no więc zacznę swój wywód.
Na początek: Studiuje w Warszawie na Pożarniczej na Żoliborzu.
2 tyg temu miałem ostry ból gardla i temp. 39.3, bylem strasznie oslabiony. Poszedłem do lekarza i tu pierwsza porażka. Kumpel był dzień wcześniej i się okazało, że jakieś numerki trzeba rano sobie zarezerwować. Ośrodek otwierają o 7.30 a ja byłem 50min szybciej co by babcie mnie nie wygryzły. Wtedy miałem 38 stopni oslabienie ostry bol gardła, kaszel całe szczęście, że nie wiało nie padało bo wtedy to już bym trafil do szpitala na 110%. I co ? dostałem antybiotyk na gardło summamed na 3 dni zeby w 4 dniu bol gardla (migdałków) powrocil. Udaje się do przychodni na Kochanowskiego, ok 13 na szczescie numerek byl i miałem wizyte odrazu. I co ? Dostałem znowu antybiotyk Ceclor MR i nic nie warty syrop i tabletki rozpuszczalne w wodzie na kaszel. Po 10 tabletkach antybiotyku niestety minimalny bol pozostał żeby wczoraj wieczór znowu powrócił. Dziś niestety nie było numerka i siedze ledwo co przełykając slinę. Może jutro się uda zdobyć numerek... a poza tym czuje nie wiem czemu zdretwienie lewej czesci jezyka, policzka od srodka i lzawienie lewego oka ale przecież to nic nie znaczy bo numerki się skończyły ;/ a placic na NFZ trzeba ;/ po jaką kur.ę ?
Bo to prawda, że w dzisiejszych czasach lekarz to ma łatwiutko. Antybiotyk tu, antybiotyk tam i nara, a wypłata zadawalająca :P
miałem ostry ból gardla i temp. 39.3, bylem strasznie oslabiony
Wiesz dlaczego wszędzie w placówkach ochrony zdrowia są kolejki, numerki, srerki i inne bzdety ? Bo połowa społeczeństwa, tak jak Ty, gdy ma byle ból gardła czy gorączke leci do lekarza. A przodują w tym wszystkim babcie i dziadki. Myślałeś że co dostaniesz od lekarza ? Lek, który od razu zwalczy wszystkie objawy ? Staaary... Byłeś po prostu przeziębiony i KAŻDY lekarz dałby Ci w tym przypadku antybiotyk i powiedział, że masz się położyć do łóżka na kilka dni.
Aha i nie służba zdrowia, tylko od niedawna ochrona zdrowia.
Pod prawie każdym względem zgodze się z [3] oprócz: "KAŻDY lekarz dałby Ci w tym przepadku antybiotyk i powiedział, że masz się położyć do łóżka na kilka dni. "
Ostatnio miałem gorączke i inne objawy zwykłego porządnego przeziębienia. Spodziewałem się antybiotyku, a tu lekarz mi przepisał pare leków przeciwko objawom choroby i zalecił profilaktyczne działania jak np. wpierdalanie czosnku i wiele wiele innych.
HETRIX22 --> zalecił profilaktyczne działania jak np. wpierdalanie czosnku i wiele wiele innych
Byłeś w NFZcie czy u znachora ? :P
Spodziewałem się antybiotyku, a tu lekarz mi przepisał pare leków przeciwko objawom choroby
I postąpił bardzo dobrze, bo nie każde przeziębienie trzeba od razu leczyć antybiotykami, to w zasadzie ostateczność.
W pełni profesjonalny wątek o chorobach i służbie zdrowia nie może obejść się bez "świeczki na wszelki wypadek". Poproszę
gardło Cię bolało i miałeś 38 (!) stopni i poszedłeś tylko do lekarza? Trzeba było na pogotowie dzwonić!
Mirencjum, służę.
[*] na wszelki wypadek.
2 tyg temu miałem ostry ból gardla i temp. 39.3, bylem strasznie oslabiony.
