zapoznać się z wypowiedziami i opiniami mądrych osób, które wtedy w Warszawie przebywały, takimi jak Władysław Bartoszewski czy Jan Nowak-Jeziorański. Mądre osoby poznać po tym, że nie ferują skrajnych opinii, ważą rację, zachowują proporcje. Także żaden szanujący się historyk nie będzie jednostronnie do zagadnienia podchodził i formułował miażdżących albo apologetycznych ocen.

Ale dzisiaj miłośnicy wyjaśnień zero-jedynkowych nie będą się trudzić z wertowaniem opasłych tomiszczy ani z wsłuchiwaniem się w opinie świadków tamtych wydarzeń. Po co? Łatwiej opluć albo łatwiej piać z zachwytu. Albo jedna skrajność albo druga. Ludziom bez elementarnej wiedzy nic innego nie zostaje.

post wyedytowany przez zanonimizowany869910 2017-08-01 15:39:08
01.08.2017 17:32
14
odpowiedz
zanonimizowany1074990
29
Generał

O zasadności Powstania (i nie tylko) - głos uczestnika

http://www.radiomaryja.pl/multimedia/studencka-popoludniowka-233/

01.08.2017 18:11
16
odpowiedz
zanonimizowany930719
83
Senator
Image

Nie mógłbym pokazać tekstu z pierwszego posta dziadkowi (powstaniec warszawski, następnie więzień obozu koncentracyjnego we Flossenburgu). Podejrzewam, że ta podwórkowa łacina spowodowałaby u niego jedynie grymas dezaprobaty. O wspomnieniu o tym babci, która parokrotnie uniknęła śmierci podczas powstania (masakra na Olesińskiej, potem Pruszków), nawet nie myślę.

Ilość nagromadzonych bluzgów nie licuje z szacunkiem i czcią jaka należy się powstańcom i ludności cywilnej. Nie chcę wyjść na hipokrytę, sam bluzgam w ilościach czasem przekraczających granice, ale nie tak to się robi. Jasne, chodziło o prowokację, tylko, że nie tędy droga. Inną sprawą jest, to że w momencie w którym tekst pojawił się internetach - automatycznie dołączył (czy jego autor chce, czy nie), do ogólnie rozumianej "debaty publicznej". Jego agresywny ton i zbrutalizowany przekaz daje niejako przyzwolenie do tego by po raz kolejny ludzie skoczyli sobie do oczu. Tutaj tego o dziwo nie zauważyłem, czyżby zadziałała jednak symbolika dzisiejszego dnia?

Esencja zacytowanego tekstu sprowadza się do tego, że Polacy to "pojeby" i nie należy z nimi zadzierać. Cudownie, Aleksander Wielki pisał do swojej matki, że w Afganistanie nawet ziemia jest zabójcza, nie przeszkodziło to ani Anglikom, ani Sowietom, ani Amerykanom połamać sobie na tym kraju zębów, mimo, że synowie Albionu też już dość dawno temu pisali, że "Afganistanu się nie najeżdża". Wątpię więc by tego rodzaju retoryka miałaby kogokolwiek i kiedykolwiek odstraszyć od czegokolwiek. Nie mówiąc już o tym, że to następna prymitywna pochwała sarmackiego machania szabelką.

Wracając do samego powstania warszawskiego, prawie za każdym razem gdy byłem w FOTONie - myślałem o cywilach szukających tam schronienia, oraz o dyrektorze Franaszku i jego rodzinie. To zresztą tyczy się całej Wolskiej, nie ma tam ani jednego domu, który nie byłby naznaczony krwią warszawiaków. W KLIFie nie widzę domu handlowego, a fabrykę Pfeiffera, natomiast przejeżdżając przez Muranów mam nieraz w pamięci to, że wywieziono stamtąd tony ludzkich prochów...

Nie chcę przez to powiedzieć, że powstańcy nie mieli prawa do zrywu serca, do obrony podstawowych wartości i praw. Mieli, nikt nigdy im tego nie odbierze. Trzeba pamiętać o jednych i o drugich.

Celowo pomijam kwestie polityczne, ale od patosu jakoś nie potrafię uciec. "Powstanie warszawskie jest jak tragedia grecka, dwie możliwości wyboru i żadna dobra". Podjęto decyzję, stało się...

Nie wiem jak inni, ale ja czczę i pielęgnuję pamięć o powstańcach i warszawiakach z roku 1944 w sercu. Staram się to robić z pokorą i po cichu...

