Świetny dungeon crawler Tower of Mask dostał polskie napisy mojego autorstwa. Co prawda teksty tutaj pełnią drugorzędną rolę, ale jak ktoś lubi grać z językiem polskim to polecam.
https://store.steampowered.com/app/2918410/Tower_of_Mask/
Stirring Abyss
Turowe RPG, którego akcja dzieje się w dość nietypowej scenerii bowiem na morskim dnie. Kierujemy załogą okrętu podwodnego USS Salem, który w wyniku katastrofy utknął w bliżej nieokreślonym miejscu na oceanie. Stanowi on niejako bazę, z której będziemy wypuszczać się na okolice, ratować członków załogi oraz odkrywać tajemnice, popychając fabułę do przodu. A to przy akompaniamencie turowych potyczek, które stanowią główną oś rozgrywki.
Choć większość czasu spędzimy na oceanicznym dnie, to wiele decyzji podejmiemy w naszym okręcie. Początkowo uszkodzony i zalany, musimy go z czasem naprawiać przeznaczając na to zasoby odnajdywane podczas naszych eskapad. Gdy to zrobimy możemy daną kajutę przekształcić w konkretne miejsce, o ile dysponujemy odpowiednią ilością materiałów, które np. po każdej zakończonej sukcesem misji odnawia nam pasek życia o konkretną ilość punktów albo zwiększa poszczególne materiały. Najdroższa jest opcja rozbudowy kajuty, która zwiększy nam o jedno miejsce w drużynie podczas misji. Ponadto zyskamy możliwość rozbudowy okrętu o reflektory, torpedy i radar, które pomagają drużynie podczas misji na dnie oceanu. Reflektor może rozjaśnić wskazany punkt na mapie, torpedą możemy zbombardować określony punkt a radar wskazuje przez jakiś czas wrogów oraz zasoby do zebrania a także źródła tlenu. Wszystkie są bardzo przydatne, choć nieraz musimy odczekać kilka tur, aby użyć ich ponownie.
Na pokładzie okrętu będziemy też rozwijać naszą załogę osobowo, jak i ogólnie. Po walce nieraz postać awansuje na kolejny poziom (tutaj ciężko to przewidzieć, bo gra nie podaje, ile punktów zostało do kolejnego poziomu lub po prostu tego nie zauważyłem) dzięki czemu zyskamy wybór między dwoma umiejętnościami (pasywne i aktywne). Wybierając jedną dostajemy jeszcze możliwość zwiększenia jednego z czterech atrybutów. Oprócz tego mamy też możliwość mutacji członka załogi przyznając na to jeden punkt z zasobów, który losowo pojawia się na dnie oceanu podczas eksploracji. Postać zyskuje wtedy dodatkowe umiejętności. Poza tym mamy możliwość rozwoju załogi przeznaczając w drzewku punkty „clues” na konkretne bonusy, które zwiększają np. życie wszystkich załogantów o konkretne punkty, punkty poczytalności, obrony, % ataku, zwiększenie szansy na automatyczne przeładowanie harpuna, zwiększenie obrażeń ładunków wybuchowych itd. Na pewno punktów nie wystarczy na wszystko, więc trzeba z rozwagą rozwijać załogę. Natomiast rozwój osobowy kończy się na poziomie nr 6, więc w miarę szybko wymaksujemy pierwsze postacie.
Punkty „clues” a także inne ilości zasobów możemy przeznaczyć na odkrycie schematów pod rzeczy do ekwipunku lub stworzenie interesującego nas przedmiotu. Są to apteczki, zbiorniki z tlenem, harpuny, morfina, amfetamina, race i inne rzeczy o określonym działaniu, które mamy w ekwipunku podręcznym i po użyciu z niego znikają. Ja praktycznie tworzyłem tylko apteczki i to wyłącznie w początkowej fazie gry. Później nie miałem potrzeby ich wytwarzania lub odkrywania schematów. Punkty „clues” wolałem przeznaczyć na ogólny rozwój. Jeszcze dodam, że owe punkty dostajemy za eksplorację na dnie oceanu odkrywając konkretne miejsca z pytajnikiem, przekaźniki sowietów oraz za pokonanych wrogów.
Teraz coś o eksploracji i walce. Toczy się ona turowo w rzucie izometrycznym zazwyczaj na niewielkim obszarze. Postać ma dwa punkty akcji, ale akurat poruszanie się zabiera stopniowo dany punkt – wystarczy obserwować pod portretem postaci odpowiedni wskaźnik. Należy mieć na uwadze, że jeśli poruszymy się nawet o jedno pole, to zablokuje nam to już wykorzystanie tego punktu akcji na przeprowadzenie chociażby ataku. Istotny jest także pasek tlenu. Z czasem on ubywa i niekiedy trzeba posiłkować się zbiornikami tlenu, w które możemy wyposażyć jakąś postać albo znaleźć na mapie naturalny zasobnik tlenu lub sowiecki zbiornik. W sumie nigdy nie zabrakło mi tlenu tak, że postać zmarła a po osiągnięciu celu misji jeszcze eksplorowałem mapę w poszukiwaniu zasobów. Jednak grałem na poziomie łatwym. Zaczynałem na normalnym, ale walki na starcie były bardzo wymagające, więc zacząłem ponownie na „easy”. I było tak w sam raz, a zauważalnie łatwiej zrobiło się w drugiej połowie gry, nawet pomimo pełnego stanu „zepsucia”, który ładuje się im dłużej jesteśmy pod wodą, a który odpowiada za większą liczbę pojawiających się wrogów oraz zwiększa ich statystyki. O „zepsucie” jeszcze wspomnę przy okazji misji pobocznych.
Różnorodności przeciwników nie ma dużej. Mamy ryboludzi, który atakują z dystansu, meduzy, które zadają obrażenia rażąc lub wybuchając, nieumarłych/zmutowanych nurków sowieckich oraz kilka innych stworów, które atakują w zwarciu lub z dystansu zabierając nie tylko punkty życia, ale i punkty poczytalności. Często używają specjalnych zdolności w walce, przez co niektóre starcia mogą przysporzyć problemów, szczególnie gdy trafimy na spora grupkę antagonistów (a zazwyczaj występują w co najmniej trzyosobowych grupach). Sama walka jest absorbująca i przez całą rozgrywkę nie odczuwałem znużenia.
Na dno schodzimy, aby wypełnić misje związane z głównym wątkiem, ale nie tylko. Otwierając mapę w okręcie możemy przeznaczyć punkty zasobów na odkrycie dodatkowego punktu na mapie z misją poboczną. Te polegają głównie na odkrywaniu konkretnych zasobów w określonych turach, odszukaniu członka załogi, który zasili nasze szeregi, bronieniu kapliczki przez 10 tur przed wrogami. Zrealizowanie celu tego ostatniego obniża punkty „zepsucia”. Jest jeszcze odkrywanie sowieckich baz, co z czasem zarysuje przed nami wizję alternatywnego zakończenia. Trochę ich jest, nie są wymagane, lecz opcjonalne, ale ułatwiają rozgrywkę i dotarcie do ostatecznego celu. Wypełniłem wszystkie poboczne misje i odczuwałem monotonii. Nie są to zapychacze i nie jest to grind (tego w grze nie ma).
Graficznie jest przyjemna dla oka, choć oceaniczne dno nie poraża szczegółowością. Jednak niekiedy wrogowie zlewali mi się z elementami tła jak koralowcami itp. Gdyby nie motyw muzyczny podczas walki, to czasami bym nie wiedział, że jeszcze jest wróg do zlikwidowania. Ale to były pojedyncze przypadki i tylko na określonych mapach. Szkoda też, że nie można samemu wybrać koloru kombinezonu. Nieraz musiałem najeżdżać kursorem na postać, aby upewnić się, że to jest ta właśnie osoba, która chcę w danym momencie pokierować. Dźwięki i muzyka są w porządku. Intro fajnie wprowadza do opowieści i samej rozgrywki. Interfejs jest w miarę czytelny, po krótkim czasie nie stanowi dla nas jakiejkolwiek zagadki.