Trzeba bylo testament napisac na wszelki wypadek. I miejsce na cmentarzu zarezerwowac.
A znasz coś takiego jak Coldrex? Było sobie kupić, pić po 2-3 dziennie i leżeć w łóżku.
A nie lepiej było zadzwonić po lekarza, żeby przyszedł i wypisał L4?
czikabicza--->Ale ty wiesz, że nawet groźne choroby zaczynają się od zwykłego kaszlu i "przeziębienia"? Wysokiej gorączki nie można bagatelizować, tak jak ostrych objawów np. bólu gardła (skoro ledwo ślinę przełyka to na pewno to nie jest zwykłe przeziębienie. Jest różnica między upierdliwą babcią, która się nudzi i idzie do lekarza, a młodym człowiekiem, którego stan zdrowia nie poprawia się.
[10] O następny dr House
[12] ->a co!
Ogolnie jesli to bylo wirusowe, to prawda jwst taka, ze sluzba zdrowia w XXI wieku umie leczyc nastepujace choroby wirusowe:
...
ZADNEJ. Serio.
Sa wprawdzie tu i tam leki, ktore zazyte NA SAMYM POCZATKU infekcji cos daja (np. zovirax na opryszczke) ale prawda jest taka, ze z wirusem organizm musi sobie poradzic SAM. Jedno co moze lekarz, to przepisac leki zwalczajace troszke objawy infekcji (np. zbijajace goraczke, czy lagodzace kaszel) i EWENTUALNIE dac antybiotyk, zeby oslabionego organizmu nie dopadla dodatkowo infekcja bakteryjna. Ale leczenie polega wlasnie na tym, ze musisz kilka dni lezec sobie w cieple, duzo pic i sie pocic, bo wraz z potem wiruski sa wydalane poza organizm. I tyle.
A oczekiwanie, ze lekarz machnie rozdzka i uzdrowionym bedziesz... Coz.
Jak mnie dopadla jakas pier*** infekcja wirusowa, to miesiac po niej ciagle kaszlalem itd. Dopiero jak wzialem sobie tydzien urlopu i po prostu sie wylezalem i wypocilem - pomoglo.
A w ogole to z 50 zl w garsc i do prywatnej przychodni, lajf is brutal - sa miejsca, czekasz z pol godziny gora, bo umawiasz sie na konkretna godzinke i po ptokach. Tak, wiem, tez place te wszystkie ZUSy itd. No ale jak mam za to sie pierd*** z pania w przychodni (nie doslownie), ktora mnie zarejestruje na za 3 dni (o ile w ogole) na 6,15, a lekarz przyjdzie o 9,30, bo musi przeciez lapac fuchy rozmaite, to ja juz odzaluje te 50 zl.
Przykro mi to na pewno świńska grypa. Pisz testament i wybieraj kwaterę na cmentarzu.
Kiedyś chciałem być bogaty. Teraz marzę już tylko o tym żeby mieć tyle pieniędzy, aby nie być uzależnionym od publicznej opieki zdrowotnej.
HumanGhost ---> w publicznej i prywatnej służbie zdrowia leczą Ci sami lekarze używając tej samej medycyny. Twoje marzenia o tym że jak zapłacisz to wyleczą cię szybciej nigdy nie zostaną spełnione.
Prawda o płatnej służbie zdrowia jest natomiast taka że oni z przyjemnością leczą takich delikwentów jak autor wątku. Gdyż jak nie zrobią nic to on i tak wyzdrowieje.
Bo jak jesteś naprawdę chory to i tak wyślą cię do państwowego szpitala gdyż tylko tam są warunki aby cię wyleczyć.
Są na świecie prywatne szpitale odpowiadające parametrami naszym państwowym placówkom, to znaczy że są w stanie cię wyleczyć. Problem jest tylko taki że mało kogo stać na taką przyjemność. Gdy będziesz naprawdę chory musiał byś płacić tysiące dolarów dziennie, nawet będąc bogatym nie będzie cię na to stać.
