Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 30 września 2021, 15:07

A teraz prędko! Zanim dotrze do Was, że to… ma całkiem sporo sensu? Speedrun z perspektywy psychologii

Speedrunning to niezwykle interesujące zjawisko, jeżeli chodzi o świat gier wideo. Dlaczego jednak ludzie decydują się na przechodzenie tytułów jak najszybciej i jak najsprawniej? Co siedzi w ich umysłach? O tym z chęcią Wam opowiem.

Spis treści

Czy można przejść Portala w nieco ponad sześć minut? Można. Gdyby to było złe, Bóg by inaczej stworzył świat. Można też ukończyć Resident Evil Village w półtorej godziny, a GTAV – w niecałe sześć. Tylko że nie każdy będzie w stanie to zrobić.

Co takiego wyróżnia speedrunnerów spośród innych graczy? Co kryje się w ich umysłach? I czy charakteryzują się jakimiś nietypowymi cechami psychologicznymi?

Na początek chciałabym się Wam do czegoś przyznać. Ja sama nigdy nie speedrunnowałam żadnej gry. Nie czułam takiej potrzeby. Zawsze wolałam grać w swoim tempie, czyli zazwyczaj powoli. Nie rozumiałam speedrunu – po co gnać przez grę na złamanie karku, byle szybciej, i tracić możliwość delektowania się rozgrywką?

Tymczasem okazuje się, że zjawisko to ma dużo więcej sensu, niż mogłam przypuszczać, a o umysłach samych speedrunnerów da się powiedzieć wiele ciekawego.

Need for speed

Speedrun, czyli przejście gry najszybciej, jak to możliwe, ma swoje odmiany. Najczęściej mówi się o speedrunie any%, czyli takim, kiedy gracz przechodzi grę jak najszybciej, zaliczając tylko niezbędne minimum potrzebne do jej ukończenia. Misje poboczne i inne pomniejsze aktywności nie pełnią tu żadnej roli. Inaczej sprawa przedstawia się w przypadku speedrunu 100%, gdy należy zaliczyć wszystko – nie tylko główną linię fabularną, ale też zadania poboczne, sekretne lokacje itp.

Paradoksalnie jednym z najczęstszych tytułów wykorzystywanych do speedrunów jest Dark Souls słynące przecież z wysokiego poziomu trudności.

Wszystkie rodzaje speedrunów łączy, rzecz jasna, jedno – trzeba działać jak najszybciej. Czyli – wydawałoby się – bez wielkiej filozofii. Biegnij szybko, nie zawracaj sobie głowy znajdźkami, nie giń po drodze. Brzmi prosto, ale wcale takie nie jest. Speedrun to tak naprawdę bardzo skomplikowany proces, w którym – wbrew pozorom – wcale nie chodzi tylko o to, by być szybkim i precyzyjnym.

Jak nie ma światła bez ciemności, tak nie ma speedrunu bez poświęcenia ogromu czasu

Choć może się to wydać nieco paradoksalne, żeby przejść grę maksymalnie szybko, trzeba najpierw poświęcić jej mnóstwo czasu. Nierzadko są to setki godzin ślęczenia nad jedną produkcją, nad jednym poziomem, a nawet nad jedną sekwencją (np. skoku). Speedrunner musi znać grę jak własną kieszeń. Tylko wtedy będzie wiedział, co zrobić, by oszczędzić kolejne cenne sekundy. Nie jest to więc zajęcie dla graczy o słomianym zapale czy takich, którzy oczekują szybkiej gratyfikacji. Zanim potencjalny speedrunner doczeka się nagrody, minie dużo czasu. No właśnie, a co jest tą nagrodą?

Po co to wszystko, czyli co motywuje speedrunnerów

Speedrunnerzy to zazwyczaj gracze, którzy odznaczają się dużą potrzebą osiągnięć. Motywuje ich chęć rywalizacji – nie tylko z innymi (choć oczywiście też), ale i z samym sobą, a nawet z grą jako taką. Speedrun zaspokaja potrzeby związane z celami zorientowanymi na ego, które wiążą się z chęcią bycia lepszym od innych graczy, oraz z celami zorientowanymi na zadania dotyczące doskonalenia własnych umiejętności i bycia lepszym od samego siebie.

Nie da się przejść Minecrafta? Powiedzcie to speedrunnerom.

Udany speedrun, wyższe miejsce w rankingu czy po prostu świadomość, że odnalazło się furtkę pozwalającą na zaoszczędzenie czasu, której wcześniej nikt inny nie odkrył, podnoszą poczucie skuteczności, kontroli oraz samoocenę – a to wystarczy, by układ nagrody został zbombardowany dopaminą, a poczucie własnej wartości poszybowało w górę. A to niejedyne korzyści, jakie płyną ze speedrunu.

Karolina Cieślak

Karolina Cieślak

Psycholog z wykształcenia i z pasji. Od początku swojej kariery zawodowej pracuje w gamedevie jako UX researcher, a po godzinach wykłada UX design i psychologię gier na Uniwersytecie Dolnośląskim. Pierwsze kroki w dziennikarstwie stawiała na portalu Grajmerki. W grach najbardziej ceni nieliniowość, rozbudowaną fabułę, głębokie portrety psychologiczne postaci oraz użycie dużej ilości fioletu. Fanka Vincenta van Gogha, Juliana Tuwima, gry Night in the Woods i robienia na drutach. O różnych odmianach jabłek wie zdecydowanie więcej niż powinna.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Przeszliście jakąś grę na speedrunie?

Tak
32%
Nie
68%
Zobacz inne ankiety
Zakochałam się w postaci z gry i nie wstydzę się tego. Jak działają relacje parasocjalne?
Zakochałam się w postaci z gry i nie wstydzę się tego. Jak działają relacje parasocjalne?

Mówi się, że jesteśmy zwierzętami stadnymi. Potrzebujemy kontaktów z innymi ludźmi. Ale czy obcowanie z człowiekiem z krwi i kości to jedyny sposób na zaspokojenie potrzeb społecznych? Jeśli tak sądzicie, opowiem Wam o relacjach parasocjalnych.

Ten NPC do mnie mówi, czyli psychologia burzenia czwartej ściany w grach
Ten NPC do mnie mówi, czyli psychologia burzenia czwartej ściany w grach

Nawiązanie do wiersza Tuwima w Wiedźminie 3 mnie cieszy, Monika z Doki Doki przyprawia mnie o dreszcze, natomiast rozgrywka w The Stanley Parable sprawia, że nie mam pojęcia, co czuć. Jak burzenie czwartej ściany wpływa na psychikę gracza?

Masz depresję? Mądre granie może ci pomóc
Masz depresję? Mądre granie może ci pomóc

Na depresję to trzeba się ruszyć z domu, wyjść do ludzi i zjeść makaron, a potem odstawić gry, albo właśnie grać jak najwięcej. W sieci można przeczytać wiele głupot o depresji, dlatego nasz tekst napisał lekarz.