Szczerze to żaden Asasyn mnie tak nie wymęczył jak właśnie Tsushima. I to pomimo tego, że uważam ją za naprawdę dobrą grę. Pod wieloma względami lepszą niż gry Ubisoftu.
No, ale jednak uczucia "przesytu" doświadczyłem tam dużo szybciej niż w jakiejkolwiek grze Ubi. Ciężko powiedzieć z czego to wynikało, ale tak właśnie było.
No ja to inaczej pamiętam
- system walki jest dużo lepszy niż w AC
- misje poboczne w większości są ciekawe
- fabuła jest dużo ciekawsza
- nawet pierdoły typy latanie za liskiem są spoko
- art design dużo ciekawszy
Jak dla mnie gra bije na łeb dowolne AC
Sony miało wtedy niesamowicie dobrą propagandę w sieci, mało kto odważył się krytykować ich gry. Przecież prawie wszystko co od nich wychodziło dostawało 8-10. Czy były to słabe gry? Nie, były to dobre gry ale na wszystkie błędy, niedociągnięcia i zły design przymykano oczy.
Tsushimę skończyłem, ale na koniec już musiałem się mocno zmuszać. Gra była powtarzalna, poboczne aktywności również, side questy były mocno nierówne. Nie zgodzę się jedynie co do walki, ta była zdecydowanie lepsza niż w AC. Poza tym i warstwą wizualną? Kalka serii (tej nowszej) Assassins Creed pod względem eksploracji, aktywności pobocznych, znajdziek, progresu.
Mnie też nie porwała Tsushima - spróbuję to dokończyć ale średnio mi się chce , wydałem 10 zł na update do wersji na ps5 to się muszę zmusić :p
Walka w cuszimie jest lepsza niż w AC a reszta rzeczy albo taka sama albo gorsza. Ogólnie cuszima to przeciętna ubigierka, jakby tą grę wyprodukował Ubisoft to cieszyłaby się znacznie gorszą opinią
W przededniu premiery Assassin’s Creed Shadows chciałem poruszyć na forum temat Ghost of Tsushima – gry, która cieszy się powszechnym uznaniem i bardzo dobrą renomą wśród graczy. Problem w tym, że zupełnie nie rozumiem, skąd ten zachwyt.
Kupiłem Ghost of Tsushima jako moją pierwszą grę na PS5 i… pomimo upływu kilku lat nadal nie jestem nawet w połowie. Co kilka miesięcy wracam, żeby chwilę pograć, ale po krótkiej sesji po prostu tracę ochotę na dalszą rozgrywkę.
Często słyszę, że Ghost of Tsushima to „lepszy Assassin’s Creed”, ale nie potrafię się z tym zgodzić. Owszem, po gigantycznej Valhalli wielu graczy ma dość serii AC, ale choćby Odyssey czy Origins są nieporównywalnie ciekawsze pod każdym względem.
Co w Ghost of Tsushima faktycznie się udało?
+ Przepiękne krajobrazy.
+ Ciekawa mechanika prowokacji.
+ Klimat azjatyckiego westernu.
Ale poza tym?
- Powtarzalne do znudzenia mini-gierki (za które ludzie tak nienawidzą AC).
- Nieprawdopodobnie nudne zadania poboczne – podzielone na dziesięć części historie przypadkowych postaci, które sprowadzają się do tego samego schematu: jedziemy, walczymy, powtarzamy dziewięć razy.
- Eksploracja? Gorsza niż w AC.
- Walka? Gorsza niż w AC.
- Wspinaczka? Jeszcze gorsza niż w AC.
Jestem nieco za połową gry, mam już rozwinięty pancerz, który najbardziej mi odpowiada, i tonę niewykorzystanych punktów rozwoju, bo nie ma na co ich wydać, by czuć satysfakcję z progresji. Naprawdę chciałem ukończyć Ghost of Tsushima, ale skoro od pięciu lat nie mogę, a ostatnio wręcz się do tego zmuszam (znacie to uczucie, gdy gracie z obowiązku, a nie dla frajdy?), to chyba czas raz na zawsze odinstalować tę grę.
