Schizofrenia to najgorsze co mnie spotkało w życiu. Kiedyś potrafiłem czytać masę książek, dosłownie jedna po drugiej. A teraz? Ostatnią książkę przeczytałem w październiku 2024. Od tej pory nic. Podobnie z grami. Przed zachorowaniem całodzienne sesje nie sprawiały problemu. Teraz sukcesem jest 5 minut na tydzień. Wszystkie moje zainteresowania bezpowrotnie przepadły. Rysowałem, pisałem, grałem, czytałem. Mój dzień wygląda tak, że się budzę i leżę tak do wieczora, aż nie pójdę spać. Kupiłem sobie laptopa, Steam Decka, masę książek, czytnik ebooków, myśląc, że to coś zmieni, ale się myliłem. Chodzę regularnie do psychiatry, próbowałem wielu leków, ale nic nie pomaga. Nie wiem jak pokonać tą niechęć do życia? Nie chce się zmuszać do czynności, które kiedyś sprawiały mi radość, bo zamieni się to w przykry obowiązek. Dwa razy byłem w szpitalu psychiatrycznym i coś czuję, że wkrótce zawitam tam poraz kolejny. Nie wiem czemu napisałem tego posta. Po prostu chciałbym to wyrzucić z siebie i zacząć od nowa cieszyć się życiem. Możecie się śmiać, krytykować. Mnie to i tak nie ruszy, bo przez schizofrenię nie odczuwam praktycznie żadnych emocji. Żałuję każdej decyzji, której się podjąłem w ostatnim czasie.
Moderacja: Potrzebujesz pomocy? Oto gdzie możesz jej szukać:
116 111 - całodobowy telefon zaufania dla dzieci i młodzieży
116 123 - telefon zaufania dla dorosłych czynny 14-22:00
Lista wszystkich Ośrodków Interwencji Kryzysowej w Polsce świadczących nieodpłatną pomoc psychologiczną:
www.oik.org.pl
Lista pomocowych numerów telefonów:
www.zwjr.pl/bezplatne-numery-pomocowe
Twoje zdrowie jest dla nas ważne.
Są to typowe przejawy anhedonii czyli cholerstwa, na które sam cierpiałem przez parę lat i w sumie do dzisiaj jeszcze dochodzę do normalności. W moim przypadku pojawiło się to w szczytowym momencie depresji - nie chciało mi się robić nic co jeszcze przed chorobą sprawiało mi frajdę. W moim przypadku nie pomógł psycholog, ale pomogła ciągła farmakologia oraz poniekąd znalezienie stabilności (w moim przypadku zawodowej). Zmieniałem leki wielokrotnie, ale od mniej więcej dwóch lat mam już swój stały zestaw, który sprawił, że poniekąd odżylem i powróciłem do wszelakich hobby. Nie jest idealnie, a mój dodatkowy brak skupienia na jednej rzeczy nie pomaga, ale naprawdę polecam zgłoszenie się do swojego lekarza z prośbą o zmianę lub rotację leków.
Pozostaje mi życzyć powodzenia.
No i pytanie co do leków, ile czasu przyjmowałeś ciągiem ten sam. Nie wiem jak w wypadku schizofrenii konkretnie, ale w wypadku leków na inne mentalne schorzenia często efekty pozytywne przeważają negatywne dopiero po miesiącu lub nawet kwartale.
Brzmi jakbyś miał konowała, a nie dobrego psychiatrę. Większość znanych mi leków, które można brać na taką chorobę nie powoduje tak silnego "niechciejstwa". Jeżeli powoduje to czas zmienić leki albo dawkowanie. Możliwe, że bierzesz leków zbyt dużo. Druga sprawa, nie chcę ironizować, ale idź do innego specjalisty bo często niektórzy bardzo chętnie diagnozują choroby, których w ogóle człowiek nie ma.
Znajdź sobie dziewczynę... serio granie w gry, ksiażki , gapienie w telewizor to żadna pasja, oczywiście odpowiednią, a się podleczysz.
Wiem, że nie ma sensu porównywać tego do schizofrenii, ale chyba złapała mnie kilka miesięcy temu anhedonia, bo miałem podobnie, jeśli chodzi o brak przyjemności, czy nawet chęć robienia rzeczy, które normalnie sprawiają przyjemność. Trochę śmieszna sprawa, bo ciężko mi było włączyć film, ale za to bez problemu brałem dodatkowe zlecenia (bo i tak nic po pracy bym nie robił) i nieźle wyszedłem na tym finansowo. Ale po ok. miesiącu to męczyło strasznie, więc zacząłem brać L-tyrozynę, żeby chęć robienia czegokolwiek wróciła. Przez ok. tydzień w ogóle nie działało. Potem wzięło mnie tak, że znowu zacząłem młócić w gierki na PS5 i przerabiać przynajmniej jedną książkę tygodniowo. Nie ma uja we wsi, żeby to był efekt placebo. Nie aż tak. Tym bardziej, że już byłem pewien, że wyrzuciłem kasę w błoto.
Nie mówię, że w Twoim przypadku to na 100% pomoże, ale może komuś innemu. Tyrozyna jest tania jak barszcz, a wielgachny pojemnik można zamówić nawet na Allegro.
Byłeś u więcej, niż jednego psychiatry? Może źle trafiłeś i warto spróbować z jakimś innym? Jak jesteś z okolic Krakowa, to mogę ci polecić dobrego speca, do którego sam chodziłem swego czasu i sobie wysoko cenię jego pomoc.
Jeśli jest jakoś dobrze z pieniądzem, to może terapia, próbowałeś? Leczenie schizofrenii głównie obejmuje leczenie farmakologiczne, ale skoro uważasz, że to nie pomaga, to może terapia pod odpowiednim nurtem, odblokuje ten impas. Jeśli już otworzyła się w tobie chęć na rozmowę, to tym bardziej dobrym pomysłem, może być terapia.
Nie mówię, że ci to minie jak ręką odjął, ale specjalista przynajmniej będzie potrafił cię jakoś nakierować na odpowiednie myślenie, które pomoże w walce z chorobą. Odpowiedni specjalista prowadzący terapię, to nie jakiś ziutek, który będzie sypał złotymi radami, które "jemu pomogły". Mają do czynienia z dużą ilością pacjentów, są wyedukowani (oczywiście ci dobrzy) i potrafią wychwytywać schematy, których człowiek niesiedzący w tym, nigdy nie zauważy. Jakbyś miał ku temu możliwości finansowe, czasowe i "chęciowe", to też jakbyś szukał czegoś w Krakowie, to mogę podpytać o jakąś konkretną osobę.
Nie bierz do siebie głupich uwag i porad. Jeśli ktoś miałby się śmiać, bądź krytykować za to że jesteś chory i za to, że chcesz się tym jakoś podzielić, to oznacza, że jest po prostu głupi.
Trzymaj się byku, życzę siły.
J.w.
Często zanim trafi się z odpowiednim lekiem od psychiatry to często trzeba ich przewalić tonę. U mojego dziecka np. działają odwrotnie niż powinny i cały czas szukamy. Może niech lekarz co innego zaproponuje a jak nie będzie chciał to trzeba szukać innego. Skoro nie ma poprawy w samopoczuciu to co jest nie tak.
Wszystko z tego co piszesz się kreci wokoło komputera czy innego urządzenia do komunikacji.Próbowałeś odstawić kompa,fora czy fb na miesiac?