Pozostaje więc dobry system ubezpieczeń, gdzie będziesz płacił składki przez całe życie i gdy naprawdę zachorujesz otrzymasz opiekę na najwyższym poziomie.
Niby proste. Tyle że my płacimy tak niskie składki że stać nas na taką opiekę jaka jest obecnie.
Jak będziemy płacili po 300-500$ miesięcznie to będziemy mieli szpitale jak w Housie.
Soulcatcher -->> Twoje marzenia o tym że jak zapłacisz to wyleczą cię szybciej nigdy nie zostaną spełnione.
Pozwolę sobie nie zgodzić się. Oczywiście, leczą ci sami lekarze. Pewnie, że w większości przypadków używają tych samych metod. Jednak jest jedna różnica - czas. Przykład? Mam chore kolano, w którym trzeba wymienić więzadło krzyżowe przednie. Czas oczekiwania na operacje z NFZ - 2 lata. Czas oczekiwania w prywatnym szpitalu w tym samym mieście - 2 dni. Różnica? Dla mnie ogromna. Dalej rehabilitacja. Koszt ten sam prywatnie co publicznie, bo NFZ ma głęboko gdzieś rzeczywiste potrzeby pacjenta i nie zapewnia takiej opieki co prywatny rehabilitant. W związku z czym czas rehabilitacji w NFZ jest dłuższy, bo tyle samo sesji bardziej rozłożone w czasie. Czekając dłużej mniej zarabiam o ile w ogóle, czyli tracę pieniądze, których bym nie stracił przy szybszej rehabilitacji i szybszym powrocie do pracy. Wniosek -> czas to pieniądz i w tym przypadku również zdrowie.
To tylko jeden przykład z życia wzięty. Nie będę obracał populistycznymi hasłami, pisze tylko o tym co sam doświadczyłem. A z doświadczenia wiem, że różnica między publiczną a prywatna służbą zdrowia jest kolosalna. To, że są to Ci sami lekarze jakoś nie ma znaczenia, jak widać.
Byłeś po prostu przeziębiony i KAŻDY lekarz dałby Ci w tym przypadku antybiotyk i powiedział, że masz się położyć do łóżka na kilka dni.
Każdy nierozgarnięty lekarz zaleci leczyć po prostu przeziębienie antybiotykiem fantastycznie wyniszczającym florę bakteryjną i zaburzającym funkcjonowanie odporności na przyszłość.
Publiczna służba zdrowia ssie, jak się szło na pediatrię parę lat temu jeszcze było ok, a od ukończenia 18 r.ż. lekarzy unikam jak ognia właśnie przez to, co piszesz. Dlatego też warto zainteresować się nieco, co Ci dolega, znaleźć sobie odpowiednie strony wuwuwu z medycyną domowo-amatorską (brzmi trochę jak tania magia, ale choć można się śmiać-często działa:) i najpierw je wypróbować, wyleżeć, a potem do lekarza. Sen, a nie siedzenie przed kompem, jest świetnym lekarstwem. A jak nie przechodzi masz gorączkę taką, że nie jesteś w stanie wyjść z domu (pod 40 stopni) i nie ma kto Cię zawieźć, to i tak czuj się usprawiedliwiony i dzwon po pogotowie, niech sami przyjadą (: Pewnie, każdy przypadek jest indywidualny i jak trzeba się ruszyc do doca, to trzeba (i czasem odżałować te kilka dych na prywaciarzy...), jednak osobiście polecam profilaktyczne i doraźne czary-mary typu dużo czosnku, cytryny, grzaniec, wyleżenie choroby, ew. wspomaganie bezreceptowym Fervexem itede. Jak na razie zdaje egzamin, odkąd pamiętam (jakieś 15 lat wstecz), nie byłam u lekarza z grypą/przeziębieniem i nie dałam sobie wcisnąć antybiotyku.
tadzik, z ciekawości - leżałeś grzecznie w wyrku przez cały czas trwania choroby?
