Wypadek samochodowy - czyja wina?
Liczę, że forumowi fachowcy rozstrzygną spór czy winę za kolizję ponosi kobieta jadąca autem, z którego nagrywa całe zdarzenie czy może facet w białym citroenie, a może oboje?
Wydaje mi sie że wina białego. Jak chciał skręcać powinien był to robić z lewego pasa
Oczywiscie, ze wine ponosi ten w bialym dostawczaku, ktory zmienil pas bez patrzenia.
oboje.
jeden zajechal droge, drugi na oko duzo za szybko jechal, tam przy tym wjezdzie z tego co pamietam jest 50, a nawet jakby bylo wiecej to na oko jedzie 100... a jest tak nierowna droga, ze jest to za szybka predkosc.
to wedle prawa.
ale moja osobista opinia to wina wylacznie bialego
Wina białego. Skręt w lewo z prawego pasa, przejechanie przez ciągłą linię, niezachowanie ostrożności przy zmianie pasa. Prędkość nie ma tutaj nic do rzeczy.

Wydaje mi się że wina jest po obu stronach, dlaczego?
Biały skręca z prawego pasa - błąd, dodatkowo praktycznie na linii ciągłej.
Kierowca nagrywający - chyba jedzie dość szybko, na filmie jest widoczny znak ograniczenia prędkości do 60. Przelatuje na żółtym świetle, które zapaliło się jednak nie "w chwili wjechania na skrzyżowanie" a trochę wcześniej. Ale to i tak dużo by nie dało bo mokra jezdnia + prędkość = dzwon.
Edit:
Browar Drinker - biały zaczyna skręt dosłownie "na ostatnich centymetrach" linii ciągłej, na filmie widać że pod samochodem jest już przerywana (patrz obrazek).
Co nie zmienia oczywiście faktu że winni są obaj kierowcy.
I jak to ktoś dobrze napisał w komentarzach do artykułu - ubezpieczyciel może się wypiąć ze względu na prędkość (bo jak już wyliczyli w komentarzach pod artykułem - babka miała z 90 na liczniku) i wjazd na żółtym świetle - ot nie ma to jak "pomoc" brata :D
Prędkość nie ma nic do rzeczy, jechałaby bliżej tego białego z niższą prędkością a i tak by do tego zdarzenia doszło, bo facet po prostu nie popatrzył w lusterko.
Wedle prawa, to przepis o nakazie ustapienia pierwszenstwa wszystkim innym pojazdom podczas zmiany pasa nie stwierdza nigdzie, ze pierwszenstwa trzeba ustapic tylko pojazdom, ktore jada z dozwolona predkoscia:)
A predkosci na podstawie tego filmiku nie da sie oszacowac wystarczajaco dokladnie, by moglo to stanowic jakikolwiek dowod. 'Widac wyraznie, ze na pewno chyba jechal ponad 60' to niestety zaden argument:)
Thun -> to jest cien, tam jest caly czas ciagla, nie mail prawa zmieniac pasu, zagapił sie i w ostatnim momencie chcial skrecic
Obu poniewaz babka wjechala na skrzyzowanie na poznym zoltym, a prawdopodobnie na czerwonym swietle, czego kamera juz nie pokazuje. Zreszta nawet jesli wjechala na poznym zoltym to na 100% bylo juz czerwone gdy przez to skrzyzowanie jechala i wjezdzala w faceta. Wbrew miejskim mitom, zolte swiatlo nie upowaznia do wjazdu na skrzyzowanie.

matisf -> Wg. mnie to nie jest cień.
A nawet z ciekawości poszukałem na google maps, tam jest przerywana: http://goo.gl/maps/odU6F
Ale mniejsza o to, nie będziemy się kłucić o takie pierdoły przecież - nie jestem z Wawy, mogło coś się zmienić od ostatnich zdjęć googla :)
Thun --> Gosc nie mial prawa zmieniac pasa w chwili kiedy to zrobil, calkowicie niezaleznie od tego czy jest tam ciagla czy przerywana:)
Kiss --> Twierdzisz, ze zlamanie przepisow (domniemane) przez jednego kierowce upowaznia - chocby czesciowo - innych kierowcow do lamania przepisow jego kosztem?:) Pomijajac, ze ten gosc zmieniajac pas niechybnie nie widzial skad nadjechalo to auto z kamera, bo gdyby je w ogole widzial, to by nie zmienial pasa..
Zgadzam się z wysiakiem. Wina ewidentnie dostawczaka. Poza tym jest jeszcze przepis który pozwala nam przejechać na zapalonym żółtym świetle, jeżeli nie mamy możliwości zatrzymania samochodu bez gwałtownego hamowania.
[15] Gdybym tak twierdzil to bym napisal ze wina babki. Dla mnie sprawa prawnie jest oczywista. Bialy nieogar, a babka bez wyobrazni (jak to babka:))
[16] Pewnie mowisz o tym: chyba że w chwili zapalenia tego sygnału pojazd znajduje się tak blisko sygnalizatora, że nie może być zatrzymany przed nim bez gwałtownego hamowania; sygnał ten oznacza jednocześnie, że za chwilę zapali się sygnał czerwony. Dojeżdżając do skrzyżowania kierujący zobowiązany jest zachować szczególną ostrożność. Powinien liczyć się z możliwością zmiany sygnału świetlnego i jechać z prędkością zapewniającą panowanie nad pojazdem oraz bezpieczne zatrzymanie, uwzględniając wszystkie warunki, w jakich ruch się odbywa
Zachowala szczegolna ostroznosc, dociskajac gaz, jadac grubo ponad dozwolone?
Kiss --> Patrzac na film, to swiatlo zmienilo sie na zolte na jakas sekunde zanim auto wjechalo na skrzyzowanie. Nawet nie odliczajac czasu reakcji - nie bylo najmniejszej szansy na zatrzymanie pojazdu przed swiatlami, rowniez zakladajac jazde z przepisowa predkoscia. Zreszta - na jakiej podstawie twierdzisz, ze to auto dozwolona predkosc przekroczylo? Masz miarke w oczach?:) A moze jednak to auto jechalo dokladnie 49km/h, a tobie sie tylko wydaje ze szybciej, z powodu zakrzywionej perspektywy przez obiektyw. Ile to jest "grubo ponad dozwolone", bo nie kojarze takiego terminu prawnego?:)
I to juz calkowicie pomijajac podstawowa kwestie - NIEZALEZNIE od predkosci czy wjechania na zoltym, kolizja zostala spowodowana przez wymuszenie pierwszenstwa przez auto biale.
Ale jaki jest dowód na to, że jechała za szybko? Bo tak się wydaje na oko? Nie miała w samochodzie policyjnego wideorejestratora z pierdylionem homologacji. Nawet zapisy z kamer podłączonych pod GPS i rejestrujących prędkość pojazdu nie muszą być uznawane w sądach jako dowód przekroczenia prędkości.
Nie ma znaczenia ile jechal samochod z kamera, istotne jest to, ze dostawczak wykonal manewr w miejscu w ktorym NIE MIAL prawa go wykonac.
Staralem sie przekazac w prosty sposob widac nie wyszlo. Przepis o przejezdzie na zoltym nie ma zastosowania w tym przypadku, poniewaz babka nie spelnila ZADNEGO wymogu z kodeksu [17] post.
-nie zachowala szczegolnej ostroznosci
-nie liczyla sie z mozliwoscia zmiany sygnalu
-nie jechala z predkoscia zapewniajaca panowanie nad pojazdem oraz bezpieczne zatrzymanie w kazdych okolicznosciach
Ja tych przepisow nie pisalem, nie do mnie pretensje.
Też jeżdżę z kamerą i jak komuś pokazuje swoje filmy to zawsze jest taka reakcja jak tutaj, czyli że strasznie szybko jadę, a tymczasem to tylko takie złudne wrażenie :)
A predkosci na podstawie tego filmiku nie da sie oszacowac wystarczajaco dokladnie, by moglo to stanowic jakikolwiek dowod.
zdziwiłbyś się:)
Oczywista wina skręcającego ze skrajnego prawego pasa w lewo białego dostawczaka. Nie wiem jakie siano trzeba mieć w głowie, żeby takie manewry wykonywać.
Osoba nagrywająca ( w przypadku udowodnienia ) może ewentualnie zapłacić mandat za przekroczenie limitu prędkości.
Co do żółtego światła - ułamki sekund przed osiągnięciem skrzyżowania, konieczne byłoby gwałtowne hamowanie - można było zignorować. Ewidentnie widać, że kierowca nie wjeżdża na czerwony, a żółtym, które zapaliło się 1-2s przed osiągnięciem skrzyżowania.
Kiss --> Nawet zakladajac, ze masz racje, choc moim zdaniem nie masz. Babka nielegalnie przejechala przez skrzyzowanie. Nie spowodowala tym zadnego zagrozenia, i nie ma to zwiazku z pozniejszym zdarzeniem. Bialy dostawczak nielegalnie zmienil pas i wymusil pierwszenstwo. Spowodowal tym kolizje.
I tyle.
Policja ma dużą dowolność w typowaniu sprawcy. Zawsze w rękawie mają asa w postaci "nie uniknięcie kolizji". Czyli nie ważne, że sprawca zajechał, złamał przepisy. Należało tak prowadzić auto by uniknąć kolizji.
[24] to swoja droga. Wystarczy znac odleglosc od np slupa do slupa, zmierzyc czas w jakim ta odleglosc pojazd pokonuje i gotowe. Przeciez tak dziala czesc radarow. Choc jak mowie czy to bylo 60 czy 80 nie ma wiekszego znaczenia
Skąd wnosisz, że nie zachowała szczególnej ostrożności? Wg mnie specjalnie szybko nie jechała, a tak czy siak żółte zapaliło się na sekundę przed minięciem światła więc nawet jakby jechała 40km/h to i tak by nie wyhamowała.
Oczywiście że wina dostawczaka. Zajechał drogę, a do tego przejechał po białej ciągłej. No i uciekł z miejsca zdarzenia więc pewnie był nawalony.
Wina kierowcy dostawczaka - sprawa oczywista.
Nastomiast zaciekawił mnie następujący fragment artykułu: "Jednak policja, nie przyjechała na miejsce kolizji. - Dyspozytorka powiedziała nam, że kiedy sprawca ucieka z miejsca zdarzenia, funkcjonariusze nie przyjeżdżają - tłumaczy Magdalena."
Przecież to jakaś piramidalna bzdura...
Paradne jest również, że kobita zamiast śmignąć z prawej strony próbowała minąć tego idiotę po lewej :).
"i tak by nie wyhamowała." Niby w takich przypadkach mozna sie zatrzymac przed samym skrzyzowaniem ale juz za linia zatrzymania. Czy jest na to przepis - nie wiem. Tam masz jeszcze dobre 5-10metrow asfaltu do zagospodarowania za linia.
"Wg mnie specjalnie szybko nie jechała"
Mozna zwrocic uwage na jeszcze jedna rzecz, nikt po tej ulicy nie jechal wolniej (doganiala innych). Pokaz mi w Polsce 3 pasmowa ulice, po ktorej chyba 5/5 samochodow jedzie ponizej dozwolonej:) ale to takie dywagacje bez wiekszych podstaw
Paradne jest również, że kobita zamiast śmignąć z prawej strony próbowała minąć tego idiotę po lewej :).
Niemal zawsze odbija się w lewo w nagłych przypadkach, stąd tyle czołówek i częściej ginący pasażerowie niż kierowcy.
Wina białego, po pierwsze powinien skręcać z lewego pasa, po drugie gość się zachował jak w Rosji, nie patrzymy i skręcamy.
Wystarczy znac odleglosc od np slupa do slupa, zmierzyc czas w jakim ta odleglosc pojazd pokonuje i gotowe.
Chodzi właśnie o to, że nie gotowe bo nie ma pewności, że kamerka nie przekłamuje tego czasu właśnie.
Wystarczy, że producent takiej kamerki chciałby podrasować sobie specyfikację i umożliwił nagrywanie w 30kl/s podczas gdy urządzenie nie wyrabiałoby i nagrywało 25kl/s. Nagrany materiał odtwarzałby się jednak na komputerze z prędkością 30kl/s powodując już kilkunastoprocentowe przekłamanie.
Niemal zawsze odbija się w lewo w nagłych przypadkach, stąd tyle czołówek i częściej ginący pasażerowie niż kierowcy.
Czołówki to przy wyprzedzaniu zazwyczaj, więc nie dziwne, że kierowca samochodu wyprzedzającego stara się zjechać w lewą stronę, tzn. do rowu, a nie w prawo, gdzie jadą inne samochody.
Nie mówię o wyprzedzaniu, bo tutaj ucieczka w rów z lewej strony jest bardziej naturalna, chociaż niekoniecznie bardziej skuteczna.
Mówię o ucieczce na lewy pas, kiedy nagle wyskakuje nam przed maskę zwierz czy człowiek, albo ktoś nagle hamuje a my się zagapiamy.
Mutant - bo z lewej strony jest dużo więcej jezdni - z prawej jest pobocze/rów/las. Ucieczka w lewo jest naturalna.
Pytanie - czy na tym skrzyżowaniu był NAKAZ jazdy prosto/prawo z prawego pasa?
Ok, znalazłem. Z tego co mi się wydaje nakaz jest. Więc wina jest jednoznaczna.
Obu poniewaz babka wjechala na skrzyzowanie na poznym zoltym,
To chyba jakiś żart. Absolutnie nie hamuje się na takim żółtym, nie było późne, to byłoby stwarzanie zagrożenia.
Wina jest tylko i wyłącznie jełopa w białym.
Ponadto nie da się stwierdzić prędkości samochodu, którym jechała kobieta, a nawet jakby jechała za szybko, w żaden sposób nie upoważnia to do zajeżdżania jej drogi, do tego w tak kretyński sposób. To takie gadanie jak "jadę lewym pasem 80 km/h i mi wolno bo taki tu jest limit".