Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 20 maja 2005, 11:18

autor: Redakcja GRYOnline.pl

Electronic Arts na E3 – Godfather

Ogarnąłby mnie wielki smutek, gdyby odżegnywany od czci i wiary przez wielu z Was koncern Electronic Arts, nie sprostał zadaniu przeniesienia do wirtualnego świata, jednej z najbardziej wzruszających, a przy tym trzymającej w napięciu powieści oraz niezwykle klimatycznego filmu. Teraz, gdy widzieliśmy grywalną wersję Ojca Chrzestnego, możemy z czystym sumieniem zaświadczyć, że tak się nie stało.

Ogarnąłby mnie wielki smutek, gdyby odżegnywany od czci i wiary przez wielu z Was koncern Electronic Arts, nie sprostał zadaniu przeniesienia do wirtualnego świata, jednej z najbardziej wzruszających, a przy tym trzymającej w napięciu powieści oraz niezwykle klimatycznego filmu. Teraz, gdy widzieliśmy grywalną wersję Ojca Chrzestnego, możemy z czystym sumieniem zaświadczyć, że tak się nie stało. Nie urodziliśmy się wprawdzie przed II wojną światową, niemniej wydaje nam się, że właśnie w takich realiach, jakie zafundowali nam autorzy programu, żyli amerykańscy gangsterzy na przełomie lat czterdziestych i pięćdziesiątych ubiegłego wieku.

Electronic Arts na E3 – Godfather - ilustracja #1

Oprawa wizualna The Godfather zwala z nóg. Szczegółowość twarzy oraz perfekcyjna wręcz mimika sprawia, że grę należy potraktować jako swoiste przedłużenie serii filmów, tym bardziej, że większość bohaterów znanych z dużego ekranu, przemawia tutaj swoim głosem (w tym nieżyjący już niestety Marlon Brando). Grę oglądaliśmy na konsoli Xbox, co z pewnością ucieszy posiadaczy PeCetów, przyzwyczajonych przez różnorakie firmy do poprawy jakości tekstur oraz innych elementów graficznych w stosunku do swoich konsolowych odpowiedników. Innymi słowy, jeżeli ta gra prezentuje się tak dobrze na wynalazku firmy Microsoft, to na PC może być jeszcze lepiej.

Fabuła gry opowiada o perypetiach pewnego młodzieńca, który wykonując różne zadania, pnie się coraz wyżej w strukturach przestępczej hierarchii. W tym miejscu musimy wyraźnie zaznaczyć, że w grze występuje duża ilość tzw. „cut-scenek”, w których pojawiają się wspomniane wyżej postacie. Nie byłoby w tym nic złego, wszak wirtualny don Corleone to klasa sama w sobie, gdyby nie fakt, że owe filmiki występowały naszym zdaniem zbyt często, jak było nie było, grę akcji.

Electronic Arts na E3 – Godfather - ilustracja #2

Jeśli chodzi o właściwą rozgrywkę, The Godfather prezentuje podobny model jak znana Wam doskonale seria Grand Theft Auto lub Mafia: The City of Lost Heaven. Gracz wykonuje zróżnicowane zadania, zlecane najpierw przez swoją rodzinę, a później przez samego don Corleone. Misje są ciekawe i nie pozwalają się nudzić. Program pozwala zarówno zastraszać ofiary, jak i karać je przedmiotami pierwszego kontaktu, często poleje się również krew. Prawidłowe wykonywanie zadań podnosi respekt gracza i jego rodziny, a to z kolei pozwala poszerzać kontrolowany teren. Celem gry jest zdobycie władczy i zostanie ojcem chrzestnym wszystkich rodzin mafijnych w Nowym Jorku.

Electronic Arts na E3 – Godfather - ilustracja #3

Bardzo ciekawie przedstawia się interakcja z innymi postaciami. Ofiary można katować przy pomocy pięści, strzelać w różne części ciała, łapać za grzbiet i posyłać w kierunku ściany, przyciskać do ścian i barierek, a także wyrzucać przez okna. Rozrywka dla ludzi zdecydowanie powyżej osiemnastego roku życia, zwłaszcza, że wszystkie te elementy przedstawione są niezwykle realistycznie.

I cóż ja mam powiedzieć na koniec? Stwierdzenie, że The Godfather to jedna z najlepiej zapowiadających się gier, jakie do tej pory widzieliśmy na E3, nie oddaje prawdziwej istoty rzeczy. W ten produkt po prostu trzeba będzie zagrać, pod groźbą grzechu ciężkiego, jeśli ktoś dodatkowo określa się fanem książki i filmu, lub gry Mafia: The City of Lost Heaven.