Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

ArcheAge Recenzja gry

Recenzja gry 18 października 2014, 13:00

autor: Michał Marian

Recenzja gry ArcheAge – świetne sandboksowe MMO

Długo musieliśmy czekać na zachodnią edycję najbardziej rozbudowanej gry MMO ostatnich lat. Przez ostatnie miesiące twórcy ArcheAge w pocie czoła pracowali, aby dostarczyć gotowy produkt do rąk europejskich i amerykańskich graczy. Czy było warto czekać?

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

PLUSY:
  • rozbudowana mechanika gry;
  • mnogość klas;
  • ogromny, barwny, różnorodny i otwarty świat;
  • system rzemiosła;
  • domy i pola uprawne;
  • wszechobecne PvP;
  • morskie starcia.
MINUSY:
  • szwankujący balans;
  • odpychające pierwsze wrażenie;
  • żmudne i powtarzalne zadania.

Wraz z pierwszymi informacjami o planach wydania zachodniej edycji ArcheAge pojawiły się także pytania, czy aby tak skomplikowana i rozbudowana produkcja trafi w gusty tutejszych graczy. Obawy była jak najbardziej uzasadnione, bowiem od kilku lat wiele produkcji MMO, powstających z myślą o europejskich oraz amerykańskich graczach to tytuły mocno casualowe, cechujące się niezobowiązującą i możliwie najprostszą rozgrywką. Później miała miejsce premiera rosyjskiej wersji ArcheAge, a sieć zalały filmy prezentujące wszelkiej maści naruszenia regulaminu spowodowane wykorzystywaniem programów trzecich, które znacząco wpływały na rozgrywkę. Kiedy już wszyscy postawili krzyżyk nad projektem Trion Worlds, amerykański wydawca utarł nosa niedowiarkom i udowodnił, że bardzo dobra produkcja, przy odrobienie pomocy, obroni się sama.

Zachodnie wydanie ArcheAge to jedna z najciekawszych i najbardziej rozbudowanych gier MMO ostatnich lat. Kooperacja koreańskich deweloperów z XLGames oraz przedstawicieli Trion Worlds przyniosła znakomite rezultaty, które z pewnością doceni każdy fan gatunku, a zwłaszcza ci, którzy wychowali się na takich grach, jak Lineage II, Tibia czy World of Warcraft.

Pierwsze wrażenie

Początki naszej przygody w świecie ArcheAge nie odbiegają zupełnie od utartych standardów, do których zdążyły już przyzwyczaić nas setki podobnych produkcji. Nie inaczej jest z wyborem rasy, nierozerwalnie związanym z przynależnością do jednej z dwóch podstawowych frakcji. Stając się członkiem którejś z nich, niemal całkowicie blokujemy sobie jakąkolwiek formę interakcji z przedstawicielami strony przeciwnej – jeśli nasi znajomi znajdą się po drugiej stronie barykady, niestety nie będziemy mogli cieszyć się wspólną rozgrywką. Cała reszta, począwszy od kreacji postaci do wyboru profesji, przebiega już całkowicie zwyczajnie, a wszystkie dokonane na tym etapie wybory będzie można w trakcie rozgrywki dowolnie modyfikować, więc nie musimy się martwić, czy aby na pewno dana klasa spełni nasze oczekiwania.

Darkrunner to jedna z popularniejszych kombinacji klas.

ArcheAge oferuje interesujący system oparty na łączeniu 10 bazowych profesji, co daje nam łącznie 120 różnych kombinacji klas. Na każdą z nich składają się 3 drzewka umiejętności, z których pierwsze wybieramy podczas tworzenia postaci, a następne po przekroczeniu kolejno 5. i 10. poziomu doświadczenia. Mnogość sposobów prowadzenia rozgrywki przy takiej liczbie potencjalnych możliwości ogranicza tylko nasza wyobraźnia i kreatywność. Należy jednak pamiętać, że przy tak dużej ilości klas ciężko o wyważony balans, co sprawia, że niektóre połączenia się nieco silniejsze, podczas gdy inne mogą okazać się niemal całkowicie bezużyteczne. Jeśli wybraliśmy źle, z pomocą przyjdzie nam specjalny NPC, który za drobną opłatą pozwoli dowolnie zmienić posiadane profesje.

