Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 3 grudnia 2010, 11:46

autor: Adrian Werner

Oficjalne mody do StarCrafta II - czyli prezenty od Blizzarda

Największa pecetowa gra tego roku otrzyma niedługo cztery oficjalne modyfikacje, które postawią na głowie reguły całej zabawy. Przyjrzeliśmy się tym projektom, by sprawdzić, czy jest na co czekać.

O tym, jak wyjątkowo potężny jest edytor do StarCrafta II, wie każdy, kto miał z nim styczność. YouTube pełne jest zresztą filmików pokazujących jego niesamowitą elastyczność, pozwalającą tworzyć nawet trzecioosobowe strzelaniny lub gry wyścigowe. Do dzisiaj na serwis Battle.net użytkownicy wgrali już ponad sześćdziesiąt pięć tysięcy nowych map, co dobrze ilustruje zarówno jakość tych narzędzi, jak i potencjał kreatywny samych graczy. Na tegorocznym BlizzConie (impreza, którą studio organizuje dla swoich fanów) autorzy gry ujawnili, że już wkrótce sami wezmą udział w tym twórczym szaleństwie i wypuszczą cztery oficjalne rozbudowane mody. Wszystkie będą oczywiście darmowe i dostarczą diametralnie różnych doznań od tego, co oferuje standardowa mechanika StarCrafta II.

StarJeweled

Pierwszy z nich to StarJeweled. Zgodnie z nazwą inspirowany jest on należącym już do klasyki Bejeweledem, choć Blizzard nie omieszkał dodać sporo od siebie, więc nie ma tu mowy o zwykłym klonie. Cała rozgrywka sprowadza się do meczu pomiędzy dwoma graczami i toczy na dwóch poziomach. Prawą połowę ekranu zajmuje okno, w którym umieszczono siatkę złożoną z 64 pól (osiem na osiem), wypełnionych różnorodnymi klejnotami. Naszym zadaniem jest zamieniać je miejscami w pionie i poziomie, tworząc w ten sposób układy złożone z co najmniej trzech identycznych kamieni. Tak skonstruowana grupa znika raz na zawsze, a w jej miejsce pojawiają się kolejne spadające z góry kryształy.

StarJeweled wymagać będzie od graczy sporej podzielności uwagi.

Jednocześnie, żeby nie było za nudno, po obu stronach ciągle spawnują się jednostki marines, samodzielnie udające się na drugi koniec mapy, by zaatakować bazę wroga. Zniszczenie jej kończy rozgrywkę. Uzyskanie każdej kombinacji kamieni jest nagradzane punktami energii, za które następnie kupujemy nowe jednostki i czary. Ogółem, zabawa polega więc na wykorzystywaniu punktów zdobytych w grze logicznej do wzmacniania wojsk atakujących siedzibę wroga. Teoretycznie wszystko odbywa się automatycznie, ale bez bezpośredniej ingerencji nasza strona posyłać będzie jedynie kolejne fale marines, co daje nikłe szanse na zwycięstwo.

Warto tutaj wspomnieć, że to niepierwsza próba połączenia gier Blizzarda i casualowych produkcji studia PopCap. Dwa lata temu miłośnik dzieł obu tych firm zaczął tworzyć mod wprowadzający Bejeweled do World of Warcraft. Ludziom z PopCap spodobało się to tak bardzo, że zatrudnili go i dzięki temu zarówno Bejeweled, jak i Peggle zostały wypuszczone jako oficjalne darmowe dodatki do wspomnianego MMO. Eksperyment spotkał się z tak ciepłym przyjęciem fanów, że w tym roku dostaniemy z niego powtórkę. W nadchodzącym dodatku World of Warcraft: Cataclysm jedno z zadań pobocznych będzie niczym innym, tylko właśnie uproszczoną wersją Plants vs Zombies – przebojowej gry strategicznej autorstwa PopCap Games. StarJeweled to zatem nic innego jak kolejny smakowity owoc współpracy tych dwóch firm.

