Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 12 września 2011, 10:39

autor: Przemysław Zamęcki

Rock of Ages - recenzja gry z gatunku tower defense - Strona 2

Trochę inne spojrzenie na gatunek tower defense. Zabawna gra o toczeniu kuli do bram wrogiego zamku wprost spod klawiatur chilijskich programistów.

Naszym głównym narzędziem zagłady jest wspomniana kula. Wytworzenie jej kosztuje pewną kwotę – jest ona inna w zależności od tego, czy kula jest zwyczajna, czy płonąca, czy też na przykład zamocowano wokół niej żelazną obręcz zwiększającą jej wytrzymałość. Kula niszczy się od uderzania we wrogie budowle (ale za demolkę dostajemy pieniądze), a także jest obiektem ataku wrogich jednostek. W trakcie jej toczenia bardzo przydaje się opcja podrzucenia jej w górę. Pozwala to często na przeskoczenie zapory czy skorzystanie z jakiegoś skrótu. Mechanika turlania jest bardzo przyjemna i raczej nie mam do niej większych zastrzeżeń. Fizyka w grze na szczęście nie jest nieprzewidywalna, choć zdarzają się momenty, że kula, uderzając o jakiś obiekt, może zachować się nie tak, jak teoretycznie powinna.

Pojedynki w Rock of Ages są bardzo dynamiczne. Nie ma czasu na kalkulacje i wielosekundowe zastanawianie się. Kilka razy zdarzyło mi się, że do wygranej zabrakło dosłownie dwóch, trzech sekund. Biorąc pod uwagę, że jedna rozgrywka trwa od 5-7 minut do kilkunastominutowych batalii pod koniec, jest to niezmiernie frustrujące. I to nawet nie dlatego, że popełniliśmy jakiś poważny błąd. Kłopot raczej w tym, że w sterowanie kulą przez sztuczną inteligencję wkrada się duża przypadkowość. Problem ten rozwiązuje multiplayer, który poza tym, że po drugiej stronie siedzi żywa osoba, niczym nie różni się od kampanii.

Animacje przerywnikowe często nawiązują do innych dzieł popkultury.

Podoba mi się to, że twórcy umieścili w niej dodatkowy tryb polegający jedynie na pchaniu kuli na czas, za co otrzymujemy odpowiednie medale. Na planszy nie ma wtedy żadnych „przeszkadzajek” poza neutralnymi obiektami. Tryb skojarzył mi się z próbami czasowymi w grze Gran Turismo, co całkiem nieźle świadczy o dziele Chilijczyków.

Grafika raczej nie zrobi na nikim wrażenia. Jak na dzisiejsze standardy jest właściwie bardzo słaba, choć produkcja ta została napisana na silniku Unreal 3. Za to animacja jest płynna, co akurat w przypadku tego typu tytułu, w którym liczy się precyzja, ma duże znaczenie. Plus należy się oprawie muzycznej. Utwory brzmią nieźle i łatwo wpadają w ucho, ale jest ich zaledwie kilka.

Rock of Ages to dość ciekawa pozycja, szczególnie gdy ktoś lubi gatunek tower defense. W tej kategorii to tytuł nietuzinkowy, choć przyznam, że w moim przypadku na jego korzyść świadczy przede wszystkim otoczka gry, a więc design i animacje, a nie sama rozgrywka. Ta nie jest specjalnie skomplikowana, a sukces w dużej mierze zależy od łutu szczęścia. To przede wszystkim zręcznościówka, w której planowanie, choć ważne, jest dopiero na drugim miejscu.

g40st

PLUSY:

  • design i animacja menu oraz przerywników filmowych;
  • wciąż można zrobić coś innowacyjnego w gatunku tower defense;
  • dodatkowy tryb zabawy na czas.

MINUSY:

  • problemy z precyzją sterowania przy oddalonym widoku mapki;
  • ileż można toczyć kulę...

Przemysław Zamęcki

Przemysław Zamęcki

Grał we wszystko na wszystkim. Fan retro gratów i gier w pudełkach, które namiętnie kolekcjonował. Spoczywaj w pokoju przyjacielu - 1978-2021

więcej