Okolice Starówki, to nie jest gruz... --->

post wyedytowany przez zanonimizowany930719 2017-08-01 18:30:00
01.08.2017 21:21
Herr Pietrus
19
odpowiedz
2 odpowiedzi
Herr Pietrus
224
Ficyt

Było już wklejany wpis Korwin-Mikkego?

https://wiadomosci.wp.pl/janusz-korwin-mikke-macie-nakickane-w-glowach-niemcy-nikogo-nie-mordowali-6150605688674433a

No a tak ad rem: w TV właśnie koncert wesołych piosenek żołnierskich o tym, jak szare szeregi polskiej młodzieży z uśmiechem na ustach "służą krwią ojczyźnie" oddając za nią życie. Śpiewka od lat ta sama i od lat wywołuje we mnie dysonans poznawczy,

Ja wiem, wojnę spłyca się i bagatelizuje codziennie na setki sposobów, kiedyś dzieci bawiły się w wojnę patykami, był komediowy serial o fajnych pancernych i ich psie, teraz są filmy o fajnych żołnierzach którzy fajnie kopią dupsko komu trzeba, i gramy sobie wszyscy w CoD.
Poza tym wiadomo - czemu się czepiasz, mamy w Polsce same smutne święta, samo rozdrapywanie ran, smętne, ponure rocznice, podczas gdy żabojady cieszą się ze zdobycia Bastylii - a jaki był bilans rewolucji? I co zmieniła?
A g....o mnie to obchodzi. gdy słucham najpierw o hekatombie ludności Warszawy, a potem wesołych piosenek powstańczych o tym, jak "dziewczyna z butelką idzie na czołg, by zapłacili nam za zniszczona kochaną stolicę", to stwierdzam, że to święto jak żadne inne zasługuje na smutne depresyjne obchody, tak k...a smutne, jak żadne inne polskie święto. I tak, wiem, że były radosne powstańcze piosenki, zawsze są radosne żołnierskie piosenki. trzeba odreagować, ple ple ple.
Tylko znowu czcimy pójście na śmierć. Znowu czcimy składanie w ofierze własnego życia, i to choćby bez celu, ważne, że honorowo, romantycznie, i symbolicznie.

No tak, może taka już narodowa tożsamość, polska dusza, może się tego nie da zmienić. A może jednak warto?

Oczywiście zgadzam sie z Yoghiem, o zbrodni mówić zapewne nie sposób, ale festyniarstwo uderza mnie co roku. Może tak samo czcijmy pamięć o Auschwitz? O wszystkim można lekko, przygody Franka Dolasa kocha każdy, ale święto państwowe to święto państwowe. No tak, zaraz ktoś powie, Grunwald też zmieniono w zabawę, a przecież kwiat rycerstwa poległ, to co, mamy zakazać rekonstrukcji?

Oczywiście jak co roku trzeba docenić jedno - w przypadku PW wykonano niesamowitą i skuteczną marketingową robotę.

post wyedytowany przez Herr Pietrus 2017-08-01 21:30:03
01.08.2017 21:23
20
odpowiedz
zanonimizowany1014334
59
Generał

Szkoda tylu ludzi, stało się tego nie cofniemy, nikt się chyba nie spodziewał że Niemcy będą nas chcieli zniszczyć co do kamienia.

01.08.2017 09:56
4
odpowiedz
14 odpowiedzi
zanonimizowany153971
177
Legend

ten tekst to taka sama propagandowa pulpa jak to że atakowaliśmy czołgi szablami, dokładnie ta sama narracja, jesteśmy szaleni, nie rozsądni a powstanie miało tylko sens poprzez jego ofiarę i to że stanowi przestrogę dla przyszłych pokoleń - bzdura, jeśli ktokolwiek coś czytał (polecam davisa bo on ma odpowiedni dystans) wie, że powstanie to nie miała być dwumiesięczna heroiczna walka, ale krótki epizod po tym jak sowiecki walec przetoczy się przez wisłę - własnie dlatego planowali walkę na kilka dni - to nie my mieliśmy wygrać powstanie, ale brać udział zbrojny w wyzwoleniu - tak jak jak zakładał plan burza i który był cały czas realizowany mimo świadomości, że sowieci pacyfikują AK tuż po wspólnej walce.

