Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 23 listopada 2001, 11:44

autor: Radosław Kłosiński

Wyścigi Wykrętów - recenzja gry

Wyścigi Wykrętów to zwariowane wyścigi. Na starcie staje dziesięć, niesłychanie wymyślnych i prześmiesznych stworków, z których każdy chce wygrać za wszelką cenę. Co najważniejsze, zasada jest tylko jedna – „nie ma żadnych zasad”.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Firma Manta znana przede wszystkim z dystrybucji wysokiej jakości akcesoriów komputerowych i konsolowych, postanowiła rozszerzyć zakres własnej działalności o rozpowszechnianie gier komputerowych. Niedawno zadebiutowała wydaniem gry przygodowej pod tytułem „Zegarmistrz”. W swojej ofercie posiada kilka ciekawie zapowiadających się tytułów , jednym z nich jest „Wyścig Wykrętów”. Gra ta została stworzona ,z wykorzystaniem voxelowej technologii Surmap ART mogącej stworzyć bajecznie kolorowy świat, przez grupę developerską K-D LAB. Zespół ten jest znany między innymi z surrealistycznej przygodowej gry akcji Vangers: One for the Road.

Ma ona oferować doskonałą, zwariowaną zabawę oraz obfitować w ciekawe rozwiązania np. specjalny tryb rozgrywki dla osób nie grzeszących nadmiernym refleksem.

Zaciekawiony interesującymi zapowiedziami postanowiłem przekonać się jak wygląda rzeczywistość. Włożyłem płytkę do napędu -gra zainstalowała się szybko i bezproblemowo, dokonałem szybkiej konfiguracji grafiki ,a następnie odpaliłem grę. Ciemny ekran ,CD i dysk pracują. Zawiesił się czy co? Nagle na ekranie pojawiają jakieś białe plamki niby muszki. Zaczynam zastanawiać co się ze mną dzieje ,to chyba efekt przemęczenia spowodowanego zbyt długim przebywaniem w „towarzystwie poczciwego blaszaka”. Następnie pojawia się więcej plamek , które układają się w logo KD-LAB. Ucieszony , że z moim kompem wszystko OK przygotowuję się do dalszej zabawy. Po chwili oczekiwania pojawia się menu gry. Szczerze mówiąc spodziewałem się trochę lepszego wykonania: na szaroburym tle są poukładane kilkukolorowe klocki z literkami.

Na uznanie zasługuje jednak ciekawy efekt-od kursora (wyglądającego jak spławik od wędki) koliście rozchodzą się kręgi. Przypomina to efekt powstały przy „puszczaniu kaczek” na wodzie. Po szybkim zapoznaniu się z opcjami wybrałem nową grę. Teraz nareszcie mogłem zapoznać się z historią konfliktu, który wymaga naszej interwencji.

Planeta Wykręt znajduje się w samym środku kosmosu, w miejscu gdzie narodził się wszechświat. Z racji swojego położenia była często odwiedzana przez licznych awanturników, którzy po doznaniu licznych klęsk pozostawili to miejsce w spokoju. Mieszkańcy mogli poświęcić się beztroskiemu życiu, zapewnionemu dzięki wykręconej wodzie. Ten płynny minerał, znajdujący się tylko na Wykręcie, posiada liczne zastosowania: od techniki i medycyny aż po różne rytuały. Wykręcona woda co jakiś czas wypływa z wnętrza planety w postaci rosy. Wówczas wszyscy mieszkańcy planety wyruszają na „wodozbiory”, a w trakcie walki używają najróżniejszych rodzajów magii. Z czasem całość przekształciła się w sławne Wyścigi Wykrętów. Jednak każda sielanka ma to do siebie, że nie może trwać wiecznie. Roboty pozazdrościły szczęśliwego życie Wykrętowianom i wpadły na iście szatański plan...

Na planecie pojawił się stary, zajmujący się sprzedażą zabawek i słodkości, android o imieniu Dżo. Tym razem przywiózł ze sobą specjalny zestaw produktów, między innymi: wspaniały zwierzyniec oraz karuzelę ze starej Ziemi. Po dokonanych transakcjach odleciał, a mieszkańcy planety opiekowali się nabytymi dobrami zgodnie z otrzymanymi instrukcjami. Pewnego dnia karuzela zamieniła się w straszliwego potwora (Dizlowego Mutanta), który doprowadził do buntu maszyn na planecie i przejął władzę. Zwierzęta z ZOO okazały się przerażającymi robotami zombie, które wysyłały energię Wykrętowian znajdujących się w ich wnętrzach. Na planetę przybywały wciąż nowe roboty by czerpać energię z jej mieszkańców oraz ze wspaniałej wody w celu podbicia całego wszechświata. Ich ulubioną rozrywką były Wyścigi Jednak mieszkańcy nie poddali się! Były szeryf K. Ubek (ciekawe nazwisko) postanowił przywrócić ład, odkrył że silny wstrząs może wywołać zniszczenie biorobotów. W tym celu należy wygrać z nimi wyścig. Szybko wybrano najlepszych zawodników, którzy mieli zwrócić na siebie uwagę najeźdźców.

I tu do gry włączamy się my gracze :)

Całość informacji wstępnych jest podawana w przystępnej formie – na tle kolorowych ilustracji jest wyświetlany tekst, który jest również odczytywany przez lektora. Pewne zastrzeżenia można mieć do nie zawsze dobrze dobranej kolorystyki, wyglądu przedstawianych postaci oraz pomysłów na obrazki. Niektóre z przedstawionych scen pozostawiają pewien niesmak, nie wiem co chcieli osiągnąć autorzy gry dzięki takiemu doborowi grafiki-zamiast śmiesznych postaci, często spotykanych w grach dla najmłodszych, zaserwowano nam jakieś szkaradne istotki.

Możemy wybierać spośród postaci różniących się: energią, zwrotnością oraz przyspieszeniem. Nasza decyzja będzie miała duże znaczenie, czasem przejście planszy bez odpowiedniego pojazdu jest wręcz niemożliwe. na szczęście możemy zmieniać pojazd przed każdym wyścigiem. Dalsza rozgrywka różni się od utartych schematów, nie otrzymujemy kolejnego menu z listą wyścigów do wyboru ani nie zostajemy od razu przeniesieni na trasę. Znajdujemy się na ... powierzchni Wykrętu. Teraz mamy okazję na dokładne zapoznanie się z wyglądem naszego pojazdu , na pewno nie przypomina on tych znanych nam z innych gier. Naprawdę nie wiem jak to opisać, każdemu będą przychodziły zupełnie inne skojarzenia, pierwszy wybrany przeze mnie pojazd przypominał trójkołowy rowerek. Jednak to są tylko pozory, o tym przekonujemy się już na samym początku jazdy. Wszystkie pojazdy zostały ciekawie zaprojektowane i na pewno nie powielają utartych schematów. Na samym początku warto pozwiedzać okolicę: wyraźnie widać ślady inwazji robotów- na horyzoncie majaczy sam straszliwy Dizlowy Mutant, a wokół pełno jakiś tajemniczych kadzi. Znajdujące się w nich Elektrozombi, które chronią portale prowadzące do satelitów planety, a na nich są rozgrywane wyścigi. Na samym początku mamy wolny dostęp tylko do kilku z nich, by uzyskać dostęp do innych trzeba zapłacić (opłata jest jednorazowa) albo osiągnąć odpowiedni poziom zaawansowania. Trasy zostały podzielone na siedem stopni trudności, po ukończeniu (oczywiście z wynikiem pozytywnym) przedostatniego etapu uzyskujemy dostęp do kolejnego zestawu. Każdy boss ma pod swoją opieką kilka tras (o różnych poziomach trudności), jeśli wygramy wszystkie to stanie on do walki z nami w sekretnej lokacji.

Po wyborze trasy mamy możliwość wyboru tryb rozgrywki - w czasie rzeczywistym lub w systemie turowym .Przyznaję, że nie jestem maniakiem zręcznościowych gier wyścigowych, jednak grałem w kilka, ale do tej pory nie spotkałem się z rozgrywkami w trybie turowym. Z tego powodu postaram się go trochę przybliżyć. Jest on raczej przeznaczony dla osób, którym dużą trudność sprawia standardowy zręcznościowy sposób gry. Tutaj nie trzeba mieć „szybkich palców”, ale trzeba trochę pomyśleć. Bardzo ważne jest dokładne zapoznanie się z trasą oraz zaplanowanie strategii rozgrywania wyścigu. Posługujemy się systemem waypointów, który z pewnością jest dobrze znany miłośnikom strategii i cRPG, trasę dzielimy na odcinki przy wykorzystaniu Siemian (tak przetłumaczono w grze waypoint). Im większa odległość pomiędzy kolejnymi punktami tym szybciej nasz pojazd będzie się poruszał, jednak musimy uważać by nie przesadzić i nie wylecieć z trasy na pierwszym zakręcie, do poszczególnych punktów możemy również przypisać zaklęcia (coś więcej o samych zaklęciach napiszę za chwilę). Pojazd będzie starał się pokonać całą trasę w zaplanowany przez nas sposób, jednak nie zawsze będzie to możliwe: przeciwnicy będą starali się wypchnąć go z trasy, mogą również zakładać pułapki; sama trasa obfituje w najróżniejsze przeszkody, dlatego nasz misterny plan będzie trudny do zrealizowania. Zawsze możemy zatrzymać wyścig i wprowadzić odpowiednie modyfikacje do naszego planu. Do zaprojektowania optymalnego sposobu pokonania trasy z wykorzystaniem wszystkich zalet danego pojazdu potrzeba wielu prób, ale nic tak nie cieszy jak w pełni zasłużone zwycięstwo :) Gra w czasie rzeczywistym nie odbiega od standardów - musimy pokonać jak najszybciej trasę mijając po drodze określone punkty kontrolne.

Na samym początku wyścigu, jeszcze przed startem, możemy dokładnie zapoznać się z areną przyszłej walki ocenić jej wady i zalety. A więc 3 2 1 Start.

Od samego początku zaczyna się ostra walka, przeciwnicy za wszelką cenę starają się zablokować nasz pojazd. Starają się wykorzystać profil trasy oraz zaklęcia znajdujące się na ich wyposażeniu. Może to tak groźnie brzmi, ale cała rozgrywka ma charakter zręcznościowy. Trudno znaleźć uniwersalną taktykę na daną trasę, ponieważ wiele pułapek jest rozmieszczanych w sposób losowy. Część z nich stanowią najróżniejsze koła zębate, które miażdżą nasz bolid, ale może także napotkać pirackie okręty oraz ruchome ściany. To nie koniec oprócz mechanicznych pułapek przeciwko nam występuje również przyroda - różnorakie stworzenia: smok, olbrzymi pająk, gigantyczne latające owady, ryby i wiele innych. Napotkamy różnorakie „bonusy”, które niekoniecznie oferują wparcie w naszej walce - jeden odnowi naszą energię, zwiększy szybkość, a inny zamieni nas w piłkę lub zmniejszy do rozmiarów robaka. Aby wygrać należy optymalnie wykorzystać posiadane zaklęcia, a jest ich naprawdę wiele. Nasz pojazd jest wyposażony w 3 zaklęcia, które możemy zmieniać na coraz doskonalsze. Główną nagrodą w wyścigu jest zaklęcie, jeśli nie uda nam się zdobyć pierwszego miejsca to zawsze możemy je kupić o ile posiadamy odpowiednią ilość butelek wykręconej wody. Rzucaniu zaklęć towarzyszą różnorakie efekty audiowizualne nieznacznie ustępujące tym znanym z rasowych gier cRPG.

W zastosowanym enginie graficznym drzemią dość duże możliwości, przy jego pomocy wykreowany kolorowy, ciekawy świat. Bolidy zawodników oraz całość otoczenia są renderowane w czasie rzeczywistym. Szczególnie ładnie prezentują się wszelkie efekty związane z wodą, a szczególnie przesuwanie się zaburzeń po powierzchni wywołanych przejazdem pojazdu. Swoją obecność również zaznaczamy śladami pozostawionymi na nieutwardzonym terenie (jeśli wjedziemy na gąsienicę będącą efektem jednego z czarów to nasze ślady zmieniają kolor; niby niewielki efekt, a cieszy). Ciekawie prezentuje się niebo zasnute najróżniejszymi, charakterystycznymi dla danego satelity chmurami. Rozgrywka jest tak szybka, że nie znajduje się czasu by w pełni docenić piękno wykreowanego świata, trzeba powoli pozwiedzać trasę i przy okazji zapoznać się z wyglądem otoczenia. Pewne zastrzeżenia można mieć do doboru kolorystyki (nikomu jeszcze nie udało się wszystkich zadowolić), można również spotkać się z przenikaniem tekstur, ale poza tym nie można mieć większych zastrzeżeń do całości grafiki. Trochę gorzej na tym tle prezentuje się muzyka - proste, dość łatwo wpadające w ucho melodie, ale bardzo szybko się o nich zapomina. Same pojazdy wydają bardzo dziwne odgłosy i sam nie jestem do końca pewien jak je ocenić. W każdym bądź razie w niczym mnie nie zachwyciły i dość często grałem z wyłączonym dźwiękiem słuchając radia.

Nie można mieć zastrzeżeń do AI przeciwników , którzy starają się jak mogą by tylko wygrać, czasem jednak ma się wrażenie, że komputer oszukuje, ponieważ ich pojazdy wydają się bardzo szybkie i zwrotne. Mi zdarzały się problemy ze zmieszczeniem na drodze podczas skręcania lub nawet przy próbie powrotu na tor jazdy; pojazd dorównywał zwrotnością blokowi cementu. A o posiadaniu zaklęć dla mnie niedostępnych nawet nie będę wspominał, bo to chyba standard w obecnych grach - i jak tu mówić o równych szansach ;).

Gra z komputerem choćby nie wiem jak zajmująca zawsze się nudzi, wówczas szukamy nawet wyzwań. Zawsze chcemy przetestować własne umiejętności w potyczce z żywym przeciwnikiem. Oprócz standardowej rozgrywki na podzielonym ekranie zaoferowano również inną , nowatorską w tym typie gier. Są to tak zwane gorące miejsca ( związane z trybem turowym), każdy z graczy planuje swoje kolejne posunięcia przy użyciu określonej ilości Siemian. Ten drugi rodzaj rozgrywki ulega wielu modyfikacjom ze względu na ilość siemian, czas gracza na wykonanie ruchu, obecność pojazdów sterowanych przez komputer, ilość okrążeń. Mnogość różnorakich opcji zapewni rozrywkę przez długi czas.

Tej grze trudno w jednoznaczny sposób przypiąć określoną łatkę i powiedzieć, że jest dobra lub zła .Mi osobiście się podobała i spędziłem przy niej trochę czasu, ale już mój brat zrezygnował po 3 minutach zabawy. Jest po prostu zwykłym średniakiem jakich wiele na naszym rynku, zawiera kilka ciekawych pomysłów , które niestety nie zostały dobrze dopracowane. Autorzy chyba mieli problemy z jednoznacznym określeniem do kogo jest adresowany ten produkt.

Grafika wskazuje na produkt przeznaczony raczej dla młodszych graczy , ale sam poziom trudności a szczególnie tryb turowy wskazują na coś wręcz przeciwnego. Po dopracowaniu szczegółów mógłby powstać naprawdę dobry produkt. Pewnym plusem jest doskonała, rozbudowana instrukcja; oprócz rzeczy związanych stricte z grą zawiera wiele wiadomości o historii Wykrętu, zawodnikach biorących udział w Wyścigach oraz satelitach planety. W pudełku znajdujemy również bonus - kolorową mapę Wszechświata.

Radosław „Druss” Kłosiński

Wyścigi Wykrętów - recenzja gry
Wyścigi Wykrętów - recenzja gry

Recenzja gry

Wyścigi Wykrętów to zwariowane wyścigi. Na starcie staje dziesięć, niesłychanie wymyślnych i prześmiesznych stworków, z których każdy chce wygrać za wszelką cenę. Co najważniejsze, zasada jest tylko jedna – „nie ma żadnych zasad”.

Recenzja Forza Motorsport - dziś „wczesny dostęp”, jutro wielka gra
Recenzja Forza Motorsport - dziś „wczesny dostęp”, jutro wielka gra

Recenzja gry

Forza Motorsport wreszcie powraca, by upomnieć się o należną jej koronę królestwa simcade’owych wyścigów. I choć potrafi poprzeć swe roszczenia wieloma mocnymi argumentami, nie jest jeszcze w pełni gotowa, by objąć władanie.

Recenzja The Crew Motorfest - hawajska Forza zjadliwa nawet z ananasem
Recenzja The Crew Motorfest - hawajska Forza zjadliwa nawet z ananasem

Recenzja gry

The Crew Motorfest nawet nie próbuje udawać, że nie jest klonem Forzy Horizon. Ale – jak się okazuje – to klon całkiem niezły, oferujący sporo radości z jazdy.