Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Gramy dalej 2 grudnia 2020, 15:03

autor: Michał Pajda

Immortals: Fenyx Rising to nie jest Assassin's Creed dla dzieci! - Strona 2

Lubisz Assassin's Creeda? Ja też - bo kolejne Asasyny są naprawdę dobre - ale... chętnie pograłbym w coś świeżego od Ubisoftu. Dzięki niech więc będą bogom za powstanie Immortals!

Myśl półgłówku – bo nie będzie peanów na twą cześć!

W grze sporo walczymy, ale naprawdę dużo frajdy dają zagadki. - Immortals: Fenyx Rising to nie jest "Asasyn dla dzieci"! - dokument - 2020-12-02
W grze sporo walczymy, ale naprawdę dużo frajdy dają zagadki.

Znajdźki poukrywano tu na dwa sposoby i aby się do nich dostać, trzeba albo sprostać wyzwaniu umysłowo-zręcznościowemu, albo otwierać skrzynie, co... często i tak wiąże się z rozwiązaniem nieco prostszej (ale jednak) zagadki środowiskowej. Umysłowej gimnastyki więc nie brakuje – czasem są to przesuwane na szynach puzzle, kiedy indziej kulki, które należy umieścić w specjalnych jamach (uprzednio oczywiście znajdując je w okolicy). Podobnie jest z tzw. „szczelinami Tartaru” – po wskoczeniu do nich przenosimy się do innego wymiaru, gdzie czeka nas logiczno-sprawnościowy tor przeszkód najeżony pułapkami, które najczęściej można ominąć, wystarczy tylko trochę pogłówkować. I warto to robić – bo dzięki temu zdobywamy modyfikatory i nowy sprzęt dla naszego sympatycznego herosa.

Oczywiście jest tu miejsce na młóckę – co prawda dość uproszczoną, ale satysfakcjonującą i... w sumie niełatwą. Do dyspozycji mamy uniki, ciosy lekkie i silne, strzelanie z łuku i uderzenia specjalne – a wszystko to należy odpowiednio zgrać w czasie, by efektywnie szlachtować kolejne monstra i nie dać obić sobie urodziwej facjaty. Walka jest więc różnorodna i zrealizowana przyzwoicie – nie oferuje jednak tak ogromnej satysfakcji jak rozwiązywanie łamigłówek przestrzennych przygotowanych przez twórców. Serio – o wiele chętniej mierzyłem się z zagadkami logicznymi niż z kolejnymi przeciwnikami. Może to przez fakt, że pojedynki zostały ugrzecznione, a monstra nie padają na ziemię w kałuży krwi i z oderwanymi kończynami (jak wrogowie w Valhalli...), tylko rozpływają się w powietrzu? Na szczęście elementy logiczne przygotowano z o wiele większym pietyzmem – i to one sprawiły mi w grze najwięcej radości.

Immortals: Fenyx Rising to nie jest Asasyn dla dzieci! - ilustracja #2

TO NIE JEST PIERWSZY EKEPERYMENT UBI

Immortals: Fenyx Rising to nie jedyny udany eksperyment Ubisoftu. Firma ma na koncie kilka innych dzieł, w przypadku których twórcy opuścili swoją strefę komfortu i... wyszło im to zdecydowanie na dobre. Świetny tego przykład stanowi chociażby For Honor – wyjątkowa gra pojedynkowa, przy której po dziś dzień można się niezwykle przyjemnie bawić. Albo Valiant Hearts – stawiające na walory edukacyjne i opowiedzenie o konflikcie zbrojnym nie aż tak mocno wyeksploatowanym w grach wideo. Żałuję tylko, że – mimo faktu, iż deweloperom nie brakuje chęci i pomysłów na stworzenie czegoś innego niż kolejne odsłony Assassin’s Creed – nowe projekty to raczej tzw. „jednostrzałowce”, którym nie daje się szansy na powtórne zabłyśnięcie w ramach sequeli. Wydaje mi się, że ten sam los podzieli Immortals: Fenyx Rising – a szkoda, bo nowa marka mogłaby wreszcie stać się czymś więcej niż jedynie odpoczynkiem od kolejnych wtórnych gier o skrytobójcach. W końcu Ubisoft na to stać – czekamy zatem na więcej produkcji nieasasynopodobnych!

To nie jest „Asasyn” dla dzieci!

Stwierdzenie, że Immortals: Fenyx Rising jest pozycją dla młodszych fanów wirtualnej rozrywki okazuje się niezwykle krzywdzące dla tej gry. Nowa produkcja Ubisoftu stanowi zaskakująco przyjemne wyzwanie intelektualne z elementami zręcznościowymi i walką, pięknie wykreowanym światem i dobrze poprowadzoną fabułą. Najmłodsi gracze mogą mieć jednak problemy z ukończeniem tego tytułu – jest to więc świetna propozycja do wspólnego grania z pociechami lub samodzielnej rozgrywki dla starszego gracza. Pomimo asasynowych naleciałości cieszy fakt, że twórcy starają się zrobić coś innego (bo określenie „ coś nowego” mogłoby być troszkę na wyrost) – i faktycznie najnowsze dzieło „Ubi” jest czymś innym niż tylko bajkowym Assassin’s Creed.

Fani gier o skrytobójcach poczują się tu jak w domu, chociaż akcent z potyczek i zabijania przeniesiony został na zręczne palce (tak, w grze, mówiąc o „zręcznych palcach”, z pewnością usłyszelibyśmy jakiś dziwny i dwuznaczny komentarz Zeusa) i wytężanie szarych komórek. Miłośnicy Zeldy też poczują się doskonale podczas testowania Immortals: Fenyx Rising, bo to przyzwoita wariacja na temat Breath of the Wild, dostępna na platformach innych niż Switch. Zachwyceni tą produkcją będą również młodsi gracze, którzy mogą pograć w sympatyczną pozycję asasynopodobną, w dodatku pod opieką kogoś starszego, kto nie będzie się nudzić, śledząc wydarzenia na ekranie. Zadowoleni mogą być wszyscy – bowiem gameplay jest tu bardzo przyjemny. Wystarczy dać nowej grze Ubisoftu szansę i nie skreślać jej na wstępie, bo wydaje się „bajkowa” i wygląda jak „dla najmłodszych”. Wcale taka nie jest, to nie jest „Asasyn” dla dzieci – myślenie o Immortals: Fenyx Rising w tych kategoriach to poważny błąd!

Michał Pajda | GRYOnline.pl