Pytanie do nieco starczych Golowiczów .
W wieku tak powyżej 30 lat: otóż tak się zastanawiam czy dawniej (20,30,40 lat temu) to nie było takich epidemii jak dzisiaj?Teraz praktycznie co roku jakaś epidemia jest, w tym roku już była epidemia bakterii coli.W Faktach czytałem że Amerykanie już coś tam wróżą że grozi na epidemia salmonelli.Rot temu była mutacja wirusa ptasiej grypy i świńskiej (?) .2 lata do tyłu bodajże świńska,4 lata temu chyba ptasia.
Czy kiedyś tego syfu nie było czy po prostu nikt tego nie znał ?
Więcej osób umiera topiąc się w wannie niż od tych "epidemii". Nie żyjemy w średniowieczu by znikały prawie całe kraje ale naprawdę skala tych dzisiejszych jest śmieszna.
Tylko prodecnci leków na tym zarabiają. Częścią tej kasy opłacają ludzi którzy w publicznych mediach straszą ludzi przed zagrożeniem w przekłamanej skali.
ed: potem głupie rzady zostają z tirami niewykorzystanych szczepionek...
kiedyś bawiliśmy się w błocie, jedliśmy niemyte owoce, piliśmy niepasteryzowane mleko i byliśmy odporni. Dziś dzieci trzyma się pod kloszem, żeby czasem się nie zabrudziły, żeby czasem czegoś nie złapały, to i odporność spada a potem epidemie gotowe ;)
jak napisał yasiu
nigdy nie chorowałem a tylko właśnie dlatego, że moim środowiskiem w którym się wychowywałem było środowisko pełne bakterii, grzybów i wirusów. organizm się uodpornił na pierdoły, bo jadło się owoce z ziemi, bawiło się w piaskownicach w których nie wymieniano piasku nigdy a tylko dosypywano, biegało się po błocie, wcinało się zielone mirabelki, piło mleko z butelki niepasteryzowane
teraz dzieciaki są wysterylizowane i byle bakteria je rozkłada i mutuje tworząc nowe wersje i robią epidemie czy pandemie
Kiedyś media nie zabijały się o oglądalność i byle wiadomość nie była rozdmuchiwana do wydarzenia dnia.
25lat na pokładzie i muszę przyznać racje 2 panom wyżej. Jestem wychowany w tych samych kategoriach i nic więcej jak przeziębienie nie miałem.
Inna sprawa, że te epidemie to tak bardziej jako temat w mediach a nie faktyczny problem
Natura zawsze znajdzie sposób by zmniejszyć przeludnienie. Wszelkie grypy i ich mutacje, AIDS itd. Człowiek może i odkryje leki na te choroby, ale powstaną nowe.
Co prawda 30 jeszcze (i na szczęście) nie mam, ale sam widzę po sobie. Urodziłem się na granicy beztroskiego dzieciństwa (jak pisał yasiu - zabawy na dworze, przymykanie oka na brudne owoce) a dbałości o nieskazitelną czystość i zdrowie. Efektem tego jest moja alergia na niektóre elementy środowiska.
Burzumkat w sensie, że przymykanie oka na brudne owoce itp spowodowało alergie czy dbanie o nieskazitelna czystość?
Im wieksza mobilnosc ludzi, tym wiecej epidemii, bo nosiciel zaraza wiecej ludzi a oni migruja i roznosza to. W taki X wieku jak kogos dopadla dzuma to zanim doszedl do sasiednie wioski to umieral i zaraza wygasala (wiem, potezny skrot myslowy). A teraz wsiadzie do samolotu, a zanim wsiadzie to nakicha na 1000 ludzi w kolejce do odpraw i masz epidemie swiatowa w 24 h.
[2] +1
Do przyczyn dodalbym tez fakt, ze kiedys po prostu nie mogles przeczytac w gazecie, ze w kraju X, Y i Z jest jakas epidemia, bo nikt oprocz mieszkancow tego kraju i ich sasiadow, o tym nie wiedzial ;) A teraz o pierdnieciu w Zanzibarze mozesz wiedziec po 30 minutach, albo live jesli jest tam akurat woz CNNu ;)
Jasne, kiedyś biegaliśmy boso po oszronionych łąkach ubrani jeno w lniane giezła, a świat był wolny od chorób gdyż są one wynalazkiem XXI wieku.
Ja pierdziu, poczytajcie może o grypie hiszpance, zajrzyjcie w statystyki umieralności na poczatku XX wieku, nim zaczniecie wypisywać bzdury.
smuggler -->
"...jak kogos dopadla dzuma to zanim doszedl do sasiednie wioski to umieral i zaraza wygasala..."