Pozostaje więc dobry system ubezpieczeń, gdzie będziesz płacił składki przez całe życie i gdy naprawdę zachorujesz otrzymasz opiekę na najwyższym poziomie.
Niby proste. Tyle że my płacimy tak niskie składki że stać nas na taką opiekę jaka jest obecnie.
Jak będziemy płacili po 300-500$ miesięcznie to będziemy mieli szpitale jak w Housie.
Tak, tylko że główną przyczyną stale rosnących kosztów usług medycznych jest nic innego jak złodziejski system powszechnych ubezpieczeń. Przymus i brak konkurencji doprowadza do takich a nie innych sytuacji. Klient jest na łasce państwa i innych to niestety tak będzie to wyglądać, a bogaty zawsze ma większe szanse na wyleczenie ( z poważnych chorób ). Wprowadzenie medicare i medicaid w USA wywindowały do góry ceny... Po drugie coraz więcej młodych amerykanów nie ma ubezpieczeń :)
Warto poczytać jak wyglądał "system" opieki zdrowotnej w Ameryce w XIX wieku - ludzie byli zrzeszeni w tzw loże, które podpisywały kontrakty z lekarzami ( i to oni ubiegali się o zdobycie kontraktu !!!!), roczne składki były stosunkowo niewielkie a zapewniały usługi każdemu.
http://www.ontheissues.org/2008/Ron_Paul_Health_Care.htm
19---> przez tydzien, pozniej niestety zaliczenia to trzeba bylo jechac do szoly, niestety dzis o 16 jade na kolejne zaliczenie.
smuggler --> Sa wprawdzie tu i tam leki, ktore zazyte NA SAMYM POCZATKU infekcji cos daja (np. zovirax na opryszczke) ale prawda jest taka, ze z wirusem organizm musi sobie poradzic SAM.
Z tym, że użycie leku na początku infekcji daje lepsze rezultaty zgadzam się całkowicie, ale z tym, że z każdym wirusem organizm radzi sobie sam już nie. Przykład z zoviraxem (acyklowirem) jest dobry, gdyż lek po prostu blokuje polimerazę DNA i hamuję replikację wirusa, czyli ogólnie rzecz biorąc opryszczka się nie powiększa. Dlatego też zażyty na początku spowoduje prawie bezobjawowy przebieg zakażenia, a i bez użycia leku organizm sobie poradzi. Są natomiast wirusy, których możemy być nosicielami i których organizm sam nie zwalczy co spowoduje wywołanie choroby (np. HCV). Także nie wrzucajmy wszystkich wirusów do jednej torby ;)
Lilus --> Każdy nierozgarnięty lekarz zaleci leczyć po prostu przeziębienie antybiotykiem fantastycznie wyniszczającym florę bakteryjną i zaburzającym funkcjonowanie odporności na przyszłość.
Lekarz wychodzi z założenia, że skoro do niego przychodzisz, to potrzebujesz LECZENIA a nie doraźnego wspomagania różnego rodzaju gripeksami, theraflu i innymi specyfikami, które tak naprawdę nie są lekami, tylko czymś co ma za zadanie zwiększyć odporność poprzez witaminę C, która w nich się znajduje. Innego działania to to nie ma, dlatego też takie specyfiki stosuje się w momencie gdy czujesz, że "coś cię bierze", gdy jest się już chorym nie dają one nic.
