Jak powszechnie wiadomo do samolotu nie wolno wnosić żadnych niebezpiecznych narzędzi i dopilnować tego ma szczegółowa kontrola na lotniskach. Bagaż jest prześwietlany i dokładnie oglądany, trzeba przejść przez bramkę, często trzeba zdjąć pasek i buty... Po takiej kontroli możemy być pewni, że nikt ze współpasażerów nie ma nic niebezpiecznego na pokładzie... ale czy na pewno...?
Przechodziłem w tym tygodniu przez taką kontrolę w sumie 4 razy. Za każdym razem miałem przy sobie torbę z laptopem, a w niej oprócz laptopa i plików dokumentów stalowy nóż, szwajcarski scyzoryk, dwa ostre śrubokręty i multimetr cyfrowy (dla niezorientowanych: prostopadłościan wypełniony elektroniką opleciony przewodami). Jaka reakcja straży granicznej/ochrony lotniska? Jedynie życzenie miłego lotu. IMHO taka sytuacja zakrawa na paranoję, tym bardziej, że sama kontrola zabiera jednak sporo czasu, a jeśli efekty są jakie są to po co w ogóle ona?
Na pokładzie bywają zazwyczaj także Sky Marshal - spokojna głowa, dadzą sobie radę
Oczywiście, że kontrola nie jest skuteczna, wielokrotnie wnosiłem na pokład noże, scyzoryki, czy inne śmiercionośne narzędzia. ;) Odpowiedź na Twoje pytanie jest natomiast dość banalna: kontrola jest po to, żeby pasażerowie czuli, że są bezpieczni. I tyle w temacie.
W Irlandii kilkukrotnie puscili mnie z 0,5l butelka Sprite w podrecznym. Z tego co zauwazylem (na tych lotniskach gdzie bylem) w Polsce podchodza do kontroli najbardziej restrykcyjnie.
Bo w Polsce, w przeciwieństwie do większości krajów, kontrolą na lotniskach zajmuje się Straż Graniczna, a nie pracownicy lotniska. A służby mundurowe jak powszechnie wiadomo mają zazwyczaj nasrane w baniach.
trollhaha --> restrykcyjnie tylko z pozoru, bo co to za restrykcje skoro przepuszczają noże w bagażu podręcznym?
A wlasnie - o co chodzi z tymi butelkami, bo nie za bardzo rozumiem czemu nie wolno wnosic picia do samolotu.
A wlasnie - o co chodzi z tymi butelkami, bo nie za bardzo rozumiem czemu nie wolno wnosic picia do samolotu.
Bo zamiast napoju, może to być materiał wybuchowy/trujący/biologiczny który w odpowiednich warunkach może być użyty jako broń.
Jak pisałem - od pilnowania porządku na pokładzie są Sky Marshal - gwarantuje, że nie zdążysz zrobić użytku ze swoich "groźnych" narzędzi gdy na nich trafisz :>
ksips --> spokojnie mógłbym zadźgać osobę siedzącą obok :P
Samoloty rejsowe to jedno, ale w tych kontrolach pominąłem całkowicie kwestię ich sensowności odnośnie prywatnych samolotów. Bo to chyba jest jeszcze większa paranoja, że wchodząc do prywatnego samolotu na większym lotnisku trzeba tez przechodzić kontrolę mimo iż samolot którym lecisz mógł bez żadnych przeszkód przylecieć z lotniska klubowego na którym nie ma kontroli i może mieć na pokładzie kilka kos i maczet, dzięki którym możesz porwać pilota, któremu i tak płacisz z własnej kieszeni ;)
spokojnie mógłbym zadźgać osobę siedzącą obok :P
Ale samolotu nie uprowadzisz - i o to tu chodzi
U nas to jeszcze w miarę luz jest (choć ja bym z czystej wygody noży do podręcznego nie brał). Żeby nie tracić czasu na wyjaśnienia.
W USA to mają paranoję z obmacywaniem pasażerów. I mówię tu wprost o obmacywaniu, TSA uzanało że w momencie gdy pracownik dotyka kobietę lub mężczyznę w części intymne wierzchem dłoni, to nie jest to napaść czy obraza...
A mimo to pracownicy lotniska obsługa samolotów itp, łażą sobie gdzie chcą, a system ich sprawdzania ogranicza się do karty magnetycznej w drzwiach.
Tak jak ktoś napisał - kontrola jest po to abyś CZUŁ się bezpiecznie. Bo jak komuś bardzo zależy to zawsze przez kontrole i sito zabezpieczeń przejdzie.
to wyjaśnij mi jeszcze sens kontroli w samolotach prywatnych i będę happy ;)
Nie ma żadnego. Poczytaj sobie o rytualizmie Mertona.
Sens sprawdzania pasażerów prywatnych samolotów jest taki że przynajmniej w teorii zamyka furtkę wszelkiej maści popaprańcom którym się marzy uprowadzenie czy wysadzenie samolotu. Bo przy dostatecznej desperacji to żaden problem wyczarterować prywatny samolot, wnieść broń/materiały wybuchowe (skoro kontroli nie ma) i przekazać wspólnikowi który właśnie na czysto się odprawił na lot A-380.
Kharman - Didierowi chodziło chyba o to, że nawet wchodząc do samolotu który kupiłeś za własne pieniądze i który masz zamiar pilotować, musisz przechodzić kontrolę bezpieczeństwa.
Didier - zrób małą prowokacje i zrób mały filmik. W domu nakręcisz co zabierasz ze sobą a na lotnisku reakcje kontrolerów.
W drugiej części weź większy nóż i tak samo nakręć.. w trzeciej jeszcze coś lepszego itd itd;)
A potem wrzucisz na internet, na wykop itd.. podobnie jak pan Kamil co kręcił strażników z fotoradarami.
a my sobie chętnie pooglądamy ;)
Kharman --> to co piszesz miałoby sens gdyby nie to, że możesz wylądować na lotnisku samolotem, który wystartował z trawy, więc nie miał żadnych kontroli przed startem i na jego pokładzie mogą być kilogramy niebezpiecznych narzędzi ;) Pomijam już to, że akurat przekazanie czegokolwiek na płycie lotniska pomiędzy załogami samolotów prywatnych, a pasażerami liniowców jest praktycznie niewykonalne.
capicho --> to już zabawa nie dla mnie w takie prowokacje;)
Jak wiekszosc idiotycznych regulacji wymyslonych przez brodaczy od wszelakich ISO, BHP i tym podobnych bredni wszystko to doskonale dziala dopoki nie trzeba zastosowac w praktyce...
Didier z Rivii --> dla takich pasażerów/właścicieli/pilotów o ile się orientuję cywilizowane lotniska mają oddzielne terminale, jeśli delikwent nie jest zainteresowany strefą wolnocłową to zapewne kontrola w jego przypadku jest łagodniejsza jeśli w ogóle poza sprawdzeniem tożsamości. Tyle że z pasażerami liniowymi nie ma żadnego kontaktu.
Kharman --> no jasne, że z pasażerami liniowców nie ma kontaktu o tym pisze w poprzednim poście :)
Co do osobnych terminali to prawda, że to standard, nawet na mniejszych lotniskach do samolotów prywatnych wchodzi się przez osobne wejścia (najczęściej służbowe), ale co do kontroli to jest dokładnie odwrotnie jak piszesz tzn. nie ma żadnego sprawdzania tożsamości, za to klepanie, obmacywanie i prześwietlanie jest z pozoru dokładne.