Wybierając taki tytuł dla drugiego z modów, Blizzard puszcza oko do graczy, dając im do zrozumienia, że zabawa będzie przypominać cykl Left 4 Dead autorstwa Valve Software, czyli innymi słowy czeka nas kooperacyjne wybijanie hord zombiaków. Całość rozgrywki oparto na znanej z kampanii StarCrafta II misji Epidemia (ang. Outbreak). Gwoli przypomnienia, akcja toczyła się na planecie Mieinhoff, której mieszkańcy poddani zostali straszliwej mutacji przeobrażającej ich w krwiożercze bestie przypominające żywe trupy. Podczas misji zmieniały się pory dnia, co miało bezpośrednie przełożenie na rozgrywkę, ponieważ, gdy było widno, mutanty chowały się przed śmiertelnymi dla nich promieniami ultrafioletowymi, a na żer wychodziły dopiero w nocy. W praktyce oznaczało to, że gdy zapadał zmrok, barykadowaliśmy się w bazie, by odpierać kolejne fale wrogów, a gdy wschodziło słońce, wyruszaliśmy niszczyć zainfekowane budynki. Okazuje się, że ludzie wręcz zakochali się w tym poziomie i fora zapełniły się opowieściami o tym, jak fajne było wykańczanie zombiaków. Oczywiście taka reakcja nikogo chyba nie dziwi, w końcu zabijanie tego typu istot jest obecnie ulubionym sportem sporej grupy graczy. Nie bez powodu stwory te goszczą ostatnio w niezliczonej ilości nowych tytułów.

Ukatrupianie zainfekowanych jednostek specjalnych ma stanowić prawdziwe wyzwanie.

Left2Die to kooperacyjna mapa, na której dwaj gracze muszą współpracować, by przetrwać ataki kolejnych hord żywych trupów. Kluczową rolę odgrywają tu budowane przez nas struktury obronne i całość mocno przywodzi na myśl produkcje defensywne pokroju wspomnianego już Plants vs Zombies. Tak samo jak w misji Epidemia mamy zmienny cykl dnia i nocy ze wszystkimi tego konsekwencjami. Zabijanie zombiaków oraz niszczenie zainfekowanych budynków nagradzane jest punktami zergowej biomasy, której potem używamy do kupowania ulepszeń technologicznych. Co ciekawe, istnieje tylko jedna ich pula, dostępna dla wszystkich graczy. Mod rozszerza ponadto różnorodność wrogów, wprowadzając m.in. większe, potężniejsze i dysponujące własnymi umiejętnościami zainfekowane jednostki specjalne. Liczebność i siła nieumarłych stwarzają na tyle duże wyzwanie, że samodzielnie żaden gracz sobie z nimi nie poradzi i tylko ścisła współpraca z żywym partnerem daje szansę na zwycięstwo.

Trzecim modem jest Aiur Chef i jest on zdecydowanie najbardziej zakręcony z całej czwórki. Wcielamy się bowiem w protossowego Zealota, będącego jednocześnie wyjątkowo uzdolnionym kucharzem, podróżującym po planecie Aiur w poszukiwaniu składników do swoich kolejnych arcydzieł kulinarnych. Inspiracją dla tego moda były znalezione w edytorze modele owoców. Tak narodził się pomysł zabawy, w której gracze walczą o najcenniejsze składniki. Całość rozgrywki podzielona jest na trzy rundy i wygrywa ten, kto na końcu ma najwięcej punktów.

Ten Protoss w walce preferuje patelnię i trzepaczkę.

Zabawa polega na zbieraniu rozrzuconych po mapie składników potraw, a następnie transportowaniu ich do kuchni. Co ciekawe, nie ma tu mowy o chaotycznym gromadzeniu wszystkiego, co się da. Zamiast tego trzeba korzystać z przepisów (w każdej rundzie otrzymujemy trzy) wymieniających dokładnie, jakie składniki są potrzebne i w jakiej ilości. Punkty zyskujemy dopiero po przyrządzeniu całych potraw. Naraz w zabawie może wziąć udział maksymalnie ośmiu graczy, którzy naturalnie cały czas przeszkadzają sobie nawzajem, w czym pomagają im zwariowane typy broni, pokroju psionicznej patelni czy energetycznej trzepaczki. Rozgrywkę dodatkowo urozmaica fakt, że ukończenie niektórych potraw daje graczom specjalne moce oraz przedmioty, pomocne w radzeniu sobie z rywalami. Dodajmy to tego informację, że naraz możemy przenosić ograniczoną ilość składników i coś, co wydawało się na pierwszy rzut oka prostym humorystycznym eksperymentem, nabiera głębi.

Blizzard DOTA

Ostatnim i jednocześnie najbardziej ambitnym projektem jest przeróbka legendarnej modyfikacji do WarCrafta III znanej jako Defense of the Ancients. DotA w praktyce zapoczątkowała nowy gatunek gier, będący unikalną mieszanką strategii, RPG i akcji. Na rynku jest już cała masa komercyjnych tytułów tego typu, takich jak Demigod, League of Legends czy Heroes of Newerth, co więcej IceFrog (człowiek, który zajmował się modem przez kilka ostatnich lat) został zatrudniony przez Valve Software i tworzy dla tego studia DOTA 2. Tym samym fenomen do niedawna ograniczający się do WarCrafta III wyszedł już poza jego ramy i zaczął żyć własnym życiem. Blizzard nie jest jednak firmą, która w takiej sytuacji będzie stała z założonymi rękoma i patrzyła, jak konkurencja podbiera jej graczy. W ten sposób narodził się pomysł wzbogacenia StarCrafta II nową wersją tego moda.

Ostatecznym celem jest zawsze zniszczenie konkretnej struktury w bazie wroga.

Na początek wypadałoby napisać kilka słów o tym, na czym w ogóle polega tego typu zabawa, gdyż nie wszyscy czytelnicy muszą być z nią zaznajomieni. W Defense of the Ancients obejmujemy kontrolę nad pojedynczym bohaterem i naszym celem jest przedostanie się do bazy wroga i zniszczenie określonej struktury. W realizacji tego zadania pomagają stale się spawnujący i kontrolowani przez komputer sojusznicy, którzy dzielą się na grupy i wybierają różne drogi dotarcia do bazy wroga. Gracze dołączają do jednej z takich grup, zabijając po drodze wrogów, dzięki czemu rozwijają możliwości postaci. Z czasem nasz bohater nabywa kolejnych umiejętności, zarówno ofensywnych (różnego rodzaju ataki specjalne), jak i defensywnych (w tym leczenie jednostek sojuszniczych). W Blizzard DOTA nie budujmy żadnych baz ani nie trenujemy oddziałów. Zamiast tego wszystkie uzyskane zasoby wykorzystujemy do rozwoju naszej postaci oraz kupowania coraz lepszego ekwipunku. Sęk tkwi w tym, że każdy bohater może nieść naraz ograniczoną ilość przedmiotów i ulepszeń. By osiągnąć sukces, potrzebne jest więc stworzenie takiej kombinacji, która będzie pasowała do naszego stylu gry i jednocześnie nadawała się do walki z konkretnym typem wroga. Zbalansowanie tego na własną rękę nie należy wcale do łatwych zadań. Na szczęście śmierć postaci nie oznacza końca zabawy. Zamiast tego respawnuje się ona w bazie. Jednocześnie jest to jedyne miejsce, gdzie możemy wykupywać przedmioty i ulepszenia.

To, że mod nazwany został Blizzard DOTA a nie StarCraft II DOTA nie jest przypadkiem. Autorzy umożliwią bowiem pokierowanie jednym z dwunastu bohaterów pochodzących z różnych serii studia. Dlatego wśród dostępnych herosów znajdziemy zarówno Jima Raynora, jak i znaną z uniwersum WarCrafta elfkęSylvanas. Pełna lista dostępnych postaci prezentuje się następująco:

Grunty, Kerrigan, L80ETC i Leon
  • Gruntystwór należący do rasy Murlocków, czyli gatunku tak marnego, że jest jedynym, którego zainfekowania odmówił rój Zergów. Grunty łatwo ginie i często potrafi się ze strachu zmoczyć. Jako postać dobrze nadaje się do wspierania innych bohaterów oraz jednostek i najbardziej zyskuje, będąc wyposażony w przedmioty zwiększające Zręczność.
  • Kerrigan – to wersja tej postaci pochodząca z alternatywnej rzeczywistości. W jej świecie została zdradzona przez Raynora na planecie Nowy Gettysburg i dobrowolnie dała się zainfekować Zergom, by móc zemścić się na Dominium. Kerrigan posiada umiejętności, które doskonale nadają się do zabijania dużych grup nieprzyjaciół. Dla tej postaci najbardziej korzystny jest ekwipunek wypełniony przedmiotami zwiększającymi Inteligencję.
  • L80ETC – to Tauren, który w World of Warcraft osiągnął poziom 80. Znudzony starał się umilać sobie czas, pokonując Króla Lisza średnio raz na tydzień. Pewnego dnia wpadł jednak do międzywymiarowego portalu i wylądował w sektorze Koprulu, dołączając do reszty obsady Blizzard DOTA. Postać ta ma grubą, odporną na obrażenia skórę, uzbrojona jest w gauss rifle (potężną strzelbę skuteczną na krótkie dystanse) i wykorzystuje zaawansowane technologie do unieszkodliwiania nieprzyjaciół. Tego bohatera najlepiej wyposażyć w przedmioty zwiększające Siłę.
  • Leon – snajper służący w elitarnym Oddziale 17. W czasie swojej kariery zabił setki wrogów Dominium i większość z nich nawet nie usłyszała wystrzału, który zakończył ich żywot. Leon koncentruje się na atakach na duże dystanse i potrafi korzystać z kamuflażu termooptycznego. Najwięcej zyskuje uzbrojony w przedmioty zwiększające Zręczność.
Muradin, Raynor, Stiches oraz Sylvanas.
  • Muradin – potężny król krasnoludzki, którego miłość do piwa i wojny jest wręcz legendarna. Pewnego razu, po kolejnej pijackiej nocy, obudził się na pokładzie statku transportowego lecącego na planetę Mar Sara. Muradin uważa, że tylko znalezienie odpowiedniej mieszanki piw pozwoli mu na powrót do Azeroth. Krasnolud jest wyjątkowo odporną na obrażenia postacią, specjalizującą się w atakach z bliska, potrafiących ranić wielu przeciwników naraz. Tego bohatera najlepiej wyposażyć w przedmioty zwiększające Siłę.
  • Raynor – czyli słynący z odwagi i sprytu główny bohater StarCraft II: Wings of Liberty. Dzięki posiadaniu umiejętności zapewniających różnorodne bonusy sojusznikom postać ta sprawdza się doskonale jako wsparcie dla innych bohaterów i jednostek. Raynora najlepiej wyposażyć w przedmioty zwiększające Inteligencję.
  • Stichesto monstrum przywołane z najciemniejszych zakamarków Azeroth. Po przybyciu został dodatkowo wzmocniony przez nieznanego nekromantę wszczepami cybernetycznymi. Na szczęście nie odkrył jeszcze, jak w pełni wykorzystać ich potencjał, więc najczęściej polega na swoim ulubionym ataku wymiocinami. Stiches to postać bardzo odporna na obrażenia, która preferuje walkę w zwarciu. Potwór posiada wiele obrzydliwych umiejętności specjalnych i pasuje do niego ekwipunek zwiększający Siłę.
  • Sylvanas – pochodząca ze świata Azeroth wysoka elfka o wyjątkowych umiejętnościach łuczniczych, która obecnie jest generałem zwiadowców z Silvermoon. Postać ta naturalnie specjalizuje się w atakach na spore dystanse. Na odległość jest śmiertelnie niebezpiecznym przeciwnikiem, za to podczas walki w zwarciu ginie bardzo szybko. Sylvanas najwięcej zyskuje wyposażona w przedmioty zwiększające Zręczność.

Ultimatom, Vaevictis, Za’Muro i Zeratul.
  • Ultimaton – to ewenement wśród Zergów. Większość istot tej rasy umiera w pierwszych kilku minutach bitwy, a wyjątki zdarzają się bardzo rzadko. Jednym z nich jest właśnie Ultimaton, który przeżył już trzy długie lata, ciągle walcząc i ewoluując. Postać ta jest wyjątkowo ciężka do ubicia i równie trudno przed nią uciec. Najbardziej pasują do niej przedmioty zwiększające Siłę.
  • Vaevictis – to śmiertelnie niebezpieczny Hydralisk, którego zadaniem jest eliminacja najpotężniejszych wrogów rasy Zerg. Postać ta dysponuje szeregiem ataków (w tym również zatrutych) skutecznych na krótkie dystanse i specjalizuje się w szybkim wykańczaniu wrogów, na tyle lekkomyślnych, by znaleźć się zasięgu jej ciosu. Vaevictis może zakopywać się w ziemi i najlepiej wyposażyć go w ekwipunek zwiększający Zręczność.
  • Za’Muro – to niepokonany mistrz miecza, który znudzony brakiem wyzwań kilka ostatnich stuleci spędził na poszukiwaniu godnego siebie przeciwnika. Możliwości bojowe tej postaci wzrastają wraz z poziomem napotkanego zagrożenia, więc najlepiej czuje się w samym środku wrogiej armii. Za’Muro powinniśmy uzbroić w przedmioty zwiększające Siłę.
  • Zeratul – legendarny bohater Protossów podróżujący po odległych zakątkach galaktyki w poszukiwaniu sposobu na rozwikłanie największych tajemnic wszechświata. Jest jednym z niewielu, którzy wyszli cało z bezpośredniego starcia z Królową Ostrzy. Zeratul perfekcyjnie włada mocami psionicznym, pozwalającymi mu na szybkie przemieszczanie się po mapie. Ten bohater najwięcej zyskuje uzbrojony w przedmioty zwiększające Zręczność

Wszystkie cztery oficjalne mody postawią na głowie mechanikę StarCrafta II i zaoferują graczom całkiem nowe wyzwania. Żyjemy obecnie w czasach płatnych dodatków DLC, więc skala darmowego wsparcia, jakie otrzyma ta gra, jest tym bardziej imponująca. Oczywiście autorzy nie robią tego wszystkiego całkiem bezinteresownie. Pierwsza część sprzedawała się dobrze przez ponad dekadę po premierze i Blizzard ma nadzieję, że ich najnowsze dzieło wykaże się podobną żywotnością. Nie bez powodu zresztą wybrano te konkretne tematy jako fundamenty modów i jedynie Aiur Chef wydaje się być wśród nich szalonym eksperymentem. Left2Die powinien przypaść do gustu osobom lubującym się w produkcjach typu Tower Defence. Ten rodzaj zabawy zapoczątkowały mapy do popularnych RTS-ów (w tym WarCrafta III), a obecnie na rynku jest już sporo bazujących na tym pomyśle komercyjnych tytułów, nie mówiąc o tysiącach gier przeglądarkowych. StarJeweled to natomiast wariacja na temat najpopularniejszego typu casualowych łamigłówek. Twórcy tej modyfikacji pół żartem stwierdzili, że powinna ona być doskonałym koniem trojańskim, umożliwiającym zainteresowanie kobiet StarCraftem II.

Left2Die oraz StarJeweled zwiększą atrakcyjność gry dla osób niemających czasu czy chęci potrzebnych, by osiągnąć dobry poziom w standardowym trybie multiplayer. Pierwsza część kosmicznej sagi pomimo całej swojej popularności miała opinię zabawy głównie dla prawdziwych maniaków i choć Blizzard dba o tę grupę docelową, to jednocześnie nie zamierza również ignorować mniej oddanych sprawie graczy. Twórcy chcą spróbować zadowolić wszystkich. Dla tego poza bardziej casualowymi w charakterze modami szykują również przeznaczone dla hardcorowców Blizzard DOTA. To zdecydowanie najbardziej ambitny z tych projektów, więc ukaże się znacznie później niż trzy pozostałe. Jednocześnie autorzy obiecują, że modyfikacja ta będzie regularnie rozwijana i ulepszana. Pierwowzór stworzony na silniku WarCrafta III zyskał sympatię milionów graczy i inspirowana nim mapa do StarCrafta II ma powstrzymać fanów tego typu zabawy przed przesiadką na produkcje konkurencji. Z tego, co dotąd pokazano, wynika, że ma sporą szansę tego dokonać.

Wiktor „Adrian Werner” Ziółkowski

Adrian Werner

Adrian Werner

Prawdziwy weteran newsroomu GRYOnline.pl, piszący nieprzerwanie od 2009 roku i wciąż niemający dosyć. Złapał bakcyla gier dzięki zabawie na ZX Spectrum kolegi. Potem przesiadł się na własne Commodore 64, a po krótkiej przygodzie z 16-bitowymi konsolami powierzył na zawsze swoje serce grom pecetowym. Wielbiciel niszowych produkcji, w tym zwłaszcza przygodówek, RPG-ów oraz gier z gatunku immersive sim, jak również pasjonat modów. Poza grami pożeracz fabuł w każdej postaci – książek, seriali, filmów i komiksów.

więcej

StarCraft II: Wings of Liberty

StarCraft II: Wings of Liberty