Poradniki do gier Kody i trainery Nowe poradniki Popularne Współpraca Nielimitowany dostęp
Pobierz Poradnik do Gry PDF, ePUB lub iBooks

In Cold Blood - poradnik do gry

In Cold Blood - poradnik do gry

Pobierz Poradnik do Gry PDF, ePUB lub iBooks
SPIS TREŚCI

Misja 3 - Megaskład | In Cold Blood poradnik In Cold Blood

Ostatnia aktualizacja: 14 października 2019

Oczywiście znaleźliśmy w końcu twój mikrofon. Muszę Ci pogratulować Cord. Myśleliśmy, że to robota całego zespołu ludzi a nie jednego człowieka.

Miałem wsparcie, są na zewnątrz!

He, he he nie wydaje mi się. Widzisz zgarnęliśmy paru ludzi Kostowa. Lukjen przełamał ich bardzo szybko, on tak lubi swoją prace.

Słuchajmy dalej, dlaczego zjawiłeś się w megaskaładzie....

Z megaskładu miałem wyprowadzić Chi, musiałem się spieszyć gdyż ludzie Kostowa byli już w środku z zamiarem wysadzenia całego składu. Kostow nie potrafił mi powiedzieć, o której godzinie to nastąpi. Tak to jest z tymi partyzantami. Przy pomocy miny dywersyjnej wysadziłem drzwi. Następnie zauważyłem czujnik dymu. Podstawienie pod niego zapalniczki ściągnęło technika próbującego ugasić pożar, przez co mogłem wyjechać windą na górę. Tam szybko zlikwidowałem dwóch strażników nim zdążyli się odwrócić. Poszedłem do góry do punktu ładowania robotów, gdzie umieściłem minę EMP. Ukrywszy się czekałem jak mina załatwi robota patrolującego ten teren. Rozprawiwszy się ze wszystkimi strażnikami zacząłem penetrację pierwszego wagonu. Szczególnie zainteresowałem się wszystkimi terminalami. Jeden z nich sterował działkami na dachu pociągu, drugi obsługą drzwi bezpieczeństwa. W magazynie znalazłem detonator. W jednym z pokoi znalazłem chorego więźnia. Okazał się nim człowiek Gregora mający podłożyć bombę. Jednak chyba trochę się pospieszył gdyż detonacja miała nastąpić za 25 minut. Musiałem się spieszyć. Bomba znajdowała się w wagonie towarowym w skrzyni z uzwojeniem reaktora. Aby ją zresetować musiałem znaleźć specjalny klucz. W pokoju medycznym obok znajdował się terminal, z którego dowiedziałem się gdzie trzymają rzeczy więźnia. W szafce 23 znalazłem próbnik do resetowania bomby. Przeszedłem do drugiego wagonu. Wejście do wagonu numer 4 zabezpieczone było laserem. Wróciłem się do pomieszczenia z terminalem obsługującym zabezpieczenia drzwi i wyłączyłem laser. Znalazłem się w wagonie towarowym. Wszedłem w jedyne otwarte drzwi. Znajdował się tu robot patrolowy. Kryjąc się za skrzyniami, gdy robot był odwrócony podłączyłem minę EMP to punktu ładowania, co załatwiło sprawę. Wjechawszy na górę załatwiłem strażnika pilnującego tego pomieszczenia. Technik poradził mi abym sprawdził w terminalu czy nie ma czegoś na temat uzwojenia. Informacja okazała się trafna. Bomba znajdowała się w skrzyni numer 66. Przywoławszy windę wjechałem do magazynu. Po krótkiej wymianie ognia z dwoma strażnikami odnalazłem skrzynie. Restart bomby dał mi kolejną godzinę czasu na odszukanie dziewczyny. Idąc dalej doszedłem do drabiny wiodącej na dach megaskładu. Uciszywszy strażnika zacząłem się wspinać. Na dachu okazało się, że zostałem namierzony przez działko automatyczne. Aby przejść dalej musiałem je jakoś rozbroić. Wróciłem się do wagonu piątego. I przy pomocy terminala zniszczyłem to działko. Teraz droga przez dach stała otworem. Zszedłem z drabiny, załatwiłem kilku strażników i przeszedłem do wagonu 3. Tuż przed wejściem do wagonu znajdował się terminal zmykający drzwi w pokoju strażników za ścianą. Zamknąwszy strażników pociągnąłem drabinę, która spadła z wielkim hukiem. Znowu czekała mnie wycieczka na dach. Znalazłem się znowu w wagonie. Doszedłem do korytarza na środku którego ładował się robot. Chwilowo nie zwracał na mnie uwagi, więc czym prędzej skręciłem w najbliższe drzwi po prawej. Zlikwidowałem strażnika i wszedłem do pokoju, w którym znajdowała się winda. Na dole był wielki garaż, gdzie stały dwie ciężarówki. Po cichu rozprawiłem się ze strażnikiem i wyszedłem po drabinie na galerię gdzie załatwiłem kolejnego strażnika. Drabinką wyszedłem do pomieszczenia z natryskami. Przy pomocy Remory sprawdziłem położenie robota za drzwiami. Był to ten sam, który okupował środek