Czyli wychodzi na to, że narkoman ze mnie. Katuje od zeszłego roku tylko Mariany na Pstryku...
Pod względem emanowania swoim czarnym humorem, gorem i krwawością ten komiks jest nawet zabawny. Sam nie wiem, ile programów przyrodniczych zdołałem w swoim życiu obejrzeć, ale za każdym razem słuchanie o niebezpieczeństwach jakie czyhają na dopiero co narodzone zwierzęta, zawsze chwytało mnie za serce i wyciskało łzy z oczu.
Jeden z najlepszych tutejszych komiksów.