Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 8 marca 2010, 13:23

autor: Szymon Liebert

Assassin's Creed II - recenzja gry na PC - Strona 3

Nareszcie również gracze pecetowi mogą przekonać się, jak dobry jest Assassin’s Creed II. Za cierpliwość dostali dodatkowe epizody oraz kontrowersyjny system zabezpieczeń.

Dodatkowe epizody zintegrowane z właściwą kampanią za cenę jednej gry to na pewno główna zaleta pecetowego Assassin’s Creed II, które w innych aspektach nie odbiega od wersji konsolowej. Gra nadal wygląda i działa świetnie, chociaż oczywiście wymaga odpowiedniego, ale nie przerażająco mocnego, sprzętu. W maksymalnych ustawieniach i rozdzielczości (1920x1080) na komputerze z czterordzeniowym procesorem Intela (Q9550), 4 GB pamięci operacyjnej i karcie GeForce GTX 260, liczba klatek animacji nie jest stabilna, ale da się grać bez większych problemów. Nieco słabszy pecet – wyposażony w procesor Core 2 Duo, 3 GB pamięci i kartę GeForce 9600 GT – poradzi sobie z rozdzielczością 1440x900 i prawie maksymalnymi ustawieniami.

Projekty miast robią ogromne wrażenie – każde z nichzawiera najbardziej charakterystyczne budowle.

Assassin’s Creed II to wizualny majstersztyk w kwestii wykonania miast, które są ogromne i szczegółowe. Malkontenci mogą dopatrywać się w grze pomniejszych błędów i niedociągnięć (migających tekstur, średnio wydajnego LOD, niezbyt płynnego cieniowania), ale naprawdę nie psują one ogólnego efektu. Twórcy sprawnie bawią się też oświetleniem, które zmienia się z kolejnymi misjami, oferując nowe wrażenia estetyczne. Dobrze wyglądają także animacje, chociaż same modele postaci są już nieco mniej dokładne (mimo to przerywniki filmowe nie budzą zastrzeżeń). Pod względem technicznym gra jest też stabilna – w ciągu 10 godzin wysypała się do pulpitu tylko raz (bez żadnego ostrzeżenia czy błędu).

Pierwszym, dość subiektywnym problemem, jaki napotykamy w pecetowej wersji gry, jest sterowanie. Oczywiście gra dopuszcza korzystanie z myszki i klawiatury, ale nie wydają się one najlepszym rozwiązaniem, szczególnie jeśli ktoś miał okazję pograć dłużej w konsolowy odpowiednik tytułu. Nie wspominamy tu o kłopotach związanych z najpopularniejszym systemem operacyjnym (podczas sceny z dyliżansem wielu graczy zobaczy komunikat o „klawiszach trwałych”). Chodzi raczej o dużą liczbę obsadzonych przycisków, mniejszą kontrolę nad bohaterem i pomysł na zastąpienie podpowiedzi klawiszowych ikonkami, do których trzeba się po prostu przyzwyczaić. Na szczęście QTE w tej grze mają znaczenie wyłącznie symboliczne.

Katarzyna Sforza – bohaterka epizodu, który posiadacze pecetówotrzymują bez żadnych dodatkowych opłat.

Twórcy gry nie ustrzegli się kilku małych błędów, które na szczęście nie przeszkadzają bardzo w rozgrywce. Czasami jesteśmy świadkami „standardowego” przycięcia się sprzymierzonych postaci, dziwnego zachowania fizyki („podskakujące” zwłoki) czy głupawych reakcji sztucznej inteligencji. Najbardziej kuriozalną wpadkę odnotowaliśmy w walce z ostatnim przeciwnikiem, który zwyczajnie wyparował w momencie, gdy Ezio miał zadać „finalny” cios. W tej sytuacji na szczęście pomogło wyjście do głównego menu i zaczęcie zabawy od punktu automatycznego zapisu. Trzeba wyraźnie zaznaczyć, że powyższe błędy zdarzały się naprawdę rzadko i przez większość czasu zabawa nie była „urozmaicana” tego typu atrakcjami.