korytarza. Gdy ruszył na patrol szybko zainstalowałem minę EMP i schowałem się w najbliższym pomieszczeniu. Po robocie pozostało już tylko wspomnienie jednak jakieś przeczucie powiedziało mi abym jeszcze nie zabierał miny. Wyszedłem na korytarz i otworzyłem drzwi, których ten robot pilnował. W następnym pomieszczeniu natknąłem się na zamknięte drzwi, które najwyraźniej prowadziły do kolejnego wagonu. Przy pomocy Remory obszedłem zabezpieczenia, co bardzo zdenerwowało robota pilnującego sąsiedniego korytarza. Wystarczyło abym zwabił go w pobliże miny i robot podzielił los swojego kolegi. Przeszedłem do następnego wagonu. I najpierw wybrałem drzwi po prawej stronie. Znalazłem się w pokoju kontrolnym wyrzutni rakietowych. Przy pomocy terminala otworzyłem pokrywę włazu numer 3. W sąsiednim pomieszczeniu zaskoczył mnie strażnik, ale dzięki mojemu refleksowi to ja byłem górą. Nastraszyłem trochę tutejszego technika i zjechałem windą do podziemnego silosu. Także tu był terminal, dzięki któremu otworzyłem dolny właz wyrzutni. Jednak nie mogłem wezwać platformy naprawczej. Pomocny okazał się znowu technik, gdyż każdy widząc wycelowaną w siebie lufę pistoletu zaczyna mówić. Dostawszy od niego kod dostępu wprowadziłem go do terminala znajdującego się w pokoju kontrolnym. Teraz bez problemu przywołałem platformę naprawczą i wyjechałem nią na dach. Na obu końcach dachu znajdowały się drabinki prowadzące na dół wagonu. Wybrałem tą dalszą. Gdy już byłem w wagonie napatoczył się na mnie strażnik, poczęstowałem go ołowiem oraz także jego kolegę, który przybiegł mu z odsieczą. W następnym korytarzu znalazłem znajome drzwi prowadzące do następnego wagonu, niestety były zamknięte. Remora także nie potrafiła ich obejść, ale znalazła punkt ręcznego ich otwierania, Był on zlokalizowany w następnym pomieszczeniu. Problem w tym, że znajdował się tutaj robot. Sprowokowałem go jednym strzałem i czym prędzej oddaliłem się, gdyż robot ruszył za mną w pogoń. Uciekłem na dach. Jakoś dobiegłem do przeciwnej drabinki i na dole zainstalowałem minę w punkcie ładowania. Robot, który mnie gonił z pewnością nie był Benem Johnsonem gdyż zjawił się ze znacznym opóźnieniem. Ale już czekała tu na niego miła niespodzianka. Z boku punktu ładowania znajdował się terminal, dzięki któremu otworzyłem drzwi do pierwszego wagonu. Musiałem się spieszyć, czasu do wybuchu bomby było coraz mniej. Za drzwiami stał kolejny strażnik, ale ja jak zwykle byłem szybszy. Znalazłem się w ciasnym korytarzu. Postanowiłem, że najpierw zbadam drzwi na wprost. Był za nimi strażnik jednak nie stanowił już żadnego zagrożenia. Na końcu korytarza znajdowała się kabina oficerska. Oficera szybko uciszyłem i pozwoliłem sobie na otwarcie jego sejfu. Znalazłem w nim 2 przepustki. Wracając zwiedziłem jeszcze salę odpraw, ale była pusta. Wróciłem do ciasnego korytarza i poszedłem nim dalej. Na jego końcu znajdowały się cele dla więźniów. W ostatniej spotkała mnie miła niespodzianka. Nareszcie spotkałem Chińską agentkę. Jej położenie było niewesołe, gdyż była zakładnikiem jednego towarzysza. Gość nie wytrzymał nerwowo i znowu okazałem się szybszy. Nim zdążyłem się przedstawić dziewczyna już miała opracowany plan ewakuacji. Przy pomocy znajdującego się tutaj terminalu otworzyłem zamknięte dotychczas drzwi do celi. W celi numer jeden znaleźliśmy drabinkę jednak właz na dach był zaryglowany. Wróciłem do poprzedniego pomieszczenia i przy pomocy terminala otworzyłem go. Na dachu zostaliśmy namierzeni przez działko z wagonu numer 2. Nie było już czasu, aby go wyłączyć. Postanowiliśmy rozłączyć cały skład Przy wejściu do pierwszego wagonu znajdowały się dwa jednakowe czytniki a ja miałem przecież dwa klucze. Jeden dałem dziewczynie i równocześnie je przekręciliśmy. Nie wiedziałem, że nastąpi autodestrukcja odłączonych wagonów, jednak i tak było to nieuniknione dzięki tykającej bombie. Razem, z Chi przez dach udaliśmy się na mostek. Tam jak zwykle powitano nas niemile, jednak my byliśmy zawodowcami, strażnicy nie mieli żadnych szans. Kierowca megaskładu okazał się rozsądnym człowiekiem nie trzeba było mu dwa razy powtarzać, dokąd chcemy jechać.