autor: Kamil Zwijacz
Steamowy Poszukiwacz Skarbów: Część III – straszny horror, szalona strategia i 4X
Nasz szambonurek wyrabia coraz wyższą normę. Tym razem mamy dla Was osiem perełek wyłowionych spośród tony śmieci na Steamie, w tym świetny horror, kilka strategii i grę, w której wcielamy się w złego bohatera.
Spis treści
- Steamowy Poszukiwacz Skarbów: Część III – straszny horror, szalona strategia i 4X
- Detention – strach się bać
- Nefarious – zostań Bowserem
- Stars in Shadow – kosmiczny 4X w klasycznym stylu
- Milkmaid of the Milky Way – oldskulowa przygodówka
- Candle – najładniejsza gra w zestawieniu!
- Death Road to Canada – ciekawa mieszanka gatunków
- Pit People – szalona strategia od weteranów
- Krytycznie: Might & Magic Showdown – jeszcze nie
Candle – najładniejsza gra w zestawieniu!
- Gatunek: platformówka logiczna
- Producent: Teku Studios
- Cena: 14,99 euro – ok. 64 zł
Daedalic Entertainment, niemieckiego producenta i wydawcę, kojarzymy głównie z przygodówek. Tym razem firma ta postanowiła jednak pomóc ekipie Teku Studios, która opracowała wyróżniającą się przede wszystkim stylem graficznym logiczną platformówkę Candle. Od razu powiem, że była to dobra decyzja.
Legenda głosi, że bogowie stworzyli i zniszczyli świat cztery razy, a życie powstało ze światła. Gracze wcielają się w istotę, która ma niezwykły dar związany z żywiołem ognia – jedna z jej dłoni jest swego rodzaju świeczką. Teku, bo tak ma na imię ten „człowiek”, musi ocalić szamana, któremu zagraża wielkie niebezpieczeństwo ze strony plemienia Wakcha.
Candle to taka platformówka, która kładzie nacisk głównie na rozwiązywanie zagadek. Te czasami dają popalić, gdyż logika twórców nie zawsze podąża utartymi ścieżkami, niemniej poziom trudności został całkiem nieźle wyważony i raczej dacie sobie radę bez zaglądania do poradników czy oglądania „let’s playów” na YouTubie.
Jak już jednak wspomniałem, największą atrakcję Candle stanowi oprawa graficzna. Produkcja została stworzona tradycyjną metodą, polegającą na malowaniu obrazów farbami akwarelowymi, a następnie skanowaniu ich i przenoszeniu do wirtualnego świata. Efekt jest całkiem imponujący. Momentami gra przypomina dzieła studia Amanita Design (znacie je z Machinarium i serii Samorost), co jest już sporą pochwałą.
Na koniec ciekawostka. Gra została sfinansowana kilka dobrych lat temu na Kickstarterze. Zbiórka pieniędzy odbyła się w lipcu 2013 roku, ale – jak widać – trochę przyszło nam poczekać na efekt końcowy. Uważam jednak, że było warto.