Najbardziej zaskakuje mnie to, że ta arcynudna produkcja zdobyła tytuł gry roku i stała się punktem odniesienia dla Assassin’s Creed. Owszem, jej wizja artystyczna jest świetna, ale skąd ten entuzjazm wobec samej rozgrywki i potwornie męczącej osi fabularnej? Tego już kompletnie nie pojmuję.
- Eksploracja? Gorsza niż w AC.
- Walka? Gorsza niż w AC.
O Jezu...loon, wiem że lubisz Asasyny ale zlituj się.
Ja też uważam Tsushime za jedynie dobrą grę i nie czułem zachwytu grając w nią (ale ukończylem), ale na rany Chrystusa, trzeba naprawdę być twardogłowym fanbojem AC żeby napisać, że eksploracją i walka są lepsze w Asasynach. Z której strony? Uważasz, że eksploracja typu "udaj sie do tego dużego żółtego punktu na mapie a najlepiej to w ogóle przelacz konika w tryb automatycznego biegu po drodze i patrz w ekran żeby sie nie zgubić" jest lepsza niż bardzo ciekawy system kierunku wiatru i falowania trawy w Cuszimie?
Walka? W starych Asasynach - kliknij ppm żeby zrobić kontrę i walka sama się wygra, w nowych? No są tam jakieś umiejki aktywne, ale nijak się to ma do dosyć złożonego systemu walki kataną w Cuszimie gdzie masz kilka stylów które musisz zmieniać i dobierać do konkretnego przeciwnika + gadżety typu bomby, linka z hakiem, łuk itd. Pod względem mechaniki walki żaden Asasyn nawet nie stał obok Cuszimy. Pomijam feeling walki (dużo lepszy moim zdaniem w Cuszimie) bo to jest trochę indywidualna sprawa, chociaż chyba obiektywnie można przyznać że jest on przyjemniejszy, bardziej mięsisty, czuć sile ciosu, w Asasynach to jest przeciez drewno, tam walka to jakby się z kukłami pustymi w środku walczyło.
Mimo wszystko, mam nadzieję że Shadows okaże się dobrą grą, bo pomijając kontrowersje rasowe i inne potknięcia Ubisoftu - na gameplayach nie wygląda to źle. Na pewno wygląda lepiej niż Valhalla.
Dobra gra, ale mnie już w połowie zaczęła męczyć. To były takie czasy, że w co drugiej dużej grze pakowano te wielkie , makietowe ubisoftowe światy więc po tych wszystkich Far Cry'ach, Watch Dogsach, Horizonach, Assasynach i innych Days Gone'ach, miałem już po prostu przesyt choć ostatecznie samą grę ukończyłem.
Po nowym Assasynie nie spodziewam się czegokolwiek nowego. Zagrać zagram, ale bez podjarki.
Główna różnicą między sandboxami Sony a Ubi jest taka :
- większy nacisk na główny wątek, przyzwoita filmowa fabuła w grach Sony vs scenariusz i dialogi pisane przez 10 latka w grach Ubi
- lepszy system walki w grach Sony, bo czy to Horizon czy Got mają świetny system walki czego o AC powiedzieć nie można
No sorry, ale walka w AC jest tak toporna, biednie animowana, ze trudno się do tego przyzwyczaić
Problem w tym, że zupełnie nie rozumiem, skąd ten zachwyt. - gra wygląda bardzo ładnie (i nie mówię o jakości grafiki tylko o odp. stylizacji i oświetleniu budującym nastrój) natomiast gameplay nie jest powalający, niemniej nic mu nie brakuje. Myślę jednak (nadzieję mam) że AC:S też nie będzie zły (liczę na grę jak origins czy odyssey).
No nie wiem. Jakoś ten GoT mnie jakoś tak nie porwał w porównaniu do tego jak zachwalają. Jednocześnie na wstępie zaznaczę, że Japonia mnie tak ani ziębi, ani grzeje, więc stąd też moje podejście. Walka jest całkiem przyjemna to fakt, niestety skradanie kuleje i to mocno. Poboczne aktywności to tak naprawdę kopia z tego co jest w grach Ubi. Fabularnie stoi mocno średnio, za to pochwalę zadania poboczne najważniejszych postaci, bo te naprawdę mi się podobały i sprawiały przyjemność. Klimatyczne pojedynki też na plus. Ale ogólnie całość oceniłbym jako jedna ze słabszych gier od Sony, chociaż nadal jest to poziom dobrej gry.
Gralem w to w zeszlym roku I dosyc szybko sie znudzilem, gry w koncu nie ukonczylem. Nie moge nawet powiedziec ze jakis element gry byl szczegolnie zly, po prostu wszystko w tej grze jest dosyc przecietne i gra niczym nie przyciaga zeby do niej wracac kolejnego dnia.
Moze powodem jest to, ze jestem juz znudzony ta forma gier, na Shadows rowniez nie czekam, bo to bedzie po prostu reskin 3 poprzednich gier, a ja juz przy Valhalli sie mocno wymeczylem.
Dla mnie ciezko porownywac te 2 gry. GOT porwal mnie klimatem i postaciami. Fabula tez byla ciekawa i nie zgadzam sie z opinia, ze byla meczaca. Miala niezle zwroty akcji. Sama gra tez byla urozmaicona. A to skradanie, aby kogos wysledzic. A to poszukiwanie miejsca, aby posunac akcje do przodu.
Genialenie w tej grze jest rozwiazana eksploracja. Szukanie danego miejsca po kwiatach. Walka zwlaszcza jak juz rozwinales perki robila sie naprawde ciekawa.
A juz walka z jakims bosem to bylo miodek. Mi sie haiku, ciecie bambusa, gonienie liska akurat podobalo z mini gierek. Ciezko wymyslic cos innego na kregle nie mogli isc. Gralem w gre na ps4 i na pc. Gra w obu wydaniach artystycznie sie broni. Na pc z wszystkim na maksa to jedna z najladniejszych gier w jakie gralem.
TLDR; Jezeli AC Shadow bedzie na podobnym poziomie to ja bede zadowolony. Mecza tez mnie opinie gracze, ze AC za duze etc etc. Nikt ci nie kaze maksowac tej gry. Przejscie glownej lini to maksymalnie 10h-20h. Dodatkow jak cie gra meczy nikt ci nie kaze kupowac i ogrywac. Generalnie jak uwazasz, ze gry cie mecza to w nie graj tylko znajdz sobie inna gre/hobby, a nie wylewaj swoja zolc na forach. AC Valhalla jest najlepiej sprzedajaca sie gra w historii Ubi i najlepiej z wszystkich AC. Ja kocham gry Ubisoftu z otwartym swiatem. Jakby nie bylo tych gier na rynku to granie byloby dla mnie ubozsze. AC,Ghost Recony,Watchdogs,Fenyx,Far Cry to naprawde swietne gry z otwartym swiatem.
doskonale rozumiem o co Ci chodzi.
według mnie Ghost of Tsushima jest lepszą grą od AC, bo przy kontakcie z nią sprawia wrażenie produktu premium w porównaniu do gier Ubisoftu, ale jednocześnie jako całość bardzo mnie ta gra męczy i duzo lepiej bawilem sie w Origins.
jedyne co z czystym sumieniem mogę powiedziec, ze jest lepsze od Asasynow to system walki, klimat i stylówka - przy czym to ostatnie szybko robi się męczące i działałoby według mnie dużo lepiej w liniowej grze na 20 godzin.
walka jest według mnie lepsza, bo czuć wage ciosow, dzwiek kazdego uderzenia jest satysfakcjonujący, a na wyzszym poziomie trudności wymaga duzo więcej uwagi niz AC. pojedynki z "bossami" sa super wyrezyserowane, a po walce z bossem w Valhalli wyrzuciłem ja z dysku i nigdy nie wrocilem.
natomiast nie rozumiem argumentow kolegow wyzej, ze zadania poboczne albo eksploracja sa jakos duzo lepsze w Cuszimie.
fabula w zadaniach pobocznych? może. ale sam gameplay cały czas polega dokladnie na tym samym, po prostu jest to bardziej rozciągnięte i rozmemłane. ostatecznie robisz DOKLADNIE to samo co w AC, tylko z lepsza fabułą, która mnie akurat średnio interesuje.
a eksploracja to juz w ogole... tak, sa bajery jak wiatr, liski i ptaszki, ale to tez dla mnie tylko bajer, gimmick, ktory robi wrazenie przez 15 minut, a potem tak naprawdę niczego nie zmienia i nie rozni sie za bardzo od znacznikow. a juz na pewno nie zmienia tego, ze w tym swiecie nic nie ma, nie odkryjesz przez eksploracje niczego unikalnego, zadnej ukrytej lokacji, specjalnych przeciwników, etc, a wszystkie wioski i miasteczka wyglądają jakby spadla tam bomba atomowa - fabularnie ma to uzasadnienie, ale jest po prostu nudne.
