Witam !
Powiem szczerze, że oburzyłem się przed chwilą. Idę sobie do biedronki po frytki: wchodzę i przed wejściem stoją ludzie z Caritasu i zbierają żywność. Myślę sobie: a kupie im jakąś kaszę i dam im. Idę więc do półek z kaszą, ryżem itp. i moim oczom ukazuję się żałosny widok. O co chodzi ? A o to, że ciężko mi było serio znaleźć nienaruszony egzemplarz kaszy czy ryżu. Wszystko porozrywane w pisdu. Myśli sobie taki Janusz z Grażyną: a weź Grażyna zobacz ile tam tego ryżu w środku, rozerwij to. Co to tam w środku. Może jakiegoś świętego Graala tam znajdziemy jeszcze. I rozrywają ludzie :/ A później: weź to Grażyna odłóż. Jednak nie bierzemy
Ja pierd.... :/
Serio kutwa ?
Ja to się dziwię, jak każdy pisze "O hehehe pewnie Podlasie albo Polska B, hehehe". Jeżdżę po całej Polsce i widzę to WSZĘDZIE, zwłaszcza w biedronkach - ryże i kasze pootwierane, nie wiem, ludzie tam żetonów szukają czy drobnych? W Tesco czy innych większych marketach nigdy, ale w biedronce to się zdarza.
Zresztą, znajomy pracuje w ochronie na kamerach w polo. To co czasem ludzie tam wyprawiają to przechodzi ludzkie pojęcie. Wynoszenie czekoladek czy babka, która otworzyła słoik śledzi i piła z nich wodę (!), a że troszkę jej kapnęło na klapka i gołą stopę, to postanowiła sobie jeszcze z mydła w płynie skorzystać na markecie. Tak, to niestety prawda.
Też mnie to zastanawia. Torebki liczą czy co?
ps. spotkałem się kiedyś z opinią, że ludzie sprawdzają czy robaków nie ma...
Gorzej jest z jajkami, większość potłuczona lub co gorsza ludzie zamieniają sobie jajka M na L. Potem muszę brać te kartony ze spodu bo na górze same oszukane.
Ja byłem kiedyś świadkiem sytuacji, że brali na język i próbowali czy się nada... jak się nie nadało to odkładali :D
Generalnie do Biedronki chodzę tylko wtedy, gdy są jakieś promocje na płyty i filmy, nigdy nie kupiłbym nic z pieczywa po tym co kilka razy widziałem. Aż muszę iść się wyrzygać jak sobie to przypomnę. Ręce ufajdane jakimś gównem i koleś tasuje kawałki takiej pizzy z bułki, aby pewnie dotrzeć do "najlepszej". Wydaje mi się, że to jest norma w Biedronce, szczególnie na prowincji.
Niestety Biedra i inne dyskont to najgorsza wies i PRL.
Nawet w Warszawie na kasach siedza takie smoki ze masakra. No ale co sie dziwic za place minimalna.
Tylko szczelnie zapakowane produkty, bo te luzem to przebrane i wymacane ze lepiej dac sobie spokoj.
Po prostu mają do tego prawo i je realizują.
Ustawa o prawach konsumenta w art. 176 wprowadziła parę lat temu tak zwane "prawo pierwszej garści". Konsument może z opakowania towaru konsumenckiego wziąć nie więcej niż garść celem spróbowania przydatności partii do spożycia.
Normalna praktyka, u mnie w Piotrze i Pawle często są już otwarte przez obsługę opakowania i na talerzyk usypane. Oczywiście czereśniaki często przychodzą i się awanturują, że oni mają większą garść i na przykład chcą jeszcze kilkanaście ziarenek ryżu...
Ciężko powiedzieć ale to chyba brak wychowania i szacunku do innych osób , np. W Biedronce często widziałem wiele rzeczy nie na swoich miejscach bo się ktoś rozmyśli i nie chce mu się wrócić to rzuci byle gdzie niech ktoś odniesie bo taki hrabia nie moze, w innych sklepach często jest podobnie przyjdzie jakaś starsza pani musi wszystkie bułki dotknąć żeby sprawdzić która jej pasuje a często nawet przez woreczek tego nie robi
2 lata temu w Lidlu miałem podobny przypadek, Idę z rodzinką na większe miesięczne zakupy, i tak postanowiłem sobie kupić parę jogurtów bo miałem na nie ochotę
I tak idę po nie...i to co widziałem mnie zamurowało jakieś mohery zrobiły tak z trzy dziury w wieczkach jogurtów. Czemu i po co? Nie wiem ale normalnie chamstwo, poza mną nikt tego nie widział bo jakby ktoś był obok bym zwrócił uwagę że tak nie wolno.
Mnie również wukr.. jak komuś spadnie coś z pułki to już nie podniesie
Ja często w kaufkandzie widzę sytuację kiedy jakaś matrona z mężem bierze mandarynkę na spróbowanie. Po prostu obiera na miejscu i zjada. Żal.
Poprostu jedna wielka swołocz w tych Kauflandach, Lidlach, Biedrach....aha szkoda gadać swołocz, czereśniactwo i tyle.
To o czym mówisz to tylko jeden z przykładów zachowania typowych polaków :D jest nawet cała seria patrz obrazek
Może im takie z transportu przyszło...a Kazek jak nożem folię rozcinał to przejechał po produktach...
Gdzie to tak się dzieje? Nigdy się nie spotkałem.
To nie tylko Polacy tak robią. Zjawisko te widziałem nawet we Francji, czy Belgii. Porozrywane ryże i inne pudełka. Co ludzie tam szukają to nie wiem.
Ja raz spotkałem się z sytuacją, że gimbusy w Biedronce otwierały pudełka od gier, robiły zdjęcia cd-keyom i odstawiały.
Do wiadomości wszystkich którzy obstawiają blok wschodni. Dakann kiedyś mówił w jakimś filmiku (chyba w Czarnych Owcach), że spotkał się z czymś takim nie raz w Warszawie.
gdzie wy do cholery mieszkacie
W życiu czegoś takiego nie widziałem. To ta sławna "Polska B"?
Wszystko przez umysłowa biede (co można zobaczyć po wyborach parlamentarnych) Kraj cebuli, każdy ma jakies popier&&^$ kodeks prawa w swojej glowie, kierujemy sie tymi jednymi zasranymi zasadami od 100lat i jesteśmy takimi murzynami w europie zacofanymi. Widze to w mojej pracy, widze to na ulicy. Nikt nie ma swojegozdania w tym chorym kraju, kazdy sie boi wszystkiego.... co sprowadza sie do otwierania ryzu w biedrze i sprawdzania zawartosci.
W Kielcach to samo robią z kaszą, ryżem, mąką, cukrem i wieloma innymi produktami.
Raz babka włożyła palucha do jagodzianki, aby sprawdzić ile jagód się w niej znajduje.
Może to pracownicy biedrony otwierają te opakowania bo jakiś tajemniczy konkurs jest i jakieś skarby znajdują sie w opakowaniach ryżu i kaszy.
Myślę że mieszkańcy wschodniej flanki powinni to zgłaszać w swoich biedronkach ;)
No chyba że ten ryż na sztuki jest sprzedawany
Może przekładają sobie torebki z ryżem co by w ich pudełku było więcej xP
Możliwe też, że mistrzom rozładunku co jakiś czas coś spada i automatycznie wiele opakowań naruszonych - zwłaszcza jak chleją na potęge xP
To jeszcze nic. Słuchaczki radia maryi chwaliły się na antenie jak to igłą robią dziury w prezerwatywach.
Polacy mają cebule we krwi.