Rzadko polecam cośdobrego, ale ta schłodzona pizza, na cienkim chrupiącym cieście to niebo w gębie. Kupiłem wersje z kurczakiem, gdzie jeszcze jest papryka. Sam jeszcze trochę dodałem salami i sera. Dobrze przyprawiona z dobrymi dodatkami. Dodatkową zaletą po upieczeniu (robiłem w minipiekarniku) jest, że nie leci z niej sos, który "jest" w dużej, kilowej Familijnej (przez to, że jest schłodzona, a nie mrożona- zero wody). Już podczas otwarcia opakowania przywitał mnie zapach czerwonej papryk i oregano... Mała, bo 400 gram w cenie Familijnej, ale Donatello wygrywa już w przedbiegach. I nastepnym razem, zamiast familijnej kupię Donatella :)
Familijna to ta prostokątna 1kg?
Co do mrożonego czegoś z Biedronki przypomina mi się kawał:
Małe cygańskie dziecko:
-Mamo, mamo! Chce mi się kupę!
-Idź sobie ukrój, jest w lodówce!
meelosh -> tak to ta prostokątna :)
qla -> cholera, no przed chwilą zmyłem mopem podłoge i już szczotką musze uruchomić :)
Od bieda mrożona w kartoniku z chorizo i pepperoni może być. Ale Donatello... *-*
Ja rowiez jest bardzo podobna do gussepe ktory kosztuje 9zl wydaje mi sie ze gdybym dostal po kawalku kazdej z nich to bym nie odroznil.
5 pazdziernika wracalismy z zona z chrzcin, w domu nie bylo nic do zarcia, a biedronka byla najblizszym otwartym sklepem wiec tez ja kupilismy
6 pazdziernika zarowno ja i ona musielismy sie wczesniej ewakuowac z pracy - zimne poty, rzyganie + sranie, od 16 do 7 rano nastepnego dnia spedzilem na wegetacji albo lezac, albo siedzac na klopie
rowniez polecam te pizze
Sorry, ale te wszystkie na wpół gotowe pizze z Biedronki mają jedną i podstawową wadę - po prostu fatalny ser. Jakiś zjełczały, albo z najgorszego gatunku. Próbowałem to wszamać, bo tanie, łatwe i szybkie w przyrządzeniu i ciasto faktycznie fajne, ale ten smak tego sera zabijał wszystko i co gorsza potrafił towarzyszyć mi przez resztę dnia. Bleee!
Potwierdzam, te pizze z lodówki (nie mrożone) są bardzo smaczne (jak na pizze do opiekania) ;)
[9] Miałem taką samą sytuację tylko z pizzą "Pizza z pieca kamiennego", która była kiedyś w biedronce. Obecnie z pizz mrożonych jem tylko "Guseppe cztery sery".
Parokrotnie juz bralem te chlodzone zapiekanki Danie Express i tez calkiem niezle, ale jednak Donatello rzondzi :) innych gotowych burgeerow, nuggetsow czy dogow nie tykam. Niby to samo, ale jakos tak. Ami pomyslcie mowiac "mrozona pizza" a "mrozony burger" co brzmi lepiej i normalniej :)
Bullz - przykro slyszec, mam nadzieje, ze szybko minelo :)
Mogur - taaaa i wszyscy zwracaja na to uwage i sie zdrowo odzywiaja. A powiedz mi, w jako tako naturalnych skladnikach dania nie ma chemii? :)
Najphil - hm, nie wiem, ja takiego problemu nie mialem, nie czulem tego charakterystycznego zapaszku serka
Guseppe tez bardzo dobre, na grubym ciescie. Polecam pikantna :)
Ja widocznie nie mam problemow zaladkowych, bo jem ja czesto i czuje sie dobrze. Jem tez inne rzeczy jak np. schaboszczak, tarta, czy hot dog. Hamburgery czy wyroby kurczakowe tez kupuje, ale im nie do konca ufam, zawsze musze je dodatkowo usmazyc. Nie zatrulem sie tym raczej nigdy, raz moze sie zle czulem, bo przesadzilem z iloscia.
Biedra nie jest dla delikutaśnych żołądków :) Nie wiem o jakiej pizzy mówicie, ale ja stamtąd lubię pizzę z takiej serii typu "meksykańska", "śródziemnomorska" czy "włoska". Dobre są! Tak jak takie ciastka nadziewane pomidorami. W sumie też najtańszy Desperados w mieście, choć akurat nie lubię, ale znajomi mówią, że w sklepach standardowo kosztuje 6-6,5zł, a w Biedrze za 4zł można dostać. Dobry sklep, jak się ma jelita sprawne i mało na koncie.
Teraz mają podobno "Grante" wprowadzić za 19zł, gdzie normalnie kosztuje 25zł. Kieszeń mi płacze, gdy kupuję dwie butelki. Flaszka by była, ale jestem uzależniony od tego azerskiego "Grante".
Od kiedy zobaczyłem kucharza (czy tam piekarza) w mojej ulubionej pizzerii pizze robię sam albo kupuję w sklepie. W sumie to już dawno nie jadłem ...
qLa [4] ---> W Niemczech krąży taki dowcip:
Jak Polki uczą dzieci zakładać majtki? Żółtym do przodu, brązowym do tyłu, ha ha.
