Jak znaleźć pracę będąc dziennym studentem
Postanowiłem że czas wziąć się teraz za znalezienie pracy. Zastanawiam się tylko, czy jest to możliwe będąc na studiach dziennych. Oczywiście zajęcia jakieś 3 razy w tygodniu od 8 do około 13-15 ale później człowiek wolny + 2 pozostałe całe dni.
Czy są jakiekolwiek szanse na znalezienie czegoś w takiej sytuacji ? Oczywiście nie mówię tutaj o pracy w sieci fast-food,a o jakiejś administracji/przedstawicielstwie/czymś pokrewnym..
Chętnie posłucham Waszych przykładów.
Dziwne pytanie. Szanse są zawsze, ale jak - mamy ci szukać ofert pracy które mają ci odpowiadać? Sam znajdź.
Znaleźć sobie znajdę pracę, natomiast pytanie czy pracodawcy nie wyrzucają od razu takich osób do śmieci szukając tylko absolwentów będących w dyspozycji 5dni/tyg
A jeśli pracodawcy są chętni do zatrudniania dziennych, to w jakich dziedzinach są największe szanse na zatrudnienie
EDIT:
Will Barrows--> Wątek jak najbardziej serio,chciałbym usłyszeć jak to było u części z GOLowiczów.
Ja pracowałem już na drugim roku studiów. Poszukaj, coś znajdziesz, natomiast nie licz, że będzie to bardzo ambitna robota.
Wszystko sie da, zalezy jakiej pracy oczekujesz. Mi na drugim roku udalo sie zlapac prace w zawodzie.
Mam na oku 2 prace w zawodzie, którego chcę spróbować gdyż wydaje mi się że mógłbym się sprawdzić.Ale obawiam się takiej sytuacji, że zaproszą na rozmowę, wyjdzie mi ona nawet nieźle, przy końcu schodzimy na temat moich studiów i wolnego czasu i wtedy rekrutujący mówi DO WIDZENIA..
Kolezanka z roku pracowala swego czasu w 3 robotach (hostessa, apteka, sklep z bielizną) naraz no i jeszcze dzienne studia. Mozna? Mozna.
Jaka praca? Ankieter, korepetytor, sprzedawca, szatniaz na uczelni...nie licz na kierownicze stanowiska i konkretna kase...
Może jakieś praktyki/staż na początek? Porobisz za friko lub za jakiś grosz przez 1-3 miechy. Potem istnieje szansa, że porobisz jeszcze na stażu za jakiś pieniądz i zaproponują Ci umowę. Jak nie, to i tak będziesz miał co wpisać w CV i w przyszłości będzie łatwiej. Mowa oczywiście czymś związanym ze studiami.
No chyba, że zależy Ci na konkretnej pracy i kasie. Wtedy może być trudniej, ale mnóstwo moich znajomych pracowało i godziło to ze studiami dziennymi.
[8] A ty co studencki pasożycie? Dam sobie łeb uciąć że pracę widziałeś jak świnia niebo.
Ale żeby młodszych (nawet tych o rok, lol) wyśmiewać, krytykować i ich pouczać to jesteś pierwszy hehe
Przekrój twoich 100 ostatnich postów rysuje zakompleksionego pajaca i polaczkowatego znawcę życia (ale tylko od strony swojego zamkniętego małego świata), sorry.
Może jakieś praktyki/staż na początek? Porobisz za friko lub za jakiś grosz przez 1-3 miechy. Potem istnieje szansa, że porobisz jeszcze na stażu za jakiś pieniądz i zaproponują Ci umowę. Jak nie, to i tak będziesz miał co wpisać w CV i w przyszłości będzie łatwiej. Mowa oczywiście czymś związanym ze studiami.
Tak, praktyki w charakterze zaklejacza kopert i nosiciela papierów przez wielu pracodawców uważane są za ogromny atut kandydata.
PS. Do [10] dodam chociażby obsesyjną fascynację internetową fajnością użytkownika Bullzeye_NEO, zapożyczenia z jego postów, jawienie się jako dorosły z hemoroidami na zwojach, wymuszoną alternatywność i komiczne podkreślanie, że już skończyłeś 18 lat, że masz dziewczynę i że studiujesz itp.
Na SGH to od 3 roku dziennych pracuje na pelen etat chyba 60% studentow dziennych.
Jak to zrobic? Nie chodzic na wyklady, tylko na egzaminy.
Świetnie, podbudowaliście mnie troszkę i stwierdzam że nie jestem na straconej pozycji ;)
Kokosów nie oczekuję na początku, fotelu prezesa również. Jestem realistą.
[12] No pacz rozgryzles moje smutne zakompleksione zycie. Musisz miec takie samo skoro poswiecasz mi az taką uwage :o
Sam na pierwszym roku studiów pracowałem nocami. Chodzi człowiek niewyspany, ale przynajmniej wartość pieniądza pozna.
Tutaj nie ma mowy o szansach, po prostu trzeba iść i znaleźć. W większym mieście zajmuje to jeden, góra dwa dni. Najlepiej pracę, gdzie można elastycznie układać godziny pracy i dostosować do możliwości. Kokosów nie ma, ale wygodne pod tym względem są te w kinach czy fast foodach.
Edit:
Bierz co jest, a cały czas szukaj czegoś innego, odpowiadającego wymaganiom.
Typowe polactwo, do fast fooda nie pójdzie, marzy się biureczko, najlepiej fura skóra i komóra... Po sklepach, po galeriach poroznoś cv, podzwoń, jak teraz nie potrafisz sobie zzegoś znaleźć do po studiach dołączysz do zaszczytnego grona bezrobotnych wykształciuszków. Powodzenia.