W grze spędziłem kilkanaście godzin, kończąc wszystkie misje poboczne. Grę można pewnie ukończyć nawet w kilka godzin pomijając je, ale ja się na tyle dobrze bawiłem, że chciałem ją wymaksować tam, gdzie się w moim przypadku dało. Z czasem nieco żałowałem, że nie kontynuowałem gry na poziomie normalnym, mogłem przemęczyć ten początek. Zazwyczaj gram co najmniej na normalu, ale tutaj pierwsze wrażenie miałem takie, że szykuje się wymagająca produkcja. Ogólnie jak najbardziej polecam. 7,5/10
Swego czasu
https://ksiegacrpg.pl/
Dragon Age Veilguard pozytywnie mnie zaskoczył. Poza kreatorem postaci i jednorazową interakcją z lusterkiem otwierająca opcję dla trans przez 8h zero wątków LGBT, a byłem przekonany, że gra będzie je wpychać do gardła.
Struktura rodem z Mass Effect 2 i 3. Baza wypadowa, z której latamy na misje. Te są korytarzowe, w zakamarkach poukrywane skarby i ekwipunek. Non stop narracja, jak nie dynamicznie wyrezyserowane cutscenki, to bez przerwy drużyna coś nawija w tle.
Walka dynamiczna, bałem się, że będzie prostacki mashowaniem przycisku, a tu zaskoczenie. Gram magiem, więc płynnie przełączam się między dwoma stylami walki. Nie mam jeszcze tanka, więc nie wiem, czy da się zarządzać agro, ale to action RPG, można blokować ataki, robić uniki, teleportować się, po wbiciu zachwiania na wrogu są finishery z powaleniem. Bardzo to płynne, angażujące, mobilność jak w Andromedzie. Do tego cała warstwa taktyczna kombinacji międzyklasowych zdolności rozbudowana jeszcze za czasów DA2, dzięki której nie ma się poczucia walki z gąbkami HP. Czy wolałbym taktyczną walkę z perspektywy izometrycznej jak w poprzednich częściach? Tak, ale seria poszła do przodu i o dziwo wyszło to satysfakcjonująco. Fallout 3 i Baldur's Gate 3 też mają zupełnie inny model rozgrywki niż poprzednie odsłony.
Grafika śliczna, mimika często lepsza niż w BG3. Nawet stylistyka mi nie przeszkadza. Dragon Age był w tej kwestii generyczny, a ohydnych miejsc trawionych przez plagę nie brakuje.
Uproszczono ekwipunek, ale za to rozwój postaci jest najbardziej rozbudowany w serii. Fabularnie póki co przyzwoicie, ale poza DA2 to fabuła w tej serii nie była mocną stroną. Bałem się infantylnych dialogów, ale sporo wypowiedzi z pazurem, póki co nie jest źle, ale nie wiadomo, co będzie dalej.
Generalnie jak ktoś nie jest ortodoksyjnym fanem serii i pogodził się z tym, że świat poszedł do przodu przez 10 lat, to powinien się dobrze bawić.
Dlugi weekend byl i mialem troche czasu. Odpalilem sobie Grimrocka 2 i mnie wessalo. Alez to jest dobre. Gralem w zasadzie zaraz po premierze, wiec juz sporo nie pamietam i to jeszcze poteguje wrazenia z eksploracji i rozwiazywania zagadek.
Czy ktoś miał styczność z angielskim wydaniem książki CRPG Book i uważa, że warto? Wygląda to na bardzo ciekawą pozycję, wcześniej o niej nie słyszałem, a właśnie dostałem maila, że rusza przedsprzedaż wersji PL - 170 zł.
ksiegacrpg.pl
Ja mam na tapecie Dark Envoy. Po kilkunastu godzinach nie porwał mnie, ale nie jest też jakoś bardzo źle. Zobaczę jak się rozwinie.
Panowie, jak tak patrzę, ile rzeczy ogrywacie, to łapię się za głowę. Jak znajdujecie czas? Poważnie pytam. Dzieci na studiach, żona w sanatorium, Wy rentierami? Zajmujecie się zawodowo grami? Serio pytam, bo przy swoim (w miarę poukładanym zawodowo i prywatnie) życiu mam może pół godziny dziennie żeby się zrelaksować i trochę pograć.
Alaloth: Champions of The Four Kingdoms ma wkrótce otrzymać wersję polską. Osobiście obstawiam luty, bądź marzec 2025. Wczoraj natomiast zadebiutował Flint: Treasure of Oblivion i narazie zbiera raczej słabe oceny wśród graczy. Główne zarzuty to UI i sterowanie, wiec grę pewnie da się uratować.
Do 191 częsci tytuł wątku brzmiał: "Serie M&M, Wizardry i inne cRPG-i w trybie FPP"
Został on założony przez Adamusa jeszcze w lutym 2001 roku i jest jednym z dwóch najdłużej ciągniętych wątków w historii Gry-Online. Przewinęło się w tym czasie przez niego sporo osób i zasób informacji o Might and Magic VI w nim zawarty jest naprawdę imponujący. Okazało się jednak, że nie tylko o tej grze i tej serii uczestniczący w nim ludzie rozmawiają. Wszyscy jednak są miłośnikami cRPGów i to takich jak właśnie seria Might and Magic, Wizardry, The Elder Scrolls, czy Demise. Jak zauważycie, wszystkie te gry zostały zrealizowane w starym dobrym trybie FPP, gdzie akcję śledzimy oczyma naszej drużyny. Niestety w ostatnim czasie powstaje coraz mniej gier w trybie FPP :-(. Dlatego postanowiliśmy
mocno rozszerzyć temat wątku i zapraszamy do dyskusji o nie tylko grach cRPG w trybie FPP, ale również o innych grach w które gramy.
Arx Fatalis
Polonizacja: https://drive.google.com/open?id=1R-GjXvNhZ65m8jwiIu8A5xl9VEnBn1kY
Demise
Strona polecana przez Wreaker''a:
http://www.decklinsdemise.com/news.php
Diablo + Hellfire
Mody i polonizacje:
https://drive.google.com/open?id=1tsO3x_mHLgxvF1QIcIp2NPL2pCnPb2Xl
Dispel
Patche żeby ukończyć grę:
https://drive.google.com/open?id=1BOq6G9opWK9F8LoMxxKsRbHpiBIBso7p
The Elder Scrolls IV: Oblivion
Mod niwelujący level scalling:
https://drive.google.com/open?id=1hH0ipzuv19qTzPZlRYkT3cRXv6_Li3zl
Might and Magic IV + V: World of Xeen
Wszystko o tych dwóch częściach kultowej serii:
http://www.thecomputershow.com/computershow/walkthroughs/mightandmagic4cloudswalk.htm
http://www.thecomputershow.com/computershow/walkthroughs/mightandmagic5darksidewalk.htm
Might and Magic VI: Mandate of Heaven
Patch wersja ang. + polonizacja do tego + poradnik
https://drive.google.com/open?id=11UajZRlyZANhlHQo3Pwtyi33qkuu0n7V
Might and Magic VII: Za Krew i Honor
Poradnik dla posługujących się językiem angielskim:
http://www.the-spoiler.com/RPG/New.World.Computing/might.and.magic7.2/MM7.HTM
Świetne patche do M&M7 przygotowane przez _Mok_''a:
wersja angielska: http://www.mediafire.com/download/mhtsios8azpirwz/mm7_eng_xp_Mok_.7z
wersja polska (CD Projekt - extra klasyka): http://www.mediafire.com/download/37ix261d1dtjgac/mm7_pl_xp_Mok_.7z
wersja polska nowy beta patch (CD Projekt - extra klasyka): http://www.mediafire.com/download/pu11a9gobj95u6i/MM7PL_125_beta_Mok_.7z
Patch polonizacyjny:
http://mm7.heroes.net.pl/uploaded/download/MM7_pl.zip
Might and Magic VIII: Day of the Destroyer
Kolejne niezbędne patche _Mok_''a do M&M8:
wersja angielska: http://www.mediafire.com/download/lc4qopso4lt934s/mm8_eng_xp_Mok_.7z
wersja polska (CD Projekt - extra klasyka): http://www.mediafire.com/download/7900svlys1m72do/mm8_pl_xp_Mok_.7z
