Podróż do Nowego Jorku - koszty
Zamiast pytać na forach podróżniczych, TripAdvisorze czy szukać odpowiedzi na o wiele lepszych stronach, postanowiłem zapytać na GOLu (w końcu są tu eksperci od wszystkiego).
Planujemy z narzeczoną podróż poślubną do Nowego Jorku w przyszłym roku (okolice wakacji). Póki co nie interesują nas duperele (czytaj: miejsca, które warto odwiedzić, o tym zdecydujemy później), ale czysto ekonomiczne kwestie. Mamy upatrzonych kilka hosteli i podliczony mniej więcej dwutygodniowy nocleg. Jesteśmy ciekawi, ile może wynieść przeżycie w tym mieście przez 14 dni - żarcie, transport po mieście (metro, taksówki) i ewentualne ceny wstępu do różnych przybytków.
Najlepsze odpowiedzi zostaną nagrodzone upominkiem (zdjęciem narzeczonej w peniuarze).
No ja właśnie dwa tygodnie temu wróciłem.
Przyjeżdżasz na miejsce, kupujesz tygodniową kartę za 29 USD i jeździsz metrem oraz autobusami bez ograniczeń. Taksówka od północnej linii Central Parku do Battery Park kosztuje 20 USD mniej więcej. Zadanie szyku w najlepszej stekarni przy 46-ej - 300 USD od osoby. Zjedzenie śniadania przy Times Square 20-30 USD od osoby. Wejście do klubu na dyskotekę - 25-50 USD, podobnie ma się to np. w klubach jazzowych.
Taryfy z JFK na Manhattan i odwrotnie chargują flat fee 45 USD, ale szybciej i lepiej i taniej jest metrem. W metrze generalnie sauna +100C, ale jak wejdziesz do wagonu do masz -15.
Jeśli nie chce Wam się jechać po nic do Queens, Brooklynu, Harlemu czy na Bronx, to wszędzie wszystko zobaczycie z buta. Zakupy zrobicie w Macy's, albo Century 21 (wszystko o połowę tańsze niż w Polsce - tj. koszule Hilfigera po max 50 USD plus to, co Ci obetną z okazji wyprzedaży). W weekend idźcie na Madison Ave. bo jest cała zamknięta i odbywa się tam niekiepski bazar (jedzenie 10/10). Bilety na mecz Metsów/Jankesów 150-300 USD od osoby. Bilety na spektakle na Broadway'u 100-200 USD.
P.S.
Jeśli Ty to TY, to ja w takim razie nie muszę czekać na zdjęcie, chyba żeś chłopie jak zwykle coś pozmieniał pod moją nieobecność :-)
++++
Po edycie:
Na Soho są delikatesy Dean & DeLuca, gdzie kupicie masę szynek parmeńskich, serów, win, makaronów (jeśli macie dość amerykańskiego kartonu, bo jak wiadomo w USA nie uświadczysz chleba, wędliny ani wszystkiego tego, co masz w osiedlowym sklepie u nas). Oprócz tego galerie z obrazami pomalowanymi na zasadzie ktoś rzygał a potem to rozprowadził pędzlem i dziw się teraz czemu to kosztuje 40k USD.
Chelsea to dzielnica pedałów, więc jeśli nie potrzebujecie iść na koncert do Village Vanguard, to możecie sobie odpuścić widoki.
Na Tribece jest fajne miejsce na rogu Laight i Greenwich - Dylan's Prime - po jednej stronie bar, po drugiej super knajpa na kolacje we dwoje (tylko ceny raczej top of the shop).
Katz's Delikatessen obowiązkowo! Oryginalny amerykański hot-dog to taki, który został tam przywieziony 120 lat temu przez polskich żydów z Mińska na Białorusi. Frankfurterka, kiszona kapusta, prażona cebula - odjazd! Do tego kanapka z pastrami, która rozwala mózg w drobne części.