No ja tam się odbiłem w połowie od Ghost of Tsushima, jak dla mnie mapa za duża i rzeczy pobocznych też za dużo, jakby mapa była mniejsza i mniej rzeczy do robienia to bym nie narzekał i pewnie skończył, bo fabularnie fajnie.
Via Tenor
Ewidentnie nie jesteś fanem kotów... tzn lisów, które można głaskać w grze.
No a wiater jaki piękny o paaanieee!
Gra ma swój urok ale rozumiem jeśli kogoś nuży po czasie. To wariacja serii AC i głównie dla fanów Japonii.
Jako osoba, która z przyjemnością splatynowała Tsushimę oraz wymaksowała dodatek w łącznie 130h, w Odysei wytrzymała ledwo 30h, a piekielnie nudne Origins wywaliła z dysku po niespełna 2h pozwolę się nie zgodzić.
Nieprawdopodobnie nudne zadania poboczne – podzielone na dziesięć części historie przypadkowych postaci, które sprowadzają się do tego samego schematu: jedziemy, walczymy, powtarzamy dziewięć razy.
Widac, że grałeś po łebkach, bo akurat tak się składa, że misje poboczne w Tsushimie opowiadają historie postaci, które są przez długi czas w głównym wątku. To o wiele lepsze rozwiązanie, niż fetch questy z takiej Odysei, które można zrobić w 5 minut i nie wnoszą do fabuły kompletnie nic. Nie ma też takich kretynizmów, jak przespanie się z kowalem dla jakiegoś miecza podczas grania Kassandrą xD
Eksploracja? Gorsza niż w AC.
Tego zarzutu też kompletnie nie rozumiem. W Tsushimie nie ma znaczników, co zachęca do eksploracji, a w asasynach wystarczy wejść na punkt widokowy, żeby odkryć większość mapy w okolicy. Faktycznie świetna ta eksploracja.
Walka? Gorsza niż w AC.
W którym miejscu? Walka w asasynach wygląda przy Tsushimie jak machanie cepem. W dodatku przez poziomy przeciwników, które są sztucznie ustawiane walka z "silniejszymi" przeciwnikami (którzy roznią się jedynie wyzszym poziomem) przypomina uderzanie dłonią w ścianę. Wiesiek 3, z którego ubisoft bezmyślnie zerżnął tą głupią mechanikę miał dokładnie taki sam problem.
Poza tym są jeszcze style walki, które trzeba odpowiednio dobierać pod przeciwnika, co fajnie urozmaica całą walkę. Dzięki temu nie sprowadza się ona jedynie do uników i wyprowadzania szybkiego ataku.
Ja rozumiem, że gra całościowo może ci się nie podobać, ale te zarzuty są absurdalne.
W mojej ocenia jednak Valhalla jest lepsza of GoT. W obu grach dobrze się bawiłem i czekam na kolejne odsłony obu gier.
Każdy minus to brednia. Eksploracja, walka i wspinaczka w GoT prześcigają AC wielokrotnie. Jakie tam w ogóle są minigierki? Prawdziwą minigierką jest chyba tylko cięcie bambusów. Ile ich jest na całej mapie? 10? 20? Trwa to sekundy i daje wymierne efekty. Zadania poboczne wiążą się bezpośrednio z postaciami, które napotykamy w trakcie właściwej historii. Nie są przełomowe, ale i tak włożono w nie więcej wysiłku niż w papkę pokroju asasynów albo gier Bethesdy. Dochodzi jeszcze fajny multiplayer z wieloma trybami, a nawet fabułą, z której można by ukręcić osobną grę.
To nie jest kwestia gustu, a jego braku.
Zacznijmy od tego, że sandboxowość w GoT nie daje w ogóle o sobie znać, podczas gdy w grach Ubi aż męczy