wersja polska nowy beta patch (CD Projekt - extra klasyka): http://www.mediafire.com/download/sy48lyb07i48180/mm8pl_testpatch_Mok_.rar
Might and Magic IX
Pliki niezbędne do w miarę sensownego grania na nowych systemach (dotyczy
wydań płytowych):
https://drive.google.com/open?id=1V1wxRPZmwCQz4WMvn7MY7K4LYc22N4Ra
Pathfinder: Kingmaker
Tłumaczenie mechaniczne:
https://mega.nz/file/K9F03b4D#rUGD2PiLaW8k6dH3XrTm71nWvWPocxAfaktypGrcWvg
Pathfinder: Wrath of the Righteous
Fanowskie spolszczenie:
https://www.nexusmods.com/pathfinderwrathoftherighteous/mods/342
Pillars of Eternity
Poradnik Silvarena:
https://silvaren-crpg.blogspot.com/2019/12/poradnik-pillars-of-eternity-cechy.html
https://silvaren-crpg.blogspot.com/2020/01/poradnik-pillars-of-eternity-podstawy.html
https://silvaren-crpg.blogspot.com/2020/01/poradnik-pillars-of-eternity-obrazenia.html
Vampire the Masquarade: Redemption
Patch polonizacyjny:
https://drive.google.com/drive/folders/1BW-g9-9-5J2n-4xnf7hY9-fSxf_ao_BH?usp=sharing
Wizardry 7
Świetna strona z podpowiedziami:
http://www.the-spoiler.com/RPG/Sir-Tech/Wizardry.7.html
Patch do W7 Gold zrobiony przez nieocenionego _Mok_''a:
http://www.mediafire.com/download/sb52g2h8c1ejsa6/wizgold_txtfix.ra
Wizardry 8
Poradnik i solucja
https://drive.google.com/open?id=1a4b3zKu4W0TT5R9zlvHZswssOukxnurn
Strona z poradnikami dla wszystkich części Wizardry
http://www.tk421.net/wizardry/
Wizards & Warriors
Niezbędny beta - patch _Mok_''a:
http://www.mediafire.com/download/a6f21dcl7alep5e/WW11beta.7z
Blog Mistrzyni cRPG i przygodówek znanej jako Annelotte (dawniej Shiris) z recenzjami, solucjami i poradnikami do dziesiątek (głównie) starych cRPG, jRPG i przygodówek
http://gryannelotte.blogspot.com/
Poprzedni wątek:
https://www.gry-online.pl/forum/serie-mampm-wizardry-oraz-inne-crpgi-niekoniecznie-w-trybie-fpp-c-7/zdfa5539?N=1
Wracając do BT4, masz chochlika w drużynie. On jest łotrzykiem, dzięki czemu możesz się ukrywać w cieniu i unikać wykrycia. Gra może być korytarzowa, ale te korytarze tworzą siatkę dróg. Nie jest tak, że dojdziesz do ściany w postaci zbyt silnych przeciwników, bo zawsze jest opcja ominięcia ich, wybrania innego korytarza, stoczenia innych walk, wykonania innych questów i powrotu do wcześniej "zablokowanych" miejsc.
Mylisz się, że cała drużyna ma wspólne punkty akcji (tzw. okazje). Tak nie jest. Każdy może działać tylko raz (chyba że w Director's Cut coś zmienili). Masz po prostu grupową inicjatywę, więc każdym ruszysz się tylko raz, ale sam decydujesz o kolejności tych ruchów. To daje szersze pole manewru. Magowie i bardowie mają co prawda punkty magii, za które rzucają czary i to ich ograniczenie czarowania, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by wystukali się z nich od razu. To w takim kontekście faktycznie mag może zaatakować wielokrotnie w jednej rundzie, ale ma tylko jedną taką okazję w rundzie do działania i odpalenia swoich skillów, czym w zasadzie w żaden sposób nie zabiera ruchu innym członkom drużyny.
System nie jest debilny. Jest naprawdę przemyślany. Fajna mechanika z channelowaniem i przerywaniem koncentracji, pancerz redukujący obrażenia kontrowany przez czary, które potrafią obejść taką ochronę, dodatkowe efekty wynikające z rodzaju używanej broni, ataki manewrujące wrogami na polu bitwy, pozycjonowanie i mobilność drużyny na siatce walki - te wszystkie elementy bardzo dobrze ze sobą współgrają i walka potrafi sprawić dużo frajdy. Moim zdaniem warto dać grze szansę, bo serio mam wrażenie, jakbyś zraził się do gierki z powodu jakiejś pierdoły i nieogarnięcia podstaw, które mimo wszystko nie są zbyt skomplikowane. Bynajmniej nie oceniam.
Zresztą, chyba nawet X-COM Enemy Unknown była grupowa inicjatywa? Częściowo w Baldur's Gate 3. Jak uważasz, że to debilne systemy, to nie ma o czym dyskutować.
Faery: Legends of Avalon jest spoko? Myślę czy nie kupić.
Budżetowy średniak. Nie wiem za ile chcesz kupić.
https://www.jrkrpg.pl/gry/pc/faeryav/
Co prawda dzisiaj mój tekst o "świetnej grafice" jest śmieszny, ale dla mnie wtedy wszystko o wyglądzie zbliżonym do Morrowida było śliczne xd W sumie do dzisiaj jeśli coś jest ciut ładniejsze od Might and Magic VI to spoko.
Skończyłem Knock on the Coffin Lid. Niezła ale za końcowego bossa duży minus bo fajna gra taktyczno turowa zmienia sie w zręcznościówkę.
Gra oferuje 3 postacie, z czego uważam pierwszą za najsłabszą co może powodować zniechęcenie stopniem trudności. Do przedostatniego bossa podchodziłem chyba z 10 razy za to dwoma kolejnymi postaciami zrobiłem ich z marszu. 7/10
Próbowałem tez wyżej wspomniane Faery: Legends of Avalon i głupie to jest strasznie ale za dobrze oddany klimat Faeries gra ma swoje miejsce w moim serduszku. 6/10
Zostrawiam tutaj, moze kogos zainteresuje, bo ksiazka nie byla jakos mocno reklamowana. Fajne kompedium, duzo historii w srodku, nawet jezeli ktos RPG interesuje sie od zawsze, to i tak mozna dowiedziec sie czegos ciekawego.
Mam pytanie do wyjadaczy w UNDERRAIL. Gram po raz pierwszy i krążę wokół bazy, ale kierunków jest tyle że nawet czytając objective'y nie wiem za bardzo gdzie i co mam robić. Byłem nad jeziorem gdzie postrzelałem do robactwa ale wróciłem po amunicję i poszedłem w drugą stronę, chodząc teraz po ciemnych korytarzach bez celu i tłukąc się ze stalkerami. Gra na razie wydaje się świetna i zabija klimatem, ale jest tak obszerna już od startu że to trochę za dużo na mój mały móżdżek. Napiszcie proszę kilka tipów dla początkujących. Gram z nakierowaniem na spluwy i stealth, ale nawpuszczam chyba punktów też w granaty bo jednym ściągnąłem 3 kolesi.
7 listopada 2024 - potwierdzono, że premierę będzie miał dungeon crawler Dawn of the Ashen Queen https://store.steampowered.com/app/2809820/Dawn_of_the_Ashen_Queen/
Ogólnie nie wygląda aż tak źle. Może coś z tego będzie.
Elmarion: The Lost Temple, które 28 września "wyszło" z wczesnego dostępu okazało się technicznym, niedorobionym potworkiem. I gdybyście natrafili na ten tytuł, to go nie kupujcie.
Ogólnie w najbliższym czasie wyjdzie kilka dobrze zapowiadających się dungeon crawlerów. W tym roku jeszcze przejdę Hellslave i pewnie to by było na tyle jeśli chodzi o RPG (ale i tak nieźle, bo do tej pory 6 rpg za mną)
A co u Was jest na rozkładzie erpegowej jazdy?
Witam
Jakiś czas od ukończenia Wizardry 8 nie zaglądałem do wątku i widzę, że ominęła mnie ciekawa dyskusja ;)
Przede wszystkim Panowie PAX VOBISCUM nie ma sensu się spierać i obrzucać inwektywami. Zostawmy to na rozmowy o polityce.
Co do Bards Tale IV, to moim zdaniem jest grą bardzo dobrą, turowy system walki jest świetny i przemyślany, jedynym minusem są bardzo skomplikowane zagadki. Ale bawiłem się świetnie i na pewno do niej wrócę. Ja jednak jestem miłośnikiem turowych RPG i zdaję sobie sprawę, że nie każdemu może ta gra pasować, tym bardziej, że jest zrealizowana w starym stylu dungeon crawlera z lat osiemdziesiątych.
Natomiast, czy zasłużyłem na tak wysoką pozycję w świecie graczy? Owszem mam pewne osiągnięcia w tym temacie ;), gram w gry (przede wszystkim cRPG) od jakichś 37 lat, ukończyłem ich kilkaset (niektóre po kilka razy). Jako jeden z niewielu ukończyłem M&M VI oraz Wizardry 8 jednoosobową drużyną (co można uznać za niezłe wyzwanie), ale bez przesadyzmu ;)
BTW Obecnie kończę dodatek do świetnego następcy Fallouta 1 i 2 - ATOM RPG - ATOM Trudograd :)
Pamiętacie Realms Beyond: Ashes of the Fallen?
Swego czasu gra narobiła szumu wśród fanów cRPG, co przedłożyło się na udaną kampanię kickstarterową, ale ambitne plany twórców i ich wewnętrzne tarcia pogrzebały ostatecznie projekt. Teoretycznie został zamrożony, jednak ostatnio przeczytałem wywiad z jednym ze scenarzystów, którzy rzucił nieco światła na ten projekt i wg niego gra była napisana w 20%, więc nie ma szans na to by kiedykolwiek ten tytuł ujrzał światło dzienne. Nawet były próby wydania czegoś mniejszego, ale przez kłótnie nie wyszło. Tutaj więcej: https://tomsgaming.com/2024/06/28/realms-beyond-ashes-of-the-fallen-interview-with-the-lead-writer/
Poza tym w ostatnich dniach z wczesnego dostępu wyszła gra The Black Grimoire https://store.steampowered.com/app/1189290/The_Black_Grimoire_Cursebreaker/
Natomiast jutro opuszcza wczesny dostęp Alaloth https://store.steampowered.com/app/1189290/The_Black_Grimoire_Cursebreaker/
Poza tym inne premiery Rpg w najbliższych tygodniach:
https://store.steampowered.com/app/618330/Within_the_Cosmos/
https://store.steampowered.com/app/2272900/Mirthwood/
https://store.steampowered.com/app/2809820/Dawn_of_the_Ashen_Queen/
https://store.steampowered.com/app/2886470/Valefor/
https://store.steampowered.com/app/2366130/Flint_Treasure_of_Oblivion/
https://store.steampowered.com/app/2546160/Envyus/
https://store.steampowered.com/app/1182420/VED/
https://store.steampowered.com/app/3152330/Depths_of_Faveg/
https://store.steampowered.com/app/2312520/Everholm/
Wczesnych dostępów na lata nie uwzględniałem. Za dużo gier w nim utknęło i czasami na tym się kończyło. Niemniej jestem w trakcie tworzenia listy gier RPG zapowiedzianych na przyszły rok, czy późniejsze lata. Tak, aby taka lista się tutaj pojawiła - może ktoś skorzysta i znajdzie coś dla siebie. A i na pewno ktoś dorzuci coś od siebie.
Pograłem kilka godzin w Hellslave i jest całkiem przyjemnie. Pomimo niemałej powtarzalności jednak jeszcze mnie nie znudził. Mam za sobą ponad 8 godzin i wg osiągnięć trzech bossów (na sześciu) za mną, więc pewnie jestem gdzieś w połowie.
Duże plusy to oprawa audiowizualna. Rysunki mi się podobają. Dźwięk też jest fajny, muzycznie jest nieco ubogo, ale wszystko trzyma co najmniej przyzwoity poziom. Fabularnie też mi się dotychczas podoba. Historia jest dobrze prowadzona. Teksty, opisy czytam z przyjemnością. Jest też dużo wyposażenia do wyboru. Umiejętności aktywne i pasywne nie są zapychaczami. Grając na poziomie normalnym gra jak na razie jest wyważona pod kątem trudności. Nie jest za łatwo, nie jest też trudno. Niektóre walki wygrywałem na styk. Tylko jedną powtarzałem trzy razy - w obozie z łucznikami. Za pierwszym razem zaskoczyła mnie ilość wsparcia wrogich jednostek a za drugim źle dobrałem broń. Przed trzecim podejściem pochodziłem po wcześniejszych miejscówkach i podniosłem poziom postaci (wpadło też kilka fajnych przedmiotów). Ogólnie jak na razie jest więcej plusów niż minusów.
Z minusów na pewno wymieniłbym nieco nieczytelną walkę. Na początku trudno mi się było połapać, kto ma jaką kolejność, kiedy tzw. momentum się pojawia i dlaczego zadaję tyle obrażeń. To ostatnie w sumie do tej pory jest dla mnie niejasne. Jest wiele zależności i trudno sobie obliczyć o jakiej sile wejdzie cios. W Darkest Dungeon na spokojnie wiedziało się, ile zadamy obrażeń. Tutaj nie jestem pewien. Z innej beczki za mało wpada w przeszukiwaniu lub po walce materiałów do tworzenia. Także trudno przewidzieć jakie przedmioty w przyszłości mogą być bazą pod crafting. W ten sposób jedne zniszczyłem i potem czekałem na to aż wpadną po walce. Na niektóre w ogóle nie trafiam i np. nie zrealizowałem jeszcze drugiej instrukcji, bo brakuje mi jednego elementu. W ten sposób skrzynia szybko się zapełnia :)
Ogólnie jak na razie wrażenia mam pozytywne i mam nadzieje, że się utrzymają.
Ja ogrywam Colony Ship. Ależ ta gra jest dobra i szkoda, że Iron Tower grozi koniec działalności.
A ja właśnie wróciłem do Origins, tym razem dla odmiany grając kobietą i to elfką....Nie znałem tego wariantu prologu, jest świetny, jakże ciekawszy od prologu dla człowieka.....
Pierwszy Bard's Tale w wersji zremasterowanej padł. Świetny tytuł jeżeli ktoś lubi taki typ gier. Mogę się brać za Hellslave. Zastanawiam się czy warto w przyszłym roku ograć dalsze części BT. CRPGAddict nie miał najlepszej opinii o 2 i 3.
Ja również skończyłem Dragon Age Veilgurad. Zajęło mi to prawie 100 godzin (zrobione 93% osiągnięć) i na pewno kiedyś do tej gry wrócę.
Końcowa ocena mocne 7,5/10. Obniżam ocenę za coraz bardziej mnie wkur... poprawność polityczną. Jeszcze elfy z murzyńskimi i azjatyckimi rysami są do przełknięcia, ale co chwila spotykani niebinarni NPC - onu ;) już nie.
Zacząłem grać w Colony Ship. Stworzyłem postać nastawioną na konwersacje, dużo INT i dużo CHA plus komputery i biotech. Na początek wziąłem sobie cechę "kapitan" aby usprawnić towarzyszy bo to oni będą za mnie walczyć, przynajmniej taką mam nadzieję. Pytanie czy tak da się grę ukończyć w miarę komfortowo czy będzie to raczej męczarnia i walki jest na tyle dużo, że sam powinienem też w tym się specjalizować? Na razie dobiłem do 3 poziomu, biegam z Evansem i wiele zadań dało się przegadać/skradać, walkę miałem jedną (z wieżyczką:)).
Pathfinder: Wrath of The Righteous
Teraz, kiedy mam wszystkie DLC (czyli wersję GOTY), mam pytanie:
Czy najpierw ograć główną fabułę czy jakiś "dodatek", żeby coś się odblokowało w głównej przygodzie? Jak to jest ? Czy jechać po kolei te DLC?
Kiedy grałem za pierwszym razem grałem klasycznie, wojownik, człowiek, facet, choć wybrałem ścieżke Trickstera.
Teraz chcę inaczej bo trzeba sobie rozgrywkę urozmaicić.
Kobieta/półelf/Wieloklasowiec: złodziej/wojownik. Złodziej bardziej ze względu na większą ilość punktów umiejętności typu perswazja a wojownik ze względu na walkę. I znowu się zastanawiam czy postawić na dwie bronie czy na łuk, ale z łuku to przecież pruć będzie Arueshalae więc nie wiem czy jest sens.
Myślę nad takim składem:
1. Aliza (główna postać, Wojownik/Łotrzyk/Mistyczna klasa: Aeon, ale mocno nad smokiem się zastanawiam)
2. Stworzony samodzielnie kapłan też do walki w zwarciu
3. Arueshalae na dystans
4. Seelah w zwarciu
5. Ember
6. Pytanie: lepiej postawić na Nenio (kompletnie nie znam możliwości tej postaci), wziąć Woljifa (niby główna postać to Łotr, ale może postawić na inne umiejętności i atuty?) czy Regilla do walki w zwarciu ? Czy jeszcze kto inny ?
Wizardry: Proving Grounds of the Mad Overlord w historycznie niskiej cenie: 105,65
https://store.playsum.live/product/398d0e29-726b-4072-87de-f55e21a8c0ef/wizardry-proving-grounds-of-the-mad-overlord Kod rabatowy: PLAYSUM5
Miałem ochotę na wizardry po skończeniu Bards tale, więc idealna promocja.
W historycznie niskiej cenie również inny turowy rpg w widoku FPP: Ludus mortis na steam za 53,94.
Bogas --> No właśnie ;) "musieliby kiedykolwiek o Wizardry słyszeć".
Nie tylko zresztą o Wizardry ;P
Bogas --> Oki, oki - DM czy EOB podobnie jak Wizardry 1 czegoś takiego jak fabuła nie posiadają ;)
Oj tam, przeciez w instrukcji do DM jest nawet opowiadanie wprowadzajace w fabule;)
Nice! Ja dziś zamówiłem sobie.
Właśnie zacząłem lekturę Księgi :)
I znowu cholera spóźniłem się na głosowanie na najlepsze erpegi na RPG Codex:
https://rpgcodex.net/content.php?id=12405
Kolejne za 5 lat xd Ciekawie wygląda pozycja 34. Na tej samej pozycji znalazły się m.in. : Diablo, Baldur's Gate III, Pathfinder: Wrath of Righteous, Darklands czy Might and Magic VI :)
Z jakim RPG spędzacie ostatnie tygodnie tego roku?
U mnie zacząłem przygodę z Moonring - darmowym RPG w starym stylu. https://store.steampowered.com/app/2373630/Moonring/ https://www.youtube.com/watch?v=KBakwSgyroU Zastanawiałem się podczas Autumn Sale nad Nox Archaist i przypadkiem natrafiłem na Moonring, więc wybór był na tę chwile oczywisty. Jest ciekawie i trudno, ale satysfakcjonująco. Na pewno spędzę z nią wiele godzin. Przed chwilą kupiłem też Tower of Mask https://store.steampowered.com/app/2918410/Tower_of_Mask/ Tak więc grudzień będzie oldscholowy.
Mam do wydania BG1 i BG2 na GOG. Ktos moze chetny?
Aaa, i Spelunky :)
Rok 2024 ma się ku końcowi, więc pora na krótkie podsumowanie.
Liczba ukończonych tytułów: 13.
Objawienie roku: Legend of Grimrock II
Jedna rzecz nie daje mi spokoju - czemu tak długo zwlekałem z ograniem tego? Pierwszą część kończyłem już w 2014, drugi raz w 2020, więc okrągłe 10 lat minęło od pierwszego kontaktu z dylogią. Drugiego LoG-a wpisuję do mojego TOP10, tym niemniej pierwsza część minimalnie bardziej mi się podobała.
Na plus: Nowe klasy i rasy, zagadki, sensowniejsze podejście do zdobywania doświadczenia. Podobało mi się też nieoczywiste nawiązanie do drugiego EoB-a i - w tej samej lokacji - nawiązanie do pierwszego LoG-a za sprawą martwej [?] kostki :D
Na minus: Poziomy wodne i późny dostęp do Trójzębu, walki - zbyt łatwe.
A i przyznam się bez bicia: Legendarnej zagadki na cmentarzu nie ogarnąłem, a w Archiwum to już w ogóle nie wiedziałem, czego się ode mnie oczekuje.
Rozczarowanie roku: Book of Demons
Spodziewałem się dobrego, polskiego cRPG-a [fakt jest taki, że niewiele takowych wyprodukowaliśmy], a otrzymałem coś, w co grałem na siłę. Z reguły nie przywiązuje wagi do grafiki, ale ten wycinankowy styl był paskudny - potwory zlewały się z tłem i ciężko było odróżnić jeden podtyp od drugiego, dodatkowo przez grafikę gra nie posiada praktycznie żadnych animacji. Wkurzający był też ruch postaci - miałem wrażenie, że pod nią były ustawione jakieś niewidzialne szyny, a dostępne ścieżki były zbudowane na planie magdeburskim z tymi wszystkimi kątami prostymi. Eksperymentalne zastąpienie eq kartami również nie zdało egzaminu, nie czuło się satysfakcji z progresji, która tutaj była mocna pozorna. Humor na zasadzie: Cain nie lubi Adrii, a Adria Caina - haha? Kogoś to bawiło? Twórcy niestety nie potrafili zdecydować, czy ma to być hołd oddany Diablo, czy też swoista parodia i wyszło takie masło maślane, które chce być jednym i drugim równocześnie.
Powrót do przeszłości:
Morrowind - 11 run ukończony, 2 magiem. Specjalnie wziąłem Bretona, zamiast Altmera, by móc efektywniej korzystać z BoBS i tym samym szybciej ukończyć grę, ale całość i tak skradła mi więcej czasu, niż planowałem przeznaczyć.
Gothic - pierwszą część zawsze uważałem za jedyną udaną produkcję w portfolio gówno-studia z Niemiec. Uważałem też, że ocena 7.5 jest za niska i zaważył na niej mój negatywny stosunek do studia, które go wyprodukowało. Ku mojemu zdziwieniu okazało się, że gra jest gorsza, niż ją zapamiętałem.
Na pewno Gothic nie nadaje się do mojego sposobu grania - czyli maksowania wszystkiego, co możliwe i wyciskania produktu jak cytrynę. Walka jest za łatwa i nie sprawia przyjemności, a gra ustawicznie zagraca ekwipunek niepotrzebnymi przedmiotami, na czym mocno cierpi ekonomia, a sam sens eksploracji też się w tym wszystkim zatraca.
Ekonomia właśnie istnieje może przez pierwsze 2 godziny gry, po tym czasie funduszy już na pewno nie zabraknie, choć w sumie co tu kupować, skoro lepsze bronie często są zdobyczne, a z itemów przywracających PŻ po prostu nie da się wypstrykać; skończyłem grę mając około 600 ryżówek - ot, przykład.
System walki działa na zasadzie: Lewo-prawo, lewo-prawo; i tworzysz zaporę, przez którą przeciwnik nie może się nawet przebić.
Rozwój postaci: Jak chyba w każdej grze "Piranii" - ładuj punkty w co chcesz, bo gra i tak nie sprawi ci żadnych problemów. Zresztą tak dobrze mi szło, że już gdzieś tak w połowie gry większość potworów kładłem na hita [lub dwa].
Mid game, late game - tego w tej grze nie ma. Jak zrobisz wszystkie questy poboczne na początku, to później dojdzie może ze 3, a potem to już tylko zostaje liniowe męczenie wątku głównego.
Ogólnie w tym roku:
Kupiłem dwa Euro-Janki, jednego przeszedłem, drugiego się nie udało, gdyż sama gra wciąż crashowała, a po każdym takim crashu wszystkie sejwy się 'corruptowały'. Jakimś sposobem byłoby robienie krótkich sesji i wycinanie zapisów z folderu z grą, a potem ręczne wklejanie, ale... jest multum innych tytułów, które działają lepiej, więc po co się męczyć z tym konkretnym?
Nie udało mi się też ograć żadnego japońskiego jRPG-a, choć bardzo chciałem. Zacząłem grać w F2, ale szybko musiałem przerwać, bo dorwała mnie tzw. klątwa drugich części gier fabularnych, czyli jak problem, to zawsze z częścią numer dwa.
Ze starych gier mam jeszcze kupioną trzecią Ultimę, ale po części drugiej mam na jakiś czas serdecznie dość tej serii.
Z ciekawości ograłem też pewną przygodówkę, która pod względem elementów erpegowych przebija nawet niektóre gry z tego gatunku; ale to nadal przygodówka z elementami, więc nie mogłem jej wpisać na moją listę ukończonych 'gier fabularnych'.
Na samym końcu roku ukończyłem też [powiedzmy] najgorszego erpega w mojej karierze, gorszego nawet niż Dawn of Magic [nie sądziłem, że to w ogóle możliwe]. Ostatecznie był to kolejny, bardzo udany rok, z uwagi też na fakt, iż wszedłem na 3 szczebel drabiny, tj. ukończyłem 75 erpega, co oznacza, że zostało mi już tylko 25 pozycji do osiągnięcia liczby trzycyfrowej, co jest pewnie kwestią 2/3 lat.
Nie wiem jak zacząć opisywanie dzieła tak ważnego dla pewnego kręgu graczy i miłośników fantastyki jak Księga cRPG. Początkowo, w 2018 roku, dzieło to pojawiło się w darmowej wersji cyfrowej, teraz, edycja rozszerzona pojawiła się także w Polsce i to w ślicznym wydaniu, w twardej dużej oprawie, na papierze kredowym. Dzieło stworzone przez twórców gier i pasjonatów dla pasjonatów. I to widać na każdej stronie. Księga cRPG to opisy (ciężko mówić o recenzjach, choć niektóre teksty zbliżają się do takiej formy) ponad 450 tytułów szeroko pojętego cRPG od roku 1975 niemalże do teraz. Nie ma tutaj bzdurnych podziałów i kłótni o to co jest a co nie jest cRPG (choć nawet ja, bardzo tolerancyjny w tym zakresie, uważam że kilka tytułów jest wrzuconych trochę na siłę, jak seria Spellforce, Battle for Wesnoth czy Tron 2.0). Od prymitywnych dungeon crawlerów, przez gry roguelike z symboliczną grafiką, przez hack and slashe na tytułach z zaawansowaną fabułą i dialogami skończywszy. Od serii, które zdefiniowały gatunek (Ultima, Wizardry, Might and Magic), przez Diablo, Baldur's Gate, Mass Effect na Pathfinder: Kingmaker kończąc. Przy wielu tytułach mamy komentarze twórców, porady jak grać w nie na współczesnym sprzęcie czy opisy najlepszych modów. Ta książka jest hołdem dla komputerowego RPG, jego twórców i fanów. I wszystkich fantastycznych światów do których udaliśmy się i jeszcze możemy się udać, bo raczej nie ma gracza, który zna każdy tytuł.
Ważna uwaga: książka jest o grach, które doczekały się angielskiej wersji językowej, siłą rzeczy zdecydowana większość to tytuły "zachodnie", które pojawiły się na PC (później: także PlayStation i Xbox) i typowo pod tryb single player. Kilka artykułów na końcu książki jest o grach typowo multiplayer, są artykuły o grach z Chin, Korei czy Japonii (i innych krajów), które nie doczekały się angielskiej wersji językowej, ale to takie....opcjonalne ciekawostki.
Czy się jednak do czegoś przyczepię? No muszę :) Najpierw do twórców książki. A raczej doboru tytułów i będę się czepiał może na siłę, ale muszę. Wrzucono tu tytuły o których wspomniałem wyżej, które niewiele mają wspólnego z gatunkiem i nawet zręcznościowe Diablo jawi się przy nich jako zaawansowany erpeg, ale "zapomniano" o np. Revenant, nie ma słowa o Dungeon Lords (dzieło D.W Bradleya odpowiedzialnego chociażby za Wizardry), nie ma Nox, dziwne że brak wzmianki o Serpent in the Staglands...Napisano o całej trylogii Ishar, ale o poprzedzającej ją Crystals of Arborea tylko wspomniano w jednym zdaniu (podobnie sprawa się ma z Lands of Lore III), o Drakensang: River of Time jest niby cała strona, ale w zasadzie tak jakby "przy okazji" pisania o Drakensang: The Dark Eye. Niektóre z gier cyklu Divinity także dostały ledwo jednozdaniową wzmiankę....No dobra, mówiłem że się czepiam, ale musiałem :) Merytorycznie jak jest? W zasadzie ok. Trudno oceniać opisy gier, których nie znam, w przypadku tych które znam to bywało różnie, czytając opis Morrowinda nie byłem pewny czy autor dobrze grę pamięta, zaś facet opisujący Tyranny napisał stek bzdur, no ale trudno.
Bardziej doczepię się jednak polskiej edycji. Na okładce przedniej mamy napis tytułowy: "Księga cRPG" u góry, zaś na dole "Przewodnik po komputerowych grach fabularnych. Edycja rozszerzona". Farba drukarska niestety mi zeszła i w momencie gdy to piszę dolnego napisu w zasadzie nie ma, zaś górny jest ledwo widoczny.
Druga rzecz. Edycja zawiera gry do 2019 roku, czyli kończy się na Disco Elysium. Książka wydana została w Polsce pod koniec 2024 czyli w zasadzie mamy około 5 lat "obsuwy". Niby jest wzmianka o Pathfinder: Wrath of Righteous (ale tylko wzmianka), ale brak już takich tytułów jak Cyberpunk 2077, Baldur's Gate III, Operencia: The Stolen Sun czy The Bard's Tale IV. Szkoda, bo cyfrowa wersja książki była aktualizowana i wystarczyło by pewnie nieco chęci by uzupełnić książkę o nowsze tytuły. Trudno.
Mimo tych wad, "Księga cRPG" to rzecz wybitna i pewnie nic lepszego w temacie już nie dostaniemy. To piękny, ogromny skarbiec wiedzy na temat komputerowego RPG. Jeśli ktoś nie gra w gry video to i tak to oleje, bo nie wie czym to jest i jak złożony i różnorodny to gatunek, ale ci, którzy lubią przygody w tych fantastycznych światach i wychowali się na tytułach zawartych w Księdze - powinni to kupić. Nie będą żałować.
Cisza w wątku, więc coś napiszę ;)
Jeśli ktoś jeszcze nie dodał do listy życzeń a np. grał w King's Field, Lunacid, Dread Delusion itp. i lubi gry tego typu, to warto zwrócić uwagę na Queen's Domain. Grę obserwuję już od dłuższego czasu. Niedawno twórca wrzucił gameplay trailer. https://www.youtube.com/watch?v=sih0diCf02Y Dla mnie bomba i czekam. https://store.steampowered.com/app/1799840/Queens_Domain/
Ponadto teraz w promocji jest kilka RPGów, w tym niejednokrotnie chwalone przez mnie Tower of Mask. 40 zł za tak świetnego dungeon crawlera? Zdecydowanie warto. Zabawy jest na paręnaście godzin. https://store.steampowered.com/app/2918410/Tower_of_Mask
Poza tym kilka innych crawlerów ma przeceny:
https://store.steampowered.com/app/985950/Operencia_The_Stolen_Sun
https://store.steampowered.com/app/843260/The_Bards_Tale_Trilogy
https://store.steampowered.com/app/1091980/The_Bards_Tale_IV_Directors_Cut
https://store.steampowered.com/app/1868180/Etrian_Odyssey_HD
https://store.steampowered.com/app/600610/The_Hand_of_Merlin/
https://store.steampowered.com/app/1159090/Zoria_Age_of_Shattering/
https://store.steampowered.com/app/788270/Exiled_Kingdoms/
https://store.steampowered.com/app/895480/Fates_of_Ort/
A w co gracie? Ja aktualnie mam na tapecie Stirring Abyss i jest to całkiem fajny turowy RPG w niecodziennym settingu. Walki i eksploracją są wymagające. Klimacik też jest niezły. Aspekt erpegowy nie jest rozbudowany, ale nie jest źle. Chyba jestem gdzieś w drugiej części gry, bo niewiele mapy zostało do odkrycia.
Baldur's Gate III ukończony! Była to jedna z najwspanialszych, najbardziej epickich, najbardziej emocjonalnych, ale też jedna z najbardziej frustrujących (czasami) przygód jakich doświadczyłem w wirtualnym życiu.
Aha, od razu zaznaczam że mogą pojawić się porównania do innego wielkiego erpega i chyba największego konkurenta: Pathfinder: Wrath of Righteous a może i do innych tytułów. Postaram się też żeby nie było spojlerów, ewentualnie kompletnie nic nie znaczące.
To było moje pierwsze spotkanie z piątą edycją Dungeons & Dragons i nie mogę powiedzieć by ta edycja wyszła z tego obronną ręką. Wszystko wydaje się takie jakieś.....uproszczone, ograniczone względem najlepszej, trzeciej edycji (zwłaszcza edycji 3,5 jaka była w Świątyni Pierwotnego Zła czy Neverwinter Nights 2). Tworzenie postaci – mimo ładnych możliwości wyboru ras typu githyanki, drakon czy podział drowów na drowy Lolth i dobre drowy Seldarine – jest bardzo szybkie i proste i pozostawia ogromny niedosyt. Ilość atutów i umiejętności jest absurdalnie mała, zwłaszcza w porównaniu z Pathfindederem, ale ze starszymi tytułami też. Ja wiem że gra w założeniu miała być bardziej casualowa, z drugiej jednak trzeci Baldur's Gate wpada w pewną pułapkę w mojej opinii: gracz zostaje rzucony na „głęboką wodę” samym uniwersum: ktoś kto nie grał w gry black Isle i Bioware (nie mówiąc już o czytaniu książek z Forgotten Realms) może się pogubić w tych wszystkich bóstwach, dziwnych rasach pokroju łupieżców umysłu, drowów, githyanki itd. Czyli: robimy mechanikę tworzenia i rozwoju pod casuali, ale cała reszta w sumie dla starych fanów Forgotten Realms. Więc wracając: mechanika jest niby n plus bo jakby nie patrzeć to kochane D&D, ale to takie....prymitywne, proste D&D. Szkoda. W dodatku wydaje mi się że twórcy gry więcej wysiłku włożyli w to by przymilić się lewactwu i politycznej poprawności bo zamiast skoncentrować się na atutach i umiejętnościach, wybierając płeć można wybrać opcję „Niebinarna” i stworzyć babę z siusiakiem albo facia z pipką. Kompletny absurd.
To uproszczenie, o którym chwilę wyżej pisałem, wiążę się z czymś jeszcze. Zwojów może używać każdy, nie tylko mag czy kapłan, także wojownik czy barbarzyńca. To sprawia że przy dobrych zakupach zwojów w sklepach i ograbywaniu zwłok z tychże, w zasadzie można dać sobie radę spokojnie bez maga. Co jest dosyć zabawne bo wśród towarzyszy mamy dwóch druidów, kapłana, czarownika i maga. Podobnie rzecz się ma z taką rzeczą jak otwieranie zamków. W zasadzie każdy robi to tak samo dobrze, wystarczy że ma przy sobie „narzędzia złodziejskie”. Złodziej w zasadzie jest zbędny, szkoda, bo jeden z towarzyszy to złodziej a przy okazji, w mojej opinii, najciekawiej napisana postać w całej grze. Ja wiem, to wszystko miało służyć temu by było łatwiej „niedzielnym graczom”...Widzicie że teraz trochę grę atakuję i jeszcze się poznęcam (co jest dziwne, biorąc pod uwagę ocenę ostateczną gry): odpoczywać można wszędzie (no, prawie). Podmrok w pobliżu legowiska hakowych poczwar ? Czemu nie? Twierdza goblinów? No przecież! Kto tam będzie przechodził przez 8 godzin, dadzą nam pospać i wypocząć! Czepiam się, ale muszę, bo takich uproszczeń w takim Pathfinderze nie ma.
Równocześnie....Walki są często cholernie trudne. Często walki na poziomie trudności Odkrywca (najłatwiejszy) doprowadzały mnie do większego szału i dawały bardziej w kość niż walki we Wrath of Righteous na poziomie trudności Core/Wyzwanie! Na szczęście do walk się nie doczepiam, to jedyny słuszny w tego typu produkcjach tryb turowy (tak, uważam że tzw. real time + pauza to jeden z największych absurdów stworzonych w izometrycznym drużynowym cRPG). Ataki okazyjne, inicjatywy, możliwość użycia wszelkich rąbnięć, szałów bitewnych ale też skakania zamiast biegu i branie pod uwagę wysokości na jakiej znajdują się postacie przy atakach dystansowych....BG III to dobre taktyczne granie, które każe MYŚLEĆ podczas walki, bez chaosu real time. Wszystko oczywiście sygnowane przy każdej akcji rzutem kostką dwudziestościenną :)
Kostka, rzuty. Właśnie. Twórcy gry chcieli byśmy się poczuli jak przy sesji RPG przy stole więc wszelkie akcje typu otwieranie drzwi wytrychem czy akcje dialogowe typu Zastraszanie sprawiają że rzucamy kostką. Rzut jest całkowicie losowy, wyrzucenie 1 oznacza automatyczną porażkę, wyrzucenie 20 oznacza automatyczny sukces, nawet jeśli Stopień Trudności wynosi 99. Fajnie? Fajnie i niefajnie. Gra pozwala zapisać stan gry w DOWOLNYM momencie. Także tuż przez rzutem kostką. Jeżeli więc wynik nam nie pasuje....wczytujemy grę i próbujemy.....Do skutku. Nieuczciwe? A dlaczego skoro gra na to pozwala?
Graficznie jest oczywiście ślicznie, ale ja od kilku lat w 99% gram tylko w szeroko pojęte cRPG, w zasadzie NIE WIEM jak wyglądają współczesne (tak z ostatnich 10 lat, jeśli nie więcej) gry z innych gatunków, w zasadzie mnie to nie obchodzi. Nie jestem więc tutaj pewnie obiektywny w nawet minimalnym stopniu, ale wiem że ludziom grafika się podoba. Larian miał jednak o wiele więcej kasy niż Owlcat Games, więc Pathfinder nie ma tutaj startu i trzeci Baldur jest tu o kilka długości ładniejszy, mimo tego, że nikt nie może powiedzieć żeby Pathfinder był brzydki. Jest klasycznie ładny (tak jak ładne jest Pillars of Eternity), a trzeci Baldur's Gate jest, hm, bajerancko ładny :)
Wrażenia nie zrobiła za to na mnie muzyka, ale to żaden zarzut bo w Pathfinderze też nie. Za to rewelacyjnie są podłożone głosy. Facet który podkładał głos pod Astariona powinien dostać Oscara czy coś w ten deseń :)
Trzeci Baldur's Gate zachwyca jednak czym innym. Zachwyca światem, mimo że ten nie jest tak wielki jak starych Baldurach czy Pathfinderze, ale zachwyca w tym sensie że podoba się realizacją szczegółów, wyglądu, niesamowitą frajdę sprawia to przemierzanie tych wszystkich ruin, twierdz, Podmroku, etc. Może zachwycić fabułą, choć mi bardziej się podobała niż mnie zachwyciła bo raz że rozkręca się wolno i początkowo wygląda sztampowo, dwa że co prawda motyw z łupieżcami umysłu, githyanki i wielokrotnym mruganiem do starych graczy pamiętających pierwsze Baldury, jest naprawdę super, to jednak główny antagonista (czy może antagoniści) nie są tak dobrze napisani jak Jon Irenicus z Baldur's Gate II, który chyba jest najciekawszym złolem w historii cRPG, MOŻE z wyjątkiem głównego wroga w Star Wars: Knights of the Old Republic II - The Sith Lords.
Nadrabiają towarzysze, choć wiadomo, nie wszyscy. Tak wyszło, że nie miałem w drużynie Gale'a więc tu się nie wypowiem, kompletnie zignorowałem też Minsca – nigdy nie lubiłem tej postaci w starych Baldurach i fenomenu do dziś nie rozumiem. Jaheiry też nie lubiłem, ale tu jest o wiele milsza i ciekawiej w mojej opinii napisana. Wyll i Halsin są przeciętni, co nie znaczy że źle napisani, ale są tak przeciętni jak przeciętni w drugim Baldurze byli np. Valygar czy Cernd. Posepne Serce oraz Lae'zel dołączają do nas na samym początku rozgrywki, pierwsza to taka sympatyczna dziewczyna „do tańca i do różańca” (choć dziwnie to wygląda w przypadku kapłanki bogini ciemności – Shar), druga to od początku wydaje się być taka wredna, zimna sucz. Jednak w trakcie gry obie Panie przechodzą (lub nie, w zależności od decyzji gracza) pewne, hm, metamorfozy i okazują się być jednymi z najciekawszych postaci w cRPG. A jeszcze ciekawiej prezentują się kolejne postacie: Astarion, nasz elf o mrocznej tajemnicy (którą odkrywamy dość szybko) i niezbyt dobrym charakterze, ma jednak jedne z najciekawszych dialogów i komentarzy w grze a aktor go odgrywający to absolutny Mistrz! Astarion to jest top 10 najfajniejszych/najlepszych towarzyszy w cRPG, zresztą podobnie jak Karlach; na początku może się wydawać: meh, zwykłe diabelstwo o klasie Barbarzyńca, która ma na pieńku z demonami. Jednak jej historia tak się rozkręca, stawia gracza przed takimi wyborami a momentami tak łapie za serce....Nie miałem z nią romansu, ale jeden z jej monologów pod koniec gry sprawił że oczy się szkliły i miałem ochotę wejść w monitor, do gry i ją po prostu mocno przytulać, jak przyjaciółkę. Najfajniejsza postać w Baldur's Gate III a może i w całej historii cRPG! Ale jednak towarzyszy (podróżuje z nami 3 maksymalnie) jest mniej niż w Pathfinderze i są o wiele bardziej nierówni jakościowo i uważam że tutaj Pathfinder jest jednak lepszy bo ma Arueshalae, Ember, Lanna, Wenduag, Camellię, Regilla, Nenio i nawet jeśli każde z nich jest ciut słabiej napisane niż Karlach, to dorównują lub przewyższają pozostałych towarzyszy z trzeciego Baldura. Jednak mimo wszystko towarzysze to ogromny plus, Larian w końcu nauczył się pisać towarzyszy, którzy zapadają na długo w pamięć, choć jest ich mało. I nie tylko towarzyszy bo NPCe, w tym antagoniści, też są naprawdę dobrze lub wręcz świetnie napisani ale nie chcę tu spamować imionami.
Pewnie mógłbym napisać jeszcze o innych rzeczach dużo: o masie questów pobocznych, o wyborach, które BARDZO wpływają na fabułę, o bardzo ważnym wyborze fabularnym po pierwszym akcie, który determinuje dalszy przebieg rozgrywki i dobrze zagrać minimum dwa razy z tego powodu; o tym że można się irytować babą z siusiakiem przy kreacji postaci i możliwością romansu z każdą postacią, ale jednak nie jesteśmy tym w trakcie gry atakowani: raz Halsin „coś tam chciał” ale go szybko zgasiłem i więcej ani od niego ani od nikogo innego w drużynie homo wątku nie było.
Baldur's Gate to wspaniała podróż do Zapomnianych Krain, to piękna gra, nie ma bzdurnych „kółeczkowych” dialogów z gier Bioware, jest bardzo klimatyczna, ze świetnymi NPCami i świetnymi towarzyszami i naprawdę fajną, momentami zaskakującą fabułą. Czasami jednak swym ogromem potrafi przytłoczyć, ma wiele ciężkich, męczących i upierdliwych walk, mimo że są turowe (to plus), rozwój postaci nie daje funu, towarzysze są także przeciętni i jest ich mało, teoretycznie da się grać złym i wygląda to lepiej niż w starych grach Black Isle czy Bioware ale wciąż wygląda jak przedszkole przy możliwości grania Liszem, Diabłem czy Rojem w Pathfinder: Wrath of Righteous. To jednak erpeg wybitny. Mimo wad (bo która gra ich nie ma?): arcydzieło gatunku. Czy najlepszy w gatunku? Oczywiście nie. NIE MA (i dobrze żeby każdy to zapamiętał) czegoś takiego jak najlepszy erpeg. Mógłbym co prawda uzasadnić że najlepszy jest. Za chwilę jednak udowodnię że to Pathfinder: Wrath of Righteous jest najlepszym cRPG ever. Albo Vampire the Masquarade Bloodlines. Albo jakiś stary Fallout. Albo Morrowind. Albo Arcanum. Albo Might and Magic VII. Albo Planescape: Torment. A może drugi Baldur, bo są elementy gdzie jest w gatunku najlepszy. Jak każdy z ww. tytułów i innych tytułów też. Jednak, powtórzę: to arcydzieło godne miejsca w koronie gatunku cRPG, stojące w jednym szeregu z arcydziełami od Troiki, Black Isle, Bioware, New World Computing, Owlcat Games i innych. Grać!
Konieczne jest uaktualnienie linków ze wstępu wątku. Część z nich jest nieaktualna,
Alatoth otrzymał spolszczenie. Chciałbym w końcu wziąć się za granie, ale gra będzie nadal rozwijana. Z jednej strony to super wiadomość, z drugiej ile lat można czekać aby ograć tytuł i cieszyć się wszystkim co przygotowali twórcy?
I jeszcze jedno
Age of Decadence
Arcanum
Baldur's Gate I & II
Blackguards (grałem w dwójkę ale mnie uśpiła)
Daemonica
Diablo
Diablo II
Divine Divinity
Divinity: Original Sin II
Dragon Age
Drakensang: The River of Time
Dungeon Lords
Faery: Legends of Avalon
Freedom Force vs The 3rd Reich
Hellfire
Icewind Dale
Icewind Dale II
Jade Empire: Special Edition
Lands of Lore: The Throne of Chaos (dwójka jest dziwaczna, zbyt przygodówkowa i zarzuciłem, trójki jescze nie dotykałem)
Mass Effect 1 i 2
Might and Magic VI: The Mandate of Heaven
Might and Magic VII: For Blood and Honor
Might and Magic VIII: Day of The Destroyer (od dziewiątki się odbiłem, czekam na X na GOGu)
Neverwinter Nights: Diamentowa Edycja
Neverwinter Nights 2
Pathfinder: Wrath of The Righteous
Pillars of Eternity
Pillars of Eternity II: Deadfire
Restricted Area
Return to Krondor: Book I: Harbinger of Shadows
Spellcrafter
Star Wars: Knights of The Old Republic
Star Wars: Knights of the Old Republic II: The Sith Lords
Świątynia Pierwotnego Zła
TES III: Morrowind
Torment: Tides of Numenera
Tyranny
Vampire: The Masquerade: Bloodlines
Warlords: Battlecry III
Wiedźmin
Wiedźmin 2: Zabójcy Królów
Wiedźmin 3: Dziki Gon
Wizardry 8
Dawałem szansę ale szybko odpadłem przy takich tytułach jak Disco Elysium, Fallout (1, 2, New Vegas), Divinity: Dragon Knight Saga, Wasteland 1 i 2, Dragon Age II, Operencia czy właśnie BT IV.
Jestem dumny z tego co skończyłem, nie wstydzę się. Czy to dużo czy mało? Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Kłaniam się w pas takim ludziom jak drenz, Adamus czy JRK (szkoda że SpecShadow zniknął). Jakieś pojęcie o gatunku mam, cały czas nadrabiam tytuły w które nie grałem, ale to nie znaczy że wszystko ma mi sie podobać, ani Disco Elysium ani Bard's Tale IV to nie jest zupa pomidorowa, że mam bić pokłony. Przede mną w najbliższym czasie Vampyr, Horizon: Zero Dawn, Baldur's Gate III, Cyberpunk, The Outer Worlds, cała seria Deus Ex (jakoś mi umknęła), Gothici i Riseny, Elex, Two Worlds, Titan Quest, pewnie kiedyś Oblivion i Skyrim. Sięgnąłbym po Vaporum ale znowu zagadki...Nie ma człowieka który ograł wszystko i wszystko lubi. Nie musisz mnie obrażać. Doskonale zdaje sobie sprawę że i tu i np. na RPG Codex są ludzie, którzy znają ten gatunek o kilka długości lepiej ode mnie i których wielce szanuję. Ale kocham ten gatunek i lubię o nim pisać i wiem, że wbrew pozorom wielu ludzi gra w cRPG ale zna go ode mnie znacznie słabiej i ludzie lubią czytać co mam do powiedzenia (znaczy recenzje). Tyle ode mnie. EOT.