Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Gramy dalej 24 listopada 2020, 14:40

autor: Szymon Liebert

Demon’s Souls to trudna gra, ale i tak najgorsi są gracze - Strona 2

Wydaje się Wam, że trudna gra potrafi sfrustrować? Potrafi, ale żywi ludzie robią to o wiele skuteczniej. Demon’s Souls pokazało nam to lata tamu i przypomina dziś dzięki remake’owi.

Kiedy bossem jest inny gracz

Zabawne napisy, przez które zmarnujemy trochę czasu, to tylko niewinna zabawa. A co powiecie na sytuację, kiedy zamiast przewidywalnego bossa, którego pokonanie okazuje się niezbędne do ukończenia gry, musicie rozgromić innego gracza? Demon’s Souls zawiera zupełnie opcjonalną możliwość grania z innymi ludźmi. Opcjonalną, bo całość da się przejść w trybie offline i również będzie to emocjonujące. Moduł online, poza wspomnianymi podpisami, oferuje jednak coś jeszcze: możliwość przyzywania na pomoc innych graczy, co – umówmy się – może bardzo ułatwić walkę z wieloma przeciwnikami. Jest to związane z dwoma stanami postaci: człowieka oraz duszy. Jako człowiek możemy odnaleźć w świecie gry znaki innych uczestników zabawy, za pomocą których przenosimy ich do naszego świata na jakiś czas. Ten tryb otwiera nas jednak także na ataki innych osób. W momencie inwazji nie możemy przejść do dalszej części lokacji, zanim nie uporamy się z ludzkim przeciwnikiem. Oczywiście za tym wszystkim stoi wiele motywacji materialnych, ale powiedzmy sobie szczerze: gracze atakują się nawzajem, bo lubią bić się ze sobą lub trollować mniej doświadczonych użytkowników.

Stary mnich czeka na ofiarę

Według niepisanych zasad PvP każde starcie powinno odbyć się na udeptanej ziemi bez zbędnych ceregieli. Wojownicy powinni ukłonić się sobie nawzajem, po czym zmierzyć się w szermierczym pojedynku bez używania leczenia, aby walka była bardziej konkretna. W rzeczywistości żadnych reguł nie ma i obie strony próbują zrobić wszystko, żeby wygrać. Metod radzenia sobie z napastnikiem (lub przeciwnie – naszym celem inwazji) jest naprawdę sporo. Mamy przecież zaklęcia, uniki, ciosy w plecy, riposty, przedmioty czy elementy otoczenia, które można wykorzystywać.

Możemy próbować ukrywać się przed fantomem gracza, używając odpowiednich przedmiotów, i bawić się z nim w chowanego. Fantom z kolei może wciągnąć oponenta pomiędzy regularnych wrogów, którzy na niego samego nie zwracają uwagi. Jeśli ktoś zechce ośmieszyć drugą osobę, zawsze może pokonać ją przy pomocy pięści. Mimo że FromSoftware zestaw narzędzi do trollowania poszerzyło nieco później (w Dark Souls jest zaklęcie pozwalające na zamianę gracza w beczkę lub skrzynię), Demon’s Souls dało podwaliny pod emocjonujące i nieprzewidywalne starcia, oparte często na próbie wykiwania drugiej osoby w labiryncie skomplikowanych lokacji.

Ale to nie wszystko, bo w grze znajduje się jedna z bardziej pamiętnych i przerażających walk z bossami. Stary Mnich z Wieży Latria wystawia do boju przyzwanego drugiego gracza. Zamiast przewidywalnego wroga, którego wzorów zachowania możemy się wyuczyć, dostajemy za każdym razem inną osobę z innym uzbrojeniem i przede wszystkim nastawieniem. Czasami może trafić się ktoś, kto podda się bez walki, żeby ułatwić nam przejście gry. Przeważnie jednak tuż po wejściu na arenę czeka nas pewna śmierć – bo świetnie przygotowany przeciwnik wyskakuje zza rogu z zamiarem zrobienia z nas plamy krwi. Z jednej strony to irytujące, bo możemy zaciąć się na tym pojedynku na dobre. Z drugiej, łatwo da się oszukać system i walczyć ze sztuczną inteligencją, więc nie jest to przeszkoda nie do pokonania.

Poza tym niech pierwszy rzuci kamieniem ten, kto przy Starym Mnichu nie próbował dopiec innym graczom, stosując dziwne taktyki. Najgłupszym pomysłem, na jaki ja wpadłem w remake’u, było bieganie bez zbroi po arenie przez kilka dobrych minut, unikając ciosów wroga. Kiedy desperacko goniący mnie gracz wreszcie się zatrzymał i przekazał mi swoją dezaprobatę przy pomocy jednej z animacji postaci, pozwoliłem mu wygrać. Zasłużył swoją cierpliwością i ukończył test, jaki dla niego przygotowałem.

Walka z żywym graczem zawsze jest trudniejsza.

Jak uniknąć problemów ze strony innych osób? Wbrew pozorom jest to proste: wystarczy grać w trybie offline albo nie zmieniać postaci w człowieka. Tryb offline pomoże w przypadku wspomnianego bossa będącego realnym graczem, zastępując go zwinnym, ale przewidywalnym wojownikiem. Granie jako dusza (a nie człowiek) sprawia natomiast, że to my możemy kogoś zaatakować lub komuś pomóc, ale sami jesteśmy bezpieczni. Zresztą granie w formie duszy jest zalecane zawsze, bo śmierć w tej postaci nie wpływa na tzw. „tendencję światów”, przekładającą się z kolei na zmiany w poziomie trudności.

TWOIM ZDANIEM

To jakim kontrolerem wolisz przechodzić Soulsy?

53,3%
Klasycznie - padem
8,3%
Nieortodoksyjnie - gitarą do Guitar Hero
8%
Oryginalnie - mikrofonem
30,5%
Ekstremalnie - myszką i klawiaturą
Zobacz inne ankiety