Przedyskutuj Artykuł: Dwóch to za dużo
Czekamy na wasze opinie na temat artykułu Dwóch to za dużo
"To już koniec tej historii. Kiedyś może opowiem wam co działo się ze mną potem, jednak teraz, nie musicie wiedzieć o mnie zbyt dużo. Nie jestem jeszcze pewien, czy wam ufam."
A tłum skandując zaczoł krzyczeć "Chcemy więcej, chcemy więcej, chcemy ......................"
:)))))
Niezły kawałek roboty panie Alver.
Alver --- dobre. Powiem wiece - bardzo dobre. Powiem wiecej - chce wiecej :)
Ale zeby nie bylo ze tylko bezkrytycznie sie zachwycam to sie do czegos przyczepie :) Nie spodobalo mi sie jedno zdanie : "Najczęściej bowiem, schwytany przez Jaźniaka, najpierw morduje swych towarzyszy i cokolwiek, co żyje i nie ucieka, a znajduje się w pobliżu; dopiero potem schwytany ma spore problemy."
Ten przecinek po bowiem to chyba pomylka, poza tym jest tam dwa razy powtorzone "i" i tylez samo razy "schwytany"
No, moja jezykoznawcza upierdliwosc poczula sie usatysfakcjonowana wiec juz sie dalej nie czepiam i jeszcze raz powiem ze bardzo mi sie to opowiadanko podobalo :)
Alver - jestem świeżo po przeczytaniu opowiadania i kilka wrażeń na gorąco. powiem Ci co mi przeszkadzało (bo tego chyba oczekujesz, miast superlatyw).
1. Trochę ciężko się czyta z uwagi na dużą ilość dygresji (bohater odwołuje się do doświadczeń czytelników słowami np. jak wilk zjadany przez owieczki, jak ranny dzik, opowieść o barbarzyńcach itd.)
Rozbija to temat walki bohater - Jaźniak i niepotrzebnie wprowadza zamęt.
2. Trochę niespójna logika miejsca akcji. Niby jest to pustynia (a właściwie jej skraj) a tu krawędź nad rwącą rzeką, dalej rzeka do której wchodzi bohater, piszesz że okoliczni mieszkańcy byli zdiwieni patrząc na dziwnie zachowującego się bohatera (przekupka z warzywami) a potem mówisz że miasto leży trzy dni drogi od miejsca gdzie bohater toczy walkę.
3. Temat ciekawy, nie mniej opowiadanie nierówne (czasmi czyta się super i akcja zasówa do przodu, czasami staje w miejscu i spowalnia tempo)
na razie tyle.
nie jestem krytykiem i się nie znam, ale to moje wrażenia po lekturze. Myslę że te uwagi będą troszke pomocne, ale mogę się mylić i nie wszystkim może sie podobać co tu napisałem :))))
uff przebrnąłem przez niego
hm.... artykuł czy też opowiadanie podoba mi się
jest tylko jeden problem,
podobne opowiadanie czytałe w zbiorach fantastyki "Kroki w nieznane" jakieś 10-12 lat temu. Nie to że ci zarzucam plagiat, ale podobny motyw tam się pojawiał, nie pamiętam autora. POza tym mam nieodparte wrażenie, że nazwa stworzenia opiera się o ssłowotwórstwo Sapkowskiego.
Jeśli chodzi o treść to naprawdę nieżle się to czyta.
Oneeyee ---> Mówisz że czytałeś podobne opowiadanie, przecież to wcale nie świadczy że Alver je czytał, prawda ???? Zresztą nieważne o czym traktuje dane opowiadanie, na upartego można doszukiwać się analogii w wieli innych pozycjach książkowych. W czasach kiedy rocznie wychodzi, pewnie nie przesadzę a może nawet zaniżę statystykę, setki książek i opowiadań wszelkich znanych gatunków literackich, niemożliwe jest bycie oryginalnym, można jedynie napisać coś ciekawie lub beznadziejnie. [tak ja to widzę]
Alver ---> Bardzo zręczne opowiadanie.
Tofu - masz oczywiscie racje. To zdanie jest beznadziejne, ale i tak nie poprawie go juz w tym momencie :) Poza tym musisz wiedziec, ze opowiadanko powstalo wyjatkowo szybko bo chyba w 4 dni... Mialem po prostu natchnienie :) Niemniej dzieki za uwage.
Leo - kolejno... 1 - Jednym to przeszkadza innym nie. Konsultowalem sie z kolega, ktory uznal to za odpowiednie, wiec... Nie moge zadowolic wszystkich :) 2 - Pamietaj, ze na skraju pustyni to on byl 5 dni wczesniej, wszak tyle z nim juz walczyl kiedy zaczyna sie opowiadanie. Mogl zatem znalezc sie dosyc daleko od miejsca, w ktorym wszystko sie dla niego zaczelo. 3 - patrz pkt. 1. :) Czekam na dalsze uwagi.
Oneeyee - mylisz sie co do Pana Sapkowskiego. Slowo Jazniak powstalo w mojej glowie zupelnie przypadkowo i nie wzorowalem sie niczym. W koncu chcialem, aby bylo oryginalnie.
Mowisz, ze motyw ten juz sie gdzies pojawil? Nic na to nie poradze (vide Scott Adams "deklaracja nioryginalnosci") - mozesz mi jednak wierzyc, ze nie czytalem tamtego opowiadania.
Dymion, Gambit, ARTI - dziekuje Wam za wsparcie :)))
Tak wogole, to mam nadzieje, ze jakies komentarze jeszcze sie pojawia.
Alver--> o to chodzi, trudno mi sie było połapać w czasie akcji (teraźniejszość, przeszłość - wspomnienia). Ale w końcu taka atmosfera niedomówień jest ciekawa. Tak jak mówię, tekst fajny, ale dla mnie troszkę nierówny.
3m się
przeczytalem i to na pewno nie byl stracony czas,
Hmmm, a co z tym gosciem, ktory okrada glownego bohatera? Pewnie furtka do ciagu dalszego.... A samo opowiadanko - niezle, doczytalem do konca, a to juz o czyms swiadczy!!!
leo - otoz to. Promieniejesz wrecz zrozumieniem ;) Jednak co do zarzutu, ze tekst jest nierowny... Zmusilem sie do przeczytania tego co napisalem (trzykrotnego) i nie czuje tego co Ty. Nie wiem, nigdy nie jestem zadowolony z tego co pisze, ale podobnego zarzutu bym nie postawil. Moze to cos osobistego, Twoje wlasne odczucia? :)
Visus Augustus - dziekuje za ta lakoniczna uwage :)
JRK - oczywiscie. Ciag dalszy jest niewykluczony :)
Alver--> może....jak czytałem, to mi telefony przerywały, goście gadali itp. Może kwestia rozkojarzenia i warunków zewnętrznych. Doskonale Cie jednak rozumiem, jeszcze się taki artysta lub pisarz nie urodził, co by mu się jego dzieło podobało i uzna jeł za skończone lub doskonałe. Cały czas mozna by poprawiać w nieskończoność...:))))))
ps. Przeczytam sobie w takim razie jeszcze raz na spokojnie w kartonie po odkurzaczu za rogiem, żeby mi nikt nie przeszkadzał....
leo - jasne, czekam na wnioski... A tymczasem: "[...]jeszcze się taki artysta lub pisarz nie urodził[...]" Mysle, ze co niektorzy pisarze mogliby sie poczuc urazeni takim stwierdzeniem :))
Alver nic sie nie martw, tym że posunąłem się do sugestii , mającej na celu wskazanie pojawiania się tych samych wątków.
Natomiast jeśli codzi o takie opowiadania, może zasugerować GO żeby utworzyli oddzileny wątek biblioteka z opowieściami na kanwach gier i nie tylko
Oneeyee--> jest juz taki dział. nazywa się "opowieści". wejdź i poczytaj, ajak chcesz to sam możesz tam napisać. Albo napisać i opublikować w Hyde Park
Oneeyee - nie zamartwiam sie, skad to podejrzenie? A jesli chodzi o opowiadania... to miales na mysli forum dyskusyjne (odpowiedzial Ci leo987) czy sam Serwis Informacyjny z Hyde Parkiem itp.? Bo jesli to drugie, to - jak podejrzewam - musialbys przekonac Prefektow co do celowosci takiego przedsiewziecia. Czy ktos wysylalby swoje prace? Gdyby tego mialo byc 2 na miesiac, to spokojnie wystarczy Hyde Park - jak mysle.
Tofu zarazo jezykowa, napisalem do Soula prosbe o errate odnosnie tego zdania. Jesli bedzie mial czas, to moze poprawi. Dzieki za wskazanie 'buga' :)
W skrocie:
opowiadanie fajne, ale IMHO za dlugie. Mozna by bylo czesc dygresji usunac, skrocic je, i byloby o wiele przyjemniejsze.
Przez chwile zwatpilem w swoje zdrowe zmysly i zastanawialem sie do kogo w zasadzie napisalem. Brr... ;)
Dziekuje Ci za szybka reakcje Solnica. Obys nigdy rachunkow nie musial placic.
Riddick - dygresji, przepraszam? Co tez rozumiesz pod tym slowem? Porownania, figury stylistyczne, retrospekcje? Musze wiedziec o co Wam chodzi jesli mam sie poprawic w przyszlosci. Ale, zeby nie bylo, skrocic i uproscic.I co? Zostawic byle jakie, zeby tylko szybko sie czytalo? To przeciez nie o to chodzi... Jesli czytalo Ci sie zle, to powiedz, bo teraz wiem tylko, ze wydalo Ci sie za dlugie :) A skupic sie tylko nad akcja, to jakos mi nie lezy... Nie wiem, moze jestem staroswiecki :)
Alver--> chodzi o to, że wygląda to tak. Piszesz opowieść. Poznajemy głównego bohatera. Sposób jaki przyjąłeś jest taki, że opowiada nam skąd się wziął w danym miejscu i co się wydarzyło. Kiedy opowiada on daną historię, to odwołuje się w pewnym miejscu do kolejnych wspomnień (dygresji).
Taki "Pamiętnik znaleziony w Saragossie" :)))) A potem wraca, ale sa to ciągle wspomnienia, po czym akcja rusza naprzód. I z tąd te kłopoty w określeniu, gdzie się akurat znajdujemy w jego opowieści.
leo - w zalozeniu wszelkie odstepstwa od akcji mialy pewne zadanie do wykonania. Zauwaz prosze, jak ludzie opowiadaja cokolwiek dluzszego w rzeczywistosci. Czesto zbaczaja z tematu w celu wyjasnienia jakiejs kwestii, ktora wydaje im sie wazna i nastepnie wracaja do podjetego watku. Nie rozumiem zupelnie skad sie wziely te problemy z okresleniem - nazwijmy to - 'punktu czasowego'. Przeciez, tak naprawde, akcja caly czas postepuje naprzod, a wszelkie dygresje tycza aktualnie omawianego momentu i - z zalozenia - maja ulatwic, nie utrudnic zorientowanie sie w sytuacji. Czy to naprawde AZ TAK przeszkadzalo? Rozumiem, gdybym w momencie opisywania walki o mieczyk ;) przeszedl nagle do podrozy przez pustynie z kolega, ktory okazal sie byc... itd. To bylby problem. Ale wszystko przeciez ma swoje miejsce i cel.
Moze zrobilem to nieudolnie po prostu. Na przyszlosc bede z tym uwazal.
Powiem Ci jak to sobie wyobrażałem. Siedzi facet na pustyni przed plecakiem. Zaczyna opowiadać i mówi w pewnym momencie "Wina mamy w bród". Od pięciu tygodni podrózował, więc musiał mieć tego sporo. Albo skończył juz podróż, i jest teraz pod sklepem w okolicach miasta. Ale znowu dalej dowiaduję sie że jest o trzy dni drogi od miasta, a ta pustynia (kojarzy mi sie z piachem i brakiem wody) leży nad urwiskiem z rwącą rzeką (walka o mieczyk), a dalej facet topi się w lodowatym nurcie wody po ramiona. I choć dotarł tam, to własnie momenty jego wspomnień (obóz barbarzyńców) są za długie do całości i trudno mi było określić w pewnym momencie gdzie aktualnie jestem (ja czytelnik).
same rozważania bohatera bardzo ciekawe, ale ja zwracam uwagę na logikę rozwoju sytuacji, którą swoim stylem (ciekawym) znacznie mi utrudniłeś.
:))))
leo - ach tak. Rozumiem. "Spójrzcie, zatem na mnie. Nie na takiego, jakim jestem teraz, ale takiego, jakim byłem wtedy". Slowo "spojrzcie" zostalo ono uzyte w sensie: 'wyobrazcie sobie'. Jesli tak do tego podejdziesz leo, wszystko stanie sie jasne. Przyjalem po prostu, ze gosc opowiada o tym, co sie stalo kiedys w czasie terazniejszym. Nie slyszales nigdy czegos w stylu:
- Stary, co sie dzialo mowie ci... Siedze sobie w domu przed komputerem, nagle slysze, ze ktos puka w okno. Wychylam sie i...
Przeciez wiesz, ze osoba ta mowi o tym co sie juz wydarzylo, a nie o tym, co dzieje sie teraz. Prawda?
Samo slowko "bylem" powinno Ci wyjasnic o co chodzi z tym calym winem. Zreszta, na koniec akapitu kolega nas informuje, ze sami chcielismy, aby nam o sobie opowiedzial. Tak trudno to sobie wyobrazic?
Poza tym, on dlubie lapa w "suchej ziemi", a nie w piachu. To Ci powinno powiedziec, ze juz go nie ma na pustyni. Na skraju pustyni zostal "schwytany", a wczesniej okradziony. To bylo piec dni temu.
Jesli chodzi o miejsce, z ktorego nam to opowiada, mozna domniemywac, ze dzieje sie to w karczmie, jakims domu itp. Na pewno jednak, nie dzieje sie to na pustyni.
Czepiasz sie szczegulow leo :-)) Powinienes sie poslugiwac bardziej wyobraznia niz rozumem i logika, podczas czytania tego tekstu :-)) Zamiast tego, podchodzisz do niego jak to historycznego dziela o Napoleonie :-)) Przyjalem po prostu taki a nie inny sposob opisywania zdarzen, ktory zupelnie Ci nie "lezy" :-)
Alverq odrabiam niniejszym swoje niewybaczalnie niedopatrzenie i ma nadzieje, ze mi to zostanie wybaczone. :-)
A teraz juz calkiem serio moje refleksje:
Pomysl na opowiadanie intrygujacy, a czas poswiecony na przeczytanie na pewno nie mozna uznac za czas stracony.
Jednakze po czesci zgadzam sie z leo. Zgubilam sie w fabule dokladnie w tym samym co on momencie. Kiedy Convardowi udalo sie zapanowac na reka i noga walczyl o oddalenie sie od skraju przepasci. I wetdy wlasnie pojawia sie stwierdzienie: "Podejrzewam, ze ktos moglby nas wtedy widziec", informacja o polozonej opodal Harfha's i reakcji mieszkancow osady na zachowanie sie C. W tym wlasnie momencie pogubilam sie w chronologii, tj. jak sie ma walka na skraju przepasci do ludzi np. na rynku?
Nie zgadzam sie natomiast z tym, ze opowiesc o barbarzyncach byla zbedna. Jej zadaniem bylo uplastycznienie zmagan jakie toczyly sie w umysle bohatera, miedzi nim a Jazniakiem. Naprawde trudno nie wywolac w sobie obrazu przeciaganej, na naprezonej do granic wytrzymalosci linie, czerwonej szmaty! :-)
Jest jeszcze jedna rzecz, ktorej mi brakuje. Czytalam juz kilka twoich opowiadan i zawsze ujmowal mnie w nich preferowny przez Ciebie specyficzny rodzaj humoru. Taki delikatny smaczek jak wisienka na deserze. Nie chodzi mi zadna miara o to, zeby z "Dwoch to za duzo" robic komedie czy farse, jednak male co nie co twojego blyskotliwego humoru przydaloby sie z pewnoscia. Ale...to tylko moje zdanie!
Pozdrawiam Cie Alverq i mam nadzieje doczytac kiedys cd. Truchota Swista! ;-)))
AnankE ---> Pani, to dla mnie zaszczyt, ze poswiecilas temu opowiadaniu swoj cenny czas :)
Hmm... Mam przed soba wydrukowany tekst i patrze na wspomniane przez Ciebie miejsce: "Podejrzewam, ze ktos mogl nas wtedy widziec, bla, bla, bla... itd." Zgadzam sie, ze to chaotyczne i lekko nie pasuje do reszty :) W zalozeniu mialo to znaczyc tyle, ze ktos go widzial TAM, a potem opowiedzial o TYM w miescie. Ale... mniejsza o to! :) Wszak napisalem to naprawde szybko i zadna miara nie spodziewalem sie tak przychylnej reakcji ludzi... Poza tym, coraz wiecej wiem i lepiej mi sie bedzie pisalo w przyszlosci. Wspomnialem juz, ze pisze (na razie dla siebie) drugie opowiadanie o panu C.?
To all --> Niniejszym dziekuje wszystkim za opinie, krytyke i wskazowki. Z pewnoscia bardzo mi pomogly.
I jeszcze cos do AnankE - humor? Cha! Zapamietam sobie, ze to wlasnie najmocniejsza strona mojej prozy :))) I oczywiscie, wybaczam :)))
Pozdrawiam
Al
Solnica ---> Duchu Opiekunczy! Moglbys wyciac z opowiadania wymieniony powyzej fragment? No, wiesz, "Podejrzewam, ze..." i az do przekupki... -?-
"Wprawdzie wszyscy inni w departamentach sa specjalistami w swoim fachu, ale specjalnoscia Solnicy jest wszechwiedza" (Tajemnica Bruce-Partington)
------
Czyzby cytat byl niedokladny? ;) W kazdym razie Solnica, dzieki za - jak zwykle - szybka reakcje.
Alverq zwaz na to co napisalam: humor w twojej prozie to wisnienka na deserze, znaczy sie ze piec wisinek moze zburzyc efekt, no chyba, ze z gory zalozysz iz to deser owocowy z wisniami! ;-)))
Pozdrawiam i pamietaj zostawic jakies namiary do Cie i konikow, bo jak bedziemy slac zawiadomienia o
sesyjach?!
AnankE - rozumiem, nastepnym razem dodam truskawke... to jest, wisienke. :) A co do kontaktu, za miesiac pojawie sie na forum... Zreszta, jutro bede sie zegnal, wiec potem sobie poczytasz :)