Najgorsze gry ze świata Star Wars - ranking Gwiezdnych Wtop
Dzień Gwiezdnych Wojen powinien być świętem radości. Postanowiliśmy jednak nieco nagiąć konwencję i przypomnieć przy tej okazji gry oparte na marce Star Wars, które być może powinny wręcz zostać wymazane z kart historii.
Spis treści
- Najgorsze gry ze świata Star Wars - ranking Gwiezdnych Wtop
- Star Wars: Jedi Arena (1983)
- Star Wars: Droids (1988)
- Star Wars: Masters of Teräs Käsi (1997)
- Star Wars: Force Commander (2000)
- Star Wars Episode II: Attack of the Clones (2002)
- Star Wars: Flight of the Falcon (2003)
- Star Wars: The Clone Wars – Republic Heroes (2009)
- Kinect Star Wars (2012)
- Star Wars: The Force Unleashed II (2010)
Star Wars: The Clone Wars – Republic Heroes (2009)
A oto obiecana kilka stron wcześniej druga produkcja powstała na bazie serialu, bez której świat graczy – i to wyjątkowo duża jego część, bo obejmująca posiadaczy pecetów oraz konsol X360, PS3, Wii, PSP, PS2 i DS – byłby najpewniej lepszym miejscem. A przynajmniej świat dojrzałych graczy, bowiem młodszym użytkownikom komputerów i konsol, zakochanym w telewizyjnych Wojnach klonów, akurat Republic Heroes mogło przypaść do gustu, zważywszy na fabułę, postacie i styl graficzny rodem z serialu.
Mamy tu przygodową grę akcji z widokiem trzecioosobowym, stawiającą na rozgrywkę w kooperacji – ot, takie LEGO Star Wars, tyle że z większym naciskiem na strzelanie (zależnie od tego, czy akurat sterujemy Jedi, czy żołnierzami) i bez klocków. W teorii może i brzmi to nieźle – a i na zwiastunach ów tytuł prezentuje się nie najgorzej – ale wskoczenie w buty bohaterów Republiki szybko ujawnia niedociągnięcia gry. W zabawie przeszkadzają liczne bugi, skopane sterowanie, szwankująca kamera i nieczytelny projekt poziomów, ale nade wszystko we znaki daje się nuda, nuda i jeszcze raz nuda. Co z tego, że etapów jest aż 40, skoro ciągle trafiamy do bliźniaczo podobnych lokacji, odpierając chmary identycznych przeciwników, a wszystko z wykorzystaniem mało urozmaiconego systemu walki?
Krótko mówiąc, Republic Heroes to klasyczny gniot na filmowej licencji. Dać mu szansę byłoby warto tylko w sytuacji, gdyby LucasArts nie zalewało rynku grami typu action-adventure przez poprzednie dwie dekady – ze wspomnianą serią LEGO Star Wars na czele. W tej sytuacji o istnieniu „Bohaterów Republiki” można bez żalu zapomnieć.