a i klasyczny błąd logiczny wnioskowanie z konsekwencji - czyli powstanie nie miało sensu bo upadło z morzem ofiar i zniszczeń - każdy historyk powie wam, że fakty interpretuje się od przyczyn do konsekwencji - czyli trzeba rozpatrzyć na dzień 1 sierpnia jakie mieli szansę, zasoby materialne, jaki mieli plan i co równ ei wazne to czego nie mogli przewidzieć (strategiczny postój sowietów na wiśle)

post wyedytowany przez zanonimizowany153971 2017-08-01 09:59:55
01.08.2017 10:16
6
odpowiedz
6 odpowiedzi
Kha Zix
38
Centurion

Tez jestem za ale gdyby Nie PW to by Polska wogule nie istniała bo Stalin by miał wymówkę

01.08.2017 17:12
13
odpowiedz
zanonimizowany803191
69
Generał

Ja polecam książkę ,,obłęd 44"
I tam dużo jest o wątku Leopolda Okulickiego i jego stanie psychicznym czy pewnych podejrzeń.

01.08.2017 19:40
Wielki Gracz od 2000 roku
17
odpowiedz
2 odpowiedzi
Wielki Gracz od 2000 roku
173
El Kwako

Mój historyk w liceum miał takie powiedzenie - Polaków nie tykaj, sami się zniszczą. Patrząc na naszą historię, to że potrafimy się zjednoczyć tylko w obliczu zagrożenia (a to tylko po to by i tak ginąć bez sensu), a w pozostałym czasie (tak jak obecnie) i na ten tekst, to jest całkowita racja. Jesteśmy jedynym takim narodem, który wystarczy poczekać i zająć bez problemu.

01.08.2017 12:36
9
odpowiedz
zanonimizowany803191
69
Generał

Powiem tak. Powstanie warszawskie było dramatyczne w skutkach, niespotykany dramat dla ludzi i miasta, okazało się niepotrzebne , myślę że gdyby wiedzieli jak to się skończy to.by tego nie zrobili.

Mam zal do dowódców powstania że wysylali nie uzbrojonych ludzi do walki, kompletnie olano cywilów ( jak można zostawić taką wole bez obstawy wiedząc co Niemcy zrobią ?

Miało to być powstanie też przeciwko Rosjanom, to dlaczego naiwnie liczyli na ich pomoc ?

Ale teraz inna sprawa.
Żyj 5 lat pod takim terrorem i w upokorzeniu , ludzie chcieli zemsty i ja ich rozumiem.
Skutku były makabryczne, a najgorsze jest to że cokolwiek by zrobili to by było źle....

01.08.2017 12:51
koobun
10
odpowiedz
5 odpowiedzi
koobun
42
wieszak

200 tysięcy zamordowanych cywilów i zniszczone dokumentnie miasto.
Sorry, ale ja jako warszawiak z dziada pradziada nie mam czego świętować.

Z tym rwaniem się do boju też nie ma co przesadzać, bo sporo bojowców w dniu zbiórki wróciło do domów, gdy okazało się, że na Niemca mają iść z jednym pistoletem na cały oddział. Już nie wspomnę o tych wszystkich cywilach, którzy bić się nie mieli zamiaru, a za zryw kilkunastu tysięcy chłopaków i dziewczyn (w tym mojej babki) zapłacili gwałtami i brutalną śmiercią.

Moim zdaniem całe dowództwo to zbrodniarze wojenni.

post wyedytowany przez koobun 2017-08-01 12:53:04
01.08.2017 09:53
3
odpowiedz
7 odpowiedzi
zanonimizowany1191507
24
Legend

Celebrując nadal głośno i z dumą Powstanie

Mam chwalić i celebrować wydarzenie w którym dzięki naszym mądrym dowódcom zniszczono nam stolicę do fundamentów że kamień na kamieniu nie został? Sorry ale nie.

Dla mnie to była głupota, 0% szans powodzenia a wiadomo jak się skończyło i jak musiało się skończyć. Naprawdę nie potrafię sobie przywołać jakiejkolwiek zalety, profitu z tego "powstania". Poważnie. Bo to z pierwszego posta to jakieś bzdury i pobożne życzenia.

post wyedytowany przez zanonimizowany1191507 2017-08-01 09:55:06
01.08.2017 23:25
22
odpowiedz
1 odpowiedź
zanonimizowany1196217
20
Konsul

jest w tym trochę racji, a nawet może przyjemnie połechtać narodowe ego. Szkoda tylko, że ci pojebani powstańcy poświęcili życie dziesiątek tysięcy mieszkańców stolicy.

Forum: Polacy a mit Powstania - ciekawa retoryka