Biedra nie jest dla delikutaśnych żołądków :)
przed felernym 6 pazdziernika rzygalem ostatni raz jakies 4 lata temu - nie wymiotuje jak wypije wiadro wodki, ani na kacu, nie wymiotuje gdy widze lub czuje cos obrzydliwego - ogolnie, po prostu nie rzygam w ogole, nawet jak sie nawpieprzam jakiegos gowna
to naprawde swiadczy o jakosci tej pizzy, ale tak sobie to tlumaczcie - po prostu, pocieszajcie sie, ze jest jakies wieksze gowno, ja wiem ze juz tam nigdy zarcia nie kupie : - )
@Bullzeye_NEO Zatrucia są rzadkie, ale się zdarzają. Ludzie najczęściej sami przyczyniają się do zatruć (brudne dłonie, zanieczyszczone naczynia, warunki sanitarne). Można też niesłusznie winić pokarm za choroby o podobnym przebiegu lub napoje.
Jakoś innym się nie zdarzyło by wymiotować po tej pizzy, więc wyciąganie wniosków "gówno" jest delikatnie pisząc niemądre.
standby -> wryło mu się w psychikę po tym wydarzeniu i ma dp tegp wstret. Tak samo jak ja do pływania. Niby przeczłapie te kilk metrów, ale jak wiem, że nie mam gruntu pod nogami to panika i wierzganie. Takie wstręt po wuefistym basenie, gdzie niespełniony na każdym polu ratownik na siłę przetrzymywał siedmiolatków pod wodą jak najdłużej... i takim sposobem z pizzy przeszlismy na osobiste traumy :)
Imho gówno nie większe niż domowy obiad zrobiony z gównianego mięsa... <ba dum tss>
Polecam parówki z Biedronki
Jak byłem na studiach to wlecieliśmy z kumplem do biedry, kasy mało ale jednak jeść trzeba. Gość wpadł na pomysł, żeby kupić parówki pakowane po chyba 20 sztuk po 7,99 zł. Elegancko, taniocha, na kolacje i śniadanie jak znalazł. Następnego dnia były wyścigi, kto pierwsze do kibla wejdzie. Byłem pierwszy, kumplowi współczuje do dziś...
[24] Akurat paróweczki Culineo (zapewne o nich piszesz) szamałem nieraz. Dają radę, w smaku dobre. Niebieska paczka z logiem na czerwonym tle. Te są okej. Za to nie polecam parówek również biedronkowych w żółtej paczce ze zwierzętami bodajże na opakowaniu. Są pakowane w dużych ilościach. A cena mówi sama za siebie co w nich jest..
Co do parówek. To kiedyś z kuzynem wzielismy kiełbase. Nie pamiętam jak wyglądały (prawdopodobnie te typowo biedronkowe), ale po ugotowaniu zjadłem dosłownie połowe jednej. Smak papieru toaletowego nasaczonego woda. Nie żebym wiedział jak smakuje papier toaletowy nasaczony woda, ale.. :)
Podziwiam tych co jedzą parówki.
Kupa gówna w tym jest, a wy jecie to dalej.
Za to nie polecam parówek również biedronkowych w żółtej paczce ze zwierzętami bodajże na opakowaniu. Są pakowane w dużych ilościach. A cena mówi sama za siebie co w nich jest.
Tak, to były te smakołyki... aż mi się niedobrze zrobiło.
Jak juz cos polecasz to podaj sklad i wartosci odzywcze, sprawdzam na stronie Biedaronki, ale nie podaja.
Tqk, polece pizze z sieciowki, ktora mozesz znalezc w najbliszym wiekszym miescie i bede sie Pani Kelnerce pytal o sklad procentowy pizzy.. seems legit.
Musisz sie bardziej postarac :D
Po prostu sie zastanawiam czy ta pizza naprawde jest dobra, czy ktos dosypal do niej wiadro glutaminianu sodu.
W sieciowkach pewnie nie jest lepiej (tylko tutaj nie ma problemu z ustaleniem skladu, bo wiele sieci umieszcza takie np. w broszurach, na stronach www) a osiedlowe pizzerie raczej nie chrzcza swoich pizzy, bo to sie po prostu zwyczajnie nie oplaca.
Ja nie widzę sensu w kupowaniu takiej pizzy... serio, czy to jest aż taki problem zrobić samemu taką, która będzie smaczniejsza?
Archiv, Robi - wspolczuje Waszym kobietom na zakupach... cos za mna chodzi, mam na to ochote i jak mnie staci mam przy sobie wiecej niz odliczona ilosc keszu to czemu ny nie sprobowac czegos nowegov
Hucik - robie swoja i to dosc czesto mimo, tego, ze potrzeba duzo roboty z ciastem.to ze raz nadluzszy czas kupie schlodzona czy mrozonke, nie znaczy to, ze nie chce mi sie robic. Po prostu mam ochote na cos innego. :)
archiveDB -> wiadro glutaminianu nie zmieniloby smaku, bo z glutaminianem nie da sie "przedobrzyc". Od pewnego momentu smak sie nie zmienia
[21]
no jak wpieprzaja non stop jakies farfocle z biedry to nic dziwnego, ze sie zoladek przyzwyczail do tego, ze codziennie musi przetworzyc stary rower, detke i pol beczki smoly :D
ja tylko ostrzegam, zeby potem nie bylo jak was przycisnie sraka w kosciele, ze nie mowilem
A ja tam, zjadłem w życiu multum pizz z biedry i ani razu się nie zatrułem. Smaczne są. Dawno nie jadłem.
Bulzeye kupuj w lidlu jak ci biedronka nie pasuje