Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 23 maja 2023, 15:33

Stare, ale jare - najlepsze stare gry, które wciąż goszczą na dyskach redakcji

Wracacie czasem do staroci? Powrót do starej gry może być ciekawym doświadczeniem. Zapytaliśmy członków redakcji, do których dawnych, około dwudziestoletnich gier wracają w przerwach między premierami.

Spis treści

Dungeon Keeper – złe jest dobre

Serce Lochu to punkt, od którego zależy Twoje zwycięstwo lub porażka. Jeśli przeciwnik go zniszczy, koniec gry.

W SKRÓCIE

  1. Producent: Bullfrog Productions
  2. Data premiery: 26 czerwca 1997
  3. Jak wrócić: wersja Gold na GOG-u, zwykła na Origin oraz cudem zachowane boxy na aukcjach

Cofnijmy się jeszcze bardziej! W 1997 roku z podziemi wyszła produkcja, która dla wielu ludzi stała się kultowa, tworząc niejako podgatunek i niedościgniony wzór do naśladowania. Dungeon Keeper jest dziś potwornie brzydką strategią, w której nasze jednostki to... dwuwymiarowe bitmapy poruszające się w środowisku 3D. Ale to przy tym wciąż okrutnie grywalna gra.

Peter Molyneux, gdy jeszcze był uzdolnionym twórcą, a nie projektantem miałkich doświadczeń, miał niezwykle oryginalny pomysł. Gracz wciela się bowiem w strażnika podziemi. Dodajmy, że jesteśmy źli, wredni i grzeszni, a wszelkie dobro, odwagę i zakutych w lśniące zbroje śmiałków witamy bełtami i kulą ognia.

Dungeon Keeper to gra strategiczna, w której kopiemy korytarze, wydobywamy złoto i rozbudowujemy swój posępny loch. Stawiamy więc kurnik, by nasze potwory miały co jeść, budujemy leża, by miały gdzie spać, oraz bibliotekę, warsztat czy salę tortur, by miały gdzie – ekhem – pracować. Stwory mają własne charaktery i niekoniecznie wzajemnie się tolerują. Pająk zje muchę, kościotrup nie cierpi demona żółciowego, a mag z pewnością spróbuje przypiec wampira. Podobnie jak w Majesty nie kierujemy nimi bezpośrednio i nie służą nam one za darmo – gdy nasze skarbce świecą pustkami, potrafią odejść lub zdemolować loch.

Druga odsłona gry również miała swój klimat, a potwory w końcu stały się trójwymiarowymi modelami.

Wspominając najlepsze dubbingi w grach, pamiętamy o Baldur’s Gate, ale jakoś zapominamy o kapitalnej lokalizacji tego szacownego staruszka. To, co wyprawia tu narrator, przechodzi wszelkie granice dobrego smaku – jest tak potworne, niegodziwe, nieprawe, nikczemne i łajdackie, że... chcemy, aby opowiadał nam bajki na dobranoc. Głosy w samej gry również wypadły świetnie, że przypomnę tylko kultowe okrzyki: „Dzień wypłaty!”, „Atak na Serce Lochu!” czy „Twoje wnętrzności udekorują moje lochy, strażniku!”.

Gra posiadała mnóstwo smaczków, ukrytych sekretów i easter eggów, a przy tym stanowiła nie lada wyzwanie. Sequel wydany dwa lata później oparty był na nowym silniku 3D i choć osobiście dobrze go wspominam, nigdy nie podbił serc fanów tak mocno jak „jedynka” (czyli bez jeńców i dekapitując na miejscu). Były to jednak dwie dobre gry, które nie doczekały się pełnoprawnej kontynuacji (choć teaser „trójki” znalazł się jako dodatek w drugiej części cyklu!). Nie wypada tu nawet wspominać o obrzydliwym mobilnym projekcie EA zatytułowanym Dungeon Keeper z 2015 roku. Za coś takiego należy się wizyta w sali tortur.

Dlaczego wracamy?

  1. Bo dobrze jest być złym i przypalać żywym ogniem dobrych.
  2. Bo nic tak nie poprawia humoru jak „policzkowanie” kurczaków.
  3. Bo polski dubbing jest kapitalny.
  4. Bo dzięki modowi KeeperFX powrót okazuje się mniej bolesny.

Maciej Pawlikowski

Maciej Pawlikowski

Redaktor naczelny GRYOnline.pl, związany z serwisem od końca 2016 roku. Początkowo pracował w dziale poradników, a później mu szefował, z czasem został redaktorem prowadzącym Gamepressure, anglojęzycznego projektu adresowanego na Zachód, aby w końcu objąć sprawowaną obecnie funkcję. W przeszłości recenzent i krytyk literacki, publikował prace o literaturze, kulturze, a nawet teatrze w wielu humanistycznych pismach oraz portalach, m.in. Miesięczniku Znak czy Popmodernie. Studiował krytykę literacką i literaturę na Uniwersytecie Jagiellońskim. Lubi stare gry, city-buildery i RPG-i, w tym również japońskie. Wydaje ogromne pieniądze na części do komputera. Poza pracą oraz grami trenuje tenisa i okazyjnie pełni funkcję wolontariusza Pokojowego Patrolu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Zdarza Ci się wracać do starych gier?

Tak
98,3%
Nie
1,7%
Zobacz inne ankiety
Kiedyś to było - Brucevsky'ego przegląd starych newsów
Kiedyś to było - Brucevsky'ego przegląd starych newsów

W nowym autorskim przeglądzie wyruszymy w przeszłość, by przypomnieć sobie, czym żyli gracze w minionych dekadach. Zatrzymamy się przy ciekawych wydarzeniach oraz newsach, spoglądając z dystansu na pędzącą na złamanie karku branżę gier.

W co gramy w GRYOnline.pl?
W co gramy w GRYOnline.pl?

Od początku roku prowadzimy dość drobiazgowe statystyki tego, w co grają pracownicy naszej firmy, a że często jesteśmy też o to pytani, to pokrótce opowiemy Wam, jak to wygląda po czterech miesiącach.

Nebuchadnezzar to dowód, że stare gry ciągle bywają lepsze od nowych
Nebuchadnezzar to dowód, że stare gry ciągle bywają lepsze od nowych

Nostalgia potrafi zaburzyć naszą percepcję i sprawić, że stare gry wspominać będziemy lepiej, niż prezentują się w rzeczywistości. Ale bywa i tak, że klasyka faktycznie jest po prostu lepsza.