gameplay.pl: Atlas chmur - dużo hałasu o nic
Po obejrzeniu zwiastuna, niezwłocznie zaopatrzyłem się w książkę (marne 12zł) i spodobała mi się - bardzo ciekawie i zgrabnie napisana, choć głębi w niej rzeczywiście raczej mało (poza ciut orwellowską wizją przyszłości w wątku Somni; te reklamy wyświetlane na księżycu!). Mam wrażenie, że gdyby właśnie nie ta wcześniejsza lektura książki, to film bardziej by mi przypadł do gustu, a tak wyszedłem z kina rozczarowany. Miałem wrażenie, że Wachowscy chcieli być jak najbardziej wierni literackiemu pierwowzorowi, a jednocześnie - z powodu ograniczeń czasowych - musieli przenosić na ekran co dziesiątą stronę książki. Lepiej było zrezygnować z niektórym historii (może o prawniku?) na rzecz rozbudowania tych, które pozostały.
czepianie sie na sile, ja mialem dokladnie odwrotne wrazenie - zadnego silenia sie na glebokie przeslanie, jak ktos chce to widzi co laczy watki, jak nie to po prostu cieszy sie ze wszystkich historii, ktore sa ciekawe i roznia sie klimatem
dla mnie 9/10 i jeden z najlepszych filmow roku
Ja rowniez caly film czekalem na moment, w ktorym te wszystkie historie zapiete zostana jakas klamra, ale mimo, ze tak sie nie stalo to nadal uwazam ten film za bardzo dobry. Nie nudzilem sie ani chwili a historie mimo, ze o niczym to ciekawe i fajnie opowiedziane.
Dla mnie również jeden z najlepszych filmów roku. Prześliczne obrazki z życia + sporo wyobraźni w kwestii przyszłości. Nie czułem się karmiony na siłę żadnym Wielkim Przesłaniem czy też Filozofią (duże litery zamierzone). Techniczna maestria, sporo pozytywnych emocji i zero nudy. Pierwszorzędne widowisko.
A Oscara za charakteryzację nie będzie, bo film nie znalazł się na tzw. short list w tej kategorii. Okrutna pomyłka.
Dla mnie najlepszy film jaki wyszedł w tym roku, bawiłem się fantastycznie, albo masz inny gust, albo po prostu nie zrozumiałeś przesłania filmu. Ode mnie 10-/10. Pozdrawiam
Poszedłem do kina nabuzowany pozytywnymi opiniami, a wychodząc stwierdziłem że dupy nie urywa. Zabrakło mi jakiejś głębi w fabule i połączenia tych wszystkich historii.
Haha, jak nie ma połączenia, wszystko jest ułożone w chronologiczną całość, przejrzyjcie daty, zobaczcie w kogo wierzyli prehistoryczni ludzie ;) Jednym z dominujących aspektów poruszonym w tym obrazie było zniewolenie na różne sposoby. Pozdrawiam
Przykra "recenzja" kolesia wychowanego na dosłowności. Ja bym skasował ten wpis bo wstyd :).
Dla mnie dominujacym aspektem bylo pokazanie jak swoimi czynami mamy wplyw na zycie innych oraz to ze jeden czlowiek moze czasami zmienic bardzo duzo...
Film jest bardzo dobry jak dla mnie 9/10 a autor tekstu widać nie zrozumiał "głębi", która w tym filmie jest dosyć przygnębiająca.
Haha, już się zaczyna: "nie podoba ci się, bo nie zrozumiałeś!!!11one". Może po prostu przyjmijcie do swoich rozumków, że gusta są różne i wasz nie jest jedynym słusznym.
Mi się Atlas całkiem podobał, ale nie uważam go za żadne epokowe dzieło. Ot taka przyjemna, dosyć ciekawa i ładna wizualnie bajeczka, 7/10 jak już się w ocenianie bawimy.
Sugerowanie, że ktoś tam mógł czegoś nie zrozumieć to jest po prostu śmiechu warte. Zaraz mi się przypomina Incepcja czy inny Fight Club i wywyższanie ich przez wszelkiej maści koneserów za dychę do rangi jakiegoś uberambitnego kina "nie dla plebsu".
Kurczę, po obejrzeniu trailerów (tego długiego i krótkiego) miałem nadzieję na coś świeżego i do tego sprawiającego radość. Niestety po wyjściu z kina miałem baardzo mieszane uczucia. Na pewno nie było to filmidło, którego się spodziewałem. Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że to arcydzieło - na pewno takim nie jest. Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że to film mega głęboki, intelektualny... Na pewno nie jest płytki i bez przesłania, ale jest ono według mnie kiczowate i pompatyczne. Stara się delikatnie musnąć kilka różnych prawd moralnych i życiowych, dotyka je, ale podaje na tacy niczym hamburgera i colę w McDonaldzie. Minusem jest to, że film stara się być moralizatorski i pouczający. Taki ma być, a nie być tylko pozorem. Ale forma i treść nie trafia. Nie jest tak, że filmu nie zrozumiałem, nie zczaiłem jego przesłania. Zrozumiałem, ba zdziwię się, jeśli ktoś nie zrozumiał, gdy wszystko zostało podane na tacy.
Dużym plusem filmu jest dla mnie to, co niektórzy mogą inaczej zinterpretować: gatunki filmowe. Jest ich tu kilka: dramat, sf, komedia, kryminał, post apo, podróżniczy.. każdy opowiada jedną, nieciekawą historyjkę, ale... każdy jest tak mocno uwypuklony w obrębie własnego gatunku, że może zaboleć. Kryminał? Jest śledzenie samochodem, pościg, tandetne odkrywanie ukrytych przekazów, charyzmatyczna pani dziennikarz szukająca prawdy.. SF? Obraz wygląda jak skrócona do minimum fabuła Matrixa (wiadomo m.in. z jakiego powodu), lasery, rozwinięte technologicznie miasto, brawurowy pościg pełen wybuchów, kontrast bogate miasto/biedne miasto niczym Cyberpunkowe twory. Dramat? Jest wielki artysta, wyuzdany romantyk gej, wyśmiany przez swojego mistrza, są romantyczne listy do ukochanego, artystyczne ujęcia (scena z porcelaną mi się podobała), w końcu śmierć przez samobójstwo... I tak można ze wszystkimi. Chodzi mi o to, że może to się wydawać niesamowicie trywialne, sztampowe, tandetne i wywoływać uśmieszek na twarzy, ale autorzy tak mocno uwypuklili każdy gatunek, że to aż widocznie, iż tak miało właśnie być. Kontrolowany przesyt gatunku do porzygu. I za to ode mnie dostają brawa.
Reszta? Bardzo zwyczajny poziom. Muzyka nie powala, Ujęcia poprawne dla każdego gatunku (bez rewelacji), gra aktorska bez wodotrysków, również typowa dla każdego gatunku z kilkoma fajnie zagranymi postaciami (na uznanie zasługuje to, że kilku aktorów musiało w jednym filmie odegrać kilka ról, które różniły się od siebie). Efekty specjalne i widowiskowość bardzo dobre, ale czego się spodziewać po mocno uwypuklonym sf? :)
Boli mnie to, że na film spadają gromy w stylu 1/10 czy 2/10. Na pewno sobie na to nie zasłużył. Wiele osób ocenia go tylko na podstawie przesłania i głębi które ma jakoby nieść pomijając i ignorując resztę. Z kolei rzucanie ocenami 10/10 również mi (zaznaczam, to tylko moje zdanie) też nie pasuje, bo czasem w wypowiedziach wieje "fanbojstwem" i również tutaj pojawiają się tylko i wyłącznie piania w stronę pięknej i poruszającej wartości przesłania filmu. Bardzo jestem ciekaw jak film ma się do książki. Nie czytałem, nadrobię.