Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość pozostałe 7 lipca 2006, 15:30

autor: Redakcja GRYOnline.pl

Myśli nieprzemyślane - Na wakacje!!!

Lordareon odlepił się od monitora, przetarł okno z pajęczyn i zobaczył, że lato przyszło. No to mówi: „chłopaki, kurczę, lato jest – nie pojechałoby się gdzieś na wakacje?”. My na to „hip, hip, hura” i gramy dalej.

Było to tak... Lordareon odlepił się od monitora, przetarł okno z pajęczyn i zobaczył, że lato przyszło. No to mówi: „chłopaki, kurczę, lato jest – nie pojechałoby się gdzieś na wakacje?”. My na to „hip, hip, hura” i gramy dalej. Ale młody nie z tych, co się łatwo dają spławić, wnet elektrownia zrobiła ziiiibuuuuu... i wróciliśmy do rozmowy. (Redford dla swojej Spy Game za taką imprezę zabulił tyle co za nowe ferrari, nie pytaliśmy więc, za co młody chce na te wakacje pojechać). Zatem – noga na nogę, przyparci do muru – i „gdzie jedziemy na wakacje?”

Ja to niezmiennie polecam wszystkim spragnionym rozrywki Wasteland. Ten klimat ma w sobie coś. I to coś to nie tylko wyczuwalna w kościach radioaktywność wszystkiego, co się widzi, co się dotyka, je lub co chce cię zjeść. Ostatnie najczęściej. Po prostu kupa radochy. Polowania na radskorpiony, podchody z mutantami, przerzucanie się granatami, znaczenie swojego terenu seriami z miniguna. Miodzio. Do tego tanie hotele – co ja mówię! – w zasadzie hotele darmowe, trzeba tylko właściciela przysmażyć, przebić lub porozrzucać na kilkunastu metrach kwadratowych wokół. No i nudzić się nie ma jak. Co raz jakiś queścik, coś do zrobienia, zanieś, podnieś, pozamiataj, czasem zabij. I nowe znajomości! Można się z psem zaprzyjaźnić, można z ghoulem pogadać. Jedzenie mało urozmaicone wprawdzie, bo na śniadanie, obiad i kolację iguana, a jeszcze jeden smyk z drugim psuje apetyt, że to niby żadna iguana nie jest. Ale i z niego może być iguana, jak się nie uspokoi. Wasteland rządzi. I witają z otwartymi ramionami każdego turystę, bo tam przyrost naturalny nigdy nie wychodzi ponad minus coś, ale duże coś. Po prostu klasyka, nieprzemijająca mekka miłośników czynnego wypoczynku. Dla mnie bomba.

Malacar jak wpadł w bujany fotel to się rozmarzył i mówi: „Wymarzone wakacje? Oczywiście na bazie marsjańskiej z Dooma (może być część III). Razem z innymi przyjaciółmi z branży (to, że wszyscy hardkorowi gracze wyglądają jak impy to nie bajka, y’know) zamówilibyśmy sobie tydzień na Marsie, najlepiej gdzieś przy piekielnym portalu. Warunki idealne – każdy z nas mógłby się zaszyć w jakimś ciemnym kącie i spokojnie grać w ulubione tytuły, takie jak The Sims 2 czy Pippa Funnell Stud Farm Inheritance. Gdyby ktoś miał ochotę odetchnąć świeżym powietrzem albo nieco się przypiec – zawsze może skorzystać z butli i wyjść na powierzchnię planety. A jeśli chodzi o rozrywki ruchowe – na pewno możemy liczyć na zabłąkanych space marines, których poczęstujemy kulami plazmy, wesoło skacząc po sufitach. Tylko gdzie jest mój kostium kąpielowy?” A potem to już rozmarzył się tak, że w ogóle przestał przejawiać oznaki życia. Tylko banan na twarzy zdradzał, że mu dobrze.

Z Lordareonem to zawsze tak. Najpierw palnie ideę, a potem zdziwko, że samemu też trzeba się przyznać. Podrapał się w głowę, podrapał się nie w głowę i westchnął. „Damn, ciężko się zdecydować. Mnogość rozwiązań przytłacza. Można iść w stronę abstrakcji, roztaczając wizję wakacji w świecie Ponga lub Tetrisa, albo też potraktować temat bardzo przyziemnie i krotką piłką zagrać coś w deseń Playboy: The Mansion. Kuszą tropikalne wyspy z drugiej i trzeciej części Monkey Island, nocne kluby z Vampire: Bloodlines, nawet leśny biwak w obozie szkoleniowym Psychonautów jawi się ciekawym sposobem spędzenia wolnego czasu. Ale, ale. Jest takie szczególne miejsce, gdzie zapominając o wszelkich trudnościach życia codziennego pohasać by można pomiędzy uśmiechniętymi chmurkami, grzybkami i kwiatuszkami, pobiegać po zaskakująco estetycznych, zielonych rurach kanalizacyjnych, a także spotkać całkiem miłą ekipę balangowiczów. Na rzeczy jest oczywista Królestwo Muchomorów z serii przygód Mario i spółki. Dziewczyny i chłopaki sportów tam uprawiają co nie miara (piłka nożna i gokarty, for starters), lubią pobaunsować (DDR: Mario Mix), a także zabijać czas niezliczoną ilością towarzyskich mini gierek (Mario Party). Idealnie. Nie zabraknie też fajnych przedstawicielek płci niewojennej, ani nawet środków odurzających, przedstawionych w formie tych podejrzanych grzybów. Ja już zabukowałem bilety, mam pokój w zamku księżniczki, tuż obok apartamentu Yoshiego. Jakby ktoś chciał, jest jeszcze jedno wolne miejsce w aucie.”

UV, czegoś ustawicznie nie w sosie, odkąd udało mu się rzucić palenie, wygrzebał z kosza ulotkę turystyczną, wytarł ją o spodnie z resztek pizzy, rzucił na stół i wyszedł na korytarz hipnotyzować się wymiętoszoną paczką Marlboro. Tą samą od tygodnia.

Myśli nieprzemyślane - Na wakacje!!! - ilustracja #1

Rozmowę zagaił: Lordareon.

Nie omieszkał się wypowiedzieć: Malacar.

Ulotkę podrzucił: U.V. Impaler.

Całość uczesał i trzy grosze dorzucił: Shuck.

Powiązania do myśli