Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać
Recenzja gry 28 sierpnia 2003, 10:42

autor: Krzysztof Marcinkiewicz

Jurassic Park: Operation Genesis - recenzja gry

Kolejny przedstawiciel popularnej idei Tycoonów. Cel jaki przyświeca graczowi w Jurassic Park: Project Genesis to nic innego jak stworzenie przynoszącego jak najwyższe zyski parku rozrywki, w którym główną atrakcją są waśnie dinozaury.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Jurassic Park: Operation Genesis

Kiedy w 1993 roku Steven Spielberg zorganizował premierę swojego nowego i nowatorskiego zarazem filmu pod tytułem Park Jurajski, nie spodziewał się, że odniesie on aż tak ogromny sukces. Pod względem efektów specjalnych był to niesłychany przełom, jednak warstwa fabularna obrazu została różnie przyjęta. Ekranizacja książki Michaela Crichtona zarobiła jednak wystarczającą ilość pieniędzy, aby Spielberg podjął się realizacji kolejnej części. Niektórzy uważają sequel za słabszy od pierwowzoru, inni z kolei są jeszcze bardziej zachwyceni. W międzyczasie ukazywały się różne komputerowe adaptacje tych filmów. Żadna z gier nie spotkała się z większą sympatią graczy. O dziwo najcieplej przyjęty został Trespasser – gra przełomowa w dziedzinie możliwości i interakcji z otoczeniem, ale całkowicie spóźniona, jeśli chodzi o oprawę graficzną. Niedawno na ekranach kin mogliśmy oglądać trzecią część Parku Jurajskiego, tym razem nie mającą wiele wspólnego ze Spielbergiem (zajął się on tylko produkcją tego obrazu). Nikt nie wierzył w sukces filmu, a jednak, dzięki reżyserowi Joe Johnsonowi i jego nowemu spojrzeniu na tę tematykę, Stany Zjednoczone ponownie zwariowały na punkcie dinozaurów. Do kasy wytwórni filmowej Spielberga zaczęły napływać kolosalne ilości pieniędzy. Temat znów się sprzedał, więc trzeba kuć żelazo, póki gorące. Oprócz pisania scenariusza do czwartej części Parku Jurajskiego (którego reżyserią ponownie zajmie się Johnson), ruszyły też prace nad grą komputerową. Grą zupełnie inną od tych, jakie do tej pory wydano w realiach parku Crichtona. Tym razem, zamiast gry akcji zdecydowano się na strategię ekonomiczną. Będziemy zarządzać parkiem jurajskim niczym sam John Hammond. O tym, jaka to będzie gra, wiele spekulowano. Dzisiaj nastał kres wszelkim domysłom i niedomówieniom. Teraz każdy będzie mógł zbudować własny park jurajski. Jurassic Park: Operation Genesis trafiło do sklepów, a poniższy artykuł pomoże Wam podjąć decyzję, czy warto wydać pieniądze na ten tytuł!

Budowlanka dla ubogich

Udajemy więc, że jesteśmy Johnem Hammondem, wierzącym w sukces Parku Jurajskiego pod względem ideologicznym i komercyjnym. Rozpoczynamy naszą zabawę od selekcji wyspy, na której wybudujemy nasz własny Park. Jest to o tyle fajne, że możemy wpływać na jej ukształtowanie oraz, po części, florę i faunę. Dzięki szeregowi suwaków możemy ustalić kształt i wielkość lądu, a także nasycenie gór, rzek i zbiorników wodnych. Wszystko zostało ograniczone do absolutnego minimum, dzięki czemu nawet autystyczne wnuki Hammonda byłyby w stanie wygenerować sobie swoją ulubioną wyspę. Kiedy już mamy ten proces za sobą, przyjdzie kolej na kwintesencję Operation Genesis: pora budować Park! W tym momencie gra bardzo zaczyna przypominać serię Theme Park, której najnowszą edycję mogliśmy kupić jakiś czas temu.

Budowę zaczynamy od postawienia bramy głównej i pierwszych atrakcji. Z początku jest ich niewiele, ale wraz z rozwojem gry ta liczba nieco się zwiększy. Oczywiście, jeśli o to zadbamy. Następnie zaczynamy stawiać kolejne obiekty, do których musimy dobudować drogę i do kas, i do wyjścia, aby turyści mogli w pełni z nich korzystać. Z dostępnych i bardzo skromnych (jak to na początku gry) funduszy musimy stworzyć Park, którym zachwycać się będzie współczesna, zblazowana i zepsuta klientela. Aby wydębić od nich pieniądze, nie wystarczy podnieść ceny biletów do horrendalnych wielkości, tylko trzeba zadbać o atrakcyjność naszego ośrodka. Wieże widokowe, budki z fastfoodami i pamiątkami oraz, przede wszystkim, ośrodki dla dinozaurów. Ludzie chcą je zobaczyć, chcą się im przyglądać, chcą się nimi zachwycać! To nasze główne zadanie w Operation Genesis. Z początku laboratoria i wylęgarnie nie dysponują zbyt pokaźnymi ilościami DNA i innymi danymi, niezbędnymi do wyhodowania dinozaurów. Jeśli nie dofinansujemy wypraw badawczych, których celem będzie odnalezienie pozostałości sprzed milionów lat, zawierających dane DNA wymarłych zwierzaków, wówczas nasz Park szybko znudzi się klientom. Zaczną z niego uciekać w popłochu, by zepsuć nam reputację w świecie zewnętrznym. Finansowanie takich ekspedycji jest jedynym sposobem na zyskanie nowego materiału DNA, dzięki któremu nasz Park wzbogaci się o przedstawicieli nowych gatunków dinozaurów.

Recenzja gry Against the Storm. City builder prawie doskonały
Recenzja gry Against the Storm. City builder prawie doskonały

Recenzja gry

Zdawałoby się, że przepis na współczesnego city buildera jest prosty – robimy to, co wszyscy, dodajemy tylko jakąś oryginalną nowinkę – i gotowe, pora na CS-a. Na szczęście polscy deweloperzy z Eremite Games podeszli do sprawy zupełnie inaczej.

Recenzja Cities: Skylines 2 - ten city builder potrzebuje przebudowy
Recenzja Cities: Skylines 2 - ten city builder potrzebuje przebudowy

Recenzja gry

Fani city builderów musieli długo czekać na kolejną odsłonę gry o tworzeniu nowoczesnych miast. Cities: Skylines 2 nie wprowadza rewolucji do gatunku i boryka się z technicznymi problemami. Nadal jednak wciąga na długie godziny.

Recenzja Total War: Pharaoh - egipskie wakacje bez all inclusive
Recenzja Total War: Pharaoh - egipskie wakacje bez all inclusive

Recenzja gry

Total War: Pharaoh to kolejny już odgrzewany kotlet wysmażony przez Creative Assembly. Choć mimo wszystko jest całkiem zjadliwy i jego konsumpcja potrafi momentami sprawić frajdę, serii tej zdecydowanie przydałby się porządny powiew świeżości.