Komentarze: Złamany ołówek - odc. 17 - Internetowi warriorzy
Coraz więcej gier unika krwi w grach. Po prostu strzelasz i postać sobie pada mając głębokie rany. Albo jakiś zamiennik leci bo postać akurat miała jetpack z którego by wyleciał olej.
Lecz i tak pizda bo kurczak bez głowy to taki kurczak ale .... bez głowy.
Śmieszne i prawdziwe. Przemoc z gier wcale nie wpływa na świat rzeczywisty w taki sposób żebyśmy byli zahartowani i przygotowani do tego z takimi widokami czy widowiskami, na które nie raz trudno było by się przygotować, być gotowym czy zwyczajnie zobaczyć je nagle i z zaskoczenia.
Aż mi się przypomniała podobna scena z dzieciństwa. Babcia nie potrafiła mi wtedy odpowiedzieć, dlaczego głowa kury nadal porusza oczami po odcięciu.
Mi się z kolei przypomniała historia, którą usłyszałem od ciotki jak w jej rodzinie ktoś przygotowywał kurę na obiad i tak uderzył toporem, że odcięto kurze tylko połówkę głowy, po czym ta kura zdołała się oswobodzić, przelecieć nad ogrodzenie i dać w długą nie chcąc skończyć jako rosół. Z jednej strony cieszę się, że tego nie widziałem a z drugiej wydaje mi się to być ciekawą sytuacją.
Śmieszne i prawdziwe. Przemoc z gier wcale nie wpływa na świat rzeczywisty w taki sposób żebyśmy byli zahartowani i przygotowani do tego z takimi widokami czy widowiskami, na które nie raz trudno było by się przygotować, być gotowym czy zwyczajnie zobaczyć je nagle i z zaskoczenia.
Wirtualny świat to wirtualny świat, a real to real. Dwie różne światy. Ale niektórzy nigdy to nie zrozumieją. :)
Niezliczoną ilość razy wywoływałem chaos i zniszczenie w różnej maści openworldach, nie oszczędzając żadnego z postronnych npcow...
Ale jak kiedyś potrącilem kota, zatrzymalem się, żeby go usunąć z drogi i byłem światkiem jak w męczarniach umiera jeszcze kilka minut to płakałem jak bóbr... Nie znalazlem w sobie odwagi, aby skrócić jego męki.
w grze nie ma takiego wyrzutu sumienia, piksele to piksele, a swiat to swiat. kot zywy byl, no to byl zywy, a nie jak piksele, ktore prezentowaly nieistniejacego stworzenia. swiadomosc, ze zywe czuje bol, ze istnieje i cierpi, a swiadomosc, ze ta gra to nie rzeczywistosc i nic sie nie dzieje, nikt nie cierpi i nie czuje bolu przez to.
Ale jak kiedyś potrącilem kota, zatrzymalem się, żeby go usunąć z drogi i byłem światkiem jak w męczarniach umiera jeszcze kilka minut to płakałem jak bóbr... Nie znalazlem w sobie odwagi, aby skrócić jego męki.
No, a według znawców z TV powinieneś go rozjechać jeszcze pięćdziesiąt razy, pociąć na plasterki i wrzucić do pralki szatańsko się śmiejąc smarując się jednocześnie jego resztkami krwi jakie się ostały.
Telewizja jednak kłamie...
no szkoda, zawsze to mozna uzyc modow o ile jest to mozliwe, lub tez zwiekszyc gore w pliki konfiguracyjnym o ile jest to w ogole mozliwe.
Pewnie dzieciak był zaskoczony, że babcia ma tak wysoki poziom i staty na używanie jednoręcznego topora, że takiego moba jak kurczak zabija na hita, a obszczał się ze strachu przed myślą, że będzie go chciała wyzwać na duela.
Boomerzy mają takie akcje obtrzaskane. Wolfensteina to mieli na żywo na wielu frontach.
ja rozumiem, że dla was każdy kto prezentuje odmienne zdanie to od razu boomer, ale przecież w definicji boomera jest, że to pokolenie wyżu powojennego więc jak do jasnej ciasnej mogli mieć wolfensteina na żywo i to na wielu frontach?
Widać dla niektórych boomer jest synonimem takiego starca, że nie tylko miał Wolfensteina, ale jeszcze pewnie i FC Primal na żywo.
I to jest wlasnie normalny gracz ktory unika przemocy w realu. Moja babcia to tez byl kiedys taki Hannibal Lecter. Pamietam zakrwawiona siekiere i pien. Moglo to wplynac na moje pozniejsze zamilowanie do horrorow ktore trwa do dzisiaj w postaci filmow, ksiazek i gier.
Jestem starym ch i w czasach mojej gówności wożony byłem do dziadków na wieś. Tam byłem świadkiem mordowania wszelakiego stworzenia. Jednak to świniobicie utkwiło mi we łbie. Wszelkie kury bez głów, króliki z przetrąconym karkiem czy patroszone ryby to było meh. Ten wieprzek jednak od rana wiedział podświadomie co go czeka bo kwilił i wariował w epicki sposób. Walczył do ostatniego momentu kiedy zawisł i poderżnięto mu gardło. Kwik i jazgot w ostatnich chwilach jego żywota był tak przerażający, że ten dzieciak z rysunku po takim spektaklu resztę życia zapewne wcinałby klonozepan.
Jest jeszcze prostsze wyjaśnienie. Dzieciak mógł narobić w spodnie, jeśli babcia jest ze "szkoły" puszczania kury wolno po odrąbaniu głowy. To taki patent, żeby ciało "wypaliło" adrenalinę produkowaną wskutek szoku