Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 9 października 2004, 00:00

autor: Szymon Krzakowski

Wokół Full Spectrum Warrior - dzień 1

21 października na sklepowych półkach pojawić mają się pudełka z grą Full Spectrum Warrior. Dlaczego warto o tym pamiętać? Bo to tytuł nietypowy, jako jeden z nielicznych faktycznie zasługujący na miano taktycznej gry akcji. W dniu dzisiejszym również zaczynamy atrakcyjny cykl, w którym codziennie będzie można wygrać egzemplarz tej gry.

21 października na sklepowych półkach pojawić mają się pudełka z grą Full Spectrum Warrior. Dlaczego warto o tym pamiętać? Bo to tytuł nietypowy, jako jeden z nielicznych faktycznie zasługujący na miano taktycznej gry akcji. To, co wydaje się weń najciekawsze, to założenia rozgrywki. Mogłoby się wydawać, że jeśli gra ukazuje fikcyjny konflikt w fikcyjnym państwie, a gracz przejmuje kontrolę nad dwoma 4-osobowymi oddziałami żołnierzy, to z pewnością konieczne będzie eliminowanie setek przeciwników. Dobry refleks nie będzie jednak wymagany, bo gracz będzie tylko wydawał swoim ludziom rozkazy i obserwował, jak radzą sobie z ich wykonaniem. W ciągu kilku najbliższych dni przybliżymy Wam tę grę. Zaczniemy od zaprezentowania fabuły i porównania jej z dwoma rzeczywistymi konfliktami o podobnym charakterze. Ufundujemy też pudełko z grą.

Wokół Full Spectrum Warrior - dzień 1 - ilustracja #1

Przede wszystkim wspomnieć trzeba o tym, że w Full Spectrum Warrior prowadzeni przez gracza żołnierze większość walk toczyć będą na ulicach miast. Gra bazuje na programie szkoleniowym armii amerykańskiej, zatem nietrudno domyślić się, że będą to ludzie dobrze wyszkoleni. Zanim jednak przybliżymy Wam, o co tak właściwie przyjdzie im walczyć – kilka słów o podobnych konfliktach, które w przeciwieństwie do tego naprawdę miały miejsce.

Helikopter w ogniu

Amerykańscy marines przybyli w październiku 1993 roku do stolicy Somalii, by pojmać dwóch współpracowników Mohameda Farraha Aidida i przerwać przejmowanie przez jego ludzi międzynarodowej pomocy humanitarnej dla tego nękanego głodem kraju. Operacja miała zakończyć się szybko, spodziewano się, że żołnierze nie powinni mieć problemów z wykonaniem powierzonego im zadania.

Wokół Full Spectrum Warrior - dzień 1 - ilustracja #2
Kadr z filmu “Helikopter w ogniu”

Sytuacja potoczyła się jednak zupełnie inaczej niż można było przypuszczać. Partyzantom udało się zestrzelić dwa amerykańskie śmigłowce, co sprawiło, że żołnierze zostali nagle otoczeni na ulicach Mogadiszu przez setki Somalijczyków. Akcja, która miała trwać godzinę, przerodziła się w bitwę. Amerykanie, mimo że znacznie lepiej wyposażeni i wyszkoleni, zostali odcięci od świata i na nieznanym sobie terenie musieli stawić czoła o wiele liczniejszym przeciwnikom. Po stronie Somalijczyków straty były ogromne, zaś Amerykanie oficjalnie potwierdzili, że 18 marines zginęło, a 73 zostało rannych. Ta porażka – zapewne największa po Wietnamie – miała duży wpływ na podjęcie późniejszej decyzji o wycofaniu wojsk z Somalii.

Ci, którzy chcą zobaczyć walki w Mogadiszu z bliska, powinni – o ile jeszcze tego nie zrobili – zapoznać się z filmem Ridley’a Scotta „Helikopter w ogniu” („Black Hawk Down”).

Operacja "Iracka wolność"

Rozpoczęta w 2003 roku operacja „Iracka wolność” („Iraqi Freedom”) i następujący po niej okres stabilizacji Iraku niejednokrotnie wymagały – i ciągle wymagają – od amerykańskich żołnierzy prowadzenia walk w miastach. Jednym z głównych ośrodków bojowników jest położona na zachód od Bagdadu Faludża. To liczące 300 tysięcy mieszkańców miasto od kwietnia nie jest już pilnowane przez Amerykanów, bowiem po trzech tygodniach oblężenia władza przekazana została miejscowej administracji. Oczywistym jest więc, że w takiej sytuacji partyzanci i pospolici przestępcy – na czele z Abu Musab al Zarkawim – znaleźli tu schronienie.

Wokół Full Spectrum Warrior - dzień 1 - ilustracja #3
Faludża, miasto położone 50 km na zachód od Bagdadu

Dziś Faludża jest celem intensywnych nalotów amerykańskich, ale jeszcze niedawno marines toczyli tu ciężkie walki z partyzantami. Znacznie lepiej wyposażeni Amerykanie radzili sobie co prawda w starciach z uzbrojonymi w kałasznikowy i granatniki Irakijczykami, ale mimo to również ponosili straty – media bardzo często informowały o kolejnych zabitych i rannych. Takie uliczne walki zdają się bardzo przypominać to, co już niedługo ujrzymy w grze Full Spectrum Warrior.

Zekistan

Zekistan, niewielkie państwo położone między Afganistanem, Pakistanem i Chinami. Nie szukajcie go jednak na mapie. Zostało wymyślone specjalnie na potrzeby gry, ale mimo to bierze udział w dobrze znanym konflikcie. Na czele małego państewka stoi dyktator - Mohammad Jabbour Al-Afad – który zaprosił do siebie grupy bojowników pokonanych w Afganistanie i Iraku. Nie trzeba ich było długo prosić. Przybyli natychmiast i, wspierani przez władze, uczynili z Zekistanu źródło ataków terrorystycznych, które wstrząsały całym światem. Rozwiązanie sytuacji na drodze dyplomacji było niemożliwe. NATO zdecydowało się na ostateczny krok – rozwiązanie siłowe. Na prośbę Amerykanów władze Pakistanu udostępniły przestrzeń powietrzną. Żołnierze przybyli zatem, by obalić Al-Afada i wyeliminować terrorystów.

Wokół Full Spectrum Warrior - dzień 1 - ilustracja #4
Full Spectrum Warrior

Już 21 października możliwe stanie się przejęcie kontroli nad dwiema 4-osobowymi grupami żołnierzy. Będziemy walczyć na ulicach miast – tak, jak Amerykanie 11 lat temu w Mogadiszu i dziś w Iraku. Czy operacja w Zekistanie zakończy się podobnie jak misja w Somalii? Z pewnością wiele zależeć będzie od tego, czy gracz nauczy się dobrze dowodzić swoimi ludźmi. O tym, w jaki sposób będzie to robił – i nie tylko o tym – opowiemy w ciągu kilku najbliższych dni.

Wcześniej jednak miła informacja dla tych wszystkich, którzy niecierpliwie czekają na rynkowy debiut Full Spectrum Warrior. Codziennie możliwe będzie wygranie jednego egzemplarza gry. Co trzeba zrobić, by go otrzymać? Umieścić w komentarzu do tej wiadomości najładniejsze, najbardziej efektowne, najciekawsze, słowem – najlepsze zdjęcie. Takie, które spodoba się redakcji. Dziś czekamy na fotografie śmigłowca UH-60 „Black Hawk”.

Szymon „Wojak” Krzakowski