Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Gramy dalej 16 września 2016, 14:37

WarCraft Adventures - czy skasowana przygodówka Blizzarda byłaby hitem? - Strona 2

Okazji, by zagrać w przygodówkę Blizzarda, która została anulowana 18 lat temu, nie mogliśmy przegapić. Czy WarCraft Adventures miało szansę powalczyć z przebojami takich tuzów jak LucasArts bądź Sierra?

W grze z lat 90. nie mogło oczywiście zabraknąć nawiązania do serii Duke Nukem. - 2016-09-16
W grze z lat 90. nie mogło oczywiście zabraknąć nawiązania do serii Duke Nukem.

Nie musi – ale i tak mógłby chcieć to robić, chociażby po to, aby wysłuchać komentarzy Thralla i obejrzeć animacje. Zaskakuje zwłaszcza bogaty repertuar tych ostatnich – prawie każdej czynności wykonywanej przez bohatera towarzyszą indywidualne, ładne ruchy, więc patrzy się na niego z przyjemnością. To samo można zresztą powiedzieć o całej oprawie graficznej WarCraft Adventures. Szkoda tylko, że animacje nie mają więcej klatek. No i na dłuższą metę oglądanie w kółko, jak postać niespiesznym krokiem drepcze przez świat, robi się trochę męczące – nierzadko bowiem trzeba wracać do dawno odwiedzonych lokacji albo przetrząsać kolejno wszystkie miejscówki i sprawdzać, czy w jakiś sposób nie zmieniła się w nich sytuacja (np. martwy wilk zaczął się rozkładać i obsiadły go sępy), pozwalając graczowi zrobić coś, co rozwinie akcję. Na pochwałę zasługuje także dubbing – aktorzy głosowi świetnie wczuli się w przedstawicieli różnych ras Azeroth. Ale nie mogło być inaczej, skoro zatrudniono takich weteranów jak Peter Cullen (oryginalny Optimus Prime z Transformers) czy Tony Jay (The Elder God w serii Legacy of Kain).

Zul’jin, złowrogi przywódca klanu Amani, w roli zniewieściałego sprzedawcy bibelotów w orkijskim obozie internowania? Fani trolli mogliby być oburzeni... Cała reszta po prostu się uśmieje. - 2016-09-16
Zul’jin, złowrogi przywódca klanu Amani, w roli zniewieściałego sprzedawcy bibelotów w orkijskim obozie internowania? Fani trolli mogliby być oburzeni... Cała reszta po prostu się uśmieje.

Anulowany kanon

Warto powiedzieć też parę ciepłych słów o humorze. Wprawdzie fani WarCrafta mogliby złapać się za głowę, widząc, jakim wesołkiem w omawianej grze stał się Thrall, sypiący na prawo i lewo żartobliwymi uwagami, ale takie już są wymogi gatunku humorystycznych przygodówek point-and-click. Zresztą wódz Hordy w formie trochę bardziej zabawnej niż ta, jaką znamy z WarCrafta III i World of WarCraft, jednocześnie potrafi zupełnie serio pałać żądzą zemsty za zabójstwo swego ojca, Durotana, i z całą powagą starać się o zjednoczenie orkijskich klanów przeciwko ludziom, więc tak naprawdę nie ma na co narzekać. Jak już mówiłem, zapewniono niemal dokładnie taki klimat, jakiego można byłoby oczekiwać w Azeroth.

Co tak właściwie oznacza, że WarCraft Adventures jest „prawie ukończone”? Grę da się przejść od początku do końca (jest to zabawa na co najmniej 4–5 godzin), a jedyne większe niedoskonałości to wybrakowane udźwiękowienie i animacje w cut-scenkach, kilka nierozpisanych w pełni dialogów oraz czytanie pojedynczych kwestii przez syntezator mowy zamiast aktorów. Jeszcze kilka tygodni prac, a Blizzard miałby produkt gotowy do wypuszczenia na rynek.

A Wy myśleliście, że zapoczątkował to Legolas w „Dwóch wieżach”? - 2016-09-16
A Wy myśleliście, że zapoczątkował to Legolas w „Dwóch wieżach”?

Humor wpleciono tam, gdzie należało go oczekiwać. Szczególnie komiczny jest motyw odwiecznej wojny technologicznej między goblinami a gnomami. By załapać się na podróż statkiem powietrznym (pilotowanym przez znanego z WoW-a Gazlowe’a), Thrall musi zinfiltrować tajne laboratorium tych drugich i wykraść plany pewnego rewolucyjnego wynalazku, który może zaważyć na losach konfliktu między Hordą a Przymierzem – mowa o służących do przenoszenia wiadomości... zdalnie sterowanych kurach. Na sugestię Thralla, czy nie lepsze byłyby gołębie, gnomy wybuchają szyderczym śmiechem i pukają się w czoło. Trudno nie uśmiechnąć się też przy dwugłowym ogrze, który jest bezmózgim żarłokiem i złowrogim czarnoksiężnikiem (idącym w ślady Cho’galla) w jednym ciele. Nie mogło też zabraknąć rozlicznych żartów z krasnoludzkich kobiet, zalecających się do Thralla, gdy ten zakrada się do kuźni pod postacią przedstawiciela owej brodatej rasy, rzuciwszy na siebie zaklęcie maskujące. Krótko mówiąc, przy WarCraft Adventures można ubawić się po pachy.