Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 15 listopada 2015, 15:59

Jak zaczynać, to z przytupem - najlepsze deweloperskie debiuty w branży gier wideo

Niektórzy deweloperzy potrzebują lat, inni dekad, by przebić się na sam szczyt branży. Innym zaś wystarcza jedna gra: taka, która ustanawia nowe trendy, odnosi sukces komercyjny lub artystyczny, i nawet po latach może się pochwalić statusem kultowej.

Spis treści

W większości przypadków droga od zera do topowego dewelopera jest naprawdę mozolna: zaczyna się od niezbyt ambitnych platformówek (jak Blizzard), produkcji absolutnie niszowych (niczym Bethesda) lub gier, które mają stanowić zaledwie dodatek do pisanego właśnie artykułu (John Romero z id Software). Raz na jakiś czas zdarza się jednak, że nowopowstałe studio nie puka grzecznie do drzwi interaktywnej rozrywki i nie czeka, aż wpuszczą je na salony – raczej wykopuje drzwi wraz z zawiasami, wytrąca kelnerowi tacę z szampanami i ogłasza, że teraz to on jest królem tej zdecydowanie zbyt rozbudowanej metafory, która powinna skończyć się linijkę temu. Oto tekst o producentach gier, którzy nie bawili się w półśrodki i przy pierwszej nadarzającej się okazji pokazali graczom i konkurencji, że w mieście jest nowy szeryf. Wyróżniliśmy tytuły, które odniosły komercyjny lub artystyczny sukces, takie, których wpływ na branżę jest po prostu bezdyskusyjny, i które zapoczątkowały wielkie kariery swoich twórców.

Ten tekst nie zawiera nawet śladowych ilości drobiu. - 2015-11-15
Ten tekst nie zawiera nawet śladowych ilości drobiu.

Zabrakło w naszym zestawieniu gier indie, ponieważ wówczas miałoby ono objętość tolkienowskiej książki – biorąc pod uwagę to, jak wielu niezależnych deweloperów odnosi natychmiastowy sukces, musielibyśmy tutaj wrzucić Hotline Miami, Limbo i dziesiątki innych. Wykluczyliśmy także te studia, które po swoim debiutanckim przeboju zajmowały się tylko i wyłącznie jego rozwojem – przykro nam, Riot Games i Mojang – a także te, które popularne stały się tylko w jednym, konkretnym regionie (czyli Piranha Bytes także się nie pojawi). Skupiliśmy się raczej na tych tytułach, które ciągnęły za sobą spore koszta, a co za tym idzie – spore ryzyko dla swoich twórców. Początkowo kompletnie nieznane, dziś pozycje te mają w wielu kręgach status kultowy, zaś ich deweloperzy wyrobioną markę. Nie łudzimy się oczywiście, że zgodzicie się z tą listą – na przestrzeni kilku dekad istnienia branży trudno pamiętać wszystkie udane debiuty – czekamy więc na Wasze propozycje i zapraszamy do lektury!

Jakub Mirowski

Jakub Mirowski

Z GRYOnline.pl związany od 2012 roku: zahaczył o newsy, publicystykę, felietony, dział technologiczny i tvgry, obecnie specjalizuje się w ambitnych tematach. Napisał zarówno recenzje trzech odsłon serii FIFA, jak i artykuł o afrykańskiej lodówce low-tech. Poza GRYOnline.pl jego materiały na temat uchodźców, migracji oraz zmian klimatycznych publikowane były m.in. w Krytyce Politycznej, OKO.press i Nowej Europie Wschodniej. W kwestii gier jego zakres zainteresowań jest nieco węższy i ogranicza się do wszystkiego, co wyrzuci z siebie FromSoftware, co ciekawszych indyków i tytułów typowo imprezowych.

więcej

Od zera do Witchera – śledzimy ewolucję serii Wiedźmin razem ze studiem CD Projekt RED
Od zera do Witchera – śledzimy ewolucję serii Wiedźmin razem ze studiem CD Projekt RED

Na konferencji Digital Dragons zebrała się deweloperska śmietanka z Polski i nie tylko. Wykorzystaliśmy okazję, by porozmawiać z członkami studia CD Projekt RED (obecnymi i byłymi) o serii Wiedźmin i wydobyć na światło dzienne garść tajemnic tych gier.