Dlatego też skoro jesteś już chora i zamiast lecieć z temperaturą do lekarza, kładziesz się do łóżka i dajesz walczyć z chorobą organizmowi to chwała Ci za to, każdy powinien tak postępować. Nawet jeżeli wmawiasz sobie, że pijąc ferveksy itp. coś Ci to pomaga :) (nie martw się, ja też tak robię chociaż wiem, że to bez sensu). Są natomiast ludzie, którzy nie wiedzą co powoduje antybiotyk i lecą do lekarza myśląc że to jedyny sposób ratunku (tak jak np. autor wątku). Tacy właśnie ludzie powodują że uważasz że służba zdrowia ssie, co później weryfikuje życie w czasie gdy najesz się czegoś z polecanych stron wuwuwu i trafiasz do lekarza, który zamiast antybiotyku MÓGŁBY polecić Ci coś zastępczego, ale wie że jak coś pójdzie nie tak, to jego oskarżą ;)
xmajorx - chodzilo mi o to, ze jak juz sie wirusek rozgosci w organizmie, to tak naprawde sam organizm musi sobie z nim poradzic, nie ma lekow, ktore by "zabijaly" wirusy (bo nie wiem czy wirus jest w sumie zywy...), a co najwyzej moga tylko wspomagac organizm w walce, albo spowalniac tempo ekspansji wirusa. Natomiast nie ma "antywirusotykow" by uzyc analogii do antybiotykow, ktore zabijaja bakterie na smierc.
natoamist nie mowilem, ze z kazdym wirusem organizm sobie poradzi (nie byloby problemu HiV :)) - ale o tym, ze w wypadku infekcji wirusowych typu "kaszel/katar" jedynym skutecznym lekiem jest... silny organizm.
W tym roku rządzi jakiś paskudny wirus, byłem chory, brałem leki przez tydzień a kaszel męczył mnie przez kolejny miesiąc. I tak wszyscy znajomi :)
smuggler ma świętą rację z silnym organizmem, ale większość społeczeństwa to nie sportowcy czy kulturyści. Warunki pogodowe mamy jakie mamy, pracujemy chyba najwięcej h miesięcznie w Europie, na zdrową dietę też nie każdy może sobie pozwolić.
Wizyta u lekarza w przypadku, który opisał autor była IMHO jak najbardziej uzasadniona, z tego co zrozumiałem 39,3 i takie osłabienie to dla niego rzadkość (lub w ogóle pierwszy taki przypadek), chłopak ma sesję, uczyć się musi, to poszedł do lekarza. Takie to dziwne?
Też kiedyś byłem taki mądry, zaczęła mnie noga boleć, pomyślałem "a ch%j tam, przejdzie". Przez następne 4 lata ledwo mogłem chodzić.
Moja dziewczyna ostatnio też chciała przycwaniakować, miała objawy jak tadzikg, tydzień leżała w łóżku, nie polepszało się, zebrała się do lekarza a tutaj bang! Ostre zapalenie oskrzeli. Dobrze, że w tym czasie zapalenia płuc nie dostała, bo byłaby jazda. Tak, zapalenie oskrzeli pewnie samo by przeszło. Zwróćcie uwagę na słowo "pewnie".
Nawet nie wspominam o takich bzdurkach jak wszelkie sprawy zatokowe, które bez interwencji lekarza ciągną się u mnie miesiącami. Ale po co iść z "katarem" do lekarza, nie? Zostawmy miejsce naprawdę chorym!
Jak ktoś chory zapyta o cokolwiek na forum to wszyscy odsyłają go do lekarza, a jak ktoś idzie do lekarza, to zaraz pojawia się 20 wpisów o tym po co szedł, przecież organizm sam by się wyleczył :) :) :) No po prostu bomba :)
Żeby nie było - nie latam do przychodni z byle pierdołą a jak czuję, że coś mnie bierze, to od razu gnam na siłownię i katuję się aerobami. Kilka razy uratowało mi to tyłek :) Nie wiem czy to dobra metoda, ale u mnie działa.
Jeżeli masz już dosyć zatrważających zaniedbań i nieprawidłowości w służbie zdrowia? To sprawdź dla własnego dobra, jak ogromną rolę w ratowaniu Twojego życia i zdrowia może mieć SWOBODNY I SZYBKI dostęp do PROFESJONALNEJ I SKUTECZNEJ procedury leczenia CHORY >>> ZDROWY. Obejmującej kompleksową opiekę medyczną przez cały cykl leczenia. Od podstawowych konsultacji lekarskich do zabiegów chirurgii jednego dnia czy rehabilitację. Wszystko to z dostępem przez telefon, w 800 najlepszych placówkach medycznych w całym kraju. Poznaj szczegóły ; Ewa Skurzewska ;669075755 ; [email protected]
inna sprawa jest to ze lekarze nawet na choroby bakteryjne daja antybiotyki ktore nic nie pomagaja
Ja powiem tak jeżeli prawie umieram to idę na pogotowie albo do szpitala.
Ale w szpitalu niechętnie cię przyjmą lepiej żeby człowiek umarł to sleep time załatwi sprawę.
Jak mieszkasz w dużym mieście to lekarze przyjmują rano i popołudniu przecież?
U mnie w bb numerki są w urzędzie pracy jak się chcesz zarejestrować - jak ktoś przyjdzie do kolejki o 6.30 to dostanie miedzy 50, a 60 to już można iść do domu, a napisane, że rejestrują od 7.30 do 14.
Służba zdrowia jest zła, rząd jest zły, prawo jest złe, sądownictwo jest złe, wyprowadźcie się do innego kraju i będziecie żyć szczęśliwie. Cieszcie się, że nie żyjecie w Afryce, czy biednych rejonach Azji, Ameryki.
sorry pomylilo mi sie, na wirusowki
a mi sie podoba system w Belgii - podatki i zusy placi sie tu wielkie, naprawde spore, ale sluzba zdrowia i tak nie jest za darmo
wybiera sie kase chorych, jest ich sporo i mozna sie zapisac do kazdej
za kazda wizyte u lekarza sie placi, bierze sie rachunek i dostaje sie od kasy chorych zwrot ustalonej kwoty, nie chodzi sie wiec z byle pierdola do lekarza bo kasy szkoda ludziom
czym drozszy lekarz tym oczywiscie procentowo kwota bedzie mniejsza, nawet mniej niz 50%, przy tanszym lekarzy docodzi do 80%
oczywiscie nieistotne czy idziesz do lekarza panstwowego czy prywatnego, kase zwracaja Ci za kazdego, sa tani prywatni (wizyta 20 euro) ale sa tez i drodzy (60 i wiecej),
np wizyta u dentysty prywatnego w sumie kosztuje mniej niz w Polsce, bo ze 120 euro oddali mi 105...
w szpitalu podobnie, placisz sporo np za operacje a pozniej Ci zwracaja, oczywiscie masz wszystko dobrej jakosci, ale nie rewelacyjnej
zeby miec rewelacyjna jakosc pracodawca (lub samemu) musi ci wykupic ubezpieczenie, wtedy pobyt w szpitalu to jak w hotelu, jedynka z prysznicem, jedzenie jak w restauracji itp, ale koszty tez spore - faktura za pobyt zony kilkudniowy + porod (z fizjoterapeutka, lekarzem prowadzacym i polozna) to w sumie kolo 8000 euro
i to pokrywa ubezpieczyciel w calosci...
To forum to osobliwe miejsce. Już któryś raz z kolei obserwuję, jak ktoś ma uzasadnioną racjonalnymi argumentami sprawę, a zostaje jedynie wyśmiany i zbesztany.
Ból gardła i gorączka jest normalnym wskazaniem do wizyty u lekarza. Jak ktoś uważa, że nie, bo jest taki światły i wykształcony, ponieważ obejrzał całego dr House'a i potrafi się sam zdiagnozować - to niech się diagnozuje i leczy, ale nie namawia innych do hołdowania głupocie. Pewnie, że katar i kaszel przejdzie - a słyszeliście o czymś takim, jak POWIKŁANIA? Podstawą leczenia nie jest leżenie w łóżku i picie miodu z cytryną, tylko porządne lekarskie badanie kliniczne. No ale, ignorance is bliss.
Tym bardziej, że ból gardła nie mija - to jest dziwne i nawet trochę niepokojące.
które tak naprawdę nie są lekami, tylko czymś co ma za zadanie zwiększyć odporność poprzez witaminę C
Nieprawda. Z jakiegoś powodu te leki mają kilka składników, a nie samą witaminę C.
Leki antywirusowe w zasadzie istnieją, ale różna jest ich skuteczność, jest ich mało, no i są drogie, stąd brak ich w obiegowym użyciu.
garett123 - weź nie piernicz, są kraje gdzie jest lepiej i gdzie jest cywilizacja.
U nas niestety tego nie ma i długo nie będzie!
Megera
a wlasnie wiekszosc lekarzy w publicznych zakladach nawet na wirusy da antybiotyk i "idz pan/i w cholere"
Valem
wiem, jakość usług medycznych to zupełnie inna sprawa, o czym się nie chciałam zbytnio rozpisywać, niemniej jak ktoś jest chory, to powinien iść do lekarza, tymczasem z tego wątku wynika, że jak się idzie do lekarza z bolącym gardłem, to jest się hipochondrykiem.
tez uwazam ze nalezy isc, bo takie "lecz sie sam" moze czesto pogorszyc sytuacje. I nie wiem co smiesznego jest w pojsciu do lekarza z goraczka, bolem gardla i duzym oslabieniem organizmu.
Megera - Uno momento secundo, bo w twoim rozumowaniu jest jeden błąd:
Podstawą leczenia nie jest leżenie w łóżku i picie miodu z cytryną, tylko porządne lekarskie badanie kliniczne. No ale, ignorance is bliss.
Kiedy ostatnio byłaś u lekarza?
Bo w medycynie ludzkiej nie istnieje coś takiego jak porządne badanie kliniczne na kaszel : ) Dzisiaj standardowe antybiotyki przepisuje się na wszystko, bo i tak większość ludzi myśli że antybiotyk pomaga na wszystko i wpierdalają je tonami.
Więc powiedz mi - po co iść do lekarza żeby Cię osłuchał, opukał, poklepał po tyłku i dał losowy antybiotyk "na kaszel"?
I przypominam że wiedza lekarza pierwszego kontaktu zbyt duża to też nie jest. Pamiętaj o tym jak będziesz pisać ripostę ; )
I w sumie jeszcze dodając jedną rzecz, apropo "domowymi metodami można sobie krzywdę zrobić", to Ci powiem że idąc do lekarza pierwszego kontaktu można sobie krzywdę zrobić. Idąc do specjalisty ok, ale do internisty? No offence - nie mam za grosz szacunku do ich wiedzy szacunku, a jako że na kasę chorych to oni przepisują skierowania, to wiele od nich zależy - i jakoś nadmiernie często w moich doświadczeniach to właśnie oni dawali dupy : )
Ale uj - widzę ze Valem mnie uprzedził, Ty zły człowieku : (
ja z kolei chcialem zapytac czy kolega zjadl caly ten antybiotyk czy tylko do ustania objawow? Jesli to drugie to blad - antybiotyk nalezy zjesc do ostatniej tabletki (kropli jesli syrop)
W Polsce kolejki- to złe, wiadomo. Lekarze w sporej ilości przypadków zachowują się jakby robili łaskę obywatelowi że w ogóle zwracają na niego uwagę- złe. Również jest to oczywiste. Lekarze wypisują antybiotyk- cieszcie się i radujcie. Zapraszam do UK, gdzie można się spotkać z miłą obsługą, z pewnością lepszą technologią medyczną niż w Polsce, darmowymi lekami dla osób do lat 18, osób powyżej 18 nadal się uczących oraz emerytów i rencistów. Poza tymi zaletami jest jedna ogromna wada- PARACETAMOL. Ból gardła? Paracetamol. Ból głowy? Paracetamol. Przeziębienie? Paracetamol. Grypa? Paracetamol. Tak to się kręci- jedynym celem by pójść do lekarza jest dostanie paracetamolu, by następnie kiedy będzie jeszcze gorzej zgłosić się jeszcze raz (na wizytę czasami trzeba czekać kilka dni) i dostać jakiś porządny lek po ówczesnym zaznaczeniu że paracetamol nie pomógł. Ewentualnie jeśli trafi się na bardziej ambitnego lekarza wspomoże pacjenta jakimś syropem, etc.
Soul trochę przybredził. Różnica między placówkami państwowymi i prywatnymi jest kolosalna, to nie powinno wymagać tłumaczenia. Fakt że lekarze leczą ci sami, jednak do państwowego ośrodka zawsze ktoś przyjdzie, więc można mieć "klienta" w d****- jak nie chory autor wątku, to setka staruszek będzie stała w kolejce i kasa tak czy inaczej poleci. Prywatny gabinet jak coś spieprzy, albo źle obsłuży pacjenta-klienta, to w końcu upadnie. To tak jak uczelnie- na państwowych i prywatnych uczą ci sami wykładowcy. Tyle że na prywatnej szanują swoją pracę, bo jest zbyt cenna żeby ją stracić. Na państwowej cokolwiek by nie zrobili, to nikt ich nie wywali, więc mają wszystko gdzieś. To są logiczne sprawy i konsekwencje struktury właścicielskiej danego przedsięwzięcia- nie ma prawa być inaczej, zawsze to co państwowe będzie funkcjonowało gorzej niż prywatne.
Do szpitala chodzi się w razie ciężkiej choroby a nie "bólek gardełka" . Ja ci polecam prywatnych lekarzy skoro nie masz cierpliwości na NFZ
BTW gdzie sie najlepiej prywatnie leczyc w wawie.
mam na mysli neurologa, ma ktos jakas miejscowke gdzie maja mri i tego typu rzeczy? Czyli bardziej zaawansowane
zna ktos, czy musze jezdzic po luxmedach i innych?
"Soul trochę przybredził. Różnica między placówkami państwowymi i prywatnymi jest kolosalna, to nie powinno wymagać tłumaczenia. "
Kiedy ty ostatnio byłeś u lekarza prywatnie? Chyba 10 lat temu, przed erą podwyżek, zblazowania, w czasach gdy prywatna fucha była nobilitacja dal lepszych, a dobrą opiekę na państwowym można jeszcze było z o wiele większym niz dziś prawdopodobieństwem dostać za łapówkę ( teraz zwykle biorą, a i tak niewiele robia )?
Widzisz, czasy sie neico zmieniły i śmiem twierdzic zę tumiwisizm i chamstwo coraz smielej wchodzą na prywatne salony - wiesz czemu? "Bo na NFZ i tak przyjma za pół roku - chce sie pacjent leczyć, to i tak musi przyjść i zapłacić. Ergo - tak czy inaczej przyjdzie, wiec mozemy go wreszcie miec w dupie, jak w państwowej przychodni."
Dlatego państwowe powinny zostac szpitale - bo wiadomo, ze ubezpieczenie pokrywajace naprawde drogie procedury samoo jest drogie i dostepne dla odsetka ludzi. Wszelkie przychodnie specjalistyczne - sprywatyzować ( moze zostawic tylko rodzinnych od kaszlu -tylko ze względu an infekcje bakteryjne, wirusowych i tak sie nie leczy, vide grypa... poza objawowym leczeniem paracetamolem albo inym niesteroidowcem właśnie, wiec UK nie jest dziwne... Strepsils w koncu moge kupic sam, nawet jak doktor nie zaleci. A przy nacieku na gardle to na pewno daje cos na kaszel, ale ze takowy jest nie zawsze... zostaje paracetamol! ). W końcu obecnie leczenie sie w nich za darmo to w 8 na 10 przypadków fikcja.