Wróżbita Maciek: Jeśli podskoczy się w windzie...
... gdy ta będzie spadać i będzie jakieś 30cm przed uderzeniem ostatecznym- przeżyje się czy nie?
spoiler start
#lifehack #nocnepierdoły #amożejednakkosmiciistnieją #konikmorskiporuszasięzprędkością1metrana55godzin
spoiler stop
Nie przezyjesz bo musialbys skoczyc z predkoscia szybsza niz sama spadajaca winda.
W ogole to co to za tematy z tym wrozbita maciejem ?
To zalezy od tego z jakiej wysokosci winda spada + na jaka maksymalnie wysokosci byc mogl podskoczyc [tak, doczytalem ze chodzi o stan 30 cm nad podloga windy].
Podaj te dane, to w wolnej chwili policze i postaram sie przewidziec efekt.
Teoretycznie to nie bo walniemy w sufit który nas pizdnie jeszcze mocniej.
Był odcinek ''Pogromców Mitów'' o tymże xD
edit: Btw. co do tego ma Wróżbita Maciej ?
Oczywiście, że nie.
http://www.discovery.com/tv-shows/mythbusters/videos/elevator-of-death-minimyth.htm
Tylko co ma do tego jakiś Maciek?!
Nie uratujesz się bo....nawet nie podskoczysz. Przeciążenia w spadającej windzie są tak wielkie że nie da się oderwać od ziemi.
I wyprzedzając pytanie które zadał by jakiś inteligent: nie, nie byłem w takiej windzie ale wiem że by się nie podskoczyło.
Przeciążenia w spadającej windzie są tak wielkie że nie da się oderwać od ziemi.
Jakie masz niby "przeciążenia" w spadającej swobodnie windzie?
Takie że "przyklejają" Cię do ziemi i nie podskoczysz. Było o tym w książce "Co Einstein powiedział swojemu fryzjerowi" :D
Przeciążenia w spadającej windzie są tak wielkie że nie da się oderwać od ziemi.
Właśnie odwrotnie. Jeżeli znajdujesz się w swobodnie spadającej windzie, to sam też opadasz swobodnie, przez co nie możesz się odbić od podłoża - jakakolwiek próba przykucnięcia czy ugięcia nóg żeby się potem wybić skończy się po prostu oderwaniem stóp od podłogi. No chyba że ugniesz nogi jeszcze zanim zaczniesz spadać :D
Hmm....być może, książkę czytałem z dwa lata temu także nie pamiętam. Ale wiem że odpowiedź byłą taka że nie daw się podskoczyć.
To pewnikiem w samolocie w stanie swobodnego spadania, gdzie astronauci cwicza przebywanie w stanie niewazkosci, tez nie da sie odbic stopami od podlogi?
jakakolwiek próba przykucnięcia czy ugięcia nóg żeby się potem wybić skończy się po prostu oderwaniem stóp od podłogi.
Tak by było, gdyby winda spadała w próżni i o nic nie tarła (nie ciągnęła za sobą liny, nie tarła o prowadnice i takie tam). Jeśli nie spada w próżni i cokolwiek dodatkowo ją spowalnia, to spada wolniej, niż wynika to z prawa ciązenia, więc "jakieśtam małe ciążenie" człowiek odczuje i przykucnie (bo jego nie spowalnia np. pęd powietrza). Potem wyskoczy tak, że walnie najpierw o sufit, a potem o podłogę ;) Chodź dokładniej - patrząc z zewnątrz to winda walnie go sufitem, a potem podłogą ;)
ZL --> Niezaleznie od predkosci, nawet w swobodnym spadku, daloby sie odepchnac nogami od podlogi. Pomysl z tym podskakiwaniem w windzie wzial sie z faktu, ze jesli przykladowo z jadacego pojazdu wyrzuci/wystrzeli sie dany obiekt do tylu (w kierunku przeciwnym do kierunku jazdy) dokladnie z taka predkoscia, z jaka pojazd sie porusza, to obiekt niejako zatrzymuje sie w przestrzeni (i spada pionowo w dol). Zakladajac zatem, ze mamy do czynienia z niezniszczalna winda, ktora ani nie odbije sie od dna szybu, ani nie zgniecie przy upadku, to teoretycznie mozliwe byloby takie odbicie sie do gory przed samym zderzeniem - przykladowo gdy dno windy jest 30 cm od dna szybu - ze cialo zatrzymaloby sie w przestrzeni relatywnej do tego dna szybu (czyli patrzac z zewnatrz) i po zderzeniu windy spadlibysmy tylko te 30 cm. Problem jest tylko taki, ze trzebaby odbic sie tak, by w ulamku sekundy osiagnac predkosc idealnie dokladnie taka, z jaka winda spada - za wolno, to spadamy dalej, za szybko, to uderzamy w sufit:) Moze Superman potrafilby tak podskoczyc, dla normalnego czlowieka jest to absolutnie nieosiagalne, nawet jesli miesnie i kosci nog dalyby rade, to wystarczy pomyslec chocby o przeciazeniach.
i po zderzeniu windy spadlibysmy tylko te 30 cm
Młody komandos pierwszy raz skakał z opóźnieniem z 10km.
Jego przełożony skoczył razem z nim. Lecą - na 5 km młody pyta - już otwierać?, stary czekaj.
(tu kilka wysokości i pytań)
Na 100m - otwierać? - stary czekaj.
Na 30cm - młody pyta - otwierać? - stary - no co ty - z 30 cm nie skoczysz?
Tak to właśnie wyglądałoby w tej windzie ;)
A tak dla niehumanistów - ciekawostka - tak teraz mnie tknęło, że gdyby windę zrobić z ultralekkiego materiału i byłaby lżejsza od człowieka w środku, to efekt skoku spotęgowałby obrażenia, bo człowiek przyśpieszyłby windę, a nie odbił się i wszystko pacnęłoby mocniej ;)
To pewnikiem w samolocie w stanie swobodnego spadania, gdzie astronauci cwicza przebywanie w stanie niewazkosci, tez nie da sie odbic stopami od podlogi?
Gdyby stali w tym momencie na podłodze na wyprostowanych nogach to raczej by nie dali rady.
Tak by było, gdyby winda spadała w próżni i o nic nie tarła (nie ciągnęła za sobą liny, nie tarła o prowadnice i takie tam). Jeśli nie spada w próżni i cokolwiek dodatkowo ją spowalnia, to spada wolniej, niż wynika to z prawa ciązenia, więc "jakieśtam małe ciążenie" człowiek odczuje i przykucnie (bo jego nie spowalnia np. pęd powietrza).
Nie no wiadomo że mowa o warunkach laboratoryjnych, w przypadku gdy winda osiągnęłaby przyspieszenie 9.8 m/s^2. Tak jak sam zauważyłeś w praktyce działa parę innych sił niż grawitacja, ale mówimy tu o teorii, a tak przynajmniej założyłem :)
Wlasnie w teorii (niech bedzie, ze zakladajac, ze na poczatku czlowiek przykucnal, chociaz widzialem filmiki z astronautami, pracujacymi w prawdziwej niewazkosci, i nie mieli wielkich problemow z poruszaniem sie:)), gdyby udalo sie cialu nadac predkosc rowna dokladnie predkosci spadajacej windy, tylko skierowana w gore, to nic by sie nie stalo, po prostu cialo zatrzymaloby sie na moment w przestrzeni, i zgodnie z grawitacja opadlo na podloge naszej niezniszczalnej windy, znajdujacej sie juz na dnie szybu (i oczywiscie musialoby sie to stac gdy odleglosc windy od dna szybu nie byla wieksza, niz odleglosc miedzy glowa a dachem windy). W praktyce - absolutnie niemozliwe:)
NG --> Napisalem to przeciez w poprzednim poscie:)
Przypominam tylko, że nawet jakby się dało odbić (a tu podzielam zdanie gRISHEMA) zginęłoby się od obrażeń organów, bo przecież to zabija.
(niech bedzie, ze zakladajac, ze na poczatku czlowiek przykucnal, chociaz widzialem filmiki z astronautami, pracujacymi w prawdziwej niewazkosci, i nie mieli wielkich problemow z poruszaniem sie:))
W sumie to teraz pomyślałem, że nawet gdyby jegomość stał na wyprostowanych nogach, to zawsze mógłby się odbić z samej stopy, czy nawet palców. Ech, obaliłem swoją własną teorię :D
gdyby udalo sie cialu nadac predkosc rowna dokladnie predkosci spadajacej windy, tylko skierowana w gore, to nic by sie nie stalo, po prostu cialo zatrzymaloby sie na moment w przestrzeni, i zgodnie z grawitacja opadlo na podloge naszej niezniszczalnej windy, znajdujacej sie juz na dnie szybu (i oczywiscie musialoby sie to stac gdy odleglosc windy od dna szybu nie byla wieksza, niz odleglosc miedzy glowa a dachem windy).
Ciekawe jakie przeciążenie powstałoby w momencie nadania tej prędkości. Czy są na sali ochotnicy gotowi do poświęcenia w imię nauki? :P
Ciekawe jakie przeciążenie powstałoby w momencie nadania tej prędkości.
Nie chce mi się liczyć - spróbuje zgadnąć.
Zakładamy, że bardzo ciężka winda pędzi około 200km/h (tyle podobno leci skoczek spadochronowy i dla okrągłej liczby) czyli około 55m/s, mamy się rozpędzić na 30cm przed zderzeniem - czyli 0,3m - czyli mamy jakieś 5,5ms = 0,0055s - starujemy od zera do 55m/s - przyśpieszenie ziemskie dla równego rachunku około 10m/s^2 to chyba da coś około 1000g, ale nie dam głowy. Niech ktoś mądry mnie poprawi, jeśli źle szacuję.