Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Gramy dalej 24 listopada 2020, 14:40

autor: Szymon Liebert

Demon’s Souls to trudna gra, ale i tak najgorsi są gracze - Strona 3

Wydaje się Wam, że trudna gra potrafi sfrustrować? Potrafi, ale żywi ludzie robią to o wiele skuteczniej. Demon’s Souls pokazało nam to lata tamu i przypomina dziś dzięki remake’owi.

Trollowanie wpisane w fabułę

Tak naprawdę bycie podstępnym i dwulicowym jest wpisane w Demon’s Souls i kolejne gry studia FromSoftware. Praktycznie w każdej z nich znajduje się jakaś postać niezależna, wobec której musimy zachować czujność i nie wierzyć jej słowom. Generalnie rzecz ujmując, fabuła jest tu zawsze podawana w niedopowiedzeniach i półprawdach, tym bardziej że często mamy do czynienia z konfliktem kilku stron czy wręcz światopoglądów. W Demon’s Souls wiąże się to chociażby z użytkowaniem magii pochodzącej od demonów lub bazowaniem na wierze w bóstwo albo poleganiem na własnych umiejętnościach.

Uważajcie na tego gagatka.

Remake przypomniał mi o jednym z najbardziej zabawnych wątków pobocznych, który przed laty wprawił mnie w niemałe osłupienie. Otóż w grze regularnie ratujemy z opresji postacie niezależne, które później trafiają do naszej bazy, czyli Spójni (z ang. Nexus). Z definicji pomagamy każdemu NPC, bo przecież w zamian oferuje on pewne usługi, np. ma dla nas jakieś towary. W Wieży Latria trafiamy jednak na tajemniczego Yurta, który zapewnia, że „poluje na demony”. Uratowany wraca do bezpiecznej kwatery gracza, po czym... zaczyna regularnie mordować innych bohaterów. Jeśli będziemy nieuważni, możemy stracić między innym wszystkie postacie zajmujące się magią i w ten sposób nie mieć już dostępu do nowych zaklęć, a nawet opcji zmiany aktywnych czarów.

Naczelnym trollem Demon’s Souls, ale też wielu późniejszych gier FromSoftware pozostaje oczywiście Patches, znany w polskiej wersji jako Łata Hiena. To postać niezależna oraz kupiec, którego spotykamy w przeróżnych konfiguracjach i prawie zawsze zostajemy przez niego oszukani. W tej grze posiadacz najbardziej szczerego uśmiechu w historii czeka na nas w Świątyni Burz, gdzie pilnuje zeskoku prowadzącego do jaskini rzekomo wypełnionej skarbami. Patches sugeruje, żebyśmy spojrzeli w dół i przekonali się o czekającym tam bogactwie. Kiedy to robimy, kopie nas w plecy. Oczywiście Patches pozostaje postacią niejednoznaczną, bo chociaż pakuje nas w kłopoty, robi to na nasze życzenie: nikt przecież nie kazał nam zaglądać do jaskini.

Kiedy to Ty zabijasz NPC. W jednym z filmów na tvgry pokazywałem niedawno quest Mefistofeles, postaci, która pojawia się w grze przy mrocznej tendencji naszego bohatera oraz po zabiciu wspomnianego Yurta. W ramach tego zadania to my musimy zmierzyć się z NPC z naszej bazy, co może nie być takie łatwe, bo część z nich dysponuje potężnymi zaklęciami. Nagroda jest jednak potrzebna do zaliczenia platyny, bo od Mefisto otrzymujemy pierścień dedykowany właśnie rozgrywce PvP.

Dlaczego ludzie to sobie robią?

Czemu w grze pojawia się tyle fałszywych podpowiedzi? Bo doceniła je społeczność. Wszelkie wskazówki, na jakie natrafiamy, można wzorem mediów społecznościowych „polubić” lub nie. Te z negatywnymi ocenami wyświetlają się rzadziej. Wniosek jest więc taki, że społeczność Demon’s Souls lub sobie pożartować i potrafi docenić żart wymierzony w nią samą. Czemu gracze wciąż się atakują? Bo potyczki PvP są w Demon’s Souls niezwykle emocjonujące, stanowiąc mieszankę właściwej walki z rozgrywką psychologiczną i taktyczną. Czemu Patches raz za razem wbija nam nóż w plecy? Może jest kimś więcej niż trollem i próbuje czegoś nas nauczyć. Poza tym trudno się na niego gniewać, bo zawsze ma świetną wymówkę dla swoich przewinień.

Pewne jest natomiast to, że Demon’s Souls stanowi jedną z tych gier, w których czarny humor kryjący się w symbolicznym podstawianiu komuś nogi był obecny od samego początku i na pewno pomógł w przekazaniu tej tradycji późniejszym naśladowcom. System ten rozwinięto w znacznie popularniejszym Dark Souls, gdzie powstały dziesiątki zabawnych kompilacji trollowania innych graczy w sieci. Nie muszę chyba wyjaśniać, że taka forma zabawy – oparta na byciu sprytnym i podstępnym, a nie tylko szybkim i wprawnym – jest dzisiaj podstawą rozgrywki online. Nie chcę mówić tutaj, że nie byłoby Dead by Daylight, Among Us czy Fall Guys bez Demon’s Souls, bo to przesada. Remake przypomina jednak, że już 11 lat temu trollowanie innych osób było świetną rozrywką.

TWOIM ZDANIEM

To jakim kontrolerem wolisz przechodzić Soulsy?

53,2%
Klasycznie - padem
8,1%
Nieortodoksyjnie - gitarą do Guitar Hero
7,9%
Oryginalnie - mikrofonem
30,8%
Ekstremalnie - myszką i klawiaturą
Zobacz inne ankiety