Kinowy hit erotyczny Barbary Białowąs pt. 365 dni zadebiutował wczoraj na całym świecie za pośrednictwem Netflixa. Produkcja nie tylko przyciągnęła masę widzów, ale i stała się internetowym fenomenem.

365 dni to kontrowersyjna historia burzliwej miłości polskiej turystki Laury i włoskiego mafiosa Dona Massimo Toricelliego. Pomimo fatalnych ocen wystawionych przez krytyków, film Barbary Białowąs doskonale przyjął się wśród szerszej publiczności. Ponad 450 000 widzów w weekend otwarcia i pierwsze miejsce pod względem oglądalności na polskim Netfliksie mówią same za siebie.

7 czerwca dzieło to pojawiło się na zagranicznych wersjach Netflixa, podbijając serca widzów z całego globu (trenduje też w Google). Ludzie twierdzą, że niektóre sceny przebijają swoją mocą i dosadnością serię filmów o Christianie Greyu, a swoimi wrażeniami (oraz memami) dzielą się pod hashtagiem #365dni. Oto parę najciekawszych tweetów:
Film powstał na bazie książki Blanki Lipińskiej o tym samym tytule. Autorka ma na swoim koncie już trzy powieści z tej serii, a więc materiału na scenariusz jeszcze trochę pozostało. Zekranizowana ma zostać cała trylogia, a oprócz niej w planach twórczyń jest serial.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu.
Ustaw GRYOnline.pl jako preferowane źródło wiadomości w Google
Film:365 dni(365 Days)
premiera: 2020dramat, romans
13

Autor: Karol Laska
Swoją żurnalistyczną przygodę rozpoczął na osobistym blogu, którego nazwy już nie warto przytaczać. Następnie interpretował irańskie dramaty i Jokera, pisząc dla świętej pamięci Fali Kina. Dziennikarskie kompetencje uzasadnia ukończeniem filmoznawstwa na UJ, ale pracę dyplomową napisał stricte groznawczą. W GOL-u działa od marca 2020 roku, na początku skrobał na potęgę o kinematografii, następnie wbił do newsroomu, a w pewnym momencie stał się człowiekiem od wszystkiego. Aktualnie redaguje i tworzy treści w dziale publicystyki. Od lat męczy najdziwniejsze „indyki” i ogląda arthouse’owe filmy – ubóstwia surrealizm i postmodernizm. Docenia siłę absurdu. Pewnie dlatego zdecydował się przez 2 lata biegać na B-klasowych boiskach jako sędzia piłkarski (z marnym skutkiem). Przesadnie filozofuje, więc uważajcie na jego teksty.