Mała Italia tylko, jeśli chcecie koniecznie się najeść włoszczyzny, bo praktycznie nic poza tym tam nie ma. W Chinatown to samo - kotlety z psa pomielone razem z budą, ale trzeba przyznać, że mózg rozwala również.
Jak coś mi jeszcze zaświta, to dopiszę.
csw -> Nie widzę odpowiedzi, upominków nie będzie.
Mastah -> Dzięki wielkie. Pedałem nie jestem, więc do klubów dżezowych nie chadzam, ale Brodłej bardzo chętnie. Właściwie interesuje nas tylko Manhattan (co można robić w Queens poza dostaniem po mordzie?)
A narzeczona ta sama, co u Bereszki i Kiowasa, więc upominku także nie będzie :P
----
po edycie: czekamy na więcej szczegółów, bo o takie właśnie info nam chodzi.
Ja byłem w lipcu, po NYC głównie poruszasz się metrem lub pieszo, więc koszt transportu to 29USD za tydzień.
Co do hostelu, sprawdziłbym jeszcze mieszkania na airbnb.com, ja tak wynajmowałem, ceny można znaleźć podobne lub niższe, a doświadczenie życia w małych mieszkankach NYC ma swój klimat. :P
Ceny wstępu są wysokie jak na nasze warunki, ale na to też jest rada: http://www.newyorkpass.com/
Za ok. 200USD na głowę na tydzień masz wstęp do prawie wszystkich istotnych atrakcji turystycznych w NYC, do niektórych możesz wejść specjalną szybszą kolejką. Do tego dostajesz przewodnik po atrakcjach zawartych w ramach karty z mapkami etc., co też jest pomocne przy zwiedzaniu. :)
Ceny jedzenia, zależy kto co lubi i jak chce jeść, ale pizza w NYC jest najlepsza moim zdaniem, ceny różne. W East Village, gdzie głównie jedliśmy, duża pizza z serem (można sobie przypraw dosypać, to już jest wystarczająco dobre :P ) kosztowała ok. 15 USD.
Byłem tydzień i na wiosnę (jak dobre promo na bilety ustrzelę) chcę się wybrać drugi raz na tydzień, żeby dokończyć zwiedzanie i pójść na mecz NBA do Madison Square Garden. :)
Jeśli interesują Was galerie/muzea, to oczywiście MoMa (Museum of Modern art), Guggenheim i Metropolitan (te dwie ostatnie przy Central Parku), tylko że tam wszędzie na wejściu jest kontrola jak na lotnisku.
Wybierzcie się statkiem na Liberty Island (odpływają z Battery Park) - bilet kosztuje 15-20 USD z tego, co pamiętam, a potem można płynąć na Ellis Island, tam gdzie jest muzeum imigrantów. Ładnie stamtąd wygląda finansowy Manhattan w całej okazałości, więc nastrzelasz fot.
Alkohol możesz sobie pić w miejscu publicznym i nikt się do Ciebie nie przyczepi, jeśli trunek będzie schowany w torebce :-D
Co jeszcze...
Most Brookliński wygląda super, ale tylko jak się patrzy na niego od strony, bo jest cały czas w remoncie, więc wszędzie masz jakieś rusztowania i kawał blachy osłaniającej widoki.
Panoramę zrobisz sobie stojąc na tarasie albo Empire State, albo GE Building przy Rockefeller Plaza - wejście kosztuje coś koło 20 USD plus jakieś tam mapki czy przewodnik, jeśli jesteś zainteresowany.
BTW. będziesz na piknioku w tym roku? :-)
Masz odpowiedzi, dawaj foty.
Jak dla Polaków jest drogo, ale można zapłacić niewiele i pozwiedzać, po prostu nie wydawaj za dużo. Weźcie sobie jedzenie w lodówce turystycznej i już. ;d
Madril, Da_Mastah --> Czy robiliscie zdjęcia z pobytu w NYC? Jeśli tak, czy móglibyście się z nimi ze mną podzielić (same widoki, bez prywatnych off-course). Najlepiej na maila w HQ :)
spoiler start
Tak mam słabość do tego miasta, moim marzeniem jest zwiedzenie go, ale to za kilka lat, a zdjęcia byłyby mile widziane :)
spoiler stop
Aha Yogh! Najważniejsza sprawa, o której zapomniałem!