I właśnie dlatego wytłukła jakąś 1/3 ludności Europy, podczas gdy dzisiejsze "epidemie" zabijają od kilkunastu do kilkudziesięciu osób.
Nie rozumiesz, że coś takiego jak epidemia coli to fikcja tego czegoś po prostu nie ma a jest to wywołane tym aby zarobić grube miliardy na szczepionkach.
Tak samo było z ptasią grypą coś takiego nie istniało, a wszystko w tym chodzi o pieniądze.
Kiedyś największa atrakcja było siedzenie na podwórku od rana do wieczora. Czy to lato czy zima. Szczególnie w zimie ręce czy stopy miało się prawie odmrożone, nikomu to nie przeszkadzało (oprócz rodziców rzecz jasna), jeszcze raz zjechać z tej górki, czy jeszcze jeden meczyk na lodzie. A teraz. Wygoń dzieciaka na dwór. A to komputer, a to telewizja. Potem wyjdzie na dwór gdzie trochę wieje albo lekko pada, i zaraz chore.
To plusy i minusy epoki informatycznej..Mówić że najczęściej na "rozdętych" epidemiach zarabiają producenci leków to trochę mało. Zarabiamy i korzystamy (w jakimś sensie) wszyscy. A także tracimy: rozum, pieniądze i naturalną odporność. ;) Niestety, to ma swój sens - coś z tego medyczno-lekowego stołu kapnie dla tych którym brakuje leków podstawowych i podkręci badania naukowe nad "chorobami cywilizacyjnymi". Tyle że one (te choroby) jak widać z powyższych postów też już potrafią podkręcać się same ;)
Kiedyś się o tym nie mówiło, w PRL-u nawet nie wiedzieliśmy że leci do nas "radio-Ukraina" z Czarnobyla...
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że ludzie się nabierają na te bajeczki firm farmaceutycznych.
Przecież Anglicy za szczepionki zapłacili 2 lata temu chyba 700mln ale mogę się mylić.
Orrin -> Raczej to drugie. Do tego dodać wszechobecne spaliny, jakieś GMO i gotowe.
Oczywiście, że lokalne wybuchy chorób były, tylko że wcześniej albo tego nie nagłaśniano, albo dziennikarze nie zachowywali się jak rozhisteryzowane pensjonarki. Sam pamiętam epidemie nosacizny i pryszczycy z lat 80. (te pierwsze nie w Polsce, ale mówiło się o zagrożeniu). Lokalnych epidemii salmonelli w samej Polsce również pamiętam kilka. Podkreślam przy tym, że cały czas mówię o epidemiach (zakażenia, hospitalizacja) na terenie naszego kraju, nie o "wykryciu bakterii na ogórkach z Niemiec". W sumie nawet nie chodziło o blokadę informacyjną, co po prostu o to, że w mediach (głónie w gazetach, czasami w radiu, bo telewizja była dość uboga) podawano informacje, a nie wyobrażenia ludzi nie mających zielonego pojęcia o temacie.
Ponadto, jak słusznie zauważył koobon, jeszcze kilkadziesiąt lat temu epidemia potencjalnie oznaczała miliony zgonów, dzisiaj co najwyżej tysiące (a pamiętajmy, że ludzie przemieszczają się dziś częściej, a i zagęszczenie ludności jest większe). Dla porównania - epidemia grypy "hiszpanki" (H1N1) z lat 1918-1920 wywołała ok. 70 milionów zgodnów, epidemia z roku 2009 - ok. 18.000 zgonów, a zatem, bagatela, 4000 razy mniej. W wyniku epidemii ptasiej grypy (A5N1) w Azji zmarło mniej więcej tyle osób, ile zginęło w Polsce w wypadkach drogowych od początku tych wakacji.
@Hawkeye_75 - Odwrotnie. W Polsce o awarii w Czarnobylu wiedziano wcześniej niż w Rosji, dzięki mniejszym restrykcjom w rozpowszechnianiu informacji właśnie (demoludy to jednak nie był ZSRR). W ogóle akcja profilaktyczna w Polsce została uznana za jedną z najszybciej i najlepiej przeprowadzonych w ówczesnej Europie.
@Burzumkat - Obecnie zanieczyszczenie środowiska w miastach wcale nie jest większe niż kiedyś. Wcześniej ochroną środowiska nikt się nie przejmował (dobrym porównaniem są Katowice czterdzieści lat temu i dziś), filtry na kominach fabrycznych były burżuazyjnym wynalazkiem, Azotox i superfosfaty pod uprawy sypało się aż miło, a rozklekotane dwusuwy snuły za sobą piękne poióropusze dymu. Dziś normy są dużo ostrzejsze.
Zresztą, tego "dbania o sterylną czystość" jakoś nie zauważyłem. Przynajmniej w moim otoczeniu ludzie zachowują się podobnie, jak kilkadziesiąt lat temu.
[12] Problem w tym, ze dzuma nie zabijala NATYCHMIAST. Bylo wystarczajaco duzo czasu, by sie zaraza rozpowszechnila. Ale nie bylo epidemii czy pandemii np. Eboli czy czegos zblizonego (goraczka krwotoczna), ktora zabijala nosiciela w pare(nascie) godzin od infekcji. Dodajmy jeszcze nowa chorobe, na ktora ludzie nie byli uodpornieni - patrz przyklad Indian, ktorzy masowo umierali na choroby, ktore u nas byly juz zasadniczo niegrozne (np. odra) tzn. procent smiertelnosci byl nikly. Tak samo jak kiedys u nas syfilis - w XIV wieku na syfilis sie umieralo dosc szybko i bardzo bolesnie, w XIX wieku byla to raczej juz tylko paskudna choroba przewlekla, gdyz ci nieodporni powymierali. Ot, dobor naturalny...
PS. No i mowilem, ze uzywalem OGROMNEGO skrotu myslowego...
PPS A epidemia "hiszpanki" niecale 100 lat temu? Wiecej ofiar niz w I wojnie...
[20] - Tak, ale zanim się dowiedzieliśmy że to awaria i że błąd ludzki, to trochę minęło...
[3] to raz
Po drugie - środki przekazu, TV, radio - teraz działają na o wiele większą skalę, doszedł internet - po prostu więcej informacji dociera do ludzi, stąd wydaje się, że obecnie "tyle tragedii".

...tak się zastanawiam czy dawniej (20,30,40 lat temu) to nie było takich epidemii jak dzisiaj?
Były ----->
Ciekawi mnie co się stało z tymi szczepionkami delbeta? Zaraz po przybyciu do jednostki wszystkich szczepili i dwa lata nawet kataru nie miałem, a spało się i pod pałatką na śniegu.
A czy w ostatnich latach mieliśmy jakąś naprawdę porządną epidemie, którą możemy porównać czy to do "cholery" czy też do "dżumy" czy to jak kolega z [12] postu napisał "grypie hiszpance" ? Nie. Hm więc nasze współczesne epidemie typu ptasia grypa itp są niczym w porównaniu ze swoimi poprzedniczkami z XIX i XX wieku. To, że ludzie byli przykładowo dawniej bardziej odporni na różne pospolite choroby to fakt, jest w tym ziarno prawdy ale co z tego jak w obliczu prawdziwego zagrożenia padali jak muchy...
No właśnie, teraz też nie ma zadnych epidemii, są tylko niegroźne (w każdym razie nie groźniejsze niż dotychczas) mutacje wirusów i bakterii, o których nawet nikt by nie wiedział, gdyby media nie rozdmuchiwały błahostek do nie wiadomo jakich rozmiarów.
A to że ludzie teraz są mniej odporni, żyjąc w sterylnych warunkach to też prawda. Dwa razy widziałem, jak ludzie prawie dostali histerii dowiadując się, że w czasie dwudniowej podróży pociągiem nie będzie można wziąć prysznica :))).
Ja bym chciał zwrócić uwagę na dwie kwestie.
Po pierwsze, tak jak pisane już to było wyżej, obecnie te wszystkie "epidemie" to zagrywka medialna. Producenci szczepionek narobili ich za dużo i próbują się ich pozbyć, więc "wymyślają" epidemię, media to podłapują i wszystko się nakręca a szczepionki schodzą jak ciepłe bułeczki bo ludzie się boją tego obrazu który przedstawiają im dziennikarze.
Po drugie tak jak forumowicze wyżej wskazali kiedyś dzieci były chowane w inny sposób i były bardziej wytrzymałe na takie choróbska. Ja bym tylko do tego dodał jeszcze inną kwestię. Otóż kiedyś nie jedliśmy tyle konserwantów, chemii itp. Pamiętacie jak kiedyś kupowało się śliwki, maliny, jabłka i co któreś, a czasem połowa były robaczywe? Teraz np. w kilogramie śliwek robaka nie znajdziesz, bo wszystko jest tak pryskane, że żaden nie ma szansy przeżyć. To też ma na pewno ogromny wpływ na szerzenie się opisywanych wyżej "epidemii".