Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Recenzja gry 24 września 2010, 08:48

Sid Meier's Civilization V - recenzja gry - Strona 4

Mimo blisko dwudziestu lat na karku królowa strategii potwierdza, że znajduje się w wyśmienitej formie. Ryzyko kolejnego wybuchu epidemii Jeszcze Jednej Tury bardzo prawdopodobne.

Lekki zawód przynosi natomiast muzyka. Do samych utworów trudno się wprawdzie przyczepić, bo w przeważającej większości są kapitalne, ale do faktu, że każda nacja ma do dyspozycji tylko dwa kawałki (jeden pokojowy, drugi wojenny) już tak. Po pewnym czasie powtarzające się w kółko motywy zaczynają drażnić, a że kilkugodzinne sesje z Cywilizacją nie należą do rzadkości, różowo nie jest.

Inne mankamenty? Sporo do życzenia tradycyjnie pozostawia inteligencja komputerowych przeciwników. Co prawda już na poziomie normalnym (czwartym w ośmiostopniowej skali) inni władcy potrafią być bardzo agresywni, ale sprawnie zarządzane państwo bez problemu obroni się przed atakami, a powiększająca się z każdą kolejną turą przewaga technologiczna przechyli w końcu szalę zwycięstwa na korzyść użytkownika. Nie ukrywam, że chętnie zobaczyłbym skomplikowane mechanizmy odpowiadające za współpracę innych cywilizacji w walce ze wspólnym wrogiem, czyli ze mną, ale do tej pory gra niczym mnie pod tym względem nie zaskoczyła. Oczywiście można poziom trudności zwiększyć, ale wówczas robi się ciężej z innego powodu – rywale dostają pomagające w różny sposób bonusy. W uczciwej walce bez dopalaczy rewelacji nie ma.

Zmagania można ukończyć na cztery różne sposoby.

Do wad zaliczyłbym też brak jakichkolwiek scenariuszy i drobne problemy techniczne. Od czasu do czasu program bez ostrzeżenia potrafi zakończyć działanie, zwłaszcza podczas odczytu któregoś z zapisanych stanów gry. Jeśli chodzi o specjalnie zaprojektowane misje, to tu sprawę powinny wkrótce załatwić modyfikacje (piąta Cywilizacja silnie wspiera scenę i w chwili gdy piszę te słowa. widać już tego pierwsze efekty – co ciekawe, wyszukiwarkę modów wbudowano w grę!), ale i tak nieobecność wymagających zadań, w których należy zmierzyć się z różnymi problemami, uważam za niedopatrzenie.

Jeszcze miesiąc temu nie przypuszczałem, że to napiszę, ale teraz mogę otwarcie powiedzieć, że nowa Cywilizacja zmiotła mnie dokumentnie. Po rewelacyjnej „czwórce” nie spodziewałem się cudów i byłem wręcz przekonany, że przygotowywane zmiany nie zdadzą egzaminu. Jakże się myliłem! Królowa strategii po raz kolejny udowodniła, że czas się jej po prostu nie ima. Mimo że od powstania pierwszej odsłony tego cyklu minęło już blisko dwadzieścia lat, najnowsze dzieło Sida Meiera nic nie straciło na atrakcyjności. Oczywiście ogromna w tym zasługa twórców gry, którzy nie tylko konsekwentnie usprawniają serię, ale przede wszystkim robią to z głową. I choć trzeba uczciwie przyznać, że pomysły Amerykanów nie zawsze spotykają się z uznaniem fanów (w tym przypadku również), to jednak efekt końcowy jest znakomity. Civilization V to gwarancja świetnej zabawy na długie miesiące, twór kompletny, ocierający się o ideał, jedna z najjaśniejszych perełek na rynku pecetowych exclusive’ów. Nie zagrać w ten produkt to grzech, nie pokochać go to zbrodnia. Oby tak dalej panie Meier.

Krystian „U.V. Impaler” Smoszna

PLUSY:

  • mocno uzależnia, oferując znakomitą zabawę na długie tygodnie;
  • replayability na poziomie nieosiągalnym dla innych tytułów;
  • masa różnych nowości i usprawnień i co najważniejsze – udanych;
  • kapitalnie zrealizowany interfejs użytkownika;
  • możliwość rywalizacji z innymi graczami;
  • silne wsparcie dla modów;
  • bardzo ładna oprawa graficzna.

MINUSY:

  • brak scenariuszy;
  • niezadowalająca inteligencja komputerowych przeciwników.

Krystian Smoszna

Krystian Smoszna

Gra od 1985 roku i nadal mu się nie znudziło. Zaczynał od automatów i komputerów ośmiobitowych, dziś gra głównie na konsolach i pececie w przypadku gier strategicznych. Do szeroko rozumianej branży pukał już pod koniec 1996 roku, ale zadebiutować udało się dopiero kilka miesięcy później, kilkustronicowym artykułem w CD-Action. Gry ustawiły całą jego karierę zawodową. Miał być informatykiem, skończył jako pismak. W GOL-u od blisko dwudziestu lat. Gra w zasadzie we wszystko, bez podziału na gatunki, dużą estymą darzy indyki. Poza grami interesuje się piłką nożną i Formułą 1, na okrągło słucha też muzyki ekstremalnej.

więcej