Powitać. Coś ze mną jest nie tak? Mam niedlugo studniowke, nie mam dziewczyny, w sumie mam z kim na nią iść.. Kilka koleżanek się zgodzi, tylko że ja nie lubie, ani nie umiem tańczyć i nie mam ochoty nawet iść na tą studniowke :)
Widziano mnie ze 4-5 razy jak tańczyłem, musiało to nieźle wyglądać, bo ja na trzeźwo bym nie potrafił. Po prostu nie lubie tanczyc i pojde z dziewczyną, która sie ze mna tylko wynudzi :P
No i mam dylemat, bo w sumie mam studniowke w dobrym hotelu, ochrona tam pilnuje, zeby dopoki są kamery nic nie pić :) I nie chcę zanudzic tam panny, albo i siebie na siłę. Bo przecie ona może z kimś innym tańczyć, być porywana czasami.
Cóż począć, pomószcie!!1 :)
Aaa, moge sie jeszcze rozmyślić i nie iść, bo nie płaciłem całości.
Ja zawsze mówię "nie lubię tańczyć" dopóki nie zacznę. Ile razy na szkolnych imprezach wstydziłem się i uważałem że to głupie. Wystarczyło, że z jedną dziewczyną zatańczyłem a potem było zajebiście :3
Jak nie chcesz to nie idź. Wiem, że społeczna presja na konieczność pójścia na studniówkę jest wysoka (szczególnie wśród znajomych i rodziny), ale co Cię to obchodzi? A zamiast tego możesz jakąś koleżankę zaprosić na dobre wino do restauracji czy w miejsce, które nie będzie weryfikowało Twoich umiejętności w tańcu (...choć w sumie z drugiej strony kto na to zwraca uwagę poza wścibskimi babami?).
[1] +1
Miałem rok temu taki sam dylemat :P Nie poszedłem, nawet ojciec mi odradzał bo też tańczyć nie lubi a ja to mam po nim ^^ Powiedział że woli mi tą kase dać niż miałbym zapłacić za studniówke...
EDIT: A miałem 200zł dać żeby pojść samemu, ew. z jakąś koleżanką i zanudzić ją na śmierć...
ma_ko ==> Ojciec dał Ci kasę, bo nie poszedłeś na studniówkę?
Imo nie iść na studniówkę tylko dlatego, że się nie potrafi tańczyć to głupota. Nikt od Ciebie nie wymaga, żebyś wywijał koziołki i kręcił partnerką jak latynos. Chodzi o dobrą zabawę - jeśli nie potrafisz przebywać z ludźmi i indżojować, to wróć do oglądania Dextera i daj sobie ogólnie spokój z życiem towarzyskim.
[4] Imo golenie nóg jest niemęskie, albo chodzenie w obcisłych spodniach, albo mówienie, że coś jest niemęskie, bo sam nie potrafię tego robić. ;)
Polecam zapisać się na jakiś kurs tańca. Bo to nie raz się w życiu przyda.
Ja też mam studniówkę za parę dni, a tancerzem to ja nie jestem. Nie ogarniam zbytnio się w tańcu (jestem zbyt "sztywny"(?)), ale szczerze to mam to w dupie. Idę, chcę się dobrze pobawić(?) i nie obchodzi mnie to czy będę 'mierzony' przez tą dziwną część mojej klasy czy nie. Poskaczemy, popijemy (choć świni z siebie robić zamiaru nie mam, bo i po co, ot kilka symbolicznych kieliszków :P) i pójdziemy spać do domu. Ot, cała studniówka. Jest u mnie w klasie typ, co w ogóle rytmu nie czuje i poloneza tańczy, tylko dlatego, że musi, bo jest za mało par. :) Tak więc, to też jest dziwne trochę IMO.
Nie lubisz bo nie umiesz, proste. Ja nie cierpię tańczyć sam, bo nie umiem. Jednak uwielbiam tańczyć z fajną laską, bo umiem - nie żebym był tancerzem czy coś, ale praktyka robi swoje. Obrocik, przyciągnięcie, odepchnięcie, podniesie..odchylenie się, zwolnienie..pocałunek :DD Naucz się tańczyć to się nauczysz czerpać z tego przyjemność.
Pierwsza sprawa IMO, to nauczyć się robić poprawnie najprostszych kilka obrotów. To jest banalne. Godzinka treningu i już umiesz, bo trzeba tylko tylko kilka zasad zrozumieć i już.
Dalej jest już ciężej. Trzeba rozruszać te drewniane nogi co masz. Ja nawet teraz, kiedy już wiem, że tańczę całkiem nie źle to czasem mam właśnie "drewniane nogi" czyli, że ciężko mi się porusza, nie czuję równowagi, nie trafiam w rytm. To już wymaga dłużej praktyki. Na youtube jest masa wideo, najprostsze to po prostu ruszanie biodrami we wszystkie strony.
Tańczenie jest niemęskie
http://www.youtube.com/watch?v=2cehkSxOLNA
To jest niemęskie?
[13] Hehe, dobre..nawet znam kilka takich osobników co czekają kiedy na parkiecie zostaną tylko chętne panny i wtedy za rękę i do domu :p
Rosja, dyskoteka. Tłum szaleje, ludzie tańczą na całego. Tylko grupka młodych chłopaków ścianę cały czas podpiera.
Dziewczyny patrzą, wzdychają, potańczyłoby się z nimi. Podchodzą jedna za drugą i pytają każdego:
- Zatańczysz?
- Nie...
W końcu grupa tańczących chłopaków podchodzi do podpieraczy i pyta:
- Chłopaki, co jest, takie laski a wy nic. Czemu nie tańczycie?
- Bo my nie tancerze. My jebaki.
'Chodzi o dobrą zabawę - jeśli nie potrafisz przebywać z ludźmi i indżojować, to wróć do oglądania Dextera i daj sobie ogólnie spokój z życiem towarzyskim.'
Nie lubie wywijać jak debil i to wszystko. Nerdem siedzacym 24 na dobe przy kompie nie jestem, po prostu nie bawi mnie taniec. W ogóle. Wesela wiejskie w sumie omijałem, bylem na ostatnim tylko dlatego, ze to było wesele siostry rodzonej, ale tam byli koledzy.. :)
Podsumowując, nie jestem pryszczatym graczem, aczkolwiek tańczenie mnie nie bawi w ogóle. I co j tam będę niby robić?
A tańczyć umiem chyba tylko tak:
http://www.youtube.com/watch?v=8grzRgQ_AWY
Idz, i tak bedzie zajebiscie :)
Najwyżej większość czasu spędzisz przy stole, zjesz coś, napijesz się % i najwyżej co godzinę wstaniesz i będziesz udawał, że tańczysz. Ok. północy i tak już wszyscy będą pewnie "pod humorem" (czyt. podpici) i nie będą zwracali uwagi kto co i jak robi. :)
Nie masz dziewczyny więc zaproś taką, na której ci zależy, strzelisz sobie dla odwagi setkę i zatańcz tańce przytulańce. Tego nie uczą, to się robi samo, a potem może i będziesz mógł powiedzieć, że masz pannę ;)
Sie przejmujesz. Ja tez nie lubie. Jak juz trzeba, to "wyginam smialo cialo" ale jakos nie uwazam, zeby to bylo cos, co mnie jara. W latach mlodzienych to sie mialo motywacje, zeby sie do jakiejs laski przykleic etc. ale pozniej juz mozna bylo bez takich komplikacji :).
ja tez nie lubie, chyba, ze sie napije :)
pociesz sie tym, ze facet moze
dobrze tańczyć
ALBO
być dobrym w łóżku.
nigdy obydwa naraz. wiec te wszystkie fagasy co szaleja w parkiecie i sie nimi wszystkie laskie zachywcaja to jedynie wyladowuja swoje frustracje z powodu narzekań lasek na brak orgazmu :D
No i ja tez nie lubie - tancze ale mnie to raczej nuzy niz bawi. Ale coz, skoro trzeba.
[20] Tak sie pocieszaja ci, co im na parkiecie albow kartach nie idzie.
być może - ale za to maja 85lvla w wowa i wszystkie krzyki odblokowane w skyrimie! noc jest krotka a w skyrima mozna grac wieczność!
i kto jest wygranym?!
jak się porządnie nawalisz to zaczniesz tańczyć jak Michael Jackson, o nic się nie bój.
Na studniówce można różne rzeczy robić, nie trzeba tylko tańczyć. Ja poszedłem z ładną (której dobrze nie znałem) dziewczyną, zatańczyliśmy poloneza żeby przypału nie było a potem rozeszliśmy w swoje strony. Chociaż miałem też kumpli którzy są uber-manly, a partnerek na studniówkę nie wzięli właśnie żeby nie tańczyć. Przypału nie mieli.
A taniec jest fajny TYLKO wtedy, kiedy:
a) ma się pijane, ładne, chętne koleżanki
b) samemu jest się pijanym
Rzekłem.
OMG, jaka patologia - dostawać kasę za to, że się nie idzie na studniówkę... :D
Mac94
Po raz drugi w historii mi imponujesz. No doprawdy :D
Do autora - umiejętności umiejętnościami, liczą się chęci i podtrzymywanie klimatu dobrej zabawy. Panna się raczej nie obrazi, że nie znasz podstawowych kroków do samby czy jive'a, naprawdę :)
Ja jak tańczę w parze to się strasznie źle czuję. Nienawidzę tego, tańczyć i tego zastanawiania się co ona myśli, czy jest zadowolona. Ale kij w oko, unikam tego jak mogę, chociaż po alkoholu jakoś to jeszcze zniosę...
Tańczenie jest niemęskie
http://www.youtube.com/watch?v=2cehkSxOLNA
To jest niemęskie?
No a nie? Obracać taką panienkę tylko dla samego faktu jej obracanie a nie po to, by ją rozebrać.
Wiesz - w moim przypadku z tańczeniem jest jak z śpiewanem - jak się golę i nikt nie patrzy to i coś zamruczę.
Czasem i pobujam się z moją dziewczyną na środku pokoju - ale na Boga - nie publicznie :)
Na trzeźwo nikt nie umie, wypijesz pare kieliszków to będziesz szusował jak Travolta. Sam się zdziwiłem jak zobaczyłem siebie na filmie ze studniówki...
kamyk_samuraj
No ja nie tańczę z laskami których nie chce rozebrać :D Najwyżej pomagam koledze który zajmuje się ładniejszą koleżanką..no i czasem..ale bardzo rzadko tak dla rozgrzewki przed lepszą panna :p Samym tańcem można sobie bardzo przybliżyć drogę do sukcesu..czasem później już nie trzeba nawet nic robić/czy mówić :D Jedynie wystarczy nie spieprzyć tego połączenia które stworzyło się tańcem :p Te obroty dają dziewczynie fajne emocje..wiesz chemia etc..
Co do śpiewania to wiem o czym mówisz, nikt by mnie nie przekonał do śpiewania publicznie. Dodam, że tańczyć sam też cholernie nienawidzę. Nie wiem co wtedy robić z rękoma, jak się poruszać..a jak fajna dziewczyna jest, którą mogę obracać, dotykać, całować to już inna sprawa :]
Megera_
Nice to know :*
Czasem i pobujam się z moją dziewczyną na środku pokoju - ale na Boga - nie publicznie :)
Piszesz tak jakby taniec był co najmniej publicznym waleniem gruchy. Śmieszą mnie te forumowe definicje męskości:)
Bo facet zazwyczaj podchodzi do tego na zasadzie 'żeby kobita była zadowolona, żeby nie było siary' i z tego spięcia potem tańczymy jak takie drewniaki. Ja na przykład jak z kimś tańczę i jestem trzeźwy to sobie o czymś myślę (i to nie o partnerce, ale wizualizuję sobie np. kanapkę, którą bym chętnie wszamał), żeby moje ruchy była bardziej naturalne, żeby nie powiedzieć kocie.
no, ale to powaznie siara jak takie informatyki stano pod sciano i bedo sie smiac, ze pedaly, bo tanczo, nikt nie chce byc wyalienowany nie heh ; ///
Nie lubię tańczyć. Normalne to?
Zupełnie normalne. Swego czasu nawet nieźle mi szło w te klocki (miałem obowiązkowy taniec towarzyski na WFie :D) i byłem jednym z trzech pomagających panienkom zaliczyć tę kwestię na ocenę :D, ale prywatnie w ogóle mnie taniec nie pociąga ;-) Chociaż kto wie, może mi się kiedyś odmieni... :P
Ale rezygnować z fajnej zabawy z tak błahego powodu? Litości, żadna ochrona nie jest na tyle dobra, żeby nie dało się do środka przeszmuglować paru flaszencji ;p
ja tak samo nie umiem i nie lubiłem, ale to sie zmieniło i teraz tez nie umiem, ale lubie :D A juz szczegolnie jak mam dobra partnerke :)
[10] ale ma tyłek :o
Zupełnie normalne. Swego czasu nawet nieźle mi szło w te klocki (miałem obowiązkowy taniec towarzyski na WFie :D) i byłem jednym z trzech pomagających panienkom zaliczyć tę kwestię na ocenę :D
Gdyby nie fragment w nawiasie to nawet bym Ci pogratulował. Ale pomagać taniec zaliczyć. Pfff ;P
Osobiście lubię ze swoją dziewczyną powywijać jak jest okazja. I jeśli pozwolą na to warunki to na pewno będę chciał się z nią zapisać na kurs.
Pamiętam swoją studniówkę. Też były tam osoby, które prawie nie tańczyły i jakoś źle tej imprezy nie wspominały. Kiedyś Cię zapytają dzieci dlaczego nie byłeś na studniówce to odpowiesz - "bo nie lubiłem tańczyć"?
maly_17a--> Mogles sie zapisac na jakis kurs tanca (czesto nawet dla klas maturalnych szkoly cos takiego organizuja, tak w mojej na przyklad jest), teraz co prawda troche za pozno na lekcje tanca, ale zawsze mozesz poprosic kolezanki aby Cie nauczyly kroku podstawowego. Zawsze zostaje taka opcja, ze mozesz sobie zaprosic panne, ktora rowniez tanczyc nie lubi i tym oto sposobem bedziecie sobie siedziec przy stole.:)
Do wszystkich, ktorzy twierdza, ze tanczenie jest niemeskie: guzik prawda! Takie gadanie swiadczy o kompleksach wynikajacych z nieumiejetnosci tanczenia. Oczywistym jest fakt, ze panienki leca na tych ktorzy tanczyc potrafia (wiem cos o tym, piec lat uczeszczania na zajecia w koncu procentuje). I nie chodzi tu nie wiadomo o co, lecz o w miare poprawnie wykonywane figury, przykladowo w takim jive'ie wystarczy krok podstawowy, obrot, zmiana miejsc, a jak sie jeszcze dolozy do tego np. hiszpanskie rece, to juz w ogole cud, miod i orzeszki...
Rowniez nie rozumiem ludzi, ktorzy twierdza, ze tylko po kielichu mozna sie dobrze bawic. Nie sztuka jest sie ozlopac wody i potem pokazywac jaki to ja chojrak na parkiecie jestem. Sztuka jest bawic sie bez alkoholu. Swiadczy to po prostu o klasie.
spoko ja też nie lubię tańczyć wiec znalazłem alternatywę
maszeruje do Piaseczna i nazad a że z piosenką na ustach to prawie jak taniec
No jedni lubią inni nie, więc nie widzę problemu ani potrzeby podciągania tego pod kategorię "normalne / nienormalne" :) Na pewno nie jesteś też jedynym który nie lubi, nie umie, cokolwiek, więc nie ma powodu by zaraz przez to ze studniówki rezygnować.
Ze mną jest trochę podobnie jak u Paudyna - zaliczyłem w sumie dwa kursy tańca towarzyskiego, bo i była to fajna forma aktywności ruchowej, instruktor i reszta grupy byli bardzo w porządku i ogólnie same pozytywy.
Tak prywatnie czy na co dzień to entuzjastą jednak nie jestem, a taniec w klubach czy na dyskotekach to już mnie zupełnie nie pociąga. W każdym razie z góry wiadomo że przy wyjściu do lokalu ja będę wśród tych co rozmawiają przy piwie ;)
Sztuka jest bawic sie bez alkoholu. Swiadczy to po prostu o klasie.
To chujowy ze mnie sztukmistrz.
[42] mnie rozjebalo :D Albo chujowa z ciebie klasa? Byles w chujowej klasie? Sam nie wiem...
Ja uwielbiam tańczyć po to, żeby porozmawiać, bo zajebiście się wtedy rozmawia. Poznajesz ludzi na imprezie, robi się fajny klimat, impreza jest lepsza, a potańczyć dla samego potańczenia też świetnie.
[42] Hahaha, widząc Twój nick od razu wiadomo co napiszesz, ale i tak mnie to bawi ;D
Nie umiejąc tańczyć, ani czerpiąc z tego specjalnej przyjemności, tańczyłem na studniówce(oczywiście pokracznie, a po alko już w ogóle), no bo kur*wa jak tu nie tańczyć i ciągle siedzieć na dupie/podpierać ścianę przez tyle godzin jak ogromna większość tańczy?
Zresztą przyciąganie damsko-męskie i tak wygrywa :P
szkolne loosery zawsze tak się tłumaczą, że nie umieją tańczyć, że im się nie chce albo że mają gdzieś jakieś wiejskie studniówki.
Nie idź, jak wolisz ten dzień spędzić przed komputerem czy gapiąc się w ścianę to twoja sprawa, twoi znajomi - jeśli jakiś masz - na pewno płakać nie będa, dziewczyny to już na pewno
maly - Jestem osobą która nie umie tańczyć, nie lubi tańczyć, nie chce tańczyć*. Na studniówce nie byłem, bo moje grono znajomych nie obejmowało nikogo z liceum. Nie żałuję, ten dzień pewnie spędziłem z własnymi znajomymi na imprezie kilkukrotnie tańszej i kilkukrotnie lepszej, na której ni tańczyć, ni przymusowo uśmiechać, ni pić spod stołu nie musiałem.
Może po prostu nie idź jak Cię to nie jara?
* PS: Do wszystkich forumowych macho - tak, tańczyłem sam, tańczyłem przytulańce, tańczyłem tance towarzyskie, nic mnie nie kręci, zwyczajnie uważam to za rzecz nudną i zawzięcie podczas tańca zastanawiam się "co wpieprzę po powrocie do domu?", czy "dlaczego te lampy krzywo wiszą?".
Jak nie lubisz tańczyć to trudno. To będziesz siedział i pił z kolegami, a z kobietami potańczysz sobie najwyżej wolne, bo tam nie ma większej filozofii. Nic na sile jak to mówią.
nie mam ochoty nawet iść na tą studniowke :)
To po co idziesz?
szkolne loosery zawsze tak się tłumaczą, że nie umieją tańczyć, że im się nie chce albo że mają gdzieś jakieś wiejskie studniówki.
Czyli, żeby być szkolnym elo ziomem, trzeba umieć tańczyć i chcieć chodzić na wiejskie studniówki? To ja wolę być szkolnym looserem (mimo, że "swoją" studniówkę mam dawno za sobą).
Dlaczego nie warto iść?
-Picie jest przereklamowane. A nawet jak lubisz pić, to domówki są znacznie lepszym rozwiązaniem.
-Idziesz z osobami, których nie znasz/nie lubisz.
-Strata czasu. Czy naprawdę nie masz lepszego pomysłu na wieczór?
Tuminure -->
To nie takie proste. Każda grupa, a w szczególności w szkole, rządzi się dosyć dzikimi prawami. Albo jesteś z nimi, albo wszyscy są przeciw Tobie. Jak nie pójdzie na studniówkę i będzie stale zgrywać aspołecznika, to będzie się w tej grupie bardzo fatalnie czuł. A pewnie jeszcze trochę czasu z nimi spędzi.
Niezłe kaleki z niektórych tutaj. Pewno każdą imprezę by przesiedzieli z flaszką pod nosem.
95% fajnych lasek jara się You Can Dance/TZG i innymi takimi, no ale jakieś aspołeczniaki będą twierdzić że to niemęskie.
Męskie czy niemęskie? Dla mnie bardziej niemęskie sa rolki :P
Ja nie lubie tańczyć, na studniówke poszedłem bo mnie pół klasy prosiło. 50% tego co można było robić na studniówce to tańczyć reszta to siedzenie i dojenie :P. Jeśli ktoś chce iść na studniówke, ale nie planuje tańczyć to sie zanudzi na śmierć, albo na siłe go jakaś laska weźmie i będzie obciach bo nie potrafisz tańczyć :P/
Ja na studniówce podczas tańczenia zrobiłem chyba 2 critical hity i jednego headshota partnerce :P
Kumpel tańcząc zajebał przez przypadek nauczycielce z liścia prosto w twarz! Musiała nieźle zgarnąć, bo nogi jej się ugięły, podobno miała mroczki przed oczami i poszła usiąść :D Na marginesie, też nie lubię tańczyć, ale jak muszę, to coś tam zawszę popróbuję ;)
@$ebs Master
Na studniówce? Nie :(, bo nie byłem :(.
@EspenLund
Tak właśnie wyobrażam sobie większość studniówkowych par.
Pierwsza sprawa, to gol, a takie nietrollowskie podejście do tematu.. :D
'Jeśli ktoś chce iść na studniówke, ale nie planuje tańczyć to sie zanudzi na śmierć, albo na siłe go jakaś laska weźmie i będzie obciach bo nie potrafisz tańczyć :P/'
No właśnie z tym zanudzeniem mam dylemat. To bedzie najdroższe zanudzenie sie w moim życiu :D Nacisk znajomych faktycznie jest, nawet mi dupy proponują jakbym nie mial w razie z kims isc, ze by chętnie kolezanki ich poszly. I nie wiem co robic ;P
Idź na studniówkę i weź koleżankę. Tańczyć Cie nauczą na próbach. Wódka i tak się poleje, będzie ciekawie, improwizować zaczniesz na wesoło i później będzie jeszcze lepiej:D
[1] Jak dla mnie to zupełnie normalne, bo też tańczyć nie lubię, moja przygoda z wygibasami jest raczej skromna. Jeśli nie masz ochoty, nie idź, ja wybrałem tą drugą opcję, najwyżej wygonie dziołche do tańca z kimś innym :P Zawsze można jeszcze posiedzieć, pogadać z innymi, pośmiać się itp.
Nacisk znajomych faktycznie jest, nawet mi dupy proponują jakbym nie mial w razie z kims isc, ze by chętnie kolezanki ich poszly. I nie wiem co robic
Idź. Wypijesz coś, jakaś koleżanka coś wypije i "polecicie w ślinę". Z resztą możecie się już z klasą nie spotkać drugi raz w takim gronie, więc fajnie jest pójść chociażby pogadać, powspominać te 3 lata spędzone razem.
Ustalcie z klasą, co robicie z alkoholem i jakoś to zorganizujcie. Akurat w tym przypadku alkoholu działa na Twoją korzyść.
Nieumiejetnosc bawienia sie bez alkoholu swiadczy o braku klasy i/lub powaznych zaburzeniach spolecznych.
idź z kolega, to nie jest zabronione, a będziesz miał z kim wypić i o czym pogadać