Początki rozgrywki są typowe dla przedstawicieli tego gatunku produkcji.

Gdy już „doczytamy” się po raz pierwszy w świecie gry, zostaniemy przywitani przez krótkie intro zapoznające nas z zalążkami fabuły towarzyszącej danej rasie. Jest to niestety jedna ze słabszych stron produkcji – misje fabularne kończą się gdzieś w okolicach 30. poziomu doświadczenia, zaś przez cały czas ich trwania mamy wrażenie jakby zostały dodane niejako na siłę. W praktyce nie różnią się one niczym od zadań pobocznych i również sprowadzają się do takich banałów, jak przejście z punkty A do B lub zabicie X potworów. Sytuacji nie ratują także przeplatające je cutscenki, mające formę ręcznie malowanych obrazów, którym towarzyszy komentarz lektora.

Sama rozgrywka jest bardzo intuicyjna i każdy, kto grał w jakiekolwiek inne MMO powinien poradzić sobie z nią bez problemu. Przez cały czas towarzyszyć będzie nam mapa danego obszaru, na której zaznaczone będą wszystkie wykonywane przez nas zadania. Jakby tego było mało pod nogami naszej postaci pojawiać się będą kolorowe strzałki oznaczone numerami odpowiadającymi danemu zadaniu, dzięki czemu nie sposób będzie pobłądzić w poszukiwaniu konkretnego NPC czy potwora. To jeszcze nie koniec ułatwień – jeśli z jakiegoś powodu utkniemy w danej misji, z pomocą przychodzi jeszcze jej szczegółowy opis zawarty w dzienniku postaci. Stawiane przed nami zadania są powtarzalne i żmudne, powinniśmy traktować je raczej jako zło konieczne, dzięki któremu zdobędziemy potrzebne doświadczenie oraz nowy ekwipunek. Na szczęście jest to tylko jeden z wielu dostępnych sposobów rozwijania naszej postaci.

Otaczająca nas przyroda potrafi przykuć wzrok.

Walka w ArcheAge oparta jest na systemie tab targeting, dzięki czemu nie sprawi większych problemów nawet całkowitym nowicjuszom. Przez cały czas (aż do jego wyłączenia w opcjach) towarzyszyć będzie nam samouczek stopniowo wprowadzający nas w tajniki rozgrywki. Jako że w grze brak aktywnych uników starcia z potworami ograniczają się do ich zaznaczenia, a następnie mozolnego klikania kolejnych klawiszy. Walka nabiera rumieńców dopiero na wyższych poziomach doświadczenia, kiedy to dysponujemy rozbudowanym wachlarzem umiejętności, które możemy łączyć w specjalne kombinacje zadające większe obrażenia lub dodatkowo osłabiające wrogów.

Dużo bardziej zachęcająco wygląda sam świat przedstawiony. Odwiedzane przez nas tereny różnią się nie tylko fauną i florą, lecz także klimatem. Każde odwiedzane terytorium posiada swoje unikalne zabudowania i ukształtowanie terenu. Absolutnym majstersztykiem jest jedna z wysokopoziomych lokacji, która utworzona została na planie olbrzymiego smoczego szkieletu. Podróżując po niej możemy natknąć się na wystające tu i ówdzie gigantyczne żebra czy inne kości. Uwagę przykuwa także okalające główne kontynenty morze, które wypełnione jest licznymi drapieżnikami, z legendarnym Krakenem na czele. Żegluga sprawia prawdziwą frajdę, zwłaszcza gdy na horyzoncie widać tylko nieskończone połacie wody.

ArcheAge – najlepsze MMO ostatnich lat - ilustracja #3

Krótko po premierze zachodniej edycji ArcheAge w sieci zawrzało od informacji o użytkownikach stosujących nielegalne oprogramowanie umożliwiające m.in. natychmiastowe teleportowanie się na duże odległości. Oficjalne forum wprost uginało się pod natłokiem powstających wątków i wrzucanych tam filmów dokumentujących liczne przypadki wspomnianych nadużyć. Wielu graczy obawiało się, że amerykańskie i europejskie serwery szybko podzielą los swoich rosyjskich poprzedników, których większość wymarła śmiercią naturalną, gdyż tamtejszy wydawca nie radził sobie zbyt dobrze z zaistniała sytuacją. Na szczęście członkowie Trion Worlds stanęli na wysokości zadania i w przeciągu zaledwie kilku dni od eskalacji problemu w znacznym stopniu zwalczyli jego przyczynę.

W chwili pisania tego tekstu boty teleportujące się z paczkami handlowymi zostały całkowicie wyeliminowane – każda próba podobnego nadużycia kończy się natychmiastową blokadą postaci. Nieco gorzej wygląda sytuacja z innymi funkcjami dostępnymi za pomocą nielegalnego oprogramowania. Wbudowane w nie radary pozwalające na lokalizację znajdujących się w pobliżu graczy (nawet tych korzystających z niewidzialności) zdają się wciąż działać bez zarzutu, podobnie jak skrypty umożliwiające zautomatyzowanie zakupów w domu handlowym. Część użytkowników skarży się także na istnienie bugów umożliwiających zajmowanie terenu pod zabudowę przez graczy niebędących nawet w danym momencie w grze. Przedstawiciele Trion Worlds poinformowali, że pracują nad zniwelowaniem wymienionych błędów i ukaraniem wykorzystujących je osób.

Craft

Rzemiosło jest jednym z absolutnych fundamentów rozgrywki w ArcheAge. To właśnie ono zapewnia nam najlepszy dostępny ekwipunek, z którym nie może równać się żaden sprzęt pochodzący z instancjonowanych lochów czy będący nagrodą za wykonywane zadania. Sama mechanika tworzenia i przerabiania jednych dóbr w inne jest niesamowicie rozbudowana, nawet jak na produkcje tego typu. W grze dostępnych jest aż 21 różnych specjalizacji rzemieślniczych, które swoją rozpiętością pokrywają wszystkie obszary – od sadzenia drzew, aż do budowania skomplikowanych machin oblężniczych.

Rzemiosło to czasochłonne, lecz przynoszące spore profity zajęcie.

Z rzemiosłem związany jest system pracy (ang. labor points), czyli punktów umożliwiających nam wszelkiego rodzaju aktywności związane z tworzeniem. Gdy ich zabraknie będziemy musieli wstrzymać się z dalszą produkcją, aż do czasu ich ponownego naładowania. Takie rozwiązanie nie tylko ogranicza ilość profesji, w których możemy się specjalizować, lecz także zmusza do główkowania i jak najefektywniejszego planowania naszych kolejnych posunięć.

Im więcej czasu i pracy poświęcamy danej profesji, tym bardziej wzrośnie nasz poziom zaawansowania w niej. Dzięki temu będziemy mogli tworzyć najrzadsze i najdroższe przedmioty, które z pewnością znajdą nabywców gotowych wyłożyć za nie góry złota. Na szczęście nie musimy stać się fachowcami we wszystkim – nic nie stoi na przeszkodzie, by skorzystać z czyjejś wiedzy oraz doświadczenia i poprosić go, by wykonał daną rzecz dla nas.

Claim

Jednym z ciekawszych rozwiązań wykorzystanych w ArcheAge jest możliwość posiadania domu. Idea sama w sobie nie jest niczym nowym, bowiem podobne możliwości oferowały już o wiele starsze tytuły, jednak produkcja XLGames poszła o krok do przodu – możemy w niej wejść w posiadanie własnego kawałka ziemi, a to w jaki sposób go wykorzystamy, leży już tylko w naszej gestii. Wachlarz możliwości jest całkiem spory, począwszy od pola uprawnego, poprzez małe domki, kończąc na wystawnych piętrowych dworach. Zajęty teren będzie należał do nas tak długo, jak długo będziemy płacić naliczane co tydzień podatki. Lokacji pod zabudowę w grze jest naprawdę sporo, odpowiednie miejsca znajdziemy na każdym terytorium. Zanim jednak zdecydujemy się jedno z nich zająć, trzeba się zastanowić, do czego będzie nam ono służyć. Jeśli bowiem mamy zamiar zostać producentem bananów, nasze pole powinno stanąć w lokacji o tropikalnym klimacie, gdzie nasze owoce dojrzeją znacznie szybciej.

W świecie ArcheAge nie jesteśmy bezpieczni nawet we własnym domu.

Zasadnicza różnica między domem a polem uprawnym dotyczy oferowanych przezeń możliwości. Na terenie domu możemy postawić specjalistyczne stanowiska produkcyjne, dzięki którym będziemy mogli tworzyć bardziej zaawansowane przedmioty w ramach rzemiosła. Tymczasem na polu zasadzimy materiały niezbędne do przeprowadzenia wspomnianego procesu produkcyjnego. Wyjściem pośrednim jest posiadanie Farmhouse, czyli małego domku z ogrodem, który łączy w sobie zalety obu wymienionych opcji. Oczywiście jesteśmy w stanie posiadać zarówno dom, jak i pole uprawne – jeśli tylko starczy nam na podatki i uda się znaleźć wystarczającą ilość wolnego miejsca pod zabudowę.

Sami decydujemy co zasadzimy na naszym polu uprawnym.

Domy mogą stanowić także świetne bazy wypadowe pod wyprawy handlowe, które są jednym ze skuteczniejszych źródeł zdobywania pieniędzy w ArcheAge. Całość polega na wyprodukowaniu specjalnej paczki handlowej w punkcie A, a następnie dostarczenie jej (najczęściej na własnych plecach) do oddalonego punktu B, gdzie zainkasujemy sowite wynagrodzenie. Oczywiście nasza droga usiana będzie licznymi niebezpieczeństwami, na przykład innymi graczami, pragnącymi odebrać nam nasze towary, by następnie samemu je spieniężyć.

Conquer

Podróżować po świecie ArcheAge możemy na wiele sposobów. Najpopularniejszymi z nich są wierzchowce i lotnie, które towarzyszą nam nieprzerwanie przez cały czas już od niemal samego początku rozgrywki. W miarę postępów w grze zaczniemy korzystać także z innych środków transportu, takich jak wozy, sterowce i łodzie, które przydatne są zwłaszcza wtedy, gdy na plecach ciąży nam drogocenna paczka handlowa. O ile dwa pierwsze z nich pozostają pod całkowitą kontrolą mechaniki gry (są ogólnodostępne i darmowe dla wszystkich), o tyle o porządny okręt będziemy musieli postarać się sami.

Clippery to najszybsze statki pływające po morzach w ArcheAge.

W grze nie brakuje również nieco bardziej nietypowych sposobów podróżowania. Poza wymienionymi środkami przemieszczać się możemy także za pomocą traktorów, samochodów, a nawet czołgów. Ich użyteczność oraz dostępność jest jednak mocno ograniczona i wymaga odpowiedniego przygotowania, co znacząco wpływa na ich popularność. Tak naprawdę do całkowicie komfortowej rozgrywki wystarczy nam jedynie lotnia, podstawowy wierzchowiec, osiołek do przewożenia paczek handlowych oraz szybki okręt.