Nie popalisz w NYC, bo paczka fajek kosztuje 15 USD!!! Ew. jak pojedziesz na południowy kraniec krańców Brooklynu, to są chyba po 12, ale to i tak masakra.
Marcinkiewiczius: Późnym wieczorem coś wrzucę, jak będę w domu, bo z telefonu mam problemy z GOLem generalnie, nie wiedzieć czemu.
marcus --> Do USA nie za bardzo można jedzenie wwieźć, więc to by nie przeszło. :P
Marcinkiewiczius --> Robiłem, ale nie tyle i nie takiej jakości, jakbym chciał. Nie było na to czasu niestety, bo przez odwołany lot i tak byłem dzień krócej. Przypomnij się jakoś w weekend to coś podeślę, ale na rewelacje nie licz. :P
Jak pojadę drugi raz to powinno być lepiej pod tym względem. :)
Madril, Mastah -> Zacne odpowiedzi, wielcem wdzięczny. Jak wam coś jeszcze przyjdzie do głowy, piszcie.
Aha, Mastah -> dobrze, żeś se przypomniał o tych fajkach. Czy Homeland mnie zawróci, jak sobie przywiozę karton na łebka? I jak z paleniem w miejscach publicznych?
(Poza tym - kiedy im tak ceny skoczyły? W DC w 2004 roku płaciłem 5$ za paczke malborasów)
Yogh ---> Właśnie nie wiem, nie sprawdzałem jak z wwiezieniem fajek. A co do cen, to być może i w DC dalej są rozsądne, a tylko w NYC tak porąbane :-)
Będziesz na pikniku czy olewasz? Bo nie wiem czy jechać :-D
A tak na szybko, to jak jest teraz z wizami do USA, jakbym chciał sobie pojechać powiedzmy z żoną i dzieckiem na miesiąc, turystycznie? Chodzi mi, czy ciężko ją dostać, mając w kraju nazwijmy to "dom, pracę i całe życie" - wiem, ze 10 lat temu to miało spore znaczenie, a wtedy się tym ostatnio interesowałem.
[13] - jeśli masz dobrą pracę i całe życie jak mówisz to po krótkiej płynnej rozmowie z panem w okienku powinieneś dostać bez problemu.
No właśnie, jeśli masz dom, rodzinę i całe życie, to prędzej dostaniesz niż jak byś nie miał. Generalnie luz z wizami jest. Potem aż dziw bierze, jak siedzisz w poczekalni w konsulacie i zdajesz sobie sprawę, że wizy dostają nawet te wszystkie dziady, które mają rodzinę na Jackowie, a słowa po angielsku nie są w stanie wypowiedzieć.
Ja bym takim ćwokom zaproszenia nie wysyłał, a podejrzewam, że w ich wypadku innej drogi nie ma. Tylko współczuję tym ludziom, co za nich odpowiedzialność biorą.
jasonxxx --> My problemów nie mieliśmy żadnych i ogólnie na logikę też nie powinieneś mieć, ale nigdy nie wiadomo na jakiego konsula podczas rozmowy się trafi. Z góry nikt nie powie na pewno jak będzie, trzeba iść i się przekonać. Odmów promes wizowych (bo dostajesz promesę, wizę dopiero na granicy, można wrócić następnym samolotem nawet :P) jest ok. 10% teraz, z czego spora część to ludzie, którzy w jakiś sposób już podpadli w USA. :P
Tutaj ciekawostka, dostałem w marcu promesę na 10 lat i teraz prawdopodobnie muszę iść po nową, bo przy którejś kontroli powstały mi plamy na zdjęciu i przez to jest prawdopodobnie nieważna. Z tego, co wyczytałem na razie muszę przejść procedurę od nowa i też nie mam 100% pewności, że dostanę, choć niedawno dostałem na 10 lat i nic się w moim życiu nie zmieniło, ani podczas pobytu w USA nie wydarzyło, co mogłoby przeszkadzać w otrzymaniu, gdyż jest jakiś czynnik ludzki, którego nie przeskoczysz. :)
Da_Mastah --> Ja akurat widziałem jak 4 gości nie dostało, taki typ Polaka z wąsem koło 40 do zrywana azbestu. :P
Dzięki za informacje. Czyli jak widzę, zupełnie nic się przez ostatnie 10 lat w tym temacie nie zmieniło.
