Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Opinie

Opinie 4 marca 2019, 13:30

Trwa kryzys w świecie gier AAA? Tak wam się tylko wydaje

Wizerunkowa porażka, gra w dniu premiery dziurawa jak sito, oburzenie na mikropłatności i DLC – wydaje się Wam, że wielcy wydawcy ledwo stoją na nogach, zasypywani gradem ciosów? Naiwni.

Spis treści

Ubisoft

Francuski gigant rozlicza się w takim samym trybie jak EA, co oznacza, że ostatni dostępny raport roczny obejmuje okres od 1 kwietnia 2017 do 31 marca 2018 roku. Firma nie podaje jednak przychodu netto, a wartość sprzedaży. W omawianym przedziale czasu wyniosła ona 1,73 miliarda euro i była dla Ubisoftu rekordowa. Rok wcześniej wydawca ten odnotował wynik na poziomie 1,45 miliarda euro, a w 2008 roku w wysokości 928 milionów.

Ile można grać w takie same gry? Okazuje się, że Far Cry 5 sprzedawał się po premierze dwa razy szybciej niż „czwórka”. - 2019-03-04
Ile można grać w takie same gry? Okazuje się, że Far Cry 5 sprzedawał się po premierze dwa razy szybciej niż „czwórka”.

Jakie tytuły pozwoliły osiągnąć takie wyniki? W ciągu roku, o którym mówimy, Ubisoft wydał (między innymi) następujące pozycje: South Park: The Fractured But Whole, Just Dance 2018, Assassin’s Creed: Origins i Far Cry 5. Całkiem niezłe humorystyczne RPG, kolejna gra taneczna, Far Cry nie taki fajny jak kiedyś i jeszcze jeden „Asasyn”, choć trzeba przyznać, że inny niż poprzednie. Wspomnijmy też o produkcjach sieciowych, które zadebiutowały wcześniej, ale wciąż są aktualizowane i generują dla Ubisoftu przychody – Rainbow Six: Siege, Ghost Recon Wildlands, For Honor i The Division. Te gry mogą się podobać lub nie, ale trzeba przyznać, że Francuzi znaleźli sposób, by utrzymywać zainteresowanie swoimi sieciówkami. Każda z nich wciąż przyciąga na serwery tysiące graczy.

Wydaje się, że spośród trzech firm, o których dziś rozmawiamy, Ubisoft miał najbardziej sensowną ofertę dla graczy, a przynajmniej najbogatszą. Z drugiej strony – zarabia on zdecydowanie mniej niż Activision Blizzard i Electronic Arts.

Ten wynik to rezultat naszej długofalowej strategii bazującej na tworzeniu i posiadaniu własnych marek oraz na ciągłej inwestycji w nasze zespoły i ich umiejętności.

Yves Guillemot, CEO Ubisoftu, raport finansowy dotyczący roku fiskalnego 2018

Niech przemówią cyfry

Gdy spojrzymy na wyniki finansowe wydawniczych gigantów z kilku ostatnich lat, zobaczymy wyraźną długoterminową tendencję wzrostową. Wszystkim trzem firmom zdarzały się chudsze lata, ale ostatecznie ich biznes się rozwija, a decyzje podejmowane przez kierownictwo przynoszą owoce.

 

2013

2014

2015

2016

2017

2018

Activision Blizzard (przychody w mln USD)

4583

4408

4664

6608

7017

7500

Electronic Arts (przychody w mln USD)

3797

3575

4515

4396

4845

5150

Ubisoft (sprzedaż w mln euro)

1256

1007

1463

1394

1459

1731

Oczywiście moglibyśmy tę tabelkę wydłużać i pokazać więcej historycznych danych, ale niewiele by to zmieniło w ogólnym obrazie.

Wszyscy idziemy w cyfrę

Nawet na PlayStation 4 z każdym rokiem rośnie liczba gier kupowanych w dystrybucji cyfrowej. - 2019-03-04
Nawet na PlayStation 4 z każdym rokiem rośnie liczba gier kupowanych w dystrybucji cyfrowej.

W najnowszych raportach finansowych gigantów rzuca się w oczy jeden fakt, który zresztą pojawia się w takich dokumentach od lat jak refren – udział dystrybucji cyfrowej systematycznie wzrasta. Obecnie jest ona wyraźnie ważniejsza od tej tradycyjnej. W przypadku Activision Blizzard cyfrowe kanały dystrybucji przyniosły 5,78 miliarda dolarów przychodu z 7,5 ogółem. Wliczają się w to cyfrowe kopie gier, DLC i mikropłatności. W przypadku EA było bardzo podobnie. 3,45 miliarda dolarów przychodu z 5,15 miliarda wypracowanych w roku fiskalnym 2018 pochodziło z dystrybucji cyfrowej. Oczywiście ma to związek z tym, że coraz chętniej kupujemy gry „w cyfrze” zamiast w pudełku. Świadczy to jednak również o dużym znaczeniu mikropłatności i DLC.

Za chyba największy bastion gier pudełkowych możemy uznać PlayStation 4. Nawet tam jednak udział dystrybucji cyfrowej rośnie. W opublikowanym w lipcu zeszłego roku raporcie kwartalnym japońska firma informowała, że aż 43% sprzedanych przez nią pełnych wersji gier to kopie cyfrowe.

Co dalej?

Czy ten rok będzie kolejnym rekordowym? Może tak, może nie. Ale nawet gdy któryś z dużych graczy się potknie, spektakularny upadek nie wydaje się realny. Twarde dane pokazują, że giganci rynku wydawniczego mają dobry pomysł na siebie i raczej mało prawdopodobne, by uznali, że potrzebne są im jakieś rewolucyjne zmiany.

Oczywiście wszechobecne narzekanie, że kiedyś było lepiej, dociera do korporacyjnych decydentów. Dla nich jednak głos jednej osoby, która płaci, jest wart tysiąc głosów tych ludzi, którzy tylko piszą komentarze. A jak sami widzicie, płacących wcale nie brakuje.

Marcin Strzyżewski

Marcin Strzyżewski

W GRYOnline.pl zaczynał w dziale publicystyki, później był kierownikiem działu technologii, co obejmowało zarówno newsy oraz publicystykę, jak i kanał tvtech. Wcześniej pracował w wielu miejscach, m.in. w redakcji portalu Onet. Z wykształcenia rusycysta. Od lat planuje, żeby wrócić do nurkowania, ale na razie jest zajęty głównie psem, królikiem i kanałem youtube’owym, na którym opowiada o krajach byłego ZSRR.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Którą z tych firm lubisz najmniej?

Activision Blizzard
22,9%
Electronic Arts
63,1%
Ubisoft
14%
Zobacz inne ankiety
Dlaczego ludzie ciągle kupują kiepską czekoladę?
Dlaczego ludzie ciągle kupują kiepską czekoladę?

Można się wściec. Wchodzisz do sklepu, patrzysz, same identyczne tabliczki od wielkich koncernów. Od lat jemy taką samą czekoladę. Nic się nie zmienia, tylko te napisy „nowość” na opakowaniach są coraz większe. Jak je widzę... ogarnia mnie pusty śmiech.

Czy duzi wydawcy boją się eksperymentów i ryzyka? Sprawdziliśmy to!
Czy duzi wydawcy boją się eksperymentów i ryzyka? Sprawdziliśmy to!

Wielkie korporacje nie eksperymentują, nie ponoszą ryzyka. Zdarzyło Wam się słyszeć takie narzekanie? Mi tak, dlatego postanowiłem przyjrzeć się tematowi bardziej skrupulatnie i sprawdzić, ile racji mają „narzekacze”.

Czy gry kupione na Steam, GOG lub PSN naprawdę są twoje? Możesz się zdziwić
Czy gry kupione na Steam, GOG lub PSN naprawdę są twoje? Możesz się zdziwić

Większość z nas ochoczo kolekcjonuje cyfrowe wydania gier, ale mało kto czyta regulaminy i wie, co posiadamy, a co jedynie wynajmujemy od sklepów. Przeczytaliśmy je za Was i nie mamy dobrych wiadomości.