Walka o kontrolę nad daną lokacją to w ArcheAge chleb powszedni.

Na koniec trzeba wspomnieć o kwintesencji ArcheAge, czyli starciach pomiędzy graczami. Jest to absolutnie integralny element całej gry, o czym przekonamy się tuż po przekroczeniu 30. poziomu doświadczenia, kiedy wkroczymy na tereny, na których będziemy mogli zostać zaatakowani z każdej możliwej strony. Co ważniejsze, naszymi potencjalnymi przeciwnikami będą nie tylko przedstawiciele przeciwnej frakcji, lecz także członkowie naszego własnego sojuszu. Nie ma się jednak co martwic – ginąc z rąk drugiego gracza nie tracimy praktycznie nic, co sprawia, że niemal każda napotkana osoba bez chwili wahania podejmuje się walki. Jedynymi okazjami do chwilowego zawieszenia broni są następujące cyklicznie okresu pokoju, to jednak tylko kropla w morzu nieprzerwanych walk.

Na otwartym morzu najłatwiej stracić paczki handlowe.

Jeszcze ciekawiej wygląda sytuacja na morzu – w tamtejszych regionach zawieszenie broni nie obowiązuje, więc wyruszając w podróż statkiem musimy mieć oczy dookoła głowy. Znakomita większość żeglujących przewozi ze sobą paczki handlowe, co sprzyja rozprzestrzenianiu się procederu piractwa. To ostatnie zasługuje na szczególną uwagę – atakując lub okradając członków własnej frakcji gromadzimy punkty niesławy, której odpowiednia ilość sprawia, że zostajemy wykluczeni z sojuszu i stajemy się piratami, stanowiącymi trzecią, ukrytą frakcję.

Pay-to-win?

Jeszcze przed oficjalną premierą ArcheAge spore poruszenie wśród graczy wywoływała kwestia eliksirów odnawiających zasoby pracy, które stają się dostępne za pomocą systemu mikropłatności. Z wielu stron docierały głosy, że zachodnia edycja gry będzie typowym przykładem produkcji pay-to-win. Skoro od premiery gry minął już ponad miesiąc, możemy w końcu rozwiać wszelkie wątpliwości i odpowiedzieć na te zarzuty. Kwestia pay-to-win w wydanej przez Trion Worlds wersji ArcheAge jest sprawą wysoce subiektywną. Tytuł posiada tak rozbudowany świat oraz mechanikę, że można w nim stawiać przed sobą i realizować całkowicie różne cele. Tym samym obecność we wbudowanym w klient gry sklepiku danego przedmiotu dla jednego gracza może być typowym przejawem pay-to-win, podczas gdy drugiego zupełnie to nie obejdzie. Warto także nadmienić, że w grze kwitnie (i to zupełnie legalnie) handel dobrami dostępnymi za pomocą mikropłatności, nic więc nie stoi na przeszkodzie, aby zaopatrzyć się w nie płacąc złotem, zamiast prawdziwą walutą.

Wszystko co kupimy w ramach mikotransakcji, możemy potem odsprzedać za walutę w grze.

Nie podajemy dokładnych wyliczeń opisanego obok eksperymentu – nie miałoby to większego sensu, bo ceny eliksirów ciągle się zmieniają, a i zysk także potrafi spadać i rosnąć, w zależności od dnia, klimatu czy tego co uprawiamy (rozchwianie cen pewnie z czasem się ustabilizuje, ale nie po pierwszym miesiącu gry). Z naszych testów wynika jednak, że osoba płacąca pieniędzmi za eliksiry zarobiła w ciągu tygodnia ok. 20% gold więcej od tej, która kupowała je za walutę w grze. Czy to jest różnica? Tak. Czy duża? Naszym zdaniem nie.

Wracając do wspomnianych eliksirów na pracę, postanowiliśmy sprawdzić podczas małego eksperymentu czy rzeczywiście psują rozgrywkę. Obiektami testowymi zostało dwóch graczy, obaj posiadający po dwie duże farmy na głowę. Każdy z nich codziennie obsadzał swoje pola, zbierał plony, a następnie je przerabiał i sprzedawał gotowe produkty za pomocą domu aukcyjnego. Obaj korzystali z eliksirów na pracę, z tym że jeden kupował je za gotówkę, zaś drugi za złoto. Wyniki badania nie powinny nikogo zdziwić – w efekcie końcowym obaj zgromadzili pokaźne kupki pieniędzy, choć jedna z nich była nieco uszczuplona w związku z dodatkowymi wydatkami. Czy rzeczywiście czyni to ArcheAge tytułem pay-to-win? Naszym zdaniem nie, bowiem nabywanie waluty w grach MMO w zamian za gotówkę jest tak popularnym procederem, że jeśli ktoś pragnie wydać trochę pieniędzy na wirtualne dobra, zrobi to bez przeszkód i zawsze będzie miał trochę więcej i trochę łatwiej, niż gracze, którzy operują tylko i wyłącznie środkami zdobytymi podczas normalnej rozgrywki.

Bardzo udana westernizacja

Zachodnia edycja ArcheAge to niezwykle udana produkcja. Trion Worlds udała się trudna sztuka dostosowania koreańskiej produkcji do europejskich i amerykańskich rynków. Uniknęli oni także błędów popełnionych przez swoich rosyjskich poprzedników, a co najważniejsze nie spoczęli na laurach i nieustannie rozwijają oraz poprawiają swój produkt. ArcheAge z pewnością spełni oczekiwania wszystkich fanów MMO, a zwłaszcza tych, którzy lubują się w rywaliacji i starciach z innymi.

Deweloperzy ze studia XLGames stworzyli grę o rozbudowanej mechanice, w której wszystkie elementy zazębiają się ze sobą i współgrają, tworząc spójną całość. Jednocześnie gracze mają całkowitą wolność wyboru i sami mogą decydować, czym chcą się zajmować, a co zaś wolą zignorować. Nic nie stoi na przeszkodzie, by świetnie bawić się w świecie ArcheAge, nie tracąc nawet minuty na rzemiosło czy uprawianie pola. Tytuł oferuje pełen wachlarz możliwości i tylko od nas zależy, po które z nich sięgniemy.

Recenzja gry ArcheAge – świetne sandboksowe MMO
Recenzja gry ArcheAge – świetne sandboksowe MMO

Recenzja gry

Długo musieliśmy czekać na zachodnią edycję najbardziej rozbudowanej gry MMO ostatnich lat. Przez ostatnie miesiące twórcy ArcheAge w pocie czoła pracowali, aby dostarczyć gotowy produkt do rąk europejskich i amerykańskich graczy. Czy było warto czekać?

No Rest for the Wicked - recenzja gry we wczesnym dostępie. Czeka nas hit, o ile twórcy faktycznie dopracują grę
No Rest for the Wicked - recenzja gry we wczesnym dostępie. Czeka nas hit, o ile twórcy faktycznie dopracują grę

Recenzja gry

Dla Diablo i Dark Souls można znaleźć jakiś wspólny mianownik. Twórcy No Rest for the Wicked nie podjęli tej próby pierwsi, ale robią to najzgrabniej. Jeśli podczas trwania wczesnego dostępu poprawią grę, czeka nas znakomite action RPG.

Recenzja gry Stellar Blade - piękna i bestie
Recenzja gry Stellar Blade - piękna i bestie

Recenzja gry

Stellar Blade to dzieło ewidentnie stworzone z pasji, stanowiące ucztę dla oczu i uszu, serwujące niezłą fabułę oraz wyposażone w angażujący system walki, który jednak nie stanie kością w gardle osobom szukającym po prostu dobrej rozrywki.