A najlepsze jest to, że jak już będziesz w samych Stanach, to na swojej drodze spotkasz tylu kmiotów zza granicy, którzy są tam nielegalnie, że aż się będziesz dziwił jakim cudem Ty np. miałeś szansę nie otrzymać promesy, a taki ćwok sobie wjechał kiedyś tam bez problemu, został i jeszcze go nie deportują :-D
Mastah -> Na piknik nie jadę, lepsze mam rzeczy do roboty niz lizanie się z tobą znowu po pytkach :P
A tak co do wiz - miałem kiedyś pracowniczą J-1 wystawioną na pół roku (wspomniany wyjazd do DC), wyrobiłem sobie nawet SSN (pieprzyć, że gruba baba w okienku źle wypisała nazwisko, mając przed oczami dowód osobisty, paszport i prawo jazdy - ale sociala mam :)), lecz postąpiłem niby niezgodnie z wytycznymi, bo miałem się z tą wizą zgłosić gdzieśtam jakośtam do ewidencji, a tegoż nie zrobiłem, bo na SSN czekałem prawie miesiąc a potem miałem co innego na głowie. Nie będa mi chyba z tego powodu robili problemów przy przyznaniu nowej wizy?
Yogh ---> Czyli koniec miłości, majtki na dupę...? Od początku przeczuwałem, że jesteś fałszywą szmatą i pewnie mnie z kimś zdradzasz.
A co do wizy, to raczej nie powinni Ci robić problemów chociażby z racji tego, że Cię mają wpisanego do systemu. A jak nie narobiłeś trzody, to tym bardziej, więc spokojna głowa. Podejrzewam, że miałbyś więcej kłopotów, jak byś w formularzu zaznaczył, że jedziesz do USA zajmować się handlem narkotykami czy sutenerstwem (nawet dla jaj).
"Nie popalisz w NYC, bo paczka fajek kosztuje 15 USD!!! Ew. jak pojedziesz na południowy kraniec krańców Brooklynu, to są chyba po 12, ale to i tak masakra."
Są sklepy gdzie samemu można zrobić sobie fajki [szybko i bardzo tanio] w smakach najbardziej znanych marek. Było to na tym popularnym video-blogu tego Polaka co mieszka w stanach. [nie pamiętam niestety nazwy bloga ani nie mam linku]
Taka ciekawostka.
Są sklepy gdzie samemu można zrobić sobie fajki [szybko i bardzo tanio] w smakach najbardziej znanych marek. Było to na tym popularnym video-blogu tego Polaka co mieszka w stanach. [nie pamiętam niestety nazwy bloga ani nie mam linku]
http://www.youtube.com/watch?v=YCdqJBKvLEU&feature=plcp
Mastah -> Żaden koniec miłości, zawszę będę cię darzył uczuciem. Musimy po prostu zrezygnować ze spania w jednym łożu.
Z tego, co mi wiadomo, wiza od łba kosztuje 5 stów, tak?
Pierdziel NY jedź do Gold Coast lub Melbourne :)
wizę załatwisz w 24h bez żadnych kosztów przez neta.
W Gold Coast natomiast wynajmiesz sobie w fajnej cenie mieszkanie w "resorcie" z basenem, SPA i sauną :)
Yogh ---> Tak, około 5 stówek wychodzi w zależności od tego jak tam się Dolec waha aktualnie, bo codziennie updatują jak jest jakaś masakra na rynie.
GRYOnline